"Księża na Księżyc" czyli rzecz o o inflacji słów.

                           Infalacja dla gospodarki w skali makro (dla Państwa) i mikro (dla każdego z nas osobno) to gangrena. Są magicy, którzy twierdzą że odkryli sposób jak można ją konrtolowanie pobudzać by  zaprząść ją do rozwoju gospodarki... Na całe szczęście - póki co - nie dane jest im decydować w sprawach gospodarczych. Choć lud na ulicach coraz głośniej domaga się aby zaczeli "czarować"

                           Ale jest też inflacja słów. Jest równie niszcząca - uniemożliwia rozmowę i niszczy więzi społeczne niezbędne do funkcjonowania Państwa i lokalnych społeczności. Ma też swoich magików, tylko w odróżnieniu od tych ekonomicznych , mają  oni nieskrepowaną możliwość kariery ... Pamiętacie zapewne słynną securitate p.Grasia, bolszewików grasujacych po polskich ulicach, zbrodnie od której tylko morederstwo jest gorsze, tego Pana który już nikogo nie zabije ..A ostatnio "kondominium" i najświeższe "Polska jest okupowana przez Kościół"... To już nie jest internetowa , "onetowa" nisza - to już jest główny nurt ... Czekam zatem niecierpliwie kiedy usłyszę tytułowe "księża na Księżyc"... Bo ktoś przecież musi być jeszcze bardziej nowoczesny, bardziej antyklerykalny, bardziej martwić sie o Polskę, ktoś musi być bardziej spostrzegawczy by dostrzec , że Polska ginie a jej obywatele są eksterminowani...

Niestety, walkę z inflacją zaczyna się najczęściej wówczas gdy poczyni już spustoszenie - bo na początku może być nawet miło... ale potem to już boli..bardzo boli...