Anton Krasowski w Russia Today doradzał rosyjskiej armii, by bezwzględnie zabijała ukraińskie dzieci. Jego wypowiedzi zostały uwiecznione w sieci za sprawą Julii Davies, amerykańskiej dziennikarki, która monitoruje rosyjską propagandę. MSZ Ukrainy wezwał do zakazu nadawania RT w Europie.
- Trzeba było utopić takich ludzi bezpośrednio w Tisinie, gdzie płynie kaczka. Bezpośrednio utopić te dzieci, utopić je… Powie, że Rosjanie zajęli Ukrainę - i natychmiast wrzucasz ich do rzeki z szalejącym prądem - mówił Anton Krasowski w dyskusji z pisarzem Serhijem Łukjanienko. Miałaby to być kara dla ukraińskich dzieci, jeśli tylko któreś z nich powiedziałoby o tym, że Rosja okupuje terytorium Ukrainy. Krasowski dodał, że małoletni powinni zostać zgładzeni w "świerkowym domu" w Karpatach, a następnie spalone.
Zobacz: Aktywiści znów to zrobili. Rzucili ziemniakami puree w obraz wart miliony dolarów
Ukraińskie dzieci mordować, Ukraina ma przestać istnieć
- Ukraina w ogóle nie powinna istnieć - przekonywał dziennikarz. - Ukrainki wydałyby wszystkie pieniądze na zgwałcenie przez rosyjskich żołnierzy - kpił Krasowski.
- Tymczasem w rosyjskiej telewizji państwowej RT reżyser Anton Krasowski sugeruje topienie lub palenie ukraińskich dzieci, wygłasza ohydne komentarze na temat gwałtów dokonywanych przez rosyjskich żołnierzy na Ukrainie, mówi, że Ukraina nie powinna istnieć, a Ukraińcy, którzy opierają się Rosji, powinni być rozstrzelani - skomentowała Julia Davies, amerykańska dziennikarka.
Ważny niemiecki polityk namawia do naprawy Nord Stream. Chce negocjacji Ukrainy z Rosją
Apel Kułeby o zablokowanie RT
Na skandaliczną audycję zareagował Dmytro Kułeba, szef MSZ Ukrainy. - Rządy, które wciąż nie zakazały RT muszą obejrzeć ten fragment. Oto, po której stronie stajecie, jeśli pozwalacie RT działać w waszych krajach. Agresywne podżeganie do ludobójstwa (postawimy tego człowieka przed sądem za to), które nie ma nic wspólnego z wolnością słowa. Zakazać RT na całym świecie - zaapelował minister.
Irańscy instruktorzy od dronów widziani na Białorusi. Są dowody
GW
