Grzegorz Wysocki Grzegorz Wysocki
60
BLOG

Raz jeszcze o "Ewangelii Judasza", czyli o grzechach Gazety Wybo

Grzegorz Wysocki Grzegorz Wysocki Polityka Obserwuj notkę 0

W przeciwieństwie do Pawła Lisickiego, redaktora naczelnego „Rzeczpospolitej”, sięgnąłem do ubiegłorocznego wydania „Dużego Formatu”, w którym przeczytać mogliśmy „Ewangelię Judasza”. O felietonie Lisickiego poświęconemu temu wydawnictwu pisałem już wcześniej, ale w tym miejscu chciałbym przypomnieć jeszcze kilka fragmentów z tekstu naczelnego „Rzeczpospolitej”: „W roli mędrca wystąpił znany polski teolog (znowu litościwie pominę jego nazwisko), który obwieścił, że niezwykłe odkrycie >>wywraca zupełnie tradycyjną teologię chrześcijańską, stawia na głowie całą doktrynę<<. [...] Znany teolog nadal plecie, co mu ślina przynosi na język, i niezmiennie uchodzi za język”. Obok „Ewangelii Judasza” w rzeczonym wydaniu „Dużego Formatu” ukazały się jeszcze trzy teksty: wstępniak Jana Turnaua, artykuł Zbigniewa Mikołejko i wywiad z ks. Prof. Wacławem Hryniewiczem. Z tego grona teologiem jest tylko ksiądz Hryniewicz i to o nim oczywiście rozpisuje się w swoim felietonie Lisicki. Po tym jak raz jeszcze wczytałem się w „judaszowe” wydanie „Dużego Formatu” jeszcze bardziej dziwi mnie i bawi felieton Lisickiego – szkoda, że niewielu czytelników „Rzeczpospolitej” czytając felieton jej naczelnego będzie miała świadomość, że tekst ten jest absurdalny i mijający się z prawdą. Przykłady:

We wstępniaku pisze Turnau: „Judasz – obok Jezusa – jest jej [ewangelii – przyp. GW] głównym bohaterem, ale rehabilitacja tego apostoła nie jest istotą tego starożytnego dokumentu. Stanowi on jedno ze świadectw istnienia obok chrześcijaństwa potężnego nurtu umysłowego i duchowego zwanego gnostycyzmem”. I dalej: „Ma, owszem, wziąć trochę pieniędzy od władz żydowskich, by im wydać Jezusa, ale cyzni to nie dla zarobku, lecz aby dokonać chwalebnego – z punktu widzenia gnostyka [podkreślenie własne – przyp. GW] – czynu. Ma spowodować śmierć swojego Mistrza, a tym samym wyzwolić Go ze zgubnych więzów ciała”. Już we wstępniaku redakcja „Wyborczej” zaznacza więc, że celem tego apokryficzneog tekstu nie jest wcale rehabilitacja Judasza, a pisząc o „chwalebnym czynie”, jakiego dokonał Judasza, redakcja nie przedstawia – jak chciałby Lisicki – własnego spojrzenia na tę kwestię, ale streszcza „punkt widzenia” gnostyków. Pisze też Turnau: „Trzeba znać historię własnego Kościoła, także teksty antykościelne. A już absurdem byłoby ukrywanie któregokolwiek z tych drugich: przeciwnie, trzeba pokazywać, że nic strasznego w nich nie ma, wiara chrześcijańska spokojnie je przetrwa – jeśli tylko nie sprowadza się do >>święconki<< i pisanek...”. Jestem prawie pewny, że Lisicki do tego fragmentu wstępniaka Turnau nie zdołał dotrzeć. A ten akapit pominął już bez wątpienia: „Nie publikujemy zatem tego starożytnego tekstu w żadnych niecnych zamiarach. Nie dlatego, że Judasz to zdrajca, a „Gazeta” jest sceptyczna wobec lustracji. Nie dlatego, że Judasz to Żyd, bo inny apostołowie, by o Jezusie nie wspomnieć, też nieidealni rasowo. Co prawda pochodzili z Galilei, a Judasz najgorszy, bo zapewne z Judei...”.

Również z wywiadu z ks. Hryniewiczem przepiszę kilka fragmentów, które do serca powinien wziąć sobie Lisicki: „Myślę o nim [o Judaszu, nie o Lisickim – przyp. GW] przede wszystkim jak o człowieku, który pobłądził. Jest godzien współczucia. W tym człowieku przecież nie wszystko było zdradą”; „to niepowtarzalne wyzwanie powinno skłonić nas do głębszego odczytywania mądrości kanonicznych Ewangelii, a w tym także tajemnicy Judasza i losu wszystkich innych >>synów [i córek!] zatracenia<<. Jak skłonić chrześcijan, żeby, mając Ewangelie kanoniczne przed oczyma, życzliwiej spojrzeli także na Judasza?”; „niesłusznie zapomina się o tym, że Judasz stał się po wydania Jezusa człowiekiem skruszonym [...] Motyw skruchy i żalu oraz jego śmierć to wyraz solidarności z Tym, którego ukrzyżowano. Chciał chyba umierać ze swoim Mistrzem. Tak to odczytuję”; „Nie zdziwiłbym się, słysząc, że to sam szatan pomógł odkryć ten manuskrypt, aby siać zamęt w umysłach i sercach ludzi...”. I jeszcze dwa cytaty z tego wywiadu potwierdzającego tylko tezę, że Lisicki tych tekstów w ręku nie miał. Pierwszy: „Ewangelia Judasza nie jest dla mnie zaskoczeniem ani zgorszeniem. Nie podważa mojego zaufania do Ewangelii kanonicznych, ich nieprzemijającej mądrości i piękna”. I cytat drugi, jakby do redaktora naczelnego „Rz” skierowany: „Do głosu dochodzą chyba jakieś bardzo głęboko sięgające frustracje religijne. Człowiek, który stara [się – dopisek GW] być cnotliwy, nie potrafi czy wręcz nie chce wybaczyć człowiekowi, który pobłądził”.

I ja powyższym tekstem pobłądziłem, zgrzeszyłem po dwakroć. Wyszło, że zrobiłem z siebie obrońcę dwóch szatańskich fortec: Judasza i „Gazety Wyborczej”. Zgroza.

PS. Niedawno nakładem wydawnictwa Rebis ukazała się „Ewangelia według Judasza” autorstwa Jeffreya Archera.

Publikacje m.in.: Dziennik, Rzeczpospolita, Ha!art, Studium, Arte, Witryna Czasopism, ARTpapier, Portret, [fo:pa], Literacje. Stale współpracuje z Witryną Czasopism, ARTpapier.pl, Studium i Wirtualną Polską.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka