Popieram Marka Jurka i dopóki kandydatem był jeszcze Lech Kaczyński, zamierzałam na niego właśnie oddać mój głos. Obecnie uważam, że sytuacja zmusza do wykazania się nie tyle pragmatyzmem, ile realizmem. Te wybory to nie tylko walka o prezydenturę, ale o kształt całej Polski i dlatego jest ważne, żeby ten pożądany przez nas kształt możliwie najpełniej uwyraźnić. Zwolennicy innej niż bym sobie życzyła perspektywy dla Polski traktują rzecz bardzo poważnie i dlatego nie można sobie pozwolić na żaden możliwy do uniknięcia błąd. Dlatego zagłosuję na Jarosława.
Nie będzie to wybór negatywny, podyktowany tylko potrzebą sprzeciwu wobec kandydatury Komorowskiego, z całą pewnością nie.
Jarosław Kaczyński przez całe minione 20 lat był w mojej ocenie na pewno najinteligentniejszym politykiem na polskiej scenie, sprawnym w działaniu i przede wszystkim prezentującym najbardziej spójną i całościową wizję polskiej polityki. Z takimi zaletami plasował się nie tyle w czołówce pierwszoplanowych osobistości czynnie zaangażowanych w działalność polityczną, co w pewnym sensie stanowił wśród nich wręcz odrębną klasę.
Dlaczego wobec tego miałam zamiar oddać głos na Jurka? Dlatego, że on z kolei jest mi najbliższy pod względem przekonań na temat etyki społecznej, nie tylko zresztą w dziedzinie ochrony życia, chociaż w tym obszarze występuje najgłośniejszy odzew społeczny.
Zdecydowanie odrzucam usilnie lansowane przekonanie, że polityka nie podpada pod normy moralne i że oceniana może być tylko ze względu na skuteczność. Takie rozumowanie - chciałoby się rzec – to nie błąd, to głupota, jeśli nie prosty cynizm. W ogóle nie ma takiej sfery działalności ludzkiej, jaka mogłaby być wyjęta spod oceny moralnej, każde bowiem działanie ma jakieś intencje i jakieś skutki, a te nigdy moralnie obojętne nie są.
Sama zbieżność postaw i przekonań nie wystarczyłaby jednak, żebym zdecydowała się oddać głos na Marka Jurka, gdyby to bowiem był jedyny faktor decydujący o wyborze, paradoksalnie musiałabym uznać, że najlepszą kandydaturą jestem tylko ja sama. Drugim istotnym faktorem jest oczywiście wykazanie się działaniem w sferze społecznej i politycznej, i to w sposób, który daje rękojmię działania zarówno rzetelnego, jak i skutecznego. Otóż Marek Jurek wykazał się działaniem, które ma w moim mniemaniu obie te cechy. I właśnie najlepiej o tym świadczy sytuacja słynnego projektu o ochronie życia. Projekt był zgodny z jego postawą i przekonaniami, był też zgodny z deklarowaną ogólną linią jego ugrupowania politycznego. Jako autor tego projektu ponosił zań pełną odpowiedzialność. Jako organizator skutecznego doprowadzenia go do etapu głosowania miał prawo liczyć – jak o tym świadczy arytmetyka – na zwycięski finał tego przedsięwzięcia. To, że projekt przegrał, nie świadczy przeciwko niemu, ale przeciwko jego ugrupowaniu. To nie on się pomylił w liczeniu, to jego ugrupowanie, jak słyszeliśmy, się pomyliło.
Jego rezygnację z funkcji marszałka odbieram w takiej sytuacji jako jedyne możliwe zachowanie odpowiedzialnego i poważnego polityka. Nie wyobrażam sobie, żeby inaczej mógł się zachować marszałek (spiker etc.) jakiegokolwiek innego europejskiego parlamentu. Fakt, że zachowanie to zostało u nas powszechnie ocenione zgoła inaczej, jest jednym z wyrazistszych dowodów na to, że polski parlament nie uważa się i nie jest uważany za ciało specjalnie poważne. Jeśli to obciąża kogoś personalnie, to na pewno nie Marka Jurka.
Co do odejścia Jurka z Pis-u nie chcę się wypowiadać, ponieważ nie mam wystarczających danych, żeby tę decyzję jednoznacznie ocenić.
Tak więc miałam mocne i poważne powody, żeby głos oddać na niego. I to właśnie w wyborach prezydenckich, kiedy zaplecze organizacyjne i partyjne jest ważne, ale może je w sprzyjających warunkach zastąpić zręczna współpraca z innymi podmiotami polityki. Dziesiąty kwietnia zmienił w Polsce wszystko i zmienił też moją decyzję. W jakimś sensie to jest być lub nie być, przynajmniej na tym etapie, jeśli nie Polski, to polskiego państwa.
Oddam głos na Jarosława Kaczyńskiego z przekonaniem co do jego osoby, którego to przekonania zresztą nigdy nie miałam powodu poddawać w wątpliwość. Nie miałam natomiast tego samego przekonania co do części jego otoczenia i te same wątpliwości nurtują mnie i dziś. Zamanifestowanie w tej sytuacji poparcia dla Marka Jurka uważam za ważne szczególnie teraz, kiedy względy, można powiedzieć, wyższej konieczności, każą mi wyrazić to poparcie w inny sposób niż przez głosowanie. Wyrażenie poparcia dla niego i dla jego sposobu myślenia o Polsce i polityce jest ważne dlatego, żeby wzmocnić tę część zaplecza Jarosława Kaczyńskiego, któremu blisko do postawy Marka Jurka, a także wzmocnić samego Jarosława Kaczyńskiego w takiej linii działania, która opierałaby się na wartościach przez Jurka manifestowanych – rzetelności i skuteczności nie utożsamianej z kunktatorstwem.
Inne tematy w dziale Polityka