Monika Richardson opisała pracę w telewizji TTV. Źródło: Instagram/Monika Richardson
Monika Richardson opisała pracę w telewizji TTV. Źródło: Instagram/Monika Richardson

Nie tylko Wendzikowska. Głos w sprawie mobbingu w TVN zabiera Monika Richardson

Redakcja Redakcja Media Obserwuj temat Obserwuj notkę 30
Anna Wendzikowska w niedzielę oskarżyła TVN o mobbing. Po wpisie prezenterki w sieci zawrzało. Teraz swoją historią podzieliła się Monika Richardson, która miała swój epizod w TTV. Dziennikarka opisała, jak była traktowana przez "ówczesną szefową, która jest dzisiaj wysoko postawioną postacią w grupie TVN".

Anna Wendzikowska opublikowała w niedzielę wpis, w którym tłumaczyła powody odejścia z "Dzień dobry TVN". Dziennikarka twierdziła, że padała ona ofiarą mobbingu i ryzykowała swoim zdrowiem w czasie zaawansowanej ciąży, w obawie o utratę pracy. Kobieta przyznała się też do depresji i myśli samobójczych.


UWAGA! Jeśli jesteś w kryzysie, depresji, masz problemy, skontaktuj się z osobami, które mogą pomóc. Możesz to zrobić np. dzwoniąc na bezpłatny numer 116 123.


Wpis prezenterki skomentowało wiele polskich gwiazd. Z kolei stacja TVN w komentarzu pod postem zapewniła, że przedstawiciele telewizji zrobią wszystko, by więcej takie sytuacje nie miały miejsca.

Monika Richardson o mobbingu w TTV 

Okazuje się, że Anna Wendzikowska nie jest jedyną gwiazdą telewizji, która padła ofiarą mobbingu. Swoją współpracę z telewizją TTV opisała dziennikarka Monika Richardson. 

"Miałam swój epizod w telewizji TTV, której ówczesna szefowa jest dzisiaj wysoko postawioną postacią w grupie TVN. Zrezygnowałam nagle, w połowie ramówki, czym wzbudziłam święte oburzenie dyrekcji. I słusznie, to było nieprofesjonalne. Powód: już nie mogłam dłużej wytrzymać. Teksty typu "nikt Cię już nie lubi", "rozmieniałaś się na drobne", "twoje małżeństwo sprawiło, że widzowie cię znienawidzili", były na porządku dziennym” – relacjonuje Richardson. 

"Zalała mnie fala zażenowania" 

Monika Richardson opowiedział również o pewnych sytuacjach w TTV.  "Temat programu: seks po 40-ce. Trzeba było się natrudzić, żeby akurat ten fragment wieczornego programu na żywo nagrać i wysłać gdzie trzeba, ale oczywiście pan producent, kolega pani dyrektor, wszystkiego się wyparł. Od tego czasu zostałam dla całej Polski tą, która "robiła to rano" – pisała. 

Druga sytuacja spowodowała, że dziennikarka postanowiła odejść z telewizji natychmiastowo. "Pewnego wieczora naszą gościnią miała być Dominika Wielowieyska. Scenariusz dostałam poprzedniego dnia, razem z mapkami. Była tam np. mapka z małymi penisami naniesionymi na obrysy krajów europejskich. Pytanie do Dominiki miało brzmieć: Którzy Europejczycy mają największe fiuty (o, pardon, penisy) i o czym to świadczy. Zalała mnie fala zażenowania. Zadzwoniłam do pana producenta, a że nie było pola do dyskusji, odeszłam ze skutkiem natychmiastowym” – relacjonowała. 

Monika Richardson "zaproponowała" także, aby wszystkie "wyznania byłych i obecnych dziennikarzy tego medium potraktować śmiertelnie poważnie". "Inaczej nic nigdy się nie zmieni" – dodała. 


MP

Czytaj dalej: 


Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura