W książce Andrzeja Sapkowskiego pt. Narrenturm, bohaterowie spotykają Guttenberga tuż po wynalezieniu przez niego druku, ale jeszcze zanim druk wszedł w powszechne użycie. Gdy młody wynalazca zachwalał swoją ideę, jeden z bohaterów skomentował to w ten sposób: „Widzę to oczyma duszy mojej. Masowa produkcja papieru, gęsto pokrytego literami. Każdy papier w setkach, a kiedyś, jakby śmiesznie to nie zabrzmiało, może i w tysiącach egzemplarzy. Wszystko po wielokroć powielone i szeroko dostępne. Łgarstwa, brednie, oszczerstwa, paszkwile, donosy, czarna propaganda i schlebiająca motłochowi demagogia, Każda podłość nobilitowana. Każda nikczemność oficjalna, każde kłamstwo prawdą. Każde świństwo cnotą, każda zapluta ekstrema postępową rewolucją, każde tanie hasło mądrością, każda tandeta wartością. Każde głupstwo uznane, każda głupota ukoronowana. Bo wszystko to wydrukowane. Stoi na papierze, więc ma moc, więc obowiązuje. Zacząć to będzie łatwo panie Guteenberg. I rozruszać. A zatrzymać? ” I ten właśnie proces opisany przez Sapkowskiego, nazywa się „Medializacją kultury”. Medializacja kultury jest procesem postępującym i wszechogarniającym. Dookoła nas gazety, stacje radiowe, telewizje a także Internet w sposób bardzo daleko posunięty kształtują rzeczywistość. Proces ten polega na znaczącym wpływie różnego rodzaju mediów na to, co uważamy za dobre/złe, mile/niemiłe, ładne/brzydkie itd. Jest to zjawisko, w którym media dyktują to jak postrzegamy świat i jak dalece będziemy w nim uczestniczyć. „Kupuj tylko szynkę z biedronki”, „Robbie Williams- jest najlepszym piosenkarzem” i inne tego typu slogany niepostrzeżenie wkradają się do naszych umysłów i wpływają na nasz proces decyzyjny a co za tym idzie na nasze cale życie. Nagle uświadamiamy sobie fakt, ze podświadomie uważamy szynkę z biedronki lepsza od szynki z innego dyskontu spożywczego, a Robbie Williams staje się wykładnią do oceny muzyki pop. Kiedy na nasz rynek weszła gazeta „fakt” wielu znawców prasy nie spodziewało się ze gazeta ta stanie się wyznacznikiem dla sporej rzeszy odbiorców. Już od starożytności wiadomo było ze to, co jest napisane ma silniejsza moc przekonywania niż to, co jest powiedziane. Tabloidy, które wkroczyły na nasz rynek wpłynęły deprymująco na kulturę życia codziennego, przede wszystkim, dlatego ze wyznając zasad „nakład kosztem ludzi” przekroczyły granice pomiędzy kłamstwem a rzeczywistością. Często, gdy czekam na przystankach autobusowych korzystam z palet ustawionych przy kioskach i czytam pierwsze strony Tabloidow. Mimowolnie wiec przyswajam sobie informacje wypisane na nisko budżetowym papierze i podświadomie traktuje je jako pewnik. Gdyby gazeta Fakt napisała na pierwszej stronie „Okrutny morderca poszukiwany przez policje został ujęty” używając dużej czcionki z łatwością zmanipulowałaby moja osoba i sprawiłaby ze zainteresowałbym się tym faktem. Zapewne wcale nie zwróciłbym uwagi na drobne wtrącenie dziennikarza poniżej ogromnego tytułu, brzmiące: „Podejrzany nie przyznał się do winy”. Kwestia winy tego człowieka byłaby dla mnie całkowicie obojętna, bo skoro przeczytałem ze jest okrutnym morderca, a szczegółowe opisy jego zbrodni zaatakowały mnie tuz z pod nagłówka z miejsca został przez mnie osądzony.
kiedyś młody lewicujący krzykacz, głosujący na Platformę i SLD. Dzisiaj zwolennik dobrej zmiany i konserwatyzmu. Apologeta religii i Boga jako czynników niezbędnych w funkcjonowaniu człowieka. Specjalista od bezpieczeństwa kulturowego i religijnego.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka