Grzegorz Wysocki Grzegorz Wysocki
42
BLOG

Lisicki, Ziemkiewicz, Pospieszalski, czyli raz jeszcze o świątec

Grzegorz Wysocki Grzegorz Wysocki Polityka Obserwuj notkę 0

Ciąg dalszy impresji związanych z lekturą wielkanocnej „Rzepy”.

Lekko żenujący jest felieton Pawła Lisickiego, który pisze: „W zeszłym roku tuż przed Wielkanocą jedna z gazet (miłosiernie pominę jej nazwę) ogłosiła wszem i wobec, że po stuleciach odnaleziono ewangelię Judasza, która zrewolucjonizuje chrześcijaństwo”. Miłosierdzie Lisickiego (zresztą nie jego tylko) względem „Gazety Wyborczej” nie zna granic – ach, gdybyśmy wszyscy umieli być tak miłosiernymi chrześcijanami jak naczelny „Rzeczpospolitej”, o ile by nam było łatwiej na świecie. Miłosierdzie Lisickiego ukazuje nam się również w dalszych akapitach jego felietonu: „Minął rok. Sprawą ewangelii Judasza nie interesuje się nawet pies z kulawą nogą. Wielkie odkrycie, które miało znieść tradycyjną naukę Kościoła, okazało się funta kłaków warte. Kiedy bowiem już spełniono zapowiedź i ów rzekomy opis ostatnich chwil Chrystusa ujrzał światło dzienne, docierając do kilkuset tysięcy Polaków, okazało się, że mamy do czynienia z humbugiem. Uważny czytelnik, który przedarł się przez meandry gnostyckiej retoryki i wyczerpany dotarł do końca tekstu – a założę się, że nie było ich wielu – mógł się jedynie dziwić, po kiego diabła ktoś zdecydował się zrobić tyle szumu, narażając wiarę prostych ludzi”. I – wejdźmy w skórę naczelnego „Rz” – naraził tylu prostych ludzi na zakup szatańskiej „Gazety Wyborczej”.

Demistyfikacjami zajmuje się również Vittorio Messori, słynny włoski publicysta religijny, z którym „Rz” przeprowadziła wywiad będący głównym wydarzeniem tego wydania „Plus minus”. Interesujące są szczególnie fragmenty poświęcone Danowi Brownowi („To oszust, który cynicznie sprzedaje książki z absurdalnymi informacjami [...] Nie mam żadnego szacunku dla takich pisarzy”), czy dobremu łotrowi („Dobry łotr jest dowodem na to, że Jezus poprzez karę śmierci pozwala wielkim grzesznikom dostąpić zaszczytu przebywania z nim w raju [...] Nie ma lepszego dowodu, że Chrystus widzi w karze śmierci możliwość odkupienia win [...] Gdyby więc dzisiaj Kościół stwierdził, że kara śmierci jest grzechem, oskarżyłby sam siebie [...] W perspektywie chrześcijańskiej kara śmierci jest darem dla przestępcy. Sposobem, by oczyścił się z grzechu”).

Inny ciekawy fragment rozmowy: „Należy też zdawać sobie sprawę z tego, że ludzie stojący na czele instytucji unijnych są w dużej mierze masonami. [...] Duże wpływy mają też postkomuniści, a nawet zdeklarowani komuniści. Pamiętajmy też o silnym lobby homoseksualnym”. Dalej: „Wy w Polsce zbyt długo byliście za żelazną kurtyną, dlatego nie zdajecie sobie sprawy, jak bardzo zdegradowane są społeczeństwa zachodnie. Na Zachodzie dominuje bardzo radykalna mentalność liberalna. Widać ten tragiczny łańcuch zdarzeń: pierwszym ogniwem były rozwody, drugim – aborcja, trzecim – eutanazja”. Zabawny jest też fragment, w którym Messori mówi o tym, że islam nie jest dla nas prawdziwym zagrożeniem, bo: „Nigdy nie spotkałem nikogo, kto powiedziałby: ach, jaki wspaniały jest Koran. [...] Oblicze islamu jest tak odpychające, że chrześcijanie będą zmuszeni pogłębić swoją wiarę, żeby ją ocalić”.

Na szczęście zakończenie rozmowy jest optymistyczne bo przecież „Bóg kieruje historią świata. Nie powinniśmy tracić ducha”. Pod wywiadem przeczytać możemy notkę o Messorim, w którym zwrócił moją uwagę fragment, w którym autor zachwyca się głęboką duchowością Messoriego. A to wszystko, niestety, dzięki „własnej dociekliwości i – paradoksalnie – świeckiej, racjonalnej formacji naukowej”. Dodajmy – formacji laickiej, antyklerykalnej i liberalnej.

Do tego jeszcze tekst Ziemkiewicza: „Prawa człowieka – broń przeciwko ludziom”, który zadziwia od pierwszego do ostatniego akapitu. W pierwszym czytamy: „Gdy ktoś zaczyna powoływać się na prawa człowieka, możemy być pewni, że zaraz usłyszymy coś głupiego. Mało w ostatnim półwieczu pojęć, które by zostały w podobny sposób doprowadzone do absurdu i skompromitowane”. Jest w tym tekście kilka myśli trafnych i godnych uwagi, ale są też zdania i takie: „Jeśli prawa te mogą nam narzucić obowiązek utrzymywania człowieka rozrzutnego i lekkomyślnego, który strawił życie na pogoni za przyjemnościami w słusznym przekonaniu, że o jego byt troszczyć się muszą inni – to mogą nam też narzucić obowiązek okazywania szacunku i akceptacji dla rozpustnika. Szczególnie jeśli zapragnie on manifestować rozpustę homoseksualną”. Jakiś absurd.

Rozczarowują również: tekst Małkowskiej o malarstwie „wielkanocnym”, o dziwo nie zaskakuje niczym wywiad ze Sławomirem Mrożkiem, przewidywalny jest felieton Pospieszalskiego, niczym się nie wyróżnia wywiad z abp Nyczem. Warto za to przeczytać wywiad z Agnieszką Kuciak o Dantem, apel o książki Wańkowicza w lekturach szkolnych, dość zabawny tekst Gołębiewskiego, który twierdzi, że Polacy tak naprawdę czytają książki, a te wszystkie statystyki i badania czytelnictwa to jakieś wymysły (może są spreparowane przez wydawnictwa, które dzięki temu sprzedają więcej książek, bo do księgarń zaczynają biegać Polacy przerażeni wynikami tych spreparowanych badań?), warto też przeczytać wywiad z Andrzejem Bartem („Choć tak naprawdę powinienem, jak inni młodzi ludzie, pisać o tym, że mi źle w życiu, że szef w banku jest idiotą, albo że w Bieszczadach pięknie. To przystoi debiutantowi”; „Doczekamy niedługo naszego własnego dwudziestolecia i opisanie radości z odzyskanego śmietnika wymagałoby pióra Kadena-Bandrowskiego, Witkacego i Dołęgi-Mostowicza razem wziętych. Pisarz, który by zechciał choćby się zbliżyć do jakiegokolwiek niekabaretowego uogólnienia o stanie narodu, musiałby oprócz talentu mieć w sobie coś z chirurga, a i tak nawet przy najlepszym znieczuleniu nowela >>Rozdziobią nas kruki, wrony<< mogłaby się okazać humoreską”; „Wszystko więc skończyło się dobrze, nie stałem się frustratem, a z tamtych lat został mi tylko pewien szacunek dla wszelkiej maści frustratów właśnie. Gotowy jestem w każdym facecie bez zębów i z siwą kitką, wykrzykującym, czego to by nie zrobił, zobaczyć kogoś, kto może rzeczywiście napisałby symfonię czy namalował genialny obraz, gdyby nie rozminął się ze szczęśliwymi okolicznościami. Wiem, to naiwne, ale już tak mam”). Wywiad ten wart jest uwagi również ze względu na osobę pytającego, który nie kryje się ze swoim zachwytem pisarstwem Barta. Ostatnie pytanie „postawione” przez Zbigniewa Bidakowskiego, będące zarazem zakończeniem wywiadu, bo żadna odpowiedź na to pytanie nie pada, brzmi: „Chciałem jeszcze zapytać o Paula Scarrona Juniora, którego pan stworzył i kazał mu się zmierzyć z jednorękim bokserem z Kaukazu, o erotykę w pana powieściach, dowiedzieć się, co pan sądzi o stanie literatury polskiej, a przede wszystkim, dlaczego nie zabiega pan o rozgłos, ale naprawdę to nie ma znaczenia. Wiem jedno, że gdybym to ja pisał takie powieści, trąbiłbym o tym na rogu ulicy”. Rozczulające.

Publikacje m.in.: Dziennik, Rzeczpospolita, Ha!art, Studium, Arte, Witryna Czasopism, ARTpapier, Portret, [fo:pa], Literacje. Stale współpracuje z Witryną Czasopism, ARTpapier.pl, Studium i Wirtualną Polską.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka