A-Tem A-Tem
6269
BLOG

Amator Antyrakiet

A-Tem A-Tem Polityka Obserwuj notkę 52

 

Chodzi o urzędującego Prezydenta Komorowskiego. W poprzednim wpisie sugerowałem zawiązanie koalicji sił dążących do wzmocnienia obronności Polski. Tymczasem dziś, 30 września 2012, doszło do zawiązania koalicji sił dążących do perspektywicznego zmniejszenia znaczenia Sił Zbrojnych RP, i osłabienia zdolności obronnych Państwa Polskiego przed ewentualną zbrojną agresją z zewnątrz.

Zawarte dziś porozumienie to kpina z logiki, nie tylko z uwagi na dziwną syntaktykę sformułowań w komunikacie o koalicji partii politycznych, ale także z uwagi na jego zawartość, z uwagi na treść. Postaram się to wyjaśnić. Skupię się tu najnowszym dokumencie, opublikowanym przez BBN, do którego dostęp możliwy jest pod adresem internetowym:

http://www.bbn.gov.pl/portal/pl/2/4137/Ponadpartyjna_zgoda_w_sprawie_obrony_przeciwrakietowej.print

Rozpoczyna się ten dokument od arbitralnego a absurdalnego stwierdzenia, że, cytuję: "prezydencki projekt ustawy dotyczącej zasad stabilnego finansowania ochrony przeciwrakietowej [stanowi] najważniejszy i najpilniejszy priorytet w rozwoju Sił Zbrojnych RP" i to w całej najbliższej dekadzie 2013-2022. Projekt ustawy - najpilniejszym priorytetem. Kabaretowe pomieszanie z poplątaniem; bowiem priorytetem Sił Zbrojnych nie jest pisanie ustaw, ani projektów takowych, lecz utrzymanie gotowości obronnej. Według niepodpisanego autora tej bredni, sporządzenie w/w projektu ustawy równoważne jest realizacji zadań obronnych, okraszonych potrójnie pleonastycznym epitetem: najważniejszy + najpilniejszy + priorytet. Tak gadać masło maślane trzeba umieć. BBN umi, i rozumi gramatykę języka polskiego. Bomba.

Przechodzę do sedna: technologie antyrakietowe są drogie i nieefektywne. Kto je rozwija, ten ma albo nieograniczone środki, albo idzie na pasku zagranicznej agentury. Pozostawiam czytelnikowi dorozumienie się, z jakim przypadkiem mamy wobec wskazanego dokumentu do czynienia, a jeżeli, to na pasku jakiej agentury chodzą partie umawiające się u Prezydenta B. Komorowskiego. Rozwój broni ofensywnych jest natomiast tani, i skuteczny jako odstraszacz (ang. deterrent factor) wobec potencjalnego agresora; zwłaszcza gdy dane państwo liczyć się musi ze szczupłością środków, jakie może przeznaczyć na obronę. Krótko powiem, że w przysłowiu SI VIS PACEM PARA BELLUM chodzi rzecz jasna o rozwój broni ofensywnych. Mówiąc obrazowo: gdy zagrożeni jesteśmy atakiem, to kujemy miecze i uczymy się nimi władać, a nie zaczynamy wyklepywać tarcze, czy przymierzać do chudej piersi pancerze. Kupujemy nowoczesne armaty, a nie zaczynamy budowę systemu średniowiecznych fortyfikacji. Ustawiamy uniwersalne rakiety wyposażone w głowice niszczące, a przenigdy nie inwestujemy w wyspecjalizowane antyrakiety z głowicami nadającymi się tylko do jednego wąsko specyfikowanego celu, a to do zniszczenia obcej rakiety.

Konkretny przykład dla nieprzekonanych: w latach II Wojny Światowej najskuteczniejszą bronią piechoty okazała się zenitówka kal. 88mm - armata przeciwlotnicza fenomenalnie nadająca się do niszczenia pojazdów i siły żywej npla ogniem na wprost (ang. point-blank range). Podobnie uniwersalną armatę, w nowocześniejszej wersji i o większym kalibrze, z podajnikiem, montuję się dziś na wozach pancernych PzH-2000, Abrams i Leopard (między innymi). Działo, które początkowo przeznaczone było tylko do zwalczania samolotów w górnej troposferze, zdało egzamin jako wszechstronnie użyteczny element dowolnego rodzaju wojsk. Stało się tak, bo armata 88mm była uniwersalna, nadająca się do użycia w dowolnej formacji wojennej. Ten trend widoczny już w unifikacji konstrukcji XVIII-wiecznych muszkietów, i części zamiennych do nich, dziś jeszcze się pogłębił. Do zautomatyzowanej artylerii dodaje się dziś elektronikę, celowniki umożliwiające strzelanie kombinowane – całymi seriami. Pierwszy pocisk leci stromotorowo, następne coraz bardziej płaskim torem, aby kolejno wystrzeliwane pociski, które lecą oddzielnie, uderzały w cel w tej samej chwili, jednocześnie. To wzmacnia efekt użycia najtańszaniego, standardowego granatu. Pięć pocisków z jednej armaty uderza w jednej sekundzie w ten sam punkt niszcząc go całkowicie w najtańszy możliwy do osiągnięcia sposób. Wspomniane czołgi na gąsienicach mają nawiasem mówiąc konkurencję ze strony włoskich wozów pancernych Centaur, używających podwozia samochodowego; które jest tańsze niż gąsienicowe.

Czy można jeszcze taniej? - Okazuje się, że tak. Lekkie pływające wozy piechoty Bradley, konstrukcja aluminiowa z lat 60-tych ub. w., sprawdziła się zupełnie nieoczekiwanie w Iraku, jako najskuteczniejszy z zastosowanych w pustyni niszczyciel czołgów. Nie ciężkie amerykańskie Abramsy (ang. main battle tank) i nie brytyjskie najcięższe czołgi Challenger, lecz właśnie transportery wykonane z lekkiego metalu, i ledwie odporne na ogień piechociarskiego RKM, zniszczyły większość czołgów nieprzyjaciela w skokowym natarciu na pancerne dywizje irackie, ogniem rakietowym. Lekka kierowana rakieta, wystrzeliwana z taniej wyrzutni, montowanej jako dodatek na Bradleyu, okazała się najskuteczniejszą bronią ppanc na dzisiejszym polu walki. Najskuteczniejszą, i jednocześnie najtańszą.

Podobnie, montowane na samochodach wyrzutnie rakiet przeciwlotniczych są najtańszą – a równie jak F-16 skuteczną – bronią do osłony obiektów naziemnych przed atakiem z powietrza. Poniżej obraz wyrzutni (2007 rok)

 

Poczwórna, samochodowa wyrzutnia rakiet AIM-120 AMRAAM

 

Nie trzeba długo myśleć, aby zauważyć, że samochód z dieslem jest odrobinę tańszy niż odrzutowy myśliwiec. Dokładnie tysiąckrotnie tańszy. Rezygnacja z jednego samolotu to zakup tysiąca mobilnych wyrzutni rakietowych chroniących państwo przed nalotem; niemożliwych do zniszczenia, bo ruchomych. Nauka może popisać się opracowując dla takiej małej wyrzutni ekrany termiczne, oraz radarowe, aby zmniejszyć wykrywalność samochodów wojskowych. Nauka może też zapewnić łączność tym jednostkom artylerii rakietowej, aby mogly one poruszać się autonomicznie, a działać zespołowo. Naturalnie da się wymienione tu technologie kupić z półki; są one dawno opracowane. Można je jednak doskonalić. Tutaj widziałbym pole do popisu dla matematyków polskich: praca nad systemami łączności, nad tłumieniem hałasu, nad tłumieniem promieniowania podczerwonego, nad tłumieniem echa mikrofalowego (radarowego). To są technologie obronne o największym potencjale nie tylko eksportowym, ale przede wszystkim o potężnym potencjale negocjacyjnym.

Omówiłem powyżej niektóre bronie ofensywne piechoty pokazując, jakim marnotrawstwem środków jest zakup czołgów, które można zastąpić tańszymi w produkcji i dzielniejszymi w polu – transporterami piechoty na kołach i gąsienicach. Podobna zależność obowiązuje w wypadku lotnictwa myśliwskiego i helikopterów. Uniwersalny helikopter, wyposażony w rakiety przeciwlotnicze, zwalcza lotnictwo nieprzyjaciela skuteczniej, niż wyspecjalizowany samolot. Zakup dziesiątków samolotów myśliwskich jest marnotrawstwem środków, których cząstka starczyła by na zapewnienie mobilnej obrony przeciwlotniczej opartej na setkach małych, uniwersalnych śmigłowców i tysiącach małych, ruchomych baterii naziemnych.

 

Wróćmy do dokumentu wynegocjowanego przez gen. St. Kozieja, podpisanego dziś.

 

BBN denuncjuje w nim SLD jako partię która, cytuję: „nie ma jednolitego zdania i nie widzi potrzeby gwarantowania stabilnego finansowania”. Pozostałe partie reprezentowane w Sejmie widzą, i gwarantują, zapewne w oparciu o panującą w ich szeregach jednomyślność. Szef BBN deklaruje następnie „rzetelne informowanie opinii publicznej” planując jakieś spotkania z dziennikarzami – ale nie od razu, lecz dopiero po przeprowadzeniu nieokreślonych bliżej „konsultacji politycznych”, rzekomo potrzebnych, mimo dokonania wszechstronnych ustaleń ze wszystkimi partiami politycznymi w Polsce.

Kolejny akapit, zawierający tezę o „lawinowym wzroście znaczenia rakiet”, to jawna nieprawda. Gen. Koziejowi chodzi o promocję programu antyrakietowego. Po drugie, rakiety mają od XV wieku eminentne znaczenie na polu walki, które wcale nie wzrosło ostatnio. Po trzecie wreszcie, żadnego „pola walki” w przypadku antyrakiet nie ma; ich domeną jest przestrzeń powietrzna i kosmiczna. I tu dochodzimy do centralnego punktu mojej krytyki sposobu negocjowania, zaprezentowanego przez szefa BBN. Prawdopodobnie ukrywając przed uczestnikami rozmów, czym jest „przestrzeń walki” typowa dla antyrakiet, mobilizuje on partie polityczne, aby udzieliły mu poparcia w zakupie systemu, przeznaczonego do użycia nad terytorium Polski, i nad wąskim paskiem wód terytorialnych na Bałtyku. Żadnej bowiem walki antyrakietowej nad terytorium Francji, Niemiec, czy Ukrainy prowadzonej „polską tarczą” nie jestem sobie w stanie wyobrazić. Regułą nō.1 dla generała głównodowodzącego armią powinno być, aby nie walczyć na swoim terytorium. Tymczasem poprzez zakup antyrakiet gen. Koziej wmanewrowuje S.Z.RP wprost w konieczność walk nad własnym terytorium. Chyba że dokonał on tajnej zmiany doktryny obronnej RP, która dopuszcza w przyszłości użycie antyrakiet nad terytorium państw ościennych. Ja wykluczam niniejszym nową tajną doktrynę obronną – choćby z tego powodu, że dyslokacja rosyjskich środków ofensywnych wokoło Królewca już dziś uniemożliwia skuteczną obronę antyrakietową polegającą na przechwytywaniu rosyjskich rakiet nad rosyjskim terytorium. Analogicznie niemożliwa jest skuteczna obrona nad terytorium słowackim, czeskim, i niemieckim. Dyplomatyczne powikłania w wypadku nieodpowiedzialnego użycia antyrakiet nad terenem obcego państwa powinny również być oczywiste!

Obłęd ściągania ataku na własne terytorium nie zasługuje na poparcie przez polityków – a jednak takiego poparcia udzielono, i to gremialnie. Zamiast podejrzewać nagłą utratę rozumu u wszystkich obecnych w BBN, wolę wskazać na interes w forsowaniu antyrakiet. Obecne programy amerykańskie i niemieckie są w impasie z powodu braku środków na zbrojenia antyrakietowe. Podejrzewam więc kooptację Polski do jednego z tych programów.

Jeśli by tak rzeczywiście miało być, to Polska zapłaci przez najbliższe 10 lat, a prawdopodobnie dłużej, nieokreślone jeszcze sumy na dozbrajanie innych w broń defensywną, której to broni Polska – jak wskazałem powyżej – nie tylko nie potrzebuje z uwagi na jej skrajną nieekonomiczność; wręcz powinna jej unikać z uwagi na zdrowy rozsądek, interes państwa, i doktrynę obronną.

Nakazuje ten interes bowiem wyposażyć armię RP w minimalną ilość środków ofensywnych, ale wystarczającą, aby trwale odstraszyć potencjalnego przeciwnika. Budowa wirtualnej Linii Maginota ściągnie atak na Polskę, a wcześniej pozbawi ją szans na dozbrojenie w bronie ofensywne, zapewniając jednocześnie znakomite pole manewru głębiej geograficznie położonym sojusznikom, którzy wydrenowawszy polską naukę i możliwości przemysłu, wyposażą się na jej koszt we własne działające tarcze antyrakietowe – które w ich przypadku mają sens.

Jestem za armią silną dzięki sprawdzonej, i dobrze płatnej kadrze, współpracującej z liczną kadrą rezerwową, i z powszechną obroną terytorialną. Armia zawodowa opierać się musi na broniach ofensywnych, i na niezawodnej łączności. Zadania transportowe, aprowizacyjne i ratownicze wykonywać powinny wyspecjalizowane jednostki OTK. Wyposażanie armii w nienadającą się do użycia tarczę, gdy potrzebny jest miecz oraz władająca nim wyćwiczona i sprawna ręka, stanowi groźne, prowokujące przeciwnika, marnotrawiące pracę i pieniądze Polaków, dysfunkcjonalne intelektualnie ukrywanie bierności i służenia obcym interesom, a w najlepszym razie  – pseudodziałanie.

Jestem przekonany, że wynajęci dziennikarze nie wykonają żadnej pracy, lecz powielą gotowce, rozsiewając jeszcze większe bzdury, niż te zawarte w ogłoszonym dziś przez BBN ponadpartyjnym porozumieniu. Będą próbowali sprzedać Polakom program tarczy przeznaczonej w oczywisty sposób dla kraju morskiego, który to program jest zupełnie nieprzydatny dla kraju położonego w środku lądu, przy niewielkim morzu, w samym sercu Europy. Polska, będąc takim krajem, może polegać wyłącznie na ofensywnych zbrojeniach, na trudno wykrywalnych dla radaru i noktowizorów środkach ofensywnych, oraz na niezawodej łączności. Tarcza to dla Polski samobójstwo.

A-Tem
O mnie A-Tem

Polecane blogi: ATEM  —  notatki

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka