Paweł Łęski Paweł Łęski
108
BLOG

The Jerusalem Post/ mieszanie historii i dyplomacji

Paweł Łęski Paweł Łęski Polityka Obserwuj notkę 0

The Jerusalem Post/ mieszanie historii i dyplomacji


Opinia03:41 | 02/22/19


Przez YEHUDA BAUER, LAURENCE WEINBAUM

Kryzys polsko-izraelski: mieszanie historii i dyplomacji.

Dyplomacja powinna być pozostawiona dyplomacji.

Emocje zawsze były wrogiem prawdziwej historii i dobrej dyplomacji. Ostatnie posunięcie w kryzysie stosunków polsko-izraelskich jest tego przykładem podręcznikowym.


Zamiast próbować stłumić nastroje wynikające ze źle wybranych wypowiedzi premiera Benjamina Netanjahu, nasz nowy "czołowy dyplomata" - świeżo mianowany minister spraw zagranicznych Izraela Katz - wylał naftę na tlący się żar. Zapytany o kryzys w wywiadzie telewizyjnym, zamiast zaoferować ostrożną i zniuansowaną odpowiedź, która mogła uspokoić sytuację, zdecydował się zacytować Icchaka Shamira.

 

Trzydzieści lat temu, po rozmowie zmarłego Davida Landaua z The Jerusalem Post, ówczesny premier zasugerował, że Polacy spożywali antysemityzm z mlekiem matki. Rażąca obserwacja Shamira nadal cieszy się pewną wiarygodnością wśród Żydów pochodzenia polskiego (i ich bliskich). W Polsce wielu doświadczyło (lub powiedziano o nim) antysemityzmu - często powodując dyskomfort i cierpienie, ale także okazjonalnie zamieniając się w śmiertelną przemoc.

 

W rzeczywistości, ojciec Shamira został zabity przez Polaka. To była rana i nie mógł pokonać własnej goryczy z powodu tej straty. Jednak jego spontaniczne uwagi zostały wyparte, a przynajmniej tak mu się wydawało.

 

Dość zrozumiałe, że Polacy bardzo się tymu sprzeciwiali jako (...)przypadkowi "żydowskiego antypolonizmu".

 

Jednak do tego ostatniego incydentu wielu długoletnich obserwatorów Polski miało nadzieję, być może naiwnie, że bez względu na perypetię niekiedy burzliwych stosunków polsko-żydowskich, Polacy i Żydzi, że ten bolesny, tragiczny trop w dużej mierze sprowadzono do śmietnika.

 

Jak można się było spodziewać, dzięki ponownemu wprowadzeniu do głównego nurtu dyskursu publicznego - przez ministra spraw zagranicznych, który był w pracy krócej niż 24 godziny - polsko-izraelskie stosunki dwustronne ucierpiały jak i dialog polsko-żydowski.

 

Podejrzenia, a nawet toksyczność teraz zanieczyszczają atmosferę, a wysiłek wielu dobrych ludzi w obu społeczeństwach, którzy pracowicie działali przez dziesięciolecia nad znoszeniem szkodliwych stereotypów i nieporozumień po obu stronach, zapoczątkował walkę.

Wśród tych dobrych ludzi jest pewna grupa polskich uczonych, którzy wytrwale konfrontują się z wojenną historią Polski, jakkolwiek chłodno, z szczerością i odwagą - ale nie mniej ważne, z rygorystyczną ścisłością.

 

Dążąc do ujawnienia nieujarzmionej prawdy o tym, co wydarzyło się w okupowanej przez Niemców Polsce, doszli do wniosku, że lokalna współpraca w zagładzie ludności żydowskiej nie ogranicza się do marginalnego elementu społeczeństwa, ale jest zjawiskiem powszechnym. Mimo to fakt ten nie może i nie powinien dziś służyć jako uzasadnienie dla oczerniania całego narodu. Co istotne, Polska była jedynym krajem postkomunistycznym, w którym podjęto tak sondażową konfrontację z własną historią.

 

W Polsce te odkrycia, przynajmniej w pewnych kręgach, wywołały prawdziwą introspekcję i skruchę, były zbyt trudne dla wielu Polaków, zwłaszcza nacjonalistów, którzy wychowali się na narracji polskiego bohaterstwa i cierpienia. 

 

Oczywiście w tej ostatniej narracji jest prawda: Polska była pierwszym krajem, który oparł się Niemcom, a Polacy przelali rzeki krwi w tej okrutnej walce. Pod koniec wojny Polska została całkowicie spustoszona. W rzeczywistości żaden kraj w Europie nie zapłacił wyższej ceny. Później Polacy znaleźli się w pułapce w sowieckiej orbicie i poddani zostali despotycznym kaprysom Kremla.

 

Dlatego też pojęcie, że ofiary mogły polować na ofiary, było trudne do przełknięcia i dogłębnie odrzucane. Bohaterskie czyny tysięcy polskich ratowników były bezwstydnie instrumentalizowane, by bronić Polaków przed oskarżeniami o lokalną zmowę i często sugeruje się, że ich działania były w pewnym stopniu reprezentatywne dla polskiego społeczeństwa jako całości. 

 

W tym kontekście niefortunna decyzja Warszawy o uchwaleniu ustawy uchyliła opowieść o kłopotliwych uczonych, którzy "odczarowali dobre imię Polski" i burzę, która wybuchła w jej wyniku. Oczywiście, ustawa IPN wytworzyła przeciwieństwo tego, co jej twórcy zamierzali (...)

 

To Bernard Le Bovier de Fontenelle (nie Napoleon) napisał: "Historia, to uzgodniona bajka". 

 

Kiedy politycy, mało myślący, podejmują się interpretacji historii, często będą to bajki. I nikt nie powinien być zaskoczony, gdy te bajki stają się przyczyną ostrych sprzeczek.

 

Historycy powinni być tymi, którzy piszą historię, a nie politycy. Zwłaszcza ci, którzy mają skłonność do otwierania ust w nieodpowiednim momencie.

 

Obecny kryzys jest kolejnym przypomnieniem potrzeby oddzielenia polityki zagranicznej od historii. Politycy, zarówno izraelscy, jak i polscy, powinni zostać zniechęceni do zajmowania się wrażliwymi historycznymi kwestiami, które wykraczają poza ich wiedzę. Trzeba ich nauczyć, że słowa mają znaczenie, a jeśli osądzasz kogoś, nieustannie nazywając go brzydkim, nie możesz oczekiwać, że zakochasz się w nim, i że zbudujesz strategiczny sojusz.

 

W tym samym duchu dyplomacja powinna zostać pozostawiona dyplomatom. 

 

W swojej klasycznej pracy na ten temat Harold Nicholson napisał, że cechy idealnego praktyka dyplomacji to: "Prawda, dokładność, spokój, cierpliwość, dobry temperament, skromność i lojalność". Dlaczego pominął "Inteligencja, wiedza, rozeznanie, roztropność, (...)"

 

Niestety, w ostatnich dniach widzieliśmy przerażające przypomnienie, że cnót tych nigdy nie można uznać za oczywiste - przynajmniej nie w odniesieniu do Polaków i Izraelczyków.

 

Dziś podróżujący do i z Polski mogą korzystać z lotów nie tylko do Warszawy, ale do kilku innych polskich miast, co często podkreśla się jako symbol rozwijającej się polsko-izraelskiej przyjaźni. Jednak biorąc pod uwagę ostatnie wydarzenia, (...)

 

Autorzy są historykami.

There have been many comedians who have become great statesmen and vice versa.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka