Premier Tusk od paru dni podkreśla, ze zmiany w rządzie nie są spowodowane brakiem jego zaufania do kompetencji odchodzących ministrów. Ba, powtarza iż było dobrze. A będzie lepiej. To mi przypomina słynne gomułkowskie: staliśmy nad przepaścią. Teraz robimy wielki krok naprzód.
I praktycznie na tym można zakończyć byłoby komentarz dotyczący zmian w ekipie Tuska. Bo wbrew pozorom Tusk m rację. Zmiany w jego ekipie rządowej i roszada ministrów nic tak naprawdę nie zmienia. To tylko lifting wizerunku PO. Dla Polaków nie ma żadnej nowej oferty.
Od bardzo długiego czasu PO i Tusk zajmuje się wyłącznie sobą. Zafundowano nam tasiemiec z konserwatywna grupą Gowina.Potem Schetyna, teraz Nowak i jego finezyjne pożyczki zegarkowe i brylowanie pośród biznesmenów realizujących zlecenia państwowe. Wszystko to podlewane na okrągło strachem przed PiSem i kokietowaniem Millera.
Nie sądzę, żeby Bielecki kierujący decyzjami Tuska z tylnego siedzenia zechciał przyjąć jakąkolwiek formalną funkcję w rządze. Ma bardzo wygodną pozycję- z samymi decyzjami dotyczącymi gospodarki i polityki finansowej nie jest publicznie kojarzony- a decyduje w wielu dziedzinach.
Gdyby Tusk chciał rekonstruować rząd zgodnie z interesem obywateli- musiałby po prostu złożyć wniosek o samorozwiązanie Parlamentu. A tego nie uczyni w obliczu fatalnych wyników sondaży. Mariaż z SLD na tym etapie też raczej nie wchodzi w rachubę. Cwany Miller wie, że czas działa obecnie na korzyść lewicy, a wchodzenie do skompromitowanego rządu na ty etapie mogłoby być łyżka dziegciu włożoną do słoika miodem jakim jest kilkanaście procent poparcia dla jego postpezetpeerowskiej formacji.
To, jak daleko jesteśmy od wiedzy na temat gier politycznych i przewidywania ich skutków chyba dobrze opisać może moje osobiste wspomnienie.
Był rok 1990. 29 stycznia nastąpiło rozwiązanie PZPR. Jej ostatni 1 sekretarz Mieczysław Rakowski powiedział „"Szanowne Towarzyszki i Towarzysze! Chwila to szczególna. Przyjęliśmy uchwałę o zakończeniu działalności partii, która moim zdaniem (...) odegrała wielką historyczną rolę - czy się to komuś podoba czy nie - w życiu narodu polskiego. Co więcej, wrosła w jego świadomość i dziś kończąc, żegnając się z nią, wcale nie uważam, że kładziemy ją do trumny. Zamykamy tylko pewien rozdział w historii, pogmatwanego wprawdzie, ale także bogatego w twórcze osiągnięcia polskiego rewolucyjnego ruchu robotniczego".*
Kilka miesięcy później razem z Lesiem byliśmy świadkami rozmowy Rakowskiego w kawiarni hoteli Wiktoria ze szwedzkim dziennikarzem (socjalistą). Rakowski mówił dziennikarzowi, że maksimum za 5 lat ich ludzie (rodem z PZPR) wrócą do władzy. Dziennikarz miał wątpliwości czy Polacy zechcą wybierać znienawidzonych przecież działaczy. Rakowski powiedział wtedy: mamy doskonałych, dobrze wykształconych młodych działaczy, których nazwiska nie zostały skompromitowane. I wymienił: Kwaśniewski, Miller, Cimoszewicz. To nasi ludzie….
Pamiętam naszą reakcję z Lesiem:, co za bezczelny typ, jemu się wydaje, że komuchy nadal rządzą. Oni skończą w więzieniach za zbrodnie i przekręty.A Kwaśniewski przecież był znanym komuchem, pełnił odpowiedzialne funkcję w PZPR.**
Komuchy wróciły wcześniej niż nam się wydawało. Kwaśniewski przez dwie kadencje był prezydentem, Miller- premierem. ***Tkwią jak zaraza w polskim Parlamencie, stanowią trzon doradców Komorowskiego. O wpływie na nasze życie stworzonych przez nich służb można by pisać w nieskończoność.
O dobrej komitywie Lewizny postpeerelowskiej z Tuskiem świadczy ich wspólny stosunek do raportów z likwidacji WSI i przywracanie ich członków do pracy w służbach. Ku wielkiemu zadowoleniu prezydenta Komorowskiego.
