Wyjechała z USA, żeby zaprotestować przeciwko Trumpowi. DeGeneres zmieniła zdanie

DeGeneres nie znosi Trumpa

Po zeszłorocznym zwycięstwie Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich część amerykańskich celebrytów obwieściła, że zamierza opuścić zawładnięty przez prawicę kraj. Chociaż padło wówczas wiele deklaracji, grono gwiazd, które zrealizowały swoją obietnicę było dosyć szczupłe – ze Stanów Zjednoczonych wyjechały choćby Rosie O’Donnell, Sophie Turner oraz Ellen DeGeneres wraz z żoną Portią de Rossi. Prowadząca “Ellen DeGeneres Show” i jej ukochana zadomowiły się na prowincji w Wielkiej Brytanii, chwaląc sobie nową ojczyznę i domek w Oxfordshire.

“Przyjechałyśmy tu dzień przed wyborami. Obudziłyśmy się zalane SMS-ami od naszych przyjaciół z płaczącymi emotikonami, a ja pomyślałam: »Wygrał«. I wiedziałyśmy już, że tutaj zostajemy” – twierdziła rok temu DeGeneres.

Zobacz takżeMłode umysły silniejsze psychicznie to mit. Najnowsze odkrycie

Wielka Brytania nie taka cudowna

Wychodzi jednak na to, że celebrytkę szybko zweryfikowała rzeczywistość. Według znajomych DeGeneres, ta wkrótce odkryła, że Wielka Brytania wcale nie jest rajem. Gwoździem do trumny mają być dla niej wyjątkowo surowe brytyjskie zimy, do których jako wieloletnia mieszkanka Kalifornii jest kompletnie nieprzyzwyczajona.

Jak podaje informator dziennika “Daily Mail”, Portia de Rossi chce ponownie podjąć pracę w aktorstwie, co także przyczyniło się do ich decyzji o wyjeździe z Wielkiej Brytanii. "Powiedziała przyjaciołom, że wracają do domu, ponieważ tęsknią za nimi i nie mogą znieść zimy, a Portia chce znowu działać. Będą tu na święta, a nawet dłużej" – przeczytać możemy w artykule. Dodał również, że DeGeneres wyraźnie dała do zrozumienia, że ich powrót do Kalifornii nastąpi szybciej, niż pierwotnie zakładała.