korek789 korek789
659
BLOG

Jak Royal Navy rozpowszechniała obsceniczne teksty

korek789 korek789 Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 4

          Dziś mija 100 lat od czasu, kiedy został powieszony Roger Casement. Został skazany na śmierć za zdradę Korony brytyjskiej, bo organizował w latach 1914-1916 pomoc niemiecką dla irlandzkich rebeliantów.

Urodził się w 1864 r. w Kingstown koło Dublina. Jego ojcem był kapitan angielskich dragonów, także Roger, który jako ochotnik chciał uczestniczyć w powstaniu 1848-1849 na Węgrzech, ale nie zdążył tam dotrzeć przed kapitulacją Węgrów. Roger Casement junior był znany jako dyplomata brytyjski walczący o prawa Murzynów w Kongo i Indian w Peru. Znany jest też z przypisywanych mu sekretnych dzienników. Z zapisków tych wynika, że Casement miał bardzo wielu partnerów homoseksualnych, którym płacił i często byli to nieletni. Przez następne 100 lat wielu naukowców spierało się, czy przypisywane mu dzienniki są autentyczne.
Ciekawy tekst dotyczący dzienników napisał Tim O'Sullivan. Jego zdaniem, bez potwierdzenia ich autentyczności twierdzenie, że Casement był homoseksualistą, jest oparte na słabych podstawach. O'Sullivan przytacza przykłady namiętności Casementa do kobiet. Pod koniec XX w. niemiecki historyk Reinhard Doerries napisał książkę o pobycie Casementa w Niemczech w czasie I wojny światowej. Niemcy podejrzewali, że Casement może być szpiegiem brytyjskim i objęli go inwigilacją. Nie uzyskali informacji mogących wskazywać na homoseksualizm Casementa.  
Z sekretnymi, tak zwanymi "czarnymi" dziennikami jest związanych wiele dziwnych historii. Ich fragmenty oraz towarzyszące im zdjęcia były w trakcie procesu Casementa przedmiotem publicznych dyskusji. Po egzekucji zniknęły tak szybko, jak się pojawiły.  Aż do lat 50-tych władze brytyjskie ani nie potwierdzały, ani nie zaprzeczały istnieniu Czarnych Dzienników. W 1959 roku opublikowano je, ale z wyłączeniem najbardziej perwersyjnej części pochodzącej z roku 1911. Całość zapisków można było odtąd czytać w Archiwum w Kew w Anglii, ale wyłącznie za zgodą kierownictwa archiwum i tylko jeśli było się naukowcem zajmującym się Casementem. Zgoda taka nie zawsze była wydawana. Dopiero od 1994 r. dzienniki stały się dostępne bez ograniczeń. 
O'Sullivan jest zdania, że gdyby zapiski w części dotyczącej pobytu w Peru opisywały prawdziwe zdarzenia dotyczące związków Casementa z nieletnimi, świadczyłoby to, pomijając cała sferę moralną,  o jego skrajnej nieodpowiedzialności. Przez takie zachowanie Casement mógłby ułatwić zemstę biznesmenowi Aranie, nadzorującemu przedsiębiorstwo kauczukowe, którego nadużycia Casement piętnował. Bezwzględny i wszechwładny na swoim terenie Arana, gdyby dowiedział się o upodobaniu Casementa do chłopców, mógłby sprawę ujawnić i zakończyć dyplomatyczną karierę Casementa. Casement był w końcu wrogiem jego i jego przedsiębiorstwa. Zapisywanie swoich "dokonań" w dzienniku przez Casementa w takiej sytuacji mogłoby świadczyć o obłędzie. Obłędu takiego nie potwierdzali znajomi Casementa. 
Michael Francis Doyle, amerykański prawnik, który odwiedził Casementa w jego celi, powiedział mu o rozpowszechnianiu dzienników. Casement był oburzony. Stwierdził, że jest to fałszerstwo i że takie są metody Imperium prowadzenia walki z Irlandczykami. Zarówno Doyle, jak i główny prawnik Casementa Gavin Duffy, oraz wielu jego przyjaciół  było przekonanych, że Czarne Dzienniki są fałszerstwem. 
Już w 1959 roku, po publikacji części zapisków, Herbert O Mackey, zajmujący się dorywczo grafologią i posiadający całe laboratorium zajmujące się wykrywaniem fałszerstw stwierdził, że fragmenty dziennika ukazujące perwersyjną naturę Casementa zostały sfałszowane przez wymazywanie i dopisywanie innej treści na oryginalnych rękopisach. Wkrótce pojawiły się także sugestie, że do listów Casementa dołożono zdjęcia i sfałszowane kartki pocztowe, które miały potwierdzać nową treść dziennika. Zniszczono równocześnie to, co nie pasowało do dodanych sfałszowanych wpisów. 
O'Sullivan pisze o tym, jak konflikt w Irlandii Północnej w latach 60-tych i 70-tych uciszył zwolenników opinii o sfałszowaniu dziennika Casementa.  Podejmowanie tej sprawy "przestało być modne", bo obawiano się, że będzie to zaogniać konflikt.  
Kiedy w latach 90-tych sytuacja w Irlandii Północnej zaczęła się uspokajać, coraz częściej zaczęły się pojawiać artykuły dowodzące fałszerstwa. Wskazywano na niekonsekwencje w zapiskach. 
Obie strony sporu odwoływały się do konieczności przepowadzenia rzetelnej analizy kryminalistycznej. O'Sullivan stwierdza, że takimi analizami w odniesieniu do zapisków Casementa zawsze zajmował się ktoś związany z establishmentem brytyjskich służb. Atmosfera tajności towarzysząca tym ekspertyzom dała O'Sullivanowi podstawę do przypuszczenia, że być może nie było żadnych ekspertyz, albo miała miejsce jakaś amatorska działalność. 
W 1999 roku premier Irlandii Bertie Ahern zasugerował konieczność przeprowadzenia śledztwa w sprawie autentyczności dziennika Casementa. W 2000 r. amerykański kryminolog James Horan zasugerował, że jest możliwa chemiczna analiza atramentu z dzienników bez pobierania jego próbek z dokumentu. Nikt jednak nie skorzystał z jego sugestii. Zamiast tego doszlo do kolejnych badań opartych głównie o grafologię, sponsorowanych przez BBC i irlandzkiego państwowego nadawcę RTE. W 2002 ogłoszono, że dzienniki są w całości autorstwa Casementa i filmy dokumentalne z taką tezą zostały wyemitowane zarówno przez BBC jak i RTE.  W obu filmach wystąpił premier Irlandii Ahern, co stwarzało wrażenie, że przedstawione stanowisko jest poparte przez władze Irlandii. Raport nie został jednak wspomniany w specjalistycznych magazynach o kryminologii. Nie jest również, zdaniem O'Sullivana, tak kategoryczny w swojej treści, jak telewizyjne filmy dokumentalne, które twierdzą że wszystko zostało wyjaśnione, a dzienniki są autentyczne. Kilku fachowców od kryminologii także nie było przekonanych, że raport rozwiązuje kwestię autentyczności dzienników. 

Roger Casement jest jedną z szeregu zasłużonych dla Imperium Brytyjskiego osób, które nagle w XX w., wbrew swojemu dotychczasowemu życiu, toczącemu się w angielskich sferach urzędniczych bądź wojskowych, stały się zwolennikami niepodległości Irlandii. Każda z tych osób była oczywiście mniej lub bardziej związana rodzinnie z Irlandią. I zawsze słyszymy tę samą historię, że ktoś widząc niegodziwość Imperium Brytyjskiego nagle z trybiku w imperialnej machinie stawał się buntownikiem. Oczywiście zawsze można się zastanawiać czy ci ludzie nie dostali po prostu od Korony zadania polegającego na przyłączeniu się do buntowników. Erskine Childers, wspominany tu już kiedyś przeze mnie, jest jedną z takich osób, którego szczerość w roli irlandzkiego nacjonalisty jest podawana w wątpliwość. Dla niektórych nawet przedstawiając się jako zagorzały wróg Imperium i szczególnie radykalny zwolennik zerwania wszelkich związków Irlandii z Anglią, dalej wykonywał on tylko zadania dla wywiadu brytyjskiego. 
A jak było z Casementem? Dla mnie sam fakt upublicznienia kompromitujących dzienników (niezależnie od tego czy są autentyczne) świadczy o tym, że Casement musiał zdradzić naprawdę. Gdyby był agentem wykonującym do końca zadania, Brytyjczycy mogliby nawet upozorować jego egzekucję i dać mu nową tożsamość. Ale Casement naprawdę zdradził i tego nie mogli mu darować. Oprócz odebrania życia trzeba było odebrać mu godność. Nie chodziło jednak tylko o srogą nauczkę dla zdrajcy. Ważne było też wrażenie, jakie skazanie Casementa wywrze w Stanach Zjednoczonych.

Casement, od momentu, kiedy zaangażował się przeciwko Anglii, szukając pomocy niemieckiej, budził duże zainteresowanie w Stanach Zjednoczonych. Robert Schmuhl z amerykańskiego Uniwersytetu Notre Dame zwraca uwagę na ciekawą zbieżność w przedstawianiu postaci Casementa przez amerykańską i brytyjską prasę. Dziennikarze z obu krajów jednoznacznie określają Casementa jako szaleńca, kpią z jego wysiłków. Przy tym, jak pisze Schmuhl, nie podają ani jednego dowodu świadczącego na rzecz dokonanej przez nich psychiatrycznej diagnozy. Amerykański naukowiec zastanawia się w jaki sposób prasa w dwóch krajach osiągnęła taką zbieżność opinii.

Mimo wysiłków, aby zrobić z Casementa wariata, w czym przodował "The New York Times" w 1916 roku sympatia znacznej części Amerykanów, zwłaszcza tych irlandzkiego pochodzenia była po stronie aresztowanego "buntownika". Zaniepokoiło to brytyjskiego ambasadora, którym był Cecil Spring-Rice. Był on przeciwny skazywaniu Casementa na śmierć, bo mogło to dodatkowo pogorszyć wizerunek Wielkiej Brytanii w USA przed planowanym udziałem Amerykanów w I wojnie światowej po stronie Ententy. Podobna była też motywacja amerykańskiego prawnika Michaela Doyle, który nie bronił Casementa z sympatii dla Irlandii albo jego samego, ale po to, aby egzekucja nie pogorszyła stosunków brytyjsko-amerykańskich. Kierując się podobnymi motywami, amerykański Senat zaapelował do Brytyjczyków o łagodne traktowanie irlandzkich więźniów politycznych i poprosił prezydenta Woodrowa Wilsona o przekazanie treści tej rezolucji rządowi Wielkiej Brytanii. Wilson, znany anglofil, nie przekazał treści rezolucji przed egzekucją Casementa. Amerykański prezydent musiał oczywiście liczyć się z głosami Irlandczyków w zbliżających się wyborach z listopada 1916 r. Ale ograniczał się jedynie do gadania o swojej sympatii i poparciu. W konkretnych sprawach, takich jak ta, stawał po stronie Anglii.

Czy Wilson wiedział, że kierujący wywiadem Royal Navy Reginald Hall posłał już wpływowym ludziom w Stanach Zjednoczonych kompromitujące Casementa materiały? W ten sposób skutecznie uciszono jego zwolenników. Faktem jest, że po egzekucji Casementa nie było silnych protestów, a amerykańsko-brytyjska przyjaźń mogła rozwijać się w najlepsze. 

 

             

          
    

korek789
O mnie korek789

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura