zwyczajny katolik
zwyczajny katolik
zwyczajny katolik zwyczajny katolik
273
BLOG

Zrób to! Zostań zwyczajnym katolikiem! jak uczinić światopogląd

zwyczajny katolik zwyczajny katolik Kultura Obserwuj notkę 2

Zrób to! Zostań zwyczajnym katolikiem.

 
Mam dla Was propozycję!

 
ikona
 
Uczyńcie z Waszego życia jeden wielki znak Niebios! Będzie pięknie! Pod górkę, ale na szczycie cudowne widoki.
Nie trzeba Wam wiele. Nie trzeba tylu szumnych, wymyślnych akcji, rąk uniesionych i wieczorków ociekających łzami. Nie trzeba zgłębiać teologicznych ksiąg. Od tego są księża. Nie trzeba tylu słów, bo można zapomnieć zrobić to, o czym się tak pięknie gada. Nie martwcie się, że nie możecie w tych akcjach uczestniczyć, jak martwi się wielu dobrych ludzi; muszą wszak pracować, dzieci bawić po nocach, i inne trudy unosić na swych barkach…
Nie martwcie się, bo takich akcji dziś za dużo. Ich nadmiar(a nie one same) odrywa religię od rzeczywistości, od zwykłych spraw, a przez to wydaje się ona jakaś taka nieprzekonująca i ludzie od Pana Boga odchodzą. Żeby się przed tym bronić wystarczy robić swoje, czyli żyć! Coś jeść, gdzieś mieszkać, w coś się ubierać, pracować, z ludźmi przestawać, dzieci wychowywać… i z tego wszystkiego czynić znaki wiary! Patrzeć na świat jak na Wielką księgę przypominającą o Bogu.
Człowiekowi samo z wiary i miłości tak wychodzi. Bo jak pisał Cyprian Kamil Norwid, ulubiony poeta papieża, św. Jana Pawła II:
 
Kto kocha, widzieć chce choć cień obrazu,
Choć ślad do lubej wiodący mieszkania,
Choć rozłożone ręce drogowskazu,
Choć krzyż, litanii choć nawoływania,
Choćby kamienną wieżę, w błyskawice
Idącą – Boga by oglądać lice.
*
(…)
*
I wszelka inna Miłość bez wcielenia
Jest upiorowym myśleniem myślenia…
 
 
Nie, to nie żaden formalizm, ani puste formy. Jesteś cielesna/y i potrzebujesz zewnętrznych form, żeby podtrzymać własną wiarę. Nie oświadczałeś się stojąc tyłem do ukochanej i w brudnej, podartej koszulce. Nie pisałeś matury w filcokach. Na wesela zawsze w nowej sukience chodzisz, a jeśliś facet, to w garniaku eleganckim. W takich sytuacjach nie mówisz, że „nie liczy się forma ale treść””.
1339602019
Liczy się i to i to.  Przykro, że niektórzy ludziom chcą się przypodobać, a jak przychodzi spotkać się z Panem Bogiem, to robią to byle jak, tłumacząc pokrętnie, że „nie liczy się to, co na zewnątrz” że „najważniejsze to, co w sercu”.  A przecie Pan Jezus chce, żebyśmy go traktowali jak kogoś Ukochanego najbardziej!
 
Światowe mody nie są obojętne wobec wiary. Nie wystarczy im nalepić etykietek z napisem „katolickie” żeby się takimi stały. Nie! Jeśli nie będziesz kształtował całego świata wokół siebie jako Znaku Boga, to nawet nie zauważysz kiedy światowe mody(które ktoś uznał mylnie za obojętne, przezroczyste wobec wiary) zmienią Twoją wiarę. Nawet jeśli zachowasz Ewangeliczne słowa, to będziesz nadawał im inne znaczenie niż te, jakie im nadał Chrystus! Nazwiesz nimi to, co świat uznaje za dobre(w modach, rozrywkach, filmie, muzyce), nie zawsze to nazywając. 
 

 

 
Ale- zapytasz pewnie- skoro człowiekowi samo tak z wiary, naturalnie wychodzi, to po co do tego zachęcam? Przecież i tak wierzący tak zrobią. Odpowiem Ci, że nie zrobią, bo ktoś im kiedyś wbił do głowy, że znaki wiary ze wszystkiego, takie jak ludowe rytuały, to puste formy, albo magia, że nie liczy się forma- to co na zewnątrz, ale treść- to, co w sercu. I katolicy się tym przejęli i zaczęli odrzucać wszelkie rytuały razem z rzeczywistémi zabobonami. Przestali wpływać na zewnętrzne formy, zwyczaje, rytuały, ale to nie znaczy, że te formy przestały wpływać na nich! Zlekceważyli je, przez co, stracili kontrolę nad treściami, które się za nimi kryły i nie zauważyli nawet, kiedy te światowe obyczaje przemieniły ich światopogląd, zmieniły ich wiarę.  
Próbowali usunąć chwasty wraz z glebą na której rosły, pozostawiając ziarnu Słowa sucha skałę.
 
 
 

 

Dlaczego tak się dzieje drogi przyjacielu? Bo jak mawiał abp. Fulton John Sheen:
Jeśli nie żyjesz tak, jak wierzysz, to zaczniesz wierzyć tak, jak żyjesz.
To samo wyraził Chrystus w słowach:
Gdy duch nieczysty opuści człowieka, błąka się po miejscach bezwodnych, szukając spoczynku, ale nie znajduje. Wtedy mówi: “Wrócę do swego domu, skąd wyszedłem”; a przyszedłszy zastaje go niezajętym, wymiecionym i przyozdobionym. Wtedy idzie i bierze z sobą siedmiu innych duchów złośliwszych niż on sam; wchodzą i mieszkają tam. I staje się późniejszy stan owego człowieka gorszy, niż był poprzedni. Tak będzie i z tym przewrotnym plemieniem”. (MT 12, 43-45)

Rytualna potrzeba człowieka nie znosi próżni. Zapominamy o niej, ale ona nie zapomina o nas. Nie oddajemy jej naszej wierze, to zabierają się za nią wiary inne. Te wiary, które niekoniecznie wyznawane są słowami, ale które są praktykowane: Począwszy od kultu piłkarzy, i gwiazd estrady, poprzez dyskotekowy kult ciała i chaotycznej ekstazy a zakończywszy na wschodnich praktykach, figurkach buddy i na tzw. Feng Shui. Tą próżnię zaczęło więc wypełniać byle co i to byle co zaczęło spełniać ludzkie potrzeby religijne. A jeśli nie byle co, to – co gorsza – orszak złych duchów, albo planowanych działań, które miały stworzyć kult doczesności.

Można tu zastosować przysłowie, które powtarzał św. Jan Paweł II:
Z jakim przestajesz, takim się stajesz
I nie chodzi tu tylko o przestawanie z osobami, choć to też, ale i z pewnym stylem życia.
 
telewizor w miejscu ołtarzykowym  
I miejsce świętego kąta- ołtarzyka domowego, przypominającego ołtarz w Kościele i Niebiosa   zaczęły wypełniać plakaty gwiazd filmu, sportu, muzyki, albo telewizor, czy komputer, jakieś feng szuje, posągi buddy… Miejsce świąt katolickich jakieś dni dziecka, kobiet, kota, psa i szydełkowania… A nasze prawdziwe święta, nasze miejsca święte, nasze zasady żywego wyrażania wiary w codzienności, sposoby wyrażania wiary w budowie domu i wystroju wnętrza, w pieczeniu chleba i ubiorze zaczęły stawać się pustymi formami, martwymi obiektami muzealnymi. I choć nauczyliśmy się o nich doskonale gadać, to przestaliśmy je żywo, praktycznie rozumieć, przestaliśmy nimi nasycać naszą codzienność.
 
Żeby do tego nie doszło nie pozwól by tzw. Duch Czasu miotał tobą jak źbłem trawy na wichrze. To Ty twórz Ducha Czasu Nauką Kościoła!
 
Ale jak?
Czyń Znaki Niebios ze wszystkiego, ale najpierw ze spraw najprostszych: Domu, chleba, ubioru, pracy, relacji z ludźmi, wychowywania dzieci, z ważnych wydarzeń w życiu(Wesele, Chrzciny, Komunie, pogrzeby, początek pracy, szkoły, pogrzeb, itd…).  Jak w ludowej pobożności.
dom współczesny   
 
Zauważyłeś pewnie, że panuje moda na wszelkiego rodzaju „ludowość”: „My Słowianie”, Rokiczanka, etnodizajn, Kokoeurospoko, disco-polo biały śpiew, pieczenie chleba, ucieczki na wieś, do drewnianych domków, grupy rekonstrukcyjne, itd. Nie jest więc tak, że to, co za chwilę zaproponuję jest  nieatrakcyjne dla współczesnych. Kultura ludowa jednak nie na tym polegała. Nie chodziło w niej o wzorki i kolorki, drewniane domki, i pieczenie chleba, ale o uczynienie ze zwykłych spraw czegoś niezwykłego, Znaku Wiary.
 
Na to ostatnie też jest moda. Polega ona jednak na czynieniu znaków wiary ze wszystkich wiar, prócz katolickiej: Stąd biorą się rozmaite praktyki medytacyjne, feng shui, sztuki walki …

Szuka się takich obcych rytuałów i zwyczajów i broni się nawet wśród katolików przed krytyką, podczas gdy katolickie obrzędy i obyczaje nazywa się zabobonem i magicznie pojmowaną wiarą. Zdumiewająca niekonsekwencja, co nie?

 
Tymczasem mózg ludzki potrzebuje tego, żeby wiara się wyrażała za pomocą wszystkiego, żeby docierała do różnych zmysłów. A jeśli ludzie sami będą tej wszędobylskości wiary unikać, mówiąc, że to magia i mieszanie się, a w zamian ograniczą ją do słów, to wiara ta zacznie im się wydawać jakaś taka nieprzekonująca, wstydliwa, niepasująca do świata. Trudno im będzie się przeżegnać przed kościołem, czy kapliczką przy znajomych i nie będą wiedzieli dlaczego. A nawet jeśli oni sami nie będą mieli takich problemów, to będą miały je ich dzieci. Przekonujące dla nich będzie to, co świat wyraża w swoich rozmaitych modach. Nie, nie tylko za pomocą słów i w kościele, ale w piosenkach idących w radio, w ubiorach dostępnych w sklepach, w rozrywkach, filmach, w komentarzach radiowych, których ludzie słuchają w pracy, czytają w sieci i w gazetach. To wszystko będzie mocne, przekonujące, bo się ciągle powtarza w wielu miejscach. Często nie wyraża się wprost, ale jest praktykowane. To stanie się nową wiarą. I nawet jeśli ludzie zachowają Ewangeliczne słowa, to będą im nadawać znaczenie takie, jakie wynika z powyżej opisanej praktyki świata.
 
Żeby tego uniknąć rób opowieść, dzieło sztuki z całego życia. Muszę tu jednak przestrzec Cię przed jednym: Wielu ludzi dzisiaj stara się łączyć wiarę z codziennością. Bardzo często polega to jednak na chaotycznym wymieszaniu, na wieszaniu świętego obrazka obok plakatu i umieszczania krzyżyka na stole pełnym codziennych śmieci. Znaki są traktowane jako same w sobie, a nie w odniesieniu do reszty otoczenia. Sąjak odrębne literki i słówka, które nie tworzą sensownych zdań. Tymczasem znaki ze zwykłych spraw powinny mieć porządek, który podkreśli właściwą relację między tym co święte, a tym co ziemskie. To co święte jest lepsze, wyższe niż to, co codzienne. Trzeba to podkreślać przez znalezienie dla krzyżyka, ołtarzyka wyjątkowego miejsca, wyrażającego szacunek i wyższość, poprzez np. usytuowanie wyżej, w pewnym wyodrębnionym miejscu. To pomaga nam w zrozumieniu, że to nie Bóg ma się dostosować do nas, ale my do niego. Dzisiaj ma miejsce tendencja, by to rozumieć na odwrót.   To co poniżej zaproponuję, to tylko wyrywkowe przykłady, bo możliwości i obszarów jest znacznie więcej:)

Dom
E3
Zrób sobie w domu ołtarzyk. Możesz go skierować(ale nie musisz) tak, jak dawniej ołtarz stał w Świątyni ku wschodzącemu słońcu. Może to być stół przysunięty do ściany, albo komódka. Na nim Krzyż, świece, chleb, ewentualnie książeczka, czy Pismo Święte. Możesz go postawić np. w rogu, naprzeciwko pieca(co też ma swoje znaczenie) a nad nim powiesić obrazy. W ten i wiele podobnych sposobów dawny lud zakorzeniał Środek Świata- Mszę Świętą-Niebiosa w swojej codzienności, wspomagał swoją pamięć, by nie zapomnieć o Chrystusie i ku niemu kierować wszystkie swe poczynania. Do tego dochodzi symbolika okien, progów, sosrębu, samego procesu budowania, wiechy, itd…
 
tischlerhof63-breitenbach
dom współczesny    
Przypomnij sobie stary dom twojej babci albo skansen. Tak może być i w nowoczesnym domu! Czemu nie? To ty twórz nowoczesność, a nie poddawaj się jakimś odgórnym wzorcom. Ty bądź gospodarzem, ty bądź panią domu i oddaj Twój dom gospodarzowi Niebios i Panience Najświętszej! 
Trzeba znaleźć sposób, by młode małżeństwa, rodziny decydowały się na takie rozplanowanie przestrzeni domowej, a architekci katolicy mogli uwzględniać w swych projektach tego typu symbolikę, odbijąjącą symbolikę dawnych Kościołów związaną choćby ze wschodem słońca. Pisał o tym bardzo stanowczo i z troską papież Benedykt XVI:
„(…)wszędzie tam, gdzie to tylko jest możliwe, należy podejmować apostolską tradycję kierowania sięna Wschód zarówno w budowie kościołów, jak iw realizowaniu liturgii. (…) Tam, gdzie wspólne zwrócenie się na Wschód nie jest możliwe, tam jako Wschód duchowy służyć może krzyż. Powinien on stać na środku ołtarza oraz być punktem skupiającym wzrok kapłana i modlącego się zgromadzenia.(…) Do prawdziwie absurdalnych zjawisk ostatnich dziesięcioleci zaliczam fakt, że krzyż jest odstawiany na bok, aby nie zasłaniał kapłana. Czy krzyż przeszkadza Eucharystii? Czy kapłan jest ważniejszy od Chrystusa? Ten błąd należy naprawić możliwie jak najszybciej
Feng shui, posążki buddy, plakaty, to wyrazy słusznego pragnienia by umistycznić przestrzeń życia, by mieć blisko siebie środek świata łączący z Niebiosami. Szkoda tylko, że wcześniej jako puste formy i zabobony odrzuciliśmy nasze, katolickie na to sposoby. Nie musimy ani siebie, ani buddy, ani pustki, ani jakiejś tam gwiazdy czynić środkiem, bo wiemy, że ten Środek jest na Ołtarzu, zawisł na Krzyżu, Zmartwychwstał i nas zbawił! Krzyż ten oznacza, że niemożliwe dla człowieka wydźwignięcie się do upragnionej doskonałości, wieczności, mogło być dokonane tylko przez Doskonałego. I belka Krzyża pozioma, jak pisał niegdyś Norwid jest obrazem ludzkiej wyalienowanej natury, wydźwigniętej do swej istoty przez Boga, który pierwej musiał się zniżyć do ludzkiego poziomu. Belka ta wydźwignięta została przez pionową ku górze, przez belkę pionową stanowiącą rzeczywiste axis mundi, pal świata, a jednocześnie drzewo życia w pępku ziemi- których wyobrażenie istniało w większości kultur tradycyjnych. Na Nim dokonało się Doskonałe wypełnienie wyrażone w słowach “Consummatum Est”[1].
phoca_thumb_l_cottage interior
Tak liczne krzyżyki: na czole, przy pracach w polu, przy podróży i przy wielu innych okazjach są w sposobem zakorzeniania tego środka świata w całym życiu. Sposobem, czyli środkiem, jako pisał Norwid. Środkiem wyznaczanym przez przecięcie ramion Krzyża.
Warto dodać, że Pan Jezus zjednoczył w sobie wiele mitycznych obrazów i je urzeczywistnił: Chleba, Stołu- Ołtarza, Ofiary, pobratymstwa przez spożycie ciała i połączenie Krwi. Można te obrazy ująć jako glebę przygotowaną do właściwego przyjęcia Chrystusowego Ziarna.
Niech   chleb powszedni, będzie nie tylko chlebem codzienności ale niech wyobraża chleb „po wsze dni”, chleb wieczny i niebieski, którym stał się Chrystus. Pieczmy go w domach, zbudujmy sobie piec, jeśli mamy możliwość.
Chleb
640x428-F4809
Nie mogę się powstrzymać przed rozwinięciem przykładu chleba, którego ludową symbolikę urzeczywistnił i wypełnił Chrystus. Chleb w kulturze ludowej możemy bowiem odczytywać jako znak dzieła Stworzenia- uczynienia z chaosu (nieporządku) Kosmos(Ład)- z bezkształtnej masy- coś – posiadającego trwały kształt. Ów kształt uzyskiwany w trakcie pieczenia był związany z ogniem- symbolizującym moc przeobrażającą- Boską. Dlatego też piec i ogień jako “podtrzymujący” odnowę świata musiał się w domostwie wielu kultur nieustannie palić. Chleb ów wyobrażał również na zasadzie podobnej analogii ciało i stwarzanie człowieka, które odbywa się w ciele niewiasty i Jest bezpośrednim Działaniem Boga- Aktem Stwórczym. Dlatego też w wielu kulturach tradycyjnych to niewiasta i do tego nieraz matka miała przywilej pieczenia chleba. Pieczenia, które miało się odbyć w tajemnicy przez innymi. (W niektórych domach nikt nie mógł przebywać w piekarni/kuchni/izbie podczas rytuału pieczenia chleba). Była to Tajemnica, która wyobraża Niepojętość Pana Boga- fakt istnienia niezmierzonej przepaści między Nim, a nami. Przepaści spotęgowanej grzechem. Chrystus zaś pokonał tą przepaść! wypełnił pragnienia wyrażane w chlebowym rytuale. Pierwej bowiem jako Logos stał się ciałem, a później dał siebie ludziom do zjedzenia! Jako Bóg stał się bezpośrednio obecny w Postaci Chleba. Zjednoczył się z wiernymi doskonałym pobratymstwem, odnawiającym, przywracającym do stanu pierwotnej Łaski.
 
 
Ubiór
stroje_ludowe_bunadStrój i ubiór mogą wyrażać tajemnicę świątyni Ducha Świętego- i że inaczej tą świątynią jest kobieta, a inaczej mężczyzna(niech i katoliccy projektanci mody z tego czerpią)..
Dawniej jak kobieta wyszła za mąż, to musiała poza domem nosić zawsze nakrycie głowy, np. chustkę. To był piękny symbol
Skromna sukienka i niedostępność dziewczyny może być intrygująca, ale i dawać sygnał, że jest ona kimś wyjątkowym i wartościowym. Niestety dziś niesłusznie wylewa się dziecko z kąpielą i odrzuca jako wyraz pogardy dla ciała skromne stroje, zachowania, obyczaje które propagowali święci. Tymczasem dla wielu były one wyrazem wyjątkowej godności- tego, że ciało jest Świątynią Ducha Świętego, a ciała kobiety niejako do potęgi, bo to w ciele niewiasty, a nie mężczyzny powstaje istota na Boski Obraz. Gdzie takie rewelacje dzieją się we wszechświecie? Nigdzie indziej. Stąd  kobiecie i jej ciału należy się wyjątkowy szacunek!
Ze świętością wiąże się tajemnica. Tajemnica służy pokazaniu tego, że mamy do czynienia z czymś niewysłowionym, oraz broni przez rutyną, spowszednieniem.
To nie żadni talibowie, ale coś, co ma głębokie znaczenie, pozytywne znaczenie, wyrażające wyjątkową godność kobiety. To taki przypominacz o tej godności. A człowiek łatwiej zapamiętuje jeśli ma takie materialne, zewnętrzne przypominacze. Dlatego są one taki ważne. Nie oznaczają wcale formalizmu, czyli lekceważenia treści, ale wręcz przeciwnie, pomagają podtrzymywać to właściwe znaczenie.
Niestety ktoś “wylał dziecko z kąpielą” i uznał, że przejawem pogardy dla kobiety są wymogi dotyczące ubioru w tradycyjnych społecznościach. Wg mnie jest wręcz przeciwnie, wymogi te były podtrzymywane przede wszystkim przez kobiety, bo wyrażały ich godność, czego symbolem może się stać  walka bł. Karoliny Kózkówny nawet o chustkę, której nie pozwoliła sobie wyrwać, czy św. Perpetui i Felicyty, które  w obliczu śmierci wstydziły się obnażenia i próbowały je ukryć. Dziś nam brakuje takiej wrażliwości, bo ktoś palnął bzdurę, że była ona wynikiem pogardy dla ciała. Nawet jeśli jakieś grupy tak takie formy skromności odbierały, to nie znaczy, że wszyscy. To są rzeczy nam znane. Ale niestety wielu czuje opory, bo to “nie pasuje do współczesności”, bo to “magicznie pojmowana wiara”. A ja pytam do czyjej współczesności? Czy to, że jakiś tam właściciel firmy, stacji radiowej, wytwórni muzycznej wypromował i taki a nie inny utwór, sposób bycia, ubiór oznacza, że wszyscy jak papugi muszą mu się podporządkować? Nie! Twórzmy Ducha czasu Naszą Wiarą a nie podporządkowujmy tej wiary niewiadomojakim duchom czasu, które w dodatku są z tą wiarą sprzeczne.
Aktualne mody to nie jakieś konieczności wyznaczone przez Boga, ale coś za czym stoją ludzie. A ludziom zdarza się robić źle. Trendy te nie są więc całkowicie obojętne moralnie. Ludzie wypromowali coś, co kiedyś było nieznane, albo nawet nielubiane, a dziś jest wyznacznikiem “współczesności”. W rzeczywistości nie ma jednego “człowieka współczesnego”.  Weźmy w swoje ręce promowanie tego, co dla nas najważniejsze. Nie poddawajmy się jakimś odgórnym nienazwanym czasem trendom, tylko je twórzmy! :)
 
 
Praca i czas
Dobrze by było, gdyby katolicy rytm dnia oraz prace naznaczali religijnymi symbolami, Znakiem Krzyża, itd. nie tylko prywatnie, ale, jeśli to możliwe, razem z innymi katolikami. To jest dziś trudne, ale przecież możliwe jest organizowanie miejsc pracy w zwartym światopoglądowo środowisku. Można takie zasady zastosować w małych rodzinnych firmach, czy tych tworzonych przez bliskich znajomych. Można próbować. Bez kropel i morza nie będzie.
 

 

 
Dlaczego jednak proponuję "zacofanie się" do naszych kultur ludowych? Bo nie wszystko da się wymędrkować główką jednego człowieka, czy pokolenia. Pewne rzeczy były utrzymywane przez wiele pokoleń z powodów, które niekoniecznie muszą być zrozumiałe "na szybko", które  mają rację bytu nawet wtedy, gdy jeszcze nie umiemy ich naukowo uzasadnić.  Z podobnych powodów trzeba się zacofać do tego, co odsunięto na bok w wyniku reformy liturgicznej. Mówię tu o pozawerbalnych znakach takich jak Krzyż na środku, zwrócenie się kapłana w tą samą stronę co ludzie, balaski, klęczenie, tajemniczy liturgiczny język. Zostało to odrzucone w wyniku przyjęcia dwóch wątłych a jednocześnie sprzecznych ze sobą postaw: dostosowania się do nowych czasów i "powrotu do początków". Oparte one były na chwilowych intelektualnych(funkcjonalizm, historyzym, archeologizm) modach, których umknąć mogło to, co było "strukturą długiego trwania" co służyło właściwemu nastrojeniu człowieczego serca ku Bogu... O nich tu.http://misjakultura.blogspot.com/2014/10/to-nie-tradsi-zaczeli.html
 
 
Niektórych z Was zawiodła pewnie druga część mojej propozycji. Pomyśleliście może: "Coz ón gada, toż to jakieś przestarzałe rytuały, anachronizmy, "to se ne vrati", świat poszedł na przód,itd...". Dlatego muszę sprostować: Nie chodzi mi o takie a nie inne wzorki i kolorki, z tego a nie innego czasu. W końcu kultura ludowa się zmieniała, a to co dziś znamy, to  tylko ten jej wycinek, który został akurat udokumentowany przez etnografów. Ciekawe co by było gdyby kultura ludowa nie została zburzona przez ideologie zaszczepione w gospodarkę, gdyby przyswoiła radia, telewizory, samochody i komputery... Możemy gdybać, ale nie o to chodzi. Chodzi zaś o to, by tak zrobić! Ale jak? W tym celu warto się na chwilę zacofać, nawiązać do tego, co jeszcze gdzieś tam stoi w postaci starych chałup, kapliczek i wspomnień dziadków. I spróbować zwrócić uwagę nie na wzorki i kolorki(choć i te są cenne), nie na literki i słówka, ale na to, jakie uporządkowania tworzą, na jakie zdania się składają, i jaka głęboka treść się z nich wykluwa, na co wskazują, o co w tym wszystkim chodzi!
Nie chodzi mi teżo to, by gloryfikowaćwszelkąludowość, nie! To, co tu sobie nazwałem kulturą ludową, może mieć wersje  wyrażające rozmaite religie i światopoglądy. Te różne wersje się zazwyczaj przenikają, w praktyce, nie ma bowiem ideału, ten będzie w Niebie. Stąd nawet w krajach katolickich zawsze pozostawały jakieś elementy z religii starszych, albo przychodziły nowe, nie tylko religijne systemy światopoglądowe... Chodzi o to, by kształtować kulturę ludową w wydaniu katolickim...!
Wychodząc od tego co stare można później wpisać w to nowe rzeczy. Podam przykłady:  systemy operacyjne ze stałym logiem- Krzyżykiem w centralno-górnym miejscu, tablety i monitory z  nadrukowanym znaczkiem, łóżeczka dziecięce z krzyżykiem, albo świętym obrazkiem u góry...nie będę Was ograniczał przykładami, wymyślcie swoje:)
 
Praktykowanym przykładem powyższych propozycji jest chociażby różaniec w samochodzie. Myślę że umiejscowienie- przednie lusterko nie jest przypadkowe- wynika to z tego, że to lusterko jest u góry, z przodu i na środku. Myślę, że lepiej jest iść tym tropem i zrobić sobie z przodu takie znaczki. Usytuowanie rybki z tyłu wynika pewnie z wypadkowości przedniej szyby.

Ważne są też takie gesty, jak skłon głowy, przy wymawianiu Najświętszego Imienia “Jezus”, w pozdrowieniach, które jeszcze w wielu domach się zachowały, albo w czasie Wierzę w Boga, itd…, ściąganie czapki przed kapliczką, czy żegnanie się, używanie święconych ziół i palm np, do okadzania chorych zwierząt, czy do leczenia- nadzieje pokładajmy tu w Bożej Łasce kryjącej się za poświęceniem, bardziej niż leczniczej mocy ziół…
Opowiem Wam o tym na przykładzie Wielkanocnej Palmy, która jak i inne rzeczy święcone nie jest po to, by ją rzucić w kąt i o niej zapomnieć ale by pozostawić ślad zawartego w niej święcenia w całym życiu, tworzącym jak książka spójną układankę:
 
 
Co zrobić z Palmą święconą?
 
 
A co byś Ty zrobił?
Gdzie byś postawił?
Jakbyś przeżywał zaplecione w nią poświęcenie?
Wierzysz, że Chrystus ma Moc?
On przez kapłana, przez Wodę święconą tą moc w
palmę wtrącił
wierzysz w to?
Kobieta co płaszcza tykała
wierzyła
I Chrystus wierzył materię marną Sobą czyniąc
wiem
Ciało i Krew
to o Niebiosa większa sprawa
Jeśli więc wierzysz
to weź kotka z palmy i zjedz gdy Ci źle będzie
zapal gałązki i okadź chore plecy
komputer samochód ipoda, wetknij za łóżeczko dziecięce, a nawet zrób łóżeczko ze Znakiem Krzyża wyrzeźbionym u góry…
krzyżyk na czole
postaw palmę w ołtarzyku zrobionym od wschodu
na przeciw pieca
w którym chleb się wypala
jak Bóg wypalał ciasto świata
z rozlanego w twarde
z bezkształtnego w kształtne
z chaosu w kosmos
Krzyż zasada świata
niech się nad nim zakreśli
drzewo życia, pal świata
Palma Świata
po której ludzkość jak belka pozioma się wspina
ku Niebu
nie bój się
nie bój
nie bierz sobie do serca przestróg, że to puste formy
że to zabobony magia
nie
jak ktoś wierzy, to samo mu się z wiary tak robi
no chyba że uprzednio się tego wystrzega
wierząc ślepym przewodnikom
napisali na drogowskazach, że to drogi do piekła
a on, dobry się ich wystrzegać zaczął
a to drogi do nieba były
jak mu powiedzieć
Boże, jak mu powiedzieć?
Toż on nie uwierzy, bo im wcześniej uwierzył.
Oni też uwierzyli innym…
Boże pomóż mu zrozumieć jak i mnie dałeś
przez dobrych ludzi zrozumieć
i spraw bym mu nie przeszkodził…
DIGITAL CAMERA
jak byłem mały to nie miałem wątpliwości
gdy mi tata mówił
że jak grzmi i pieron strzela
to Pan Bóg się gniewa
nie miałbym wątpliwości
że wschodzącym słońcem patrzy Chrystus
nie miałem, nie mam
że Chleb to Ciało, że Wino to Krew
Dzieci fatimskie nie miały
że Matka Boska na wschód odchodzi
że Słońce to lampka Jezusa
księżyc Maryi
a gwiazdy aniołów
aniołów, czy zbawionych?
nie pamiętam
Karolina nie miała, gdy chustki sobie nawet wyrwać
dać nie chciała
I Perpetua i Felicyta
I Norwid że kruszyna chleba
Chrystus ślinił Ci oczy i leczył
Tak na prawdę święcisz nie palmę
ale przez palmę
życie
 
Dzisiaj mamy z tym problem, bo utraciliśmy samowystarczalność. Nie szyjemy sobie sami ubrań, nie robimy sami jedzenia, nie mamy oddolnych sposobów organizacji przestrzeni domowej. Dostajemy to wszystko z góry, od jakichś kreatorów mody, projektantów. A ci nie zawsze myślą po katolicku i przez to narzucają nam niekatolickie formy, które nastrajają nas ku odbiorowi niekatolickich treści…
Warto więc na wszelkie możliwe sposoby przywracać tą samowystarczalność: szyć sobie ubrania, piec chlebuś, zaprząc katolickich projektantów do projektowania sakralnie nacechowanych przestrzeni życia, organizować sobie w miarę możliwości(tak, wiem, to śpiew przyszłości, ale trzeba próbować) osiedla i miejsca pracy wraz z ludźmi o podobnych poglądach, tworzyć alternatywne: muzykę, filmy(przesycone katolicką symboliką), sztukę,  dyskurs intelektualny. Próbować przekona ćdo takiej działalności katolickie, istniejące już telewizje, radia, wydawnictwa. Niech spróbują oprzeć  rozwiązania graficzne na ornamencie, symetrii i cykliczności, niech treść słowną wspierają obrazem dźwiękiem i zapachem, smakiem wznoszącym ku Bogu. Warto mieć propagujące takie symbole restauracje, kawiarnie, sklepiki, gospodarstwa agroturystyczne, itd... Docierać z treścią Ewangelii do różnych zmysłów, przez wszystkie środki, przez rozmaite rytuały i zwyczaje a nie tylko za pomocą słów!


To nie żadne czary. To modlitwa czynem, modlitwa przeżyciem, modlitwa wyobrażeniem, a – jak mawiał papież Franciszek za swym świętym imiennikiem z Asyżu- czasem także słowami. O niej poniższa piosenka. Słuchałeśna początku, a teraz przeczytaj  o zawartym w niej przesłaniu:
 
Tyś we wschodzie słońca krwistym
I w strumieniu bladym, bystrym
W chlebie przeżegnanym
W cieście świata wypalanym
W Miłosierdziu Twym ognistym
 
W Piecu, w któryś Swoje Ciało
Rzucił z nami się bratając,
W cztery świata strony
Rozciągniony, wywyższony
Pierś Twą włócznią rozerwano
 
I wytrysnęły soki Miłosiernie Boże
Spłynęły z Drzewa Życia na wargi dusz spękane
By w górę po nim pięły się za głosem, który woła że
Błogosławieni Miłosierni /bis
 
Nie daj, bym Cię zamknął w klatce
Słów, uniesień, akcji, pieśni.
Znak Twój wkreślę w życie,
W pracę, strój, dom, chleb i picie
W bliźnim, Jezu, Cię zobaczę!
Tam wytrysnęły soki Miłosiernie Boże… x2

Patriotyzm
jest obszarem o którym nie można zapomnieć w budowaniu naszych wspólnot. Warto nawiązać do tradycji szlacheckich i ludowych, a także tworzyć i rozwijać tradycję narodową w oparciu o kultury ludowe, wg propozycji C.K. Norwida. Warto połączyć ludową sakralizację życia z tradycją szlachecką
Warto odwoływać się do elementów z kultury ludowej, którą choć trochę znamy i z którą czujemy związek. Pamiętajmy, że w normalnych warunkach elementy kultur się nieustannie mieszały razem z przemieszczającymi się ludźmi.
Nie tworzyć specjalnej, odrębnej wspólnoty o swoim statusie i nazwie, ale raczej uznawać się za członków Kościoła Katolickiego i stworzonej w powyższy sposób wspólnoty lokalnej.


Starać się mówić o tych sakralnych formach kulturowych jak o oczywistościach, bez zbędnego patosu, a raczej mówić nie o nich, a za ich pomocą o pewnej treści je przekraczającej. Niech się często przewijają wspomniane bez większego komentarza, niech stanowią narzędzia życia i refleksji, a nie jej przedmiot.
Niech do owych form kulturowych przekona ludzi nie gadanie, ale używanie ich przez grupę ludzi jako swoistego "języka" wyrażania miłości, radości zwyczajnego życia...
ZApraszajmy w katolickie klimaty ludzi, których chcemy nawrócić, którym chcemy pomagać, również w ramach istniejącej już działalności charytatywnej i wychowawczej Kościoła, oraz zwykłej chrześcijańskiej miłości ukrytej, by mogli zobaczyć spójność i radość chrześcijańskiego stylu życia. (Zwanego przez mądrych etosem, ortopraksją, czy po prostu kulturą)
 


W y c h o w a n i e
to cel powyższego działania. Bo nam trudno będzie się pozbyć starych nawyków, sprzecznych z chrześcijaństwem. Nawet jeśli uda się zrobić to, o czym tu pisałem, to po pierwszej fascynacji zacznie nam się to wydawać takie nieprzekonujące. Dlaczego? Bo już nas ukształtowały inne warunki światowe. I właśnie o to chodzi, by nasze dzieci wchłonęły dobre uporządkowanie świata, by zło jawiło im sięjako nieoczywiste i sztuczne(nawet jeśli pociągającym pozostanie), tak jak nam się dziś może dobro takim jawić. Chodzi o to, by dzieci uczyć odnoszenia  wszystkiego do Boga, by było to dla nich coś oczywistego i właściwego.
Nie myśl sobie jednak, że powyższa propozycja będzie rozwiązaniem wszystkich problemów. Nigdy Ci się nie uda tego zrobić do końca. Idealnie to będzie ino w Niebiosach. Na ziemi zawszę będzie coś nie tak. Jest to uzupełnienie, a nie zanegowanie dotychczasowej działalności Kościoła. Nie wolno też wylaćdziecka z kąpielą. Nie wolno zrobić tego, co zrobili krytycy ludowych zabobonów i formalizmu- oni uznali za szkodliwe wszelkie skupianie się na formie. Uznali, że pewne formy są niezrozumiałe, a ci co są do nich przywiązani są formalistami...To był błąd. Przegięli w drugą stronę. A tu trzeba pilnować jednego i drugiego jednocześnie. Bez właściwej formy nie ma właściwej treści, a sama forma bez treści też sensu ni ma.   

Jedno jest pewne- cały czas trzeba się doskonalić, wsłuchując się w słowa Chrystusa, który powiedział:
"Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski." (Mt 5,48)
Moja propozycja “Nowej Ewangelizacji” to mówiąc w skrócie zachęta do przywrócenia tradycyjnego poczucia ładu oraz uświęcania naszych czynności w obrzędach i porządkach kierujących wszystko w stronę
Punktu Orientacyjnego,
Środka- Chrystusa,
który zstąpił na ziemię-
stał się jej Pępkiem
i Obecny jest w Najświętszym Sakramencie.

Niech nasza wiara nie będzie martwa, niech przejawia się jej treść za pomocą konkretnych uczynków
ciała
i krwi
w materii
Ciała, które jest naszym Wiecznym Chlebem i
Krwi, która jest wiecznym napojem doskonałego
Przymierza- pobratymstwa w które Bóg pozwolił czlowiekowi wstąpić ,
Ciała, które przecież sam Bóg przyjął,
Ciała, którym stał się Logos- Sens- Zdumienie
Zdumienie, które jest tego Sensu Tchnieniem
w każdym, kto jest Ikoną, Cieniem, Pyłem
Pięknego- Ducha Świętego Świątynią
zdumieniem nad leśnym strumieniem
--
...w materii w której rdzeń On spłynął
by ją
na Drzewie Życia Krzyżowym,
na Palu świata wydźwignąć,
wyznaczając
Środek,
w którym ramiona czterech stron świata sięKrzyżują.
Środek, czyli sposób

nie ma co pisać

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura