Posłuchałem dziś wynurzeń wdowy po Ądamowiczu i myślałem, że to będzie koniec mojego poczucia niesmaku.
Ale byłem ciekaw, co następny gość TVN- u powie o mowie nienawiści, zwłaszcza że był to Władek Frasyniuk. Człowiek, który parę lat temu tolerancyjnie zdzielił w pysk swojego adwersarza po wspólnej audycji PR Wrocław.
Nie zawiodłem się. Według Frasyniuka zabójca Adamowicza wyobraził sobie, że jest "żołnierzem wyklętym" naszych czasów.
No, to gratuluję Władku, jakże się cieszę widzieć cię w pełnym zdrowiu psychicznym, mimo podeszłego wieku.
Swoją drogą, śmieszne są te próby zaistnienia i wiele tłumaczą, dlaczego Solidarność w stanie wojenny praktycznie nie istniała. Jak się miało takich strategów i myślicieli jak Frasyniuk...