Co jeszcze łączy decyzje Tuska z marami z przeszłości? Otóż kiedy w państwie narastało niezadowolenie społeczne komuna zmieniała garnitur władzy: pod hasłem partia tak, wypaczenia nie. I to dokładnie usiłuje robić dzisiaj Donald Tusk,
Przy okazji lekko przysypie pudrem inne nowinki.Jak choćby te, których ślady wiodą do szefa cyfryzacji i ministra Nowaka? **** „Funkcjonariusze CBA przeszukali 48 różnych firm i mieszkań. Według portalu tvn24.pl wkroczyli oni do siedziby spółki CAM Media, która organizowała konferencje związane z polską prezydencją w Unii Europejskiej. "Wprost" kilka miesięcy temu ujawnił, że zdymisjonowany minister transportu Sławomir Nowak utrzymuje bliskie stosunki z właścicielem firmy CAM Media, a firma realizowała wiele zleceń na rzecz administracji rządowej. Z kolei według RMF FM agenci CBA przeszukali także mieszkanie byłego wiceministra spraw wewnętrznych i administracji Witolda Drożdża.”
Podobieństwo na tym, się nie kończy. Podobnie jak komuchy nie odpowiedzieli za nic ***** los uwikłanych w różne procedery z ekipy Tuska zapewne będzie cieszył się podobnie skuteczna ochroną prawną ze strony wymiaru sprawiedliwości. Zawsze się znajdzie jakiś przydatny Jaskiernia albo Tuleya. Arabskiemu, który publicznie uwłaczał śp. Lechowi Kaczyńskiemu oraz odpowiedzialnemu za organizację transportu do Smoleńska dla Kancelarii Prezydenta Tusk pomógł spełnić marzenie w Madrycie. Nie zapomni zapewne o Nowaku i innych wiernych kompanach. Jeśli społeczeństwo nadal da mu przyzwolenie.
*To pogmatwanie to dziesiątki tysięcy ludzi w więzieniach, to prześladowania i wyroki śmierci na patriotów, to rabunek prywatnych majątków, deklasacja inteligencji. To stworzeni modelu człowieka skorumpowanego i be morale, podległego bezkrytycznie władzy. Za te zbrodnie nikt nigdy nie odpowiedział ,a media do dzisiaj nas raczą tasiemcowymi relacjami o stanie zdrowia „człowieka honoru: Ślepowrona.
**Aleksander Kwaśniewski w PRL:Był członkiem Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej (PZPR) od 1977 aż do jej rozwiązania w 1990. Pełnił funkcję ministra-członka Rady Ministrów ds. młodzieży w rządzie Zbigniewa Messnera w latach 1985–1987, a następnie przewodniczącego Komitetu Młodzieży i Kultury Fizycznej (1987–1990). W gabinecie Mieczysława Rakowskiego był członkiem Prezydium Rządu i przewodniczącym Komitetu Społeczno-Politycznego Rady Ministrów od października 1988 do sierpnia 1989. Od lutego do kwietnia 1989 był uczestnikiem obrad plenarnych Okrągłego Stołu oraz obrad w Zespole do spraw Pluralizmu Związkowego (współprzewodniczący zespołu wraz z Tadeuszem Mazowieckim i Romualdem Sosnowskim), w Zespole do spraw Reform Politycznych i w Podzespole do spraw Stowarzyszeń i Samorządu Terytorialnego[2]. W latach 1988–1991 stał na czele Polskiego Komitetu Olimpijskiego[1]. W latach 1985–1990 był członkiem prezydium Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa (do 1988 Rada Ochrony Pomników Walki i Męczeństwa)[3].
*** Leszek Miller w PRL: W latach 60. wstąpił do Związku Młodzieży Socjalistycznej. Był przewodniczącym zarządu zakładowego tej organizacji w Zakładach Przemysłu Lniarskiego w Żyrardowie. Po ukończeniu służby wojskowej w 1969 został działaczem PZPR.
W latach 1973–1974 pełnił funkcję sekretarza komitetu zakładowego PZPR. Po otrzymaniu partyjnej rekomendacji rozpoczął studia politologiczne w partyjnej Wyższej Szkole Nauk Społecznych przy KC PZPR, które ukończył w 1978, uzyskując tytuł zawodowy magistra nauk politycznych. Po studiach był etatowym pracownikiem aparatu partyjnego (pracował w Komitecie Centralnym, kierując Zespołem, a następnie Wydziałem ds. Młodzieży, Kultury Fizycznej i Turystyki).
W lipcu 1986 został wybrany I sekretarzem Komitetu Wojewódzkiego PZPR w Skierniewicach. W grudniu 1988 wrócił do Warszawy w związku z awansem na sekretarza Komitetu Centralnego PZPR.
Jako przedstawiciel strony rządowej w 1989 uczestniczył w obradach Okrągłego Stołu, gdzie razem z Andrzejem Celińskim współprzewodniczył podzespołowi ds. młodzieży (był to jedyny stolik, który zakończył obrady bez podpisania porozumienia). W grudniu 1988 został członkiem Biura Politycznego Komitetu Centralnego PZPR. W styczniu 1989 zorganizował spotkanie w stołówce KC, w którym wzięła udział grupa opozycyjnej młodzieży (m.in. z nielegalnego wówczas Niezależnego Zrzeszenia Studentów), co zostało następnie zrelacjonowane w prasie, radiu i telewizji.
**** Według ustaleń śledczych w niemal każdym urzędzie, gdzie przeprowadzano przetargi, wręczano łapówki. MSZ, GUS, MSWiA. Informatyzacja urzędów państwowych znalazła się w sieci korupcyjnego układu
***** Moskiewska pożyczka – potoczna nazwa transakcji finansowej przekazania 1,2 mln dolarów amerykańskich przez KPZR na rzecz PZPR w styczniu 1990 roku a także procedury jej zwrotu. Operację tę koordynowali ze strony PZPR Mieczysław Rakowski oraz Leszek Miller[1].
Według akt śledztwa odtajnionych w 2006 roku z inicjatywą pożyczenia pieniędzy miał wyjść Mieczysław Rakowski i miała być według niego przeznaczona "na utrzymanie agend PZPR i jej personelu". Pieniądze zostały przekazane Rakowskiemu w gotówce w styczniu 1990. Według strony rosyjskiej pożyczka miała być przeznaczona na finansowanie SdRP i Trybuny, pochodziła z zasobów KGB, zaś Rakowski miał pożyczkę zwrócić "po roku, po zorganizowaniu działalności komercyjnej partii". Z całej sumy kwota 300 tys. dolarów miała zostać ostatecznie wykorzystana na założenie Trybuny, 200 tys. na odprawy dla pracowników PZPR, 500 tys. zwrócone Rosjanom, zaś 200 tys. "puszczone w obieg aby z tytułu otrzymywanych dochodów wypłacić dług ratami"[2]. Środki zasiliły liczne spółki nomenklaturowe obsadzone głównie działaczami SdRP ("Agencja Gospodarcza", "Gravicot", "Servicus")[3].Spis treści [ukryj]
Wobec faktu, iż transakcja przekazania środków finansowych przez polski podmiot na rzecz zagranicznego podmiotu (w ramach zwrotu tzw. pożyczki) wypełniać mogła znamiona przestępstwa zgodnie z prawem dewizowym zostało wszczęte w tym zakresie postępowanie przygotowawcze.
Prokurator zarzucał Millerowi, że w listopadzie 1990 r. pośredniczył w zwrocie 600 tys. dolarów bez wymaganego zezwolenia dewizowego. Rakowskiemu zaś, że przyjął nieoprocentowany kredyt bez zezwolenia. Miller twierdził, że połowa kwoty została zwrócona Rosjanom przez Rakowskiego jesienią 1990 roku, a druga część w styczniu następnego roku.
W 1993 prokurator Jerzy Regulski umorzył postępowanie, wcześniej uczynił to prokurator Zbigniew Goszczyński uzasadniając to "znikomym stopniem niebezpieczeństwa czynu" w odniesieniu do Rakowskiego i "braku dowodów winy" w odniesieniu do Millera. Wykonanie umorzenia wstrzymał prokurator nadzorujący Jerzy Zientek. Sprawę zasadności zakończenia śledztwa rozstrzygnął Sąd Wojewódzki w Warszawie, który pod koniec września 1994 roku, postanowieniem orzekł, że umorzenie postępowania było zgodne z prawem. Minister sprawiedliwości Jerzy Jaskiernia (SdRP) nie wniósł środka odwoławczego i postanowienie stało się prawomocne w 1994.
W 2004 roku poseł Zbigniew Ziobro zwrócił się do ministra sprawiedliwości Grzegorza Kurczuka o odtajnienie akt śledztwa, a po jego odmowie Ziobro już jako minister sprawiedliwości doprowadził 20 maja 2006 do upublicznienia jawnych dokumentów tej sprawy. (Wikipedia)
http://dzieje.pl/aktualnosci/rozwiazanie-pzpr
http://pl.wikipedia.org/wiki/Aleksander_Kwaśniewski
http://wiadomosci.onet.pl/kraj/zaskakujace-doniesienia-na-temat-afery-w-msz-i-gus/nj4rd
http://www.gazetaprawna.pl/artykuly/747085,sledztwo-cba-korupcja-a-cyfryzacja-kraju.html
http://pl.wikipedia.org/wiki/Moskiewska_pożyczka
Inne tematy w dziale Polityka