Będzie to zapis strumiena świadomości polskiego kibica-masochisty.
Najbardziej perfidny, nie zawacham się użyć słowa- plugawy-wynik jaki mógł nam się przydażyć w Chorzowie to remis.Przedłuża on agonie polskiej repry w piłce kopanej i uruchamia wywracające bebechy pseudorozważania kibica-masochisty o"matematycznych szansach".Zgroza.
Prawdziwy kibic-masochista po pobycie naszej Husarii w RPA , gdzie znalazła się dzięki wielkiemu dobroczyńcy polskiej piłki, firmie Sport Five byłby zadowolony.Przecież remis naszego dzielnego teamu Kłoda-Kłoda z Bafana-Bafana był zwycięski.A banery reklamowe dla których zorganizowano tą cała hece zaprezentowaly się znakomicie.Swoją drogą to iście napoleońska zagrywka, wynając jak najgorsze boisko aby banery bardziej emanowały swym pięknem.
Mecz z najśmieszniejszym mistrzem europy w historii, to tez dobry omen.Potrafiliśmy zaskoczyć przeciwnika.Grecy przyjechali na mecz towarzyski w piłkę kopana a wzieli udział w meczu zapaśniczym.I to nie w stylu grecko-rzymskim lecz wolnym.Brylował tutaj Wasyl(zdrowiej nam chłopie) który rzucil kilka suplesów Samarasowi wykazującemu najwięcej chęci do gry.Prawdziwy polski kibic-masochista nie mógł po tym mieć wątliwości że cała piłkarska europa już ze strachu brudzi pampersy.
Więc cóż było robić,zostałem w swojej drewnianej chatce i patrzyłem.Wróciły traumatyczne wspomniena z czasów gdy embrionem jeszcze będąc zarejstrowałem którymś ze zmysłów wyczyny drużyny prowadzonej przez selekcjonera Łazarka(?),(nie jestem tego pewien, penetruje w tym celu pokłady podświadomosci bardziej ukryte niż te u Zaphoda Beblebroxa). Pamiętacie eliminacje do MŚ'96 i meczyk z 1994 roku z Izraelem przegrany 2:1? A może Koseckiego który zabłysnął zdobyciem czerwonej kartki już w momencie gdy opuszczał boisko w trakcie przeprowadzanej zmiany.A kojarzycie taką podporę i opokę polskiej drużyny,rewelacyjnego libero o nazwisku Szewczyk? Facet był niezbędny jak dziura w moście, wsławił się tym że jak na takie drewno mial bardzo mocno rozwinięte poczucie sprawiedliwości.Przejawiało się to tym że wymierzał ją na boisku sam za co dostawał czerwone kartki.
To wróciło.Poczucie żenady, zniesmaczenia.Najpierw w meczu ze Słowacją.Potem w tej kolonii brytyjskiej na tamtejszym pastwisku.Teraz w Chorzowie.To jak dostać starą ścierą od podłogi w twarz.
Założenia cwanego dziadunia Leo Hałturnika były jak zwykle słuszne.Żewłakow i Dudka popełniali tyle groteskowych błedów w obronie w poprzednich meczach że limit pecha MUSIELI wyczerpać.Leo jak zwykle był konsekwentny, obsadzanie piłkarzy na pozycjach na których nie grają w swoich klubach-vide Krzyniu.Jak zwykle piłkarz-talizman bez formy (Rodżerski), lub piłkarz grzejący ławę w klubie i wychodzący tylko w meczach z zespołami z dołu tabeli vide Lewy.Najbardziej podoba mi się brak powołań czyli oszczędzanie sił młodych zdolnych pilkarzy (Peszko,Małecki,Nowak,Grosicki...), w końcu powołanie ich mogło spowodować przemęczenie.Nie zdołali by się zregenerować a tu za pasem ME 2012...ale dość o zdolność szamańskich i umiejetności antycypowania naszego znakomitego coacha.
Muszę się do czegos przyznać, rzadko tracę nerwy, znajomi określają mnie niekiedy ksywką "Iceman".Jestem człowiekiem wysokiej kultury, czytałem klasyków.Gdy w przerwie meczu jeden z graczy oświadczył "mieliśmy grać środkiem" byłem jak skała,Nie drgneła mi nawet powieka. Ale gdy w 85 minucie usłyszałem że "Trałka się rozgrzewa przy linii" wyrwało mi się coś jakby o "starym pajacu", i co nieco o " fajansiarzach" oraz "ciotach".Przepraszam.
Wtedy jeszcze nie rozumiałem że chodzi o zwycięski remis który "przedłuży nasze szanse".Tym bardziej dziwi mnie że tak doświadczony dziennikarz sportowy jak pan Patyra wygłosił w obecnosci znakomitego gracza Żewłakowa jakąś dziwną uwagę o "braku mężczyzn na boisku".O co w ogóle chodzi, Bolta gonił podono gay a ten pobił rekord świata.Nic z tego nie rozumiem.
Najważniejsze że nie graliśmy z Izraelem.
