Z racji wrodzonej skromności obyczajów dalszego ciągu tej piosenki z lat siedemdziesiątych ( nazywanej hymnem stadium wojskowego studentów RP) nie przytoczę… Wspomnę jednak, że mieliśmy się rozprawić z Ghaną w ciągu jednego poranka. Potem mieliśmy jeszcze podbić Mozambik i parę innych afrykańskich państw. Wszystko to z powodu osobistych korzyści studenckich piosenkarzy –amatorów, biorących udział w owych wydumanych afrykańskich bitwach. I tylko ta korzyść osobista w udziale w wielu wojnach i wojenkach była wtedy i pozostała do dzisiaj prawdziwa.
Tusk wraz z Siemoniakiem i Sikorskim wyjaśnili nam właśnie, że Polska zamierza wesprzeć Francję w jej interwencji wojskowej w Republice Środkowoafrykańskiej. Ruszyła lawina komentarzy o słuszności bądź idiotyzmie takiej decyzji. Kiedy w grę wchodzą dodatkowe wydatki i angażowanie się po jakiejś stronie konfliktu należy zimno ocenić sytuację.
Niewątpliwie Francja ma interes w obronie profrancuskiego prezydenta kraju. Z dawnych kolonii praktycznie profrankońskie rządy pozostały już tylko w Gabon, Kongo, Kamerun i Republika Środkowoafrykańska. W zdecydowanie mniejszym stopniu ma wpływ na Czad czy Mali, w której interweniował zbrojnie prezydent Hollande. Powodem są oczywiste instynkty kolonialne kolejnych przywódców Francji oraz niebagatelne interesy gospodarcze. „Wpływy polityczne i wojskowe od początku przekładały się też na gospodarcze - dostęp do taniej siły roboczej i niemal darmowych surowców, w tym chociażby uranu. Paryż umiejętnie powiązał waluty dawnych francuskich kolonii z frankiem, a obecnie z euro, co znalazło odzwierciedlenie w polityce finansowej tych państw. Specjalne relacje pozwoliły wejść do Afryki takim firmom, jak Bolloré, Peugeot, Castel, Accor, Vivendi czy France Telecom. W przypadku niektórych z nich eksport towarów i usług do Afryki to nawet 25 proc. przychodów.”
Francja miała i ma w nosie prawa człowieka czego dowodem było wspieranie samozwańczego cesarza Republiki Środkowoafrykańskiej Bokassy. Ci, którzy śledzili losy Rwandy na przestrzeni ostatnich dziesięcioleci dobrze wiedzą o braku oporów polityków francuskich w dozbrajaniu bojówkarzy Hutu w Rwandzie, czego wynikiem był mord na setkach tysięcy Tutsi. Dzięki wsparciu Francji część odpowiedzialnych z mordy zdołała pod osłoną interwencji francuskich żołnierzy uciec z kraju i przed odpowiedzialnością.
Kilka miesięcy temu Hollande odmówił premierowi François Bozizé ochrony przed wewnętrzną rebelią. Już wiele lat temu Francja zrezygnowała z jednostronnych akcji w Afryce. Stara się uzyskać zgodę ONZ albo zaprasza do firmowania własnych działań kraje. Otwarte pytanie pozostaje dlaczego te kraje decydują się na funkcje „przykrywki” dla właściwych intencji Francji, czyli ochrony własnych wpływów i własnych interesów.
Że nie o interes Polski w Afryce chodzi świadczy wypowiedź Tuska o wzrastającym zagrożeniu terroryzmem w tamtym regionie „Etiopię od Somalii oddziela od Republiki Środkowoafrykańskiej już tylko Somalia „. Wspomniana Republika z Somalią nie graniczy, do Etiopii jej daleko, a kraj liczy około 4 milionów mieszkańców…. Też mi zagrożenie.
Nasz premier ośmieszył się w Brukseli niedostatkami swojej wiedzy o kraju który chce „cywilizować” z Francuzami i dowiódł, że przyczyny interwencji musza leżeć w jakiś obiecankach-cacankach od Hollanda. Bardzo prawdopodobne: za jakieś polityczne poparcie w ramach UE. Wielce prawdopodobne, że kadrowe.
I dlatego mamy legitymizować akcję zbrojną w Republice Środkowoafrykańskiej. Oby postawa Francuzów nie była powtórką z Rwandy. Albo nie doprowadziła w tym kraju do rządów nowego Bokassy. Bo wtedy miast chwały żołnierz polski okryje się wstydem. Bez powodu.
http://konflikty.wp.pl/kat,1020225,page,2,title,Instynkt-kolonialny-czyli-wplywy-Francji-w-Afryce,wid,15456864,wiadomosc.html?ticaid=111e29&_ticrsn=5
http://pl.wikipedia.org/wiki/Republika_Środkowoafrykańska
http://nowadebata.pl/2013/04/29/interwencja-w-mali-co-tak-naprawde-chce-osiagnac-francja/
http://pl.wikipedia.org/wiki/Wojna_domowa_w_Mali_(2012-2013)
Inne tematy w dziale Polityka
