Po takim liście Kaczyński by już nie istniał

Europejska Federacja Dziennikarzy do premiera Tuska: Obawiamy się, że działania kontrolowanej przez Ministerstwo Finansów (chodzi o resort skarbu) PWR SA są motywowane politycznie i zmierzają do zlikwidowania “Rzeczpospolitej” – gazety, która była wielokrotnie krytyczna wobec rządu. Uznajemy takie działania za poważne zagrożenie dla wolności mediów i pluralizmu w Polsce. Wzywamy Pana i polski rząd do wycofania wniosku o upadłość i kontynuowania procesu prywatyzacji udziałów spółki Presspublica należących do Skarbu Państwa.

List do Tuska podpisali: Arne Konig i Aidan White. Czyli sprawa przejęcia "Rzepy" dotarła na forum europejskich mediów. W ostatnich miesiącach - z nasileniem większym po Smoleńsku - Platforma Obywatelska przejmuje wszystko, co tylko pozostaje opozycyjne, zawężając tym samym pluralizm i zaniżając poziom debaty publicznej. W rękach PO jest już TVP, gdzie w jeden piątek pożegnano całą ekipę "Wiadomości", a Jacka Karnowskiego - co by o nim nie mówić, człowieka z doświadczeniem pracy w  BBC, zastąpiła Małgorzata Wyszyńska, idealnie nadająca się do sterowania zza tylnego siedzenia. Władzę gorąco wspiera w niemal każdych działaniach "Gazeta Wyborcza" i  "pochodne" od niej gazety z "Polityką" na czele. Z mediów antyestablishmentowych ostała się nieporównywalnie mniejsza "Gazeta Polska", medium o. Rydzyka i właśnie "Rzeczpospolita". Pierwszych trzeba tępić piórem, drugiemu po cichu odbierać koncesję, a ostatnich podporządkować. 

Jak dowiedziałem się od osoby znającej sprawę, Tomasz Wołek na prawo i lewo chwali się spotkaniami z ministrem Gradem i obietnicą, że gdy tylko rząd rozprawi się z Rzepą, to on zostanie jej naczelnym. Przygotował sobie już nawet czarną listę niepoprawnych dziennikarzy do odstrzału. Jeśli prawdą są te pogłoski, to rząd nie mógł wybrać lepszej drogi do rozwalenia gazety i niszczenia wymiany myśli w mediach. 

Jarosława Kaczyńskiego w czasie rządów PiS ciągle oskarżano o łamanie zasad demokracji i zamordyzm. List, w którym podpisały się takie tuzy jak Aleksander Kwaśniewski, Lech Wałęsa czy Adam Michnik, nawet nie umywa się do tej poważnego i smutnego zarazem głosu. Były premier po prostu by nie istniał, gdyby niezależne stowarzyszenie europejskie zadało mu taki cios. Tymczasem Donald Tusk nawet nie został zmuszony przez dziennikarzy w Polsce do odpowiedzi.