jacek syn alfreda jacek syn alfreda
469
BLOG

Czy Niemcy zawiodły w obliczu katastrofy ? Polemika z blogerem Alpejskim

jacek syn alfreda jacek syn alfreda Polityka Obserwuj notkę 25


Bloger Alpejski w swoim tekście o katastrofalnej powodzi w Niemczech, a także we wcześniejszych komentarzach do notki blogera Siukum Balala, poruszył dwa aspekty. Po pierwsze, wyraził słuszne oburzenie wywołane wpisami kilku blogerów, prezentujących paskudną schadenfreude z nieszczęścia, które dotknęło naszych sąsiadów. I z tym aspektem jego wpisów nie zamierzam polemizować – bo sam potępiam ludzi, cieszących się z cudzego nieszczęścia.

Niemniej jednak dziwi mnie atak Alpejskiego na blogera Siukum Balala, gdyż nie znalazłem w notce Siukum niczego, co zawierałoby nawet cień ten schadenfreude.

Chciałbym jednak zająć się drugim aspektem wpisów Alpejskiego; broni on mianowicie państwo niemieckie, sugerując, że nie można go obarczać odpowiedzialnością za rozmiar katastrofy.

Przeczytałem wczoraj artykuł w „Die Welt” na temat tej katastrofy, przytoczę go tutaj w całości i pozostawię po prostu bez komentarza…

„Politycy, władze i media wskazują na zmiany klimatyczne jako przyczynę klęski powodzi. Ostrzeżenia przed burzami nie były traktowane poważnie. A nasza ochrona przed klęskami żywiołowymi jest na poziomie kraju rozwijającego się.

Ryzyko było znane: Takie opady jak w tym tygodniu zdarzały się w Niemczech wielokrotnie, kroniki historyczne czyta się jak plany obecnej katastrofy powodziowej, a mapy zagrożeń pokazują ryzyko powodziowe. Jednak politycy, władze i media wskazują jako przyczynę zmiany klimatu - podczas gdy ochrona przed katastrofami w Niemczech jest na poziomie kraju rozwijającego się. Niewiarygodny skandal.

Co najmniej 156 osób zginęło z powodu ulewnych deszczy w Niemczech. Spadły opady deszczu, których w Niemczech można się było spodziewać od zawsze i które od niepamiętnych czasów zdarzały się sporadycznie. Te same miejsca, które w tym tygodniu zostały zdewastowane przez powodzie deszczowe, w przeszłości były już w podobny sposób nawiedzane, jak wynika z kronik”

W dzisiejszych czasach ludzie nie są już zdani na łaskę i niełaskę burz: Meteorolodzy rozpoznają niebezpieczną pogodę z kilkudniowym wyprzedzeniem, nowoczesne zarządzanie klęskami żywiołowymi powinno być w stanie na czas pomóc ludziom w strefach zagrożenia. Kraje rozwijające się, takie jak Bangladesz i Mozambik, zdołały w ciągu kilku dziesięcioleci drastycznie zmniejszyć liczbę ofiar spowodowanych ekstremalnymi warunkami pogodowymi, częściowo dzięki niemieckiej pomocy rozwojowej.

Natomiast same Niemcy nie potrafią ochronić swoich obywateli przed zdarzeniami naturalnymi we własnym kraju, które w porównaniu globalnym są raczej niegroźne.

Wymówka

Politycy obwiniali za klęskę powodzi zmiany klimatyczne, np. prezydent federalny Frank-Walter Steinmeier (SPD), minister spraw wewnętrznych Horst Seehofer (CSU), kandydat CDU na kanclerza Armin Laschet, Karl Lauterbach (SPD), polityk Partii Zielonych Katrin Göring-Eckardt. Jednak sugerowanie, że powódź miałaby inny przebieg, gdyby nie zmiany klimatyczne, lub że ochrona klimatu zapobiegałaby takim katastrofom, jest błędne. Wymówka ta służy politykom do uwolnienia się od odpowiedzialności i przynosi korzyści zwolennikom teorii kryzysu klimatycznego. Postępowanie w związku z ekstremalnymi opadami deszczu w tym tygodniu jest niewiarygodnym skandalem, za który szczególną odpowiedzialność ponoszą władze i media publiczne ARD i ZDF.

W ubiegłą niedzielę, 11 lipca, prywatna służba meteorologiczna Kachelmannwetter ostrzegła przed ulewnymi deszczami i powodziami w ciągu tygodnia w zachodnich Niemczech, inne służby meteorologiczne poszły w jej ślady. W dniu 13 lipca Niemiecka Służba Meteorologiczna (DWD) wystosowała "Oficjalny komunikat o zagrożeniu", który dość dokładnie przewidywał, co ma się wydarzyć w ciągu następnych dwóch dni.

Europejski System Ostrzegania o Powodziach (EFAS) wydał wcześniej ostrzeżenie o "ekstremalnej" powodzi dla zachodnich Niemiec. Hydrolog z EFAS Hannah Cloke mówi teraz w magazynie "Politico" o "monumentalnej porażce" władz w obliczu katastrofy. Oczekiwała, że mieszkańcy zostaną ewakuowani. Ale obywatele najwyraźniej w ogóle nie otrzymali tego ostrzeżenia. "To jest bardzo, bardzo poważne," powiedział Cloke.

Są ostrzeżenia o złej pogodzie

Komunikaty pogodowe w mediach publicznych pozostały powściągliwe. W dniu 13 lipca program ARD "Tagesschau" podał jedynie lakoniczną informację: "Są ostrzeżenia przed złą pogodą", nie wchodząc w szczegóły możliwych zagrożeń. Dziennik "Heute" zapowiadał "ulewny, ciągły deszcz", "80 litrów na metr kwadratowy" - wcześniej Niemiecka Służba Meteorologiczna trafnie prognozowała w niektórych miejscach ponad dwukrotnie więcej.

Również "Heute Journal" nie wspomniał o burzy w swojej prognozie pogody wieczorem 14 lipca, gdy ta już od dawna trwała. Spiker mówił o "ulewnym deszczu" i o tym, że będzie "mocno lało". Dopiero następnego dnia wyemitowano program szczegółowo poświęcony katastrofie. Prezenter Claus Kleber sugerował, że globalne ocieplenie miało rzekomo stać za tym „wydarzeniem pogodowym”.

Odniesienie do zmian klimatycznych jest rażąco mylące. Niemiecka Służba Meteorologiczna, która również odgrywa poważną rolę w temacie zmian klimatycznych, nie stwierdziła długotrwałego wzrostu ekstremalnych opadów w tym kraju.

Zmiany klimatyczne stanowią duży problem, zwłaszcza z powodu zwiększonych upałów i podnoszenia się poziomu mórz. Ale takie opady jak w tym tygodniu zdarzały się w Niemczech wielokrotnie. Kroniki meteorologiczne czyta się jak plany obecnej katastrofy: Bad Münstereifel, które ponownie zostało zdewastowane przez masowe opady deszczu, doświadczyło w średniowieczu wielu podobnych klęsk. "W roku Pańskim 1416 w Münstereifel była wielka powódź w osiem dni po świętych Piotrze i Pawle w nocy" - mówi kronika. Utonęło dwieście osób, bramy i mury miasta zostały zmiecione przez masy wody, a sto domów zostało zniszczonych.

Podobnie jak wiele innych miejscowości położonych nad rzekami, również te nad brzegiem Ahr wielokrotnie dotknięte były klęską powodzi. "Nieszczęście jest nie do pojęcia" - relacjonują świadkowie powodzi w Ahr w czerwcu 1910 r., w której zginęły 52 osoby. W dniu 21 lipca 1804 r. powódź po ekstremalnych opadach deszczu na rzece Ahr pochłonęła według danych aż 63 ofiary śmiertelne, 129 domów, 162 stodoły, 18 młynów i 30 mostów. Całe zbiory w tym regionie zostały zniszczone.

Władze niemieckie dysponują mapami zagrożeń dla miejscowości położonych nad rzekami. W dokumencie "Ocena zagrożenia powodziowego w Nadrenii-Palatynacie" kraj związkowy wymienia setki zagrożonych miejscowości, wraz z szacunkami możliwych szkód i poszkodowanych mieszkańców po ulewnych deszczach. Bad Neuenahr nad rzeką Ahr, która została zdewastowana w tym tygodniu, może spodziewać się pięciu milionów euro szkód i 3169 osób poszkodowanych w przypadku powodzi, zgodnie z tabelą.

Mimo to minister spraw zagranicznych, Malu Dreyer (SPD), wyraziła zdziwienie. Region ten nigdy nie był świadkiem takiej katastrofy. Obecnie "nie ma już czasu do stracenia na ochronę klimatu". Komentarz pani Dreyer ilustruje straszliwą ignorancję wielu polityków, jeśli chodzi o zagrożenia pogodowe.

Zamiast uznać, że kontrola nad klęskami żywiołowymi zawiodła i wymaga poprawy, politycy wskazują na zmiany klimatyczne, quasi "siłę wyższą", gdy chodzi o klęskę deszczową. "Raporty są szokujące", skomentowała federalna minister ds. badań Anja Karliczek (CDU). "Musimy iść do przodu w badaniach nad klimatem i energią, aby powstrzymać zmiany klimatyczne, które napędzają takie ekstrema".

Globalne ocieplenie oferuje również naukowcom, którzy nie traktują faktów zbyt poważnie, najlepsze okazje do profilowania. Dominują badacze, którzy skupiają się na najbardziej pesymistycznych konsekwencjach zmian klimatycznych i jednocześnie twierdzą, że mają gotowy plan zapobieżenia katastrofie - milcząco połączony z obietnicą, mogą zagwarantować wyjście z sytuacji. Naukowcy i prezenterzy pogody, którzy zakładają, że wszędzie widzą katastrofę klimatyczną, są nagradzani przez media.

Według popularnej wśród dziennikarzy teorii, ocieplenie klimatu powoduje, że wiatry na dużych wysokościach, tzw. jet stream, stają się bardziej turbulentne. W efekcie warunki pogodowe utrzymywałyby się dłużej, a deszcz coraz bardziej zalewałby dane miejsce. To samo powiedział w środę Claus Kleber w "Heute Journal".

Teoria ta służy jako najwygodniejsze wytłumaczenie, może ona najwyraźniej wyjaśnić nasilenie wielu katastrof pogodowych jednocześnie: Ujawnia się ona w przypadku powodzi, suszy, pożarów lasów i zimnych okresów. Fakt, że liczne badania opublikowane w najważniejszych czasopismach specjalistycznych zaprzeczają tej teorii, pozostaje zwykle bez echa: na przykład w Europie Środkowej nie udało się ustalić kumulacji uporczywych anomalii pogodowych. Wielu ekspertów ma wątpliwości, czy jez stream coraz bardziej się przemieszcza i czy globalne ocieplenie ma na to w ogóle jakikolwiek wpływ.

Niemniej jednak, po klęsce powodzi w tym tygodniu, prawie żadne niemieckie media nie mogły się obyć bez politycznie użytecznej teorii jet stream. Pomaga on wyjść z kłopotów kontroli katastrof, która może odwracać uwagę od własnych niepowodzeń rzekomo nowymi wymiarami niebezpieczeństwa. "Takiej sytuacji pogodowej nie można było przewidzieć tak wcześnie, aby podjąć jeszcze więcej środków zaradczych" - mówi "Redaktions-Netzwerk Deutschland" Thomas Linnertz, który koordynuje kontrolę katastrof w Nadrenii-Palatynacie. "Nie można podjąć tylu środków ostrożności, ile wody leje się z nieba" - twierdzi Linnertz.

19 lat po katastrofie powodziowej na Łabie i Dunaju, po której należało podjąć lepsze środki ostrożności, nie zrobiono nic. Już wtedy chodziło o zmiany klimatyczne, a nie o ochronę przeciwpowodziową. "Przyświecała nam myśl, że coś takiego jak w 2002 roku nie powinno się już powtórzyć", mówi ekspert ds. powodzi Cloke.

Ale w Niemczech liczy się ochrona klimatu. Ale systemy ostrzegawcze w naszym kraju są jednak na poziomie kraju trzeciego świata: Katastrofą zakończył się "Narodowy Dzień Ostrzegania" we wrześniu ubiegłego roku, który miał sprawdzić reakcję władz na symulowane zagrożenie naturalne. Zawiódł system ochrony, nawet wiadomości do telefonów komórkowych nie były wysyłane na czas. Teraz mści się to, że zdemontowano syreny, których zawodzenie jednoznacznie wskazywało na niebezpieczeństwo.

To, czy obfite opady zamienią się w klęskę żywiołową, zależy nie tylko od sprawnie działającej kontroli klęsk żywiołowych, ale także od rozwoju budownictwa, uszczelniania gleby, prostowania rzek, rodzaju krajobrazu i systemów odwadniających. Woda, która nie może przesiąknąć lub spłynąć z osiedli, pęcznieje i przekształca się w powódź nadziemną, kierowaną przez wąsko zabudowane drogi lub doliny górskie. Po długotrwałych deszczach wezbrane rzeki, które nie mogą już bez przeszkód zalewać swoich terenów zalewowych, zalewają wioski - dwie trzecie naturalnych terenów zalewowych w Niemczech nie jest już terenami zalewowymi.

Powodzie mniej niebezpieczne

Jak pokazują statystyki, wiele krajów poprawiło swoją ochronę przed powodziami deszczowymi: Pomimo globalnego ocieplenia, zarówno powodzie błyskawiczne, jak i powodzie rzeczne są mniej niebezpieczne niż wcześniej. Nawet biorąc pod uwagę wzrost liczby ludności, powodzie deszczowe powodują coraz mniej szkód na całym świecie - wiele krajów jest obecnie przygotowanych na ekstremalne zjawiska pogodowe.

Ale debata klimatyczna w Niemczech tłumi konstruktywny dyskurs o zagrożeniach dla środowiska. Globalne ocieplenie nie jest już w tym kraju kwestią naukowo-techniczną, ale częścią społecznej wojny kulturowej. Stosunek do zmianach klimatycznych jest wykorzystywany do klasyfikacji politycznej; każdy, kto odróżnia klimat od pogody jest dyskredytowany jako "kłamca klimatyczny".

Nie udało się także ostrzec ludzi w południowej Bawarii, gdzie w sobotę mieszkańców zaskoczyła powódź. Wieczorem poprzedniego dnia w "Heute Journal" podano informację pogodową, że w sobotę po południu na skraju Alp może "dość mocno padać". W sobotę wieczorem z powodu ulewnych deszczy trzeba było ogłosić stan klęski żywiołowej. W tym samym czasie "Heute Journal" donosił: "Na skraju Alp nadal pada dość intensywny deszcz, ale na razie nie należy się spodziewać burz”.

https://www.salon24.pl/u/alpejski/1151469,tragedia-w-niemczech-i-austrii-i-moj-szok-po-komentarzach-prawdziwych-polakow

https://www.salon24.pl/u/siukumbalala/1151115,panstwo-nie-zdalo-egzaminu#comment-21075547

https://www.welt.de/debatte/kommentare/plus232592295/Hochwasser-Unfassbare-Ignoranz-ermoeglichte-erst-die-Katastrophe.html


skromny kapitalista z ludzką twarzą

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka