A-Tem A-Tem
14578
BLOG

Kwietniowa śmierć

A-Tem A-Tem Polityka Obserwuj notkę 122
  Na jesieni 2007 roku spotkali się w Warszawie przedstawiciele 10 krajów; a w tym Węgier, Rumunii, Szwecji, Wielkiej Brytanii, Stanów Zjednoczonych Am. Półn., Niemiec i — oczywiście — Polski, aby zawiązać koalicję działających wspólnie państw. Projekt umożliwienia wspólnych działań referował gen. Franciszek Gągor. W szczególności chodziło o wymianę i o ochronę wspólnych danych koalicji, które wymieniane są między jej członkami aby:
- dowodzić siłami koalicji;
- stabilizować i budować;
- ufać sobie nawzajem;
- doskonalić sztaby.
Link:
http://www.asdwire.com/press-release-7829/Enabling_Joint_Interoperability_in_a_Coalition_Environment.htm
 
  Generał Gągor zginął w kwietniu 2010. Podobnie zginął w kwietniu generał Błasik, dowódca lotnictwa, którego zastąpił następny w hierarchii generał Zaleski. Komorowski, występując jako p.o. prezydenta, usunął generała Zaleskiego ze stanowiska dowódcy sił powietrznych nieomal natychmiast, mimo że pełnienie obowiązków nie oznacza prawnie dowolności w mianowaniu dowódców. Przeciwnie, pełnienie obowiązków prezydenta oznacza stanowczość w utrzymaniu dotychczasowego porządku prawnego, a w tym porządku prawnm dowódcą lotnictwa był generał Krzysztof Zaleski. Żołnierze niekoniecznie są prawnikami, stąd nie czynię zarzutu generałowi Zaleskiemu, że był wyszedł zdymisjonowany, że poddał się nieusubstancjonowanej decyzji, podjętej przez samego Komorowskiego, lub też przez jednego z jego licznych adlatusów. Generał lotnictwa, który w 10 dni nie jest w stanie ugruntować swojej pozycji, dowodzić wojskiem nie powinien. Emerytura jest więc dla zastępcy gen. Błasika niewątpliwie rozwiązaniem honorowym. Niemniej, pamięć przełożonego może trwać; stąd generał Zaleski może przekazać swoje najlepsze wspomnienia o generale Błasiku dalej, może je zachować dla tak współczesnych jak i potomnych.
Źródło:
Artykuł:
http://www.flightglobal.com/news/articles/polish-military-continues-expeditionary-focus-342796/
 
  10 dni po dymisji generał Zaleski pożegnał swojego dowódcę. Natomiast nominat Komorowskiego Majewski był nieobecny, gdy chowano na Powązkach generała Błasika. Tymczasem na pogrzebie, obok Zaleskiego, obecni byli Stachowiak, Rajchel i Brady. Obecni też byli dyplomaci z państw, biorących pod kierownictwem generała Gągora udział w konferencji z 2007 roku która tyczyła się ochrony danych wojskowych, zarządzania, zaufania i sprawnego dowodzenia w warunkach działań koalicyjnych. Żegnający generała dostojnicy szczegółowo wymienili, obok wielu innych znakomitych osiągnięć ś.p. generała Andrzeja Błasika, także jego wkład w uruchomienie radarowego systemu "Backbone" służącego do nieprzerwanej obserwacji przestrzeni powietrznej:
Pogrzeb:
http://www.wp.mil.pl/en/artykul/9178
 
  Mamy więc szereg zdarzeń obejmujących wiele lat. Zaniknięcie samolotu wielkości tupolewa w pół godziny po starcie, jaki miał mieć miejsce na Okęciu; w warunkach nieustannej obserwacji radarowej, jaką zbudował generał Błasik w koalicji z przyjaznymi polskiej obronie przeciwlotniczej sąsiadami i sojusznikami z NATO, jest jawną drwiną ze zdrowego rozsądku. Obronę przed napaścią z powietrza generał Błasik budował w najsolidniejszy możliwy sposób; zaczynając od radarów. Niech nas nie zmyli wdrożenie do służby F16; ta konstrukcja z lat 60-tych ub.w. była na owe czasy genialna, dziś jednak nadaje się do wojsk OTK, i do niczego innego. Żadnej wartości ofensywnej F-16 nie posiadają. Można natomiast na ich bazie trenować przyszłych pilotów właściwie wyposażonego lotnictwa lub też zadowolić się statusem państwa, które całkowicie rezygnuje z posiadania środków zapewniających przewagę powietrzną. Oba te rozwiązania są senowne.
 
1.
  Pierwsze forsował minister Szeremietiew który chciał wziąć F16 w leasing, aby później przejść na F22, produkowane i/lub wyposażane w polskich zakładach lotniczych. Pomysł Szeremietiewa utrącono, a jego samego oskarżono. Nazwisko zamieszanego w niszczenie Szeremietiewa znamy: oskarżenie przeciw ministrowi obrony Szeremietiewowi współfabrykował ten sam Komorowski, który kilka lat później skwapliwie skorzysta ze śmierci Błasika, by na dniach usunąć z dowództwa także jego zastępcę Zaleskiego.  
2.
  Drugie rozwiązanie jest tańsze. Zapewnia ono wystarczające do obrony terytorium lotnicwo. Politykę czysto obronną stosuje wiele państw; nie można więc zarzucać generałowi Błasikowi wprowadzenia przestarzałych środków obrony, były one bowiem elementem większej całości. Stare samoloty, które są uzupełnieniem radarowej kontroli przestrzeni powietrznej, można w każdej chwili zastąpić nowymi rakietami. Jest jeden warunek: muszą już istnieć działające środki naprowadzania rakiet na cele. Dokładnie taką funkcję, kluczową dla przyszłego planowanego rakietowego systemu obrony przeciwlotniczej, pełniły instalowane przez generała Błasika radary. 
 
  Jeśli system Backbone, którego twórcą był generał Błasik, a którego dane zabezpieczone były w koalicji z wymienionymi wyżej partnerami Polski z NATO, dziesiątego kwietnia zgubił tupolewa tak gruntownie, że minister policji Miller sięga po filmik montażysty Wiśniewskiego, by w ogóle ustalić jakąkolwiek godzinę przylotu czy wylotu (Miller sam nie wie, co zawierał raport, więc nie czepiajmy się tego, co rzekomo ustalała jego komisja) to został ten system wyłączony kilka dni wcześniej. Wyłączenie sytemu radarowego obrony przeciwlotniczej jest najcięższym przestępstwem przeciw obronności kraju, podlegającym ściganiu przez prokuraturę wojskową w trybie doraźnym. Tymczasem…
 
  …nie słychać nic, aby prokuratura wojskowa wystrzeliła takim newsem. Pukanie z kapiszonów, i pad na dywan prokuratorzy wojskowi mają już opanowane, ściganie domniemanego wyłączenia (zdjęcia, zawieszenia) radarowej obserwacji FIR—przestrzeni powietrznej nad Polską—nie miało dotąd miejsca. Uznajmy więc, że wojsko wie, co jaką trasą latało 7—10 kwietnia 2010 roku. Wojsko to własnej prokuraturze danych tych najwyraźniej nie przekazało. Wynikają z tego faktu trzy prawdopodobne obiegi informacji. (A) wewnętrzna wojskowa struktura, która obsługuje radary, nie przekazuje jednak uzyskanych danych dalej. (B) wojskowa prokuratorska grupa prowadząca śledztwo w dowolnej sprawie bez zabezpieczenia dostępu do danych pochodzących od własnych wojsk. (C) cywilna grupa powiązana z rządem, która opiera się na filmikach Wiśniewskiego, i innych człowiekach honoru.
 

Pytanie: która z tych grup ukryła dane z Okęcia? 
 
  Pytanie jest szersze niż to nazwa dzielnicy sugeruje. Chodzi bowiem o całość informacji o zestwieniu delegacji rządowej i o wyposażeniu delegacji w rządowe środki transportu, czyli w szczególności w samoloty wojskowe z 36 SPLT. Następnie chodzi o przygotowania do wyjazdu z domów delegatów Rządu Polskiego kierowanego przez pana Premiera Tuska na uroczystą Mszę Świętą w Katyniu. Dalej, chodzi o nieznanych kierowców, którzy wieźli delegatów rządu RP na punkt(y) zborny/~e; jednym z nich miał być Port Lotniczy Okęcie. Następnie chodzi o obsługę medialną pracy Kancelarii Prezydenta w dniach 8—10 kwietnia 2010 roku, o kontakty pielgrzymów do Katynia z ich rodzinami w dniu 9 kwietnia 2010 i w dniu tragedii. Na koniec chodzi o nieznany do dziś dnia zakres kontrwywiadowczego zabezpieczenia wizyty w Katyniu, o czym rzekomo ma wiedzieć niejedno — dzięki swoim kontaktom — były minister praw wewnętrznych Antoni Macierewicz. Przypomnijmy, że kontrwywiad nie należy nie do obowiązków poselskich, lecz do obowiązków rządowych, ewentualnie zaniedbanie zabezpieczenia delegacji właściwej osłony przez kontrwywiad obciąża więc resorty siłowe Tuska. Podsumujmy dysponentów informacji o Okęciu.

 

Otrzymujemy trzy nazwiska:
- premier Donald Tusk, szef rządu RP
- premier Jarosław Kaczyński, b. szef rządu polskiego
- minister Antoni Macierewicz, b. szef resortu spraw wewnętrznych
  Jeżeli wymienieni zechcą wspólnie odkryć dane z Okęcia, to zobaczymy jakie były losy delegacji rządowej, gdy ta przebywała jeszcze na terenie Polski. Obecnie wszyscy trzej ukrywają przebieg zdarzeń, jakie miały miejsce w dniach 7—10 kwietnia 2010.
 

 Prowadzenie dochodzenia w sprawie kwietniwych śmierci z boku, a więc bez zgodnego udziału wymienionych, uważam za niemożliwe; a próby sprowadzenia śmierci pielgrzymów katyńskich do "rozpadu tupolewa" za łajdactwo.

 

  Nie można mówić o samolocie, gdy chodzi o ludzi, a więc raport ze śledztwa musi w pełni uwzględnić losy delegatów rządu Rzeczpospolitej, zanim zajmie się ich środkiem transportu. Próbę takiej opowieści podejmuje Paweł Przywara podtytułem (gógluj) Czerwona strona Księżyca. Ocenią Państwo, czy udało mu się zawrzeć tam ludzki wymiar tragedii, jaka spotkała państwo polskie, poszukujące własnej drogi wobec obcych interesów. Złożono w grobach urny i zalutowane trumny; niedawnych dowódców, polityków, posłów, ludzi wybranych na stanowiska, wyświęconych na kapłanów, zasłużonych dla Polski. Złożono w grobach specjalistów i energicznych generałów. Zgodne działanie może zaowocować znalezieniem i ukaraniem winnych. Awanturnictwo rządzących i kłótnia w opozycji utrwali wpływy wrogów na najwyższych stanowiskach państwowych.

 

 
 

 

A-Tem
O mnie A-Tem

Polecane blogi: ATEM  —  notatki

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka