WSI przegrywa kolejne starcie

Prokuratura Apelacyjna w Warszawie już drugi raz próbowała wymusić na Prokuratorze Generalnym zgodę na uchylenie immunitetu wobec Antoniego Macierewicza. Powodem miały być zarzuty o niedopełnienie obowiązków, ujawnienie tajemnic państwowych i poświadczenie nieprawdy w dokumencie z likwidacji Wojskowych Służb Informacyjnych. Po raz kolejny Seremet wyrzucił wniosek śledczych do kosza, wytykając błędy proceduralne. Sprawa najpewniej rozwiąże się sama i zostanie umorzona.

W sukurs oficerom-spadkobiercom Zarządu II Sztabu Generalnego Wojska Polskiego przyszli prokuratorzy III RP. Nie wskazując jasno, gdzie likwidatorzy patologicznego układu skłamali, chcieli ukarać Macierewicza. I może wszystko byłoby zrozumiałe, gdyby do odpowiedzialności chcieli pociągnąć również obecnego szefa MSZ, Radka Sikorskiego. To on, jako szef MON, był zwierzchnikiem likwidatora WSI. To również na wniosek Sikorskiego, dr Sławomir Cenckiewicz zasiadał w komisji weryfikacyjnej. Jeżeli prokuratorzy chcą pociągnąć do odpowiedzialności prawnej jednych, powinni konsekwentnie oskarżać członków obecnego obozu rządzącego. Tak się jednak nie dzieje, „sprawiedliwość” w III RP staje się jednokierunkowa.

Przedstawiciele WSI nie mają jednak powodów do radości. Zemsta na Macierewiczu kolejny raz się nie powiedzie. Przegrali oni prawie wszystkie procesy z oskarżenia prywatnego, wygrywają jedynie te z MON-em, który nie ma zamiaru tak naprawdę bronić tez, zawartych w raporcie z likwidacji WSI, o czym pisali kilka miesięcy temu Cezary Gmyz i Marek Pyza.

To jednak nie jest koniec wojny, a jedynie kolejna bitwa, wygrana przez likwidatorów wojskowych służb specjalnych. Wygrana dzięki nutce szczęścia i niekompetencji prokuratorów. Jeśli nie potrafią oni napisać poprawnego wniosku prawnego, to jak można zaufać w uczciwe i kompetentne śledztwo ws. przekroczenia uprawnień przez byłego urzędnika państwowego?

Tekst został opublikowany w najnowszej "Gazecie Warszawskiej"