Wbrew większości komentatorów nie jest tak, że Trump w rozmowach z Putinem nie posunął się naprzód. Tylko ustępstwo Putina jest dla Zachodu kłopotliwe, a Ukrainę stawia przed dylematem, który ma wszelkie cechy diabelskiej alternatywy.
Jeżeli wierzyć dziennikarzowi WSJ Bojanovi Pancevskiemu, którego relacja oparta jest na rozmowach z politykami, których prezydent USA informował o rozmowach na Alasce, Putin uczynił jedno poważne ustępstwo wobec Trumpa i Zachodu: uznał, że w przypadku zawarcia porozumienia pokojowego, na Ukrainie będą mogły stacjonować wojska zachodnie w charakterze gwaranta pokoju. Trump miał do tego dodać amerykańskie gwarancje militarne wspierające “koalicję chętnych”.
Wszyscy, którzy pamiętają, jak alergicznie i agresywnie Rosjanie reagowali na jakąkolwiek wzmiankę o wejściu wojsk zachodnich na Ukrainę, przyznają, że to wielka zmiana. Do tej pory bowiem Kreml uznawał takie wejście za “casus belli”, a kreatury pokroju Miedwiediewa natychmiast zaczynały mówić o konieczności przeprowadzenia ataku jądrowego. Tymczasem tu Putin miał uznać, coś, co de facto byłoby przyjęciem Ukrainy do struktur NATO. Bo trudno przypuszczać, że wejście wojsk zachodnich odbyłoby się w całkowitej izolacji polityczno-organizacyjnej. Przeciwnie - byłby to wstęp do integracji ukraińskiej armii do natowskiego systemu walki.
Dlaczego więc uznaję tę kwestię za kłopotliwą dla zachodniej “koalicji chętnych”? Bo do tej pory słowa o wsparciu Ukrainy były dla polityków europejskich (i kanadyjskich) stosunkowo tanie. Wobec rosyjskiej retoryki decyzja o wprowadzeniu wojska nad Dniepr była faktycznie decyzją o wojnie lub pokoju, więc jej nie podejmowano. Tymczasem teraz miałaby to być decyzja nie obarczona takim brzemieniem. Wejście na Ukrainę nie oznaczałoby automatycznie wojny z Rosją, więc decyzję taką należałoby podjąć, jeżeli traktuje się poważnie swoją wspierającą Kijów retorykę. Jeżeli...
No i drugi kłopotliwy aspekt: wejście wojskowe nie oznaczałoby automatycznie wojny, ale to nie znaczy, że nie niosłoby ze sobą ryzyka. Kto, jak kto, ale Rosjanie doskonale znają się na prowokacjach i zrobiliby wszystko, aby - działając poniżej progu konfliktu zbrojnego – tak utrudnić życie zachodnim żołnierzom, aby ich kraje opanowała w efekcie antywojenna gorączka. Choćby takie niewinne pytanie: czemu młodzi żołnierze waszego kraju mają się narażać, skoro w tymże kraju nie brakuje młodych Ukraińców, którzy mogliby walczyć?
Czemu natomiast jest to “diabelska alternatywa” dla Zełenskiego? Bo do tej pory jego koronnym argumentem przeciwko zawieszeniu broni było to, że Rosjanie się wzmocnią, a następnie je zerwą, aby znowu zaatakować. Tymczasem tu Putin podnosi poprzeczkę: nie ma już mowy o zawieszeniu broni, tylko o porozumieniu pokojowym, które będzie gwarantowane przez realną obecność wojskową zachodnich sojuszników. Czego więc się obawiać? A obawiać się można mnóstwa rzeczy, choćby erozji zachodniego wsparcia w wyniku działań, o jakich wspomniałem wyżej.
W dodatku w zamian za ten “gwarantowany pokój” Putin chciałby ustępstw terytorialnych, czyli realnego okrojenia Ukrainy. Więc oferta jest taka: wasi ludzie przestaną ginąć, przestaniemy was bombardować, to, co zostanie z waszego kraju będzie miało faktycznie gwarancje NATO i wy zostaniecie faktycznym członkiem sojuszu, ale oddajcie nam to, co zaanektowaliśmy w 2022 roku. Możecie się nie zgodzić, a my jesteśmy gotowi kontynuować ofensywę, która ostatnio nam dość dobrze idzie.
Szczyt na Alasce przyniósł więc pewną zmianę w nastawieniu Rosji, ale jest to zmiana trudna dla przeciwników, co dobrze – niestety - świadczy o umiejętnościach negocjacyjnych ruskich szachistów. Zapewne Trump mógł negocjować lepiej i zmusić Putina do bezwarunkowej kapitulacji, tak przynajmniej zdają się uważać liczni komentatorzy w kraju i zagranicą. Kłopot w tym, że żaden z nich nie mówi - jak.
Wracam po siedmiu latach. Prowadzę podcast o nazwie Coistotne, dotyczący głównie spraw międzynarodowych. Mówię o groźbach nuklearnych, polityce klimatycznej, budowie europejskiego mocarstwa, wzroście potęgi Chin i amerykańskich kłopotach z własnym państwem, o wszystkim tym, co jest w naszym świecie istotne. Podcast jest dostępny na Youtube i Spotify, ukazuje się nieregularnie, ale przynajmniej raz w tygodniu.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka