Tomasz Siemieński Tomasz Siemieński
578
BLOG

Sarkozy zagroził oryginalnie, ale czy skutecznie?

Tomasz Siemieński Tomasz Siemieński Polityka Obserwuj notkę 7
Niewielu zauważyło, jakiego argumentu użył Sarkozy przed dwom dniami, gdy Al-Jazeera zastanawiała się przez kilka godzin, czy należy emitować film nagrany przez zabójcę z Tuluzy i Montauban. A przecież groźba prezydenta Francji w każdej innej sytuacji wstrząsnęłaby zwolennikami nieposkromionej wolności mediów.
 
Sarkozy zapowiedział ni mniej ni więcej, że gdyby Al-Jazeera albo jakiś inny kanał zamierzał wyemitować wideo, nakazałby „zagłuszanie” tej stacji. Nie wiem, czy z technicznego punktu widzenia można naprawdę zagłuszać stację telewizyjną przekazywaną przez satelitę i sieci kablowe, ale taka groźba została rzeczywiście sformułowana.
 
Oczywiście wstrząs po wydarzeniach w Tuluzie był tak wielki, a sama idea wystawienia zabójcy wirtualnego pomnika w formie emisji filmu z jego wyczynami wywołała tak wielkie obrzydzenie, że groźby o zagłuszaniu stacji telewizyjnych nikogo nie wzruszyły. Przeszły właściwie bezboleśnie, choć w każdej innej sytuacji byłyby z pewnością protesty. Mówiono by o powrocie cenzury, o zagłuszaniu mediów jak za czasów ZSRR, o ograniczaniu wolności wypowiedzi. A tu – nic.
 
Ten brak reakcji na słowa Sarkozy’ego pokazuje, że w razie, gdyby jednak kiedyś ten film został przez kogoś pokazany, mógłby to być punkt zwrotny jeżeli chodzi o kontrolę mediów. Zagłuszanie zostałoby zaakceptowane, a gdyby film próbowano umieścić w internecie, nikogo nie wzruszyłby pomysł blokowania, zamykania czy ceber-ataku na portal próbujący to świństwo rozpowszechniać.
 
Nie wiem, czy decyzja Al-Jazeery o nie emitowaniu filmu jest rezultatem tej groźby prezydenta Francji. Może ona wynikać też z tego, ża katarska stacja buduje już od kilku lat wizerunek normalnej telewizji informacyjnej. A może też wynikać z tego, że planują ponoć nadawanie w języku francuskim, że tworzą kilka pobocznych kanałów w tym języku, że zamierzają utworzyć właśnie we Francji swoją europejską siedzibę. Gdyby poszli na całość z tym filmem, władze francuskie znalazłyby setki i tysiące okazji, by im się zrewanżować. Wystarczyło na przykład zarządzić, by dziennikarze Al-Jazeery nie byli już wpuszczani do Pałacu Elizejskiego i do wszystkich innych miejsc we Francji, gdzie korespondenci muszą być, by wykonywać swoją pracę.
 
Nie należy też wykluczać możliwości, że decyzja Al-Jazeery była podyktowana zwykłą ludzką przyzwoitością i dziennikarską etyką. Wszystko jest możliwe.
 
Filmu nie będzie zatem w telewizji, przynajmniej na razie.
 
Dzisiaj natomiast do Algierii ma zostać przewiezione ciało zabójcy z Tuluzy i Montauban. Tam zostanie on pochowany. Czy oddanie jego ciała było rozsądną decyzją? Wątpię. Grób tego człowieka w Algierii może stać się miejscem hołdów różnych ekstremistów i innych szaleńców.
 
 
 
PS. A przy okazji, zapraszam jak zwykle do polskiego serwisu euronews:
 
 
 

PS2: Z ostatniej chwili. Właśnie okazało się, że Algieria nie zgodziła się na przyjęcie ciała zabójcy i związanych z tym kłopotów. Zostanie pochowany, jak informują francuskie władze, "w ciągu najbliższych 24 godzin", w Tuluzie. Na grobie nie będzie nazwiska, ani fotografii.

Do niedawna - korespondent Polskiego Radia we Francji. A teraz - zapraszam do polskiego portalu Euronews: http://pl.euronews.com/ i do naszego fejsbuka: http://www.facebook.com/euronewspl

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka