PO zawyło z radości, gdy Wałęsa ich opluł i pokazał, kto jest zdrajcą a kto nie. zrywając maski nie tylko sobie ale też całemu, zgromadzonemu tam towarzystwu. Potem przyszła refleksja i zdystansowanie-wszak nikt nie lubi być demaskowany tak wprost jako zdrajcy.
Czyli koniec układu Wałęsa i PO. Zbyt mało zdaniem Bolka, chroniono go w tej formacji.
Zatem, niczym bezpański pies, podał się na tacy PSL. Bardzo, przyznaję, ładna reakcja Kamysza, który wolał przeprosiny wobec Kornela Morawieckiego miast poparcia i jeszcze bardziej dotkliwa szpila posła tej partii Zgorzelskiego, dziękującemu Wałęsie za ten... jeden(sic!) głos, były tak dotkliwym policzkiem dla byłego bohatera Platformy Obywatelskiej, że ów swoje poparcie wycofał.
Czyli PSL odpadł.
Komuniści nawet nie dali szansy Bolkowi na przylepienie się, wykpiwając ustami Kwaśniewskiego ewentualną, ostatnią już możliwość Wałęsy, dodam desperacką. Skoro więc, rodzina zawodzi...
To Twój koniec, Lechu... Nikt już Cię nie chce, nawet jako narzędzia.
I wcale mi Cię nie żal, jedynie samego siebie. Tak jak historia kazała mi głosować na Ciebie, tak historia łagodzi mój wymuszony błąd.
I jeszcze jedno, Lechu... Ta Matka Boska w Twojej klapie, myślałeś, że Cię nie widzi???
