Jutro o godzinie 20 wystarczy spojrzeć, w jakim miejscu w Paryżu tłum radośnie pokrzykuje, by odgadnąć, kto wygrał. Swoje miejsca do manifestowania ma lewica, gdzie indziej świętuje prawica.
Jeśli wygra Ségolène Royal, będzie tłum oczywiście na Placu Bastylii. Wiadomo, tradycja rewolucji, zburzony symbol monarchistycznej przemocy (symbol bardzo zresztą, hm... symboliczny, bo w 1789 roku więźniów było tam niewielu, i nie byli to raczej więźniowie polityczni). Lewica zawsze manifestuje w tej części miasta.
Jeśli wygra Nicolas Sarkozy, ludzie wyjdą najpewniej na Pola Elizejskie. Tam urządza swoje demonstracje prawica.
Każde z tych miejsc - zarówno Plac Bastylii jak i Pola Elizejskie - pełni zresztą dwie związane ze sobą rolę.
Plac Bastylii i jego okolice służą do wyrażania protestu, buntu, niezadowolenia. Stał się więc miejscem "lewicowym". Związał się zresztą z tym prądem politycznym do tego stopnia, że ludzie o lewicowych poglądach wyrażają tu już nie tylko swoje niezadowolenie, ale również radość. To jest po prostu ich miejsce. Tu zebrał się tłum w roku 1981, gdy Mitterrand został wybrany na prezydenta. Tu setki tysięcy ludzi spotkały się spontanicznie w styczniu 1996 roku, gdy ogłoszono wiadomość o jego śmierci. Tu demonstracje urządzają związki zawodowe.
Pola Elizejskie to miejsce, gdzie ludzie wyrażają swoje zadowolenie, dynamizm i optymizm. W chwilach szczególnej radości o charakterze apolitycznym, właśnie tu zbierają się zresztą wszyscy Paryżanie - na przykład gdy Francja wygrała w 1998 roku Puchar Świata w piłce nożnej. Tu zresztą tłumy witają zawsze nowy rok, bo jest to moment optymistycznego spojrzenia w przyszłość. Z tych wszystkich powodów lepiej czuje się tu prawica.
Nie wiem, czy są inne miasta, w których istnieje taki podział ról między różnymi dzielnicami.
Można z tego wyciągnąć następujący wniosek. Ci wszyscy, dla których dyskusja polityczna między prawicą a lewicą to ciągłe wyzywanie się od lewaków, których należy zgładzić, lub od prawicowych wsteczników, których trzeba zrównać z ziemią, powinni zastanowić się przez chwilę i odpowiedzieć na to pytanie: Czy można wyobrazić sobie Paryż z Polami Elizejskimi i bez Placu Bastylii? Czy można wyobrazić sobie Paryż z Placem Bastylii i bez Pól Elizejskich? Paryż jest jaki jest, bo są w nim i "La Bastoche" i "Les Champs", bo jest w nim i potrzeba rewolty, i pogodne spojrzenie na życie.
Do niedawna - korespondent Polskiego Radia we Francji. A teraz - zapraszam do polskiego portalu Euronews: http://pl.euronews.com/ i do naszego fejsbuka: http://www.facebook.com/euronewspl
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka