Kilkaset osób zgromadziło się na placu Wilhelma Szewczyka w Katowicach, by protestować przeciwko zmianie nazwy. Fot. PAP
Kilkaset osób zgromadziło się na placu Wilhelma Szewczyka w Katowicach, by protestować przeciwko zmianie nazwy. Fot. PAP

Polityczna awantura w Katowicach. Tamtejsza PO broni PRL-owskiego polityka

Redakcja Redakcja Polityka historyczna Obserwuj temat Obserwuj notkę 212

Kilkaset osób zgromadziło się w Katowicach na placu Wilhelma Szewczyka - śląskiego pisarza i PZPR-owskiego polityka, by protestować przeciwko zmianie nazwy. Decyzją wojewody śląskiego plac ma nosić imię Marii i Lecha Kaczyńskich.

Protest w znacznej mierze zorganizowały katowickie struktury Platformy Obywatelskiej. 

Zmarły 26 lat temu Wilhelm Szewczyk był publicystą, pisarzem, krytykiem literackim, członkiem wojewódzkich władz Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej w Katowicach. Przez ponad dwadzieścia lat zasiadał w Sejmie PRL. Wojewoda, powołując się na opinię Instytutu Pamięci Narodowej, wskazuje, iż Szewczyk legitymizował komunistyczny ustrój.

Czytaj także: „ZOMO”, „PZPR”! Napisy na jednym ze śląskich biur Prawa i Sprawiedliwości

Szef katowickich struktur PO Jarosław Makowski podkreślał podczas manifestacji niezgodę katowiczan na to, aby bez porozumienia z nimi narzucano nazwy placów i ulic. – Gdy Lech Kaczyński dzisiaj patrzy z nieba jak jego pobratymcy polityczni forsują tą nazwę, to prawdopodobnie czuje się zażenowany. Myślę, że Lech Kaczyński sam z pobłażliwością patrzy i myśli, co ja miałem wspólnego z Katowicami, co miałem wspólnego ze Śląskiem. To, co robi wojewoda, to jest próba budowania nowej pamięci na Śląsku – usuwania naszych lokalnych osobowości i zastąpienia ich innymi. Kiedy ktoś demoluje ci pamięć, gwałci ci pamięć, to wtedy zdajesz sobie sprawę z tego, że pamięć jest wszystkim co posiadasz; dlatego nie możemy się zgodzić, żeby gwałcono naszą pamięć katowicką i śląską – argumentował Jarosław Makowski.

Zaangażowanie PO w tej sprawie skrytykował na Twitterze Rafał Ziemkiewicz: „Ależ to cudowne! Nie tylko, że komunistyczny renegat, ale przedwojenny ONR-owiec i żydożerca też może być bohaterem pozytywnym PO - byle tylko nie dopuścić do upamiętnienia Lecha Kaczyńskiego!”. Publicysta odniósł się w ten sposób do przedwojennej, ogólnie znanej, biografii Wilhelma Szewczyka.


Szewczyk był pisarzem bardzo ważnym i znaczącym - mówił podczas protestu prof. Maciej Tramer z Instytutu Nauk o Literaturze Polskiej Uniwersytetu Śląskiego. – Zostało po nim kilkadziesiąt książek, wierszy, powieści, artykułów, przekładów, gawęd, audycji radiowych i telewizyjnych. Był postacią bardzo charakterystyczną i rozpoznawalną – przekonywał językoznawca.

– Był pisarzem zaangażowanym, dziennikarzem działającym na rzecz miejsca i społeczności, w których mu przyszło żyć. I o to do niego największa pretensja właśnie – że działaczem też był, że należał. Można być pisarzem, który nie wystawia zza biurka nosa, ale można też jak Wilhelm Szewczyk, zaangażować całą swoją popularność, cały swój autorytet, żeby zrobić cokolwiek dla swojego Śląska, żeby zrobić cokolwiek dla swojego świata” – dodał prof. Tramer, według którego opinia IPN ws. Szewczyka jest krótka i tendencyjna, a utrzymanie pamięci o Szewczyku to „sprawa przyzwoitości”.

Dotychczasowego patrona tego miejsca wspominał także znany śląski aktor Bernard Krawczyk. – Wilhelm Szewczyk patrzy na nas tam, z góry, i wstydzi się za tych, którzy podjęli tak nikczemną decyzję – stwierdził artysta.

Czytaj: Żony górników jadą do stolicy. Ewa Kopacz na Śląsk

Zwolennicy pozostawienia dotychczasowej nazwy placu wskazują na dokonania pisarza i apelują do wojewody o wycofanie się z podjętej decyzji. Uczestnicy zgromadzenia mieli ze sobą kartki z napisem „Jestem na placu Szewczyka, nie Kaczyńskich”. „To są nasze Katowice, nasze place i ulice” oraz „Plac Szewczyka, nie Kaczyńskich” – skandowali. Obecna była m.in. córka Wilhelma Szewczyka. Przemawiali przedstawiciele PO, Nowoczesnej i Ruchu Autonomii Śląska. „Hańba” – krzyczeli uczestnicy wiecu.

„Historia Śląska nie jest jednoznaczna, nie jest czarno-biała, i taka jest też historia Wilhelm Szewczyka. To jednak nie usprawiedliwia dokonywania zmiany nazwy ważnego placu w centrum Katowic bez konsultacji z mieszkańcami i po nocy. Nie zgadzamy się na taki tryb procedowania, który importowany jest na grunt naszego regionu. Z ulicy Wiejskiej, z polskiego Sejmu i Senatu” – czytamy w skierowanej do wojewody petycji o pozostawienie nazwy placu, pod którą w internecie zbierane są podpisy poparcia; do soboty zebrano ich ponad tysiąc.

Ustawa dekomunizacyjna nałożyła na samorządy obowiązek zmian nazw, a zarządzenia zastępcze wojewodów mogą być podejmowane dopiero wówczas, gdy rady gmin nie podjęły stosownych uchwał - odpowiada wojewoda śląski Jarosław Wieczorek.

Komentując manifestację w obronie nazwy Placu Wilhelma Szewczyka, wojewoda zwrócił uwagę, że odbywa się ona w dniu 36. Rocznicy śmierci dziewięciu górników z kopalni Wujek, którzy zginęli od milicyjnych kul na początku stanu wojennego. 

Źródło: PAP 

KW

© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka