Dowódca GROM był szefem Wydziału Ochrony Placówek MSZ. Był specjalistą od dalekiego rozpoznania i dywersji. Brał udział w wielu tajnych operacjach zagranicznych, m.in. w operacji „Most”.
Strażnik Honoru ŻOŁNIERSKIEGO
Kto to BYŁ i POZOSTANIE w PAMIĘCI w Wojsku Polskim?, Czy pojawią się następni Bracia Żołnierze Mocni i Mężni Siłą Sumienia.
http://smolensk1004.wordpress.com/page/187/
ŚP. GENERAŁ BRYGADY Sławomir PETELICKI
Dowódca GROM-u

http://www.polskieradio.pl/5/3/Artykul/627295,Kim-byl-general-Petelicki
Kim był generał Petelicki - Wiadomości - polskieradio.pl
www.polskieradio.pl/5/3/Artykul/627295,Kim-byl-general-Petelicki
16 Cze 2012 – Tranzyt i jego ochrona nazywała się Operacja Most. Od 6 grudnia 1997 ponownie objął stanowisko dowódcy JW 2305, które pełnił do 17 ...
http://www.specops.pl/forum/topics88/operacja-most-vt9182.htm
Największa w historii operacja polskich służb specjalnych realizowana była przez cztery lata z ogromnym ryzykiem i miała na zawsze pozostać ściśle chronioną tajemnicą.
Wydarzenie, które doprowadziło do zorganizowania w Polsce największej operacji specjalnej, miało miejsce pod koniec lata 1988 roku w Tel – Awiwie. Premier Izraela Icchak Szamir zaprosił na spotkanie ówczesnego ambasadora Związku Sowieckiego. Dyplomata przyjechał bardzo szybko, gdyż od wielu miesięcy zabiegał o poparcie rządu Izraela dla koncepcji złagodzenia amerykańskich sankcji gospodarczych wobec ZSRR. Szamir wyraził wstępną akceptację, ale postawił jeden warunek: w rewanżu rząd ZSRR zgodzi się na emigrację do Izraela wszystkich osób narodowości żydowskiej, które wyrażą taką wolę.
Tą samą propozycję w następnych dniach w Moskwie złożyli sowieckim dyplomatom ambasadorzy Izraela i USA. Rząd ZSRR – dotychczas nieskory do podejmowania szybkich decyzji – tym razem zgodził się bez wahania. Tym bardziej, że Icchak Szamir obiecał Moskwie zorganizowanie wszystkiego na własny koszt, a także pokrycie niewielkiej części długu zagranicznego ZSRR.
Ostateczne warunki zaakceptował nie kto inny tylko sam I sekretarz Michaił Gorbaczow. Wypuszczając osoby narodowości żydowskiej, pokazywał światu łagodne oblicze transformacji ustrojowej w Związku Sowieckim. Poza tym, za złagodzenie amerykańskich sankcji, gotów był dać naprawdę dużo. Z politycznego wyrachowania dla pozoru postawił tylko Szafirowi jeden warunek: majątek pozostawiony przez emigrantów w ZSRR przechodzi na własność komunistycznego państwa. Ten warunek Szamir zaakceptował. Osoby narodowości żydowskiej były w ZSRR tak samo biedne, jak wszyscy inni obywatele, więc zbyt wiele nie było do stracenia.
Spotkanie na szczycie
Gdy oba rządy zaakceptowały warunki współpracy, Szamir wezwał szefa Mossadu – Nahuma Admoniego. Poinformował go o porozumieniu z ZSRR i nakazał przygotowanie szczegółów operacji. Główny problem polegał na tym, aby nie dowiedzieli się o niczym Palestyńczycy, współpracujący blisko ze służbami specjalnymi ZSRR. Admoni – po konsultacjach ze swoimi doradcami – zaproponował współpracę z Polską.
Polska, która w latach 70. ubiegała się o ogromne kredyty dewizowe w krajach kapitalistycznych, dla udowodnienia wiarygodności w oczach zachodnich partnerów, usunęła ze swojego terytorium wszystkie osoby podejrzewane o działalność terrorystyczną. Wydalono m.in. słynnego terrorystę Abu Nidala, którego milicyjni komandosi zatrzymali w wynajmowanym mieszkaniu na warszawskim Muranowie.
Te akcje osłabiły bardzo aktywność palestyńskich służb specjalnych w Polsce. W 1988 roku miało to zostać wykorzystane. Jesienią 1989 roku, ambasador Izraela w Polsce poprosił o pilne spotkanie z premierem Tadeuszem Mazowieckim i przedstawił prośbę swojego rządu. Zaproponował również 3,5 miliarda dolarów na spłatę zadłużenia zagranicznego Polski. Mazowiecki – po konsultacji z szefami resortów siłowych – wyraził zgodę.
Z przesiadką do Warszawy
Jesienią 1988 roku, stosownie do ustaleń rządów w Moskwie i Tel-Awiwie, do wszystkich obywateli ZSRR narodowości żydowskiej ambasada zaczęła rozsyłać listy informujące o możliwości emigracji do Izraela. Do każdego listu załączano formularz. Z formularzem tym, każdy zainteresowany zgłaszał się do rejonowego posterunku milicji, gdzie dopełniał formalności. Podpisywał również zgodę na to, aby państwo przejęło jego majątek. Gdy wszystkie formalności dobiegły końca, każdy zainteresowany otrzymywał paszport uprawniający do jednokrotnego opuszczenia terytorium ZSRR. Mając ten paszport, każdy musiał kupić bilet kolejowy do przejścia granicznego w Terespolu. Tam, po wielu godzinach formalności granicznych mógł opuścić terytorium ZSRR.
Po drugiej stronie granicy, na emigrantów czekały autobusy należące do polskiego MSW. W każdym z nich, nad bezpieczeństwem czuwało dwóch, trzech uzbrojonych komandosów. Każdy autobus w drodze do Warszawy dodatkowo ochraniały dwa samochody milicyjne. Podróż zajmowała 2-3 godzin. Emigrantów przywożono do dużego budynku należącego do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych.
Nocne rejsy
W budynku tym, emigranci czekali od kilkunastu godzin do kilku dni na samolot izraelskich linii lotniczych. Zakazywano im wychodzenia na zewnątrz. Wszystko po to, aby nie przyciągnęli uwagi mieszkających w Warszawie Palestyńczyków. Tego samego dnia, gdy do punktu zbornego przywieziono pierwszą grupę rosyjskich Żydów, z lotniska Ben Guriona w Izraelu wystartował pierwszy Boeing. W godzinach wieczornych wylądował na Okęciu. Gdy zapadł zmrok, z budynku MSW zabrano tyle osób, ile było miejsc w samolocie. Autobusy przewiozły wszystkich pod sam trap, z pominięciem procedur granicznych i celnych. Samolot natychmiast dostawał zgodę na start i kilka godzin później emigranci wysiadali w swojej nowej ojczyźnie. Tam rozpoczynały się procedury dotyczące przyznawania obywatelstwa.
Nagły przeciek
Operacja opatrzona kryptonimem "Most" zakończyła się jesienią 1992 roku. W jej efekcie, udało się zapewnić bezpieczny transport do Izraela ponad 60 tysiącom Żydów z terenów byłego ZSRR. Na początku 1990 roku, mimo zaostrzonych procedur bezpieczeństwa, wywiad palestyński dowiedział się o akcji. Próbowano zlokalizować punkt zborny należący do MSW, gdzie emigranci czekali na samolot. Próbowano również zorganizować zamach na Okęciu z użyciem terrorysty – samobójcy. Obie próby zostały udaremnione. Polskie służby obserwowały 24 godziny na dobę każdego Palestyńczyka mieszkającego w Warszawie i w okolicach. W ten sposób wiedziały wszystko, co się dzieje w środowisku Palestyńczyków i mogły neutralizować każde niebezpieczeństwo.
Palestyńskie służby zorientowały się co jest grane i zidentyfikowały jedną osobę zaangażowaną w operację "Most". Był to oficer pułku komandosów zabezpieczającego akcję. Palestyńczycy usiłowali sprowokować sytuację, w wyniku której znalazłby się w kompromitującej sytuacji, co można byłoby wykorzystać do szantażowania go. Oficera ostrzegł jednak polski kontrwywiad. Przykazano mu, aby uważał na siebie, a podczas pobytu w Izraelu nie zwracał uwagi na tych, którzy za wszelką cenę usiłują nawiązać z nim znajomość. Ostatecznie Palestyńczykom nie udało się zatrzymać wielkiej operacji i kilkadziesiąt tysięcy osób bezpiecznie dotarło do Izraela. Wykonawcy całej operacji zostali odznaczeni medalami pamiątkowymi przez rząd w Tel – Awiwie. Nie mogą się tym jednak chwalić, bo nakazano im dożywotnie milczenie.
Sławomir Petelicki – Wikipedia, wolna encyklopedia
pl.wikipedia.org/wiki/Sławomir_Petelicki
Sławomir Petelicki zmarł 16 czerwca 2012 w wyniku rany postrzałowej; ciało znalazła żona generała w garażu podziemnym apartamentu na Mokotowie, gdzie ...
KWIECIEŃ 22, 2010
Gen. Sławomir Petelicki: Jeśli nic nie zrobimy, grozi nam kolejna katastrofa
1 Votes

© Maciej Jeziorek/Polskapresse)
2010-04-22 07:52:58, aktualizacja: 2010-04-23 08:20:30
Panie Premierze! W wyniku karygodnych zaniedbań, niekompetencji i arogancji staliśmy się jedynym na świecie krajem, który w jednym momencie stracił całe dowództwo wojska, ze zwierzchnikiem sił zbrojnych prezydentem Rzeczypospolitej Polskiej na czele. Apeluję do Pana o podjęcie radykalnych kroków mających na celu ratowanie polskich sił zbrojnych i systemu antykryzysowego państwa – pisze gen. Sławomir Petelicki w liście otwartym do premiera Donalda Tuska.
W trybie pilnym należy:
1. Rozwiązać wojskową prokuraturę i powierzyć prowadzone przez nią sprawy prokuraturze cywilnej. Będzie to zgodne z wcześniejszymi wnioskami Prawa i Sprawiedliwości popartymi przez Platformę Obywatelską, których orędownikami byli między innymi świętej pamięci Poseł Zbigniew Wassermann i generał Franciszek Gągor.
2. Ustanowić pełnomocnika rządu ds. ratowania naszych sił zbrojnych i powołać na to stanowisko generała dywizji Waldemara Skrzypczaka (byłego dowódcę wojsk lądowych, który miał odwagę głośno mówić o zaniedbaniach w MON) cieszącego się ogromnym autorytetem w Wojsku Polskim.
3. Odwołać ministra obrony narodowej i do czasu wybrania prezydenta powierzyć kierowanie resortem przewodniczącemu Komisji Obrony Narodowej Senatu Maciejowi Grubskiemu z Platformy Obywatelskiej, który – broniąc żołnierzy z Nangar Khel – wykazał się zaangażowaniem i dobrą znajomością problematyki wojskowej. Ministerstwem Obrony może skutecznie kierować tylko osoba niezwiązana z panującymi tam od lat betonowymi układami.
4. Przywrócić na stanowisko szefa Rządowego Centrum Antykryzysowego doktora Przemysława Gułę.
Ponad rok temu w obecności byłego wiceprezesa Narodowego Banku Polskiego profesora Krzysztofa Rybińskiego przekazałem ministrowi Michałowi Boniemu notatkę na temat karygodnych zaniedbań w Ministerstwie Obrony Narodowej. Zdecydowałem się na to, gdyż Bogdan Klich wysłuchiwał moich rad popartych ekspertyzami specjalistów polskich i amerykańskich, a następnie postępował wbrew logice!
Wszyscy Polacy widzieli tragiczną katastrofę wojskowego samolotu CASA C-295M, w której zginęło dwudziestu znakomitych lotników. Tłumaczyłem ministrowi Klichowi, dlaczego tak się stało, prezentując mu procedury NATO. Minister zapewniał, że wyciągnie z tego wnioski. Nie wyciągnął! Nastąpiła katastrofa wojskowego samolotu Bryza, w której zginęła cała załoga. Była jeszcze katastrofa wojskowego śmigłowca Mi-24. Pytałem publicznie Bogdana Klicha, ilu jeszcze dzielnych żołnierzy musi zginąć, żeby zaczął konieczne reformy w wojsku?
W sierpniu 2009 r. bohaterską śmiercią zginął kapitan Daniel Ambroziński, którego patrol w Afganistanie talibowie ostrzeliwali przez sześć godzin godzin, a nasze lotnictwo nie mogło tam dolecieć, bo miało za słabe silniki (Mi-24). Co więcej, jak już doleciało – było nieuzbrojone (Mi-17). Minister Klich zapewniał wtedy publicznie, że w trybie nadzwyczajnym dostarczy do Afganistanu odpowiedni sprzęt. Nie zrealizował tych obietnic, za to wodował uroczyście kadłub korwety gawron (który kosztował ponad 1,1 mld zł), komunikując zdumionym uczestnikom uroczystości, że na tym kończy się program budowy tak potrzebnego marynarce wojennej okrętu, gdyż nie ma środków na jego dokończenie.
W ubiegłym roku Bogdan Klich mówił, że robi coś, co nikomu dotąd się nie udało – leasinguje od LOT nowoczesne samoloty dla VIP-ów w miejsce awaryjnego sprzętu z poprzedniej epoki. Teraz twierdzi, że to się nie udało, bo przeszkadzali posłowie. Gdy Bogdan Klich leciał dwukrotnie do Afganistanu, w niepotrzebną PR-owską podróż, wyleasingował dla siebie boeinga rumuńskich linii lotniczych za 150 tys. zł. Dodać należy, że za boeingiem leciał wojskowy samolot CASA, który dla ministra Klicha był za mało wygodny. Dlaczego minister obrony narodowej nie zdecydował się na leasing nowoczesnego samolotu dla tak ważnej delegacji państwowej, do składu której zatwierdził podsekretarza stanu w MON, szefa Sztabu Generalnego Wojska Polskiego i dowódców wszystkich rodzajów wojsk. Jak można było umieścić kluczowe dla bezpieczeństwa państwa osoby w jednym samolocie z poprzedniej epoki i wysłać ten samolot w czasie mgły na polowe lotnisko bez wyznaczenia z góry zapasowego wariantu lądowania i scenariusza pozwalającego na przesunięcie terminu uroczystości.
Tłumaczyłem Bogdanowi Klichowi kilkakrotnie, co to jest nowoczesne zarządzanie ryzykiem, którego od 1990 r. uczyli nas Amerykanie. Przekonywałem, że nowoczesne samoloty pasażerskie są niezbędne nie tylko do przewozu VIP-ów, ale dla ratowania obywateli polskich, gdy znajdą się na zagrożonych terenach. Teraz szef MON twierdzi, że nie było pieniędzy na te samoloty, a jednocześnie wydawał dużo więcej na sprzęt, który okazał się nieprzydatny, że wspomnę tylko bezzałogowe orbitery za 110 mln dol.
W maju 2009 r. Sejm RP powołał podkomisję do zbadania zaniedbań w lotnictwie wojskowym RP. Jej ekspert – znakomity pilot major Arkadiusz Szczęsny – napisał: “Świadome narażanie przez MON naszych żołnierzy na niebezpieczeństwo utraty życia jest niedopuszczalnym łamaniem prawa”! Gdy major Szczęsny poprosił podkomisję o przekazanie sprawy prokuraturze, został odwołany z funkcji eksperta. Jeden z najdzielniejszych komandosów GROM ranny w walce z terrorystami i odznaczony Krzyżem Zasługi za Dzielność, napisał do mnie po katastrofie: “Czymże jest narażenie bezpieczeństwa państwa, jak nie sabotażem. A kto tego nie rozumie, popełnia grzech zdrady!”.
Reakcja szefa MON na tragiczną katastrofę polegająca na chwaleniu się wzorowymi procedurami w wojsku, którymi może on się podzielić z innymi resortami, wywołała zapytania ze strony moich wojskowych kolegów z USA i Wielkiej Brytanii, którzy nie zrozumieli, o co ministrowi chodzi. Mijają się z prawdą zapewnienia, że w wojsku jest wszystko w porządku, bo zastępcy płynnie przejęli dowodzenie. Podobnie jest w Centrum Antykryzysowym Rządu. W nawale obowiązków mógł Pan nie zauważyć, że po odwołaniu doktora Przemysława Guły ze stanowiska szefa Rządowego Centrum Antykryzysowego na znak protestu odeszło dziesięciu najlepszych specjalistów od zarządzania państwem w sytuacjach nadzwyczajnych.
Jestem Panu bardzo wdzięczny, za uratowanie GROM, który przez trzy miesiące pozostawał bez dowódcy i miał być wdeptany w ziemię przez MON-owski beton. Proszę, aby postąpił Pan podobnie w obecnej tragicznej sytuacji lotnictwa wojskowego, marynarki wojennej i wojsk lądowych. Sugerowane na początku listu rozwiązania inicjujące niezbędne reformy konsultowałem z wybitnymi polskimi i amerykańskimi specjalistami od zarządzania ryzykiem i ochrony infrastruktury krytycznej państwa.
Jestem naszą tragedią tak przybity, że mimo licznych zaproszeń nie będę na razie występował w mediach. Życzę, żeby nie zmarnował Pan Premier szansy zbudowania na wzór GROM nowoczesnego polskiego wojska i systemu antykryzysowego naszego kraju.
Sławomir Petelicki
Polska Times
Dodaj komentarz
Filed under Uncategorized
http://smolensk1004.wordpress.com/page/174/
http://www.rp.pl/artykul/460202,467506_Petelicki__zlamano_procedury.html
Tutaj jesteś: rp.pl » Katastrofa smoleńska » Tragedia narodowa
Petelicki: złamano procedury
Edyta Żemła 27-04-2010, ostatnia aktualizacja 27-04-2010 01:59
· ·

autor: Rafał Guz
źródło: Fotorzepa
Gen. Sławomir Petelicki przypomina, że zgodnie z zasadami NATO polska delegacja powinna lecieć czterema samolotami
+ Zobacz więcej zdjęć
Załączniki:
· List Do Posłów i Senatorów 26-04-2010.pdf
Służby nie zabezpieczyły lotniska zapasowego, choć tego wymaga NATO – pisze generał
„Rz” dotarła do pisma gen. Sławomira Petelickiego, twórcy i pierwszego dowódcy jednostki specjalnej GROM, skierowanego do parlamentarzystów.
Zwraca w nim uwagę, że Polskę jako członka NATO obowiązują procedury dotyczące tzw. bezpieczeństwa infrastruktury krytycznej państwa i zarządzania ryzykiem. Powinien być nimi objęty przelot samolotu Tu-154 M z prezydentem Lechem Kaczyńskim, jego żoną Marią, dowódcami wojska, politykami, ważnymi urzędnikami.
Jakie to zasady? Przede wszystkim polskie służby powinny zabezpieczyć nie tylko lotnisko docelowe w Smoleńsku, ale też zapasowe – zwraca uwagę gen. Petelicki.
– BOR nie miał informacji o lotnisku zapasowym – twierdzi Dariusz Aleksandrowicz, rzecznik tej służby.
Według rzecznika Sił Powietrznych płk. Roberta Kupracza takie zostały wybrane: były to Witebsk i Mińsk. Dlaczego informacja o tym nie trafiła do BOR? Rzecznik Sił Powietrznych nie potrafił wyjaśnić.
Gen. Petelicki wymienia kolejne reguły: „Ekipy oczekujące na delegację w Smoleńsku i na lotnisku wybranym jako zapasowe powinny mieć stałą łączność z koordynatorem wyjazdu w Polsce i między sobą oraz załogami samolotów od momentu zajęcia przez nie miejsc w kabinie pilotów”.
Jak wiadomo, służby miały kontakt z funkcjonariuszami zabezpieczającymi obchody w Katyniu. Ale na żadnym z dwóch lotnisk zapasowych nie było przedstawicieli polskich służb.
Inną zasadą obowiązującą w NATO, o której przypomina dowódca GROM, jest ta, że „delegacja takiego szczebla i w takim składzie powinna udać się do Smoleńska czterema samolotami (minimum dla krajów biedniejszych – trzy samoloty)”. A 10 kwietnia delegacja polskich władz leciała jedną maszyną Tu-154 (jak-40 zabrał głównie dziennikarzy).
„Wszelkie próby zrzucania winy za katastrofę na śp. zwierzchnika Sił Zbrojnych – prezydenta RP śp. pilotów lub stronę rosyjską kompromitują nas jeszcze bardziej w oczach partnerów z NATO” – pisze gen. Petelicki. Podaje też przykład, że – jego zdaniem – polskie państwo nie wyciągnęło wniosków z katastrofy. Przytacza spostrzeżenia jednego z oficerów NATO z pogrzebu gen. Franciszka Gągora, szefa Sztabu Generalnego, który zginął pod Smoleńskiem.
Zwrócił on uwagę, że obecne władze wojska, na czele z p.o. szefa Sztabu Generalnego gen. Mieczysławem Stachowiakiem, nie zadbały o ochronę obecnych na Cmentarzu Powązkowskim w Warszawie. Nikt nie sprawdzał zawartości plecaków i teczek osób mających dostęp do generałów.
„Inny wojskowy, widząc tę sytuację, powiedział »Macie szczęście, że mimo waszego większego zaangażowania w Afganistanie niż hiszpańskie, nie zainteresowali się wami dotąd terroryści, bo moglibyście stracić na tym cmentarzu resztę generałów oraz ministra obrony i szefa BBN«” – kończy pismo gen. Petelicki.
Rzeczpospolita
© Wszystkie prawa zastrzeżone
Rekomenduj artykuł, oddano głosów: 0
Wydrukuj z Kyocerą
© Licencja na publikację
Strażnik Wolności i Niepodległości Ojczyzny
http://lubczasopismo.salon24.pl/tematydnia/post/427226,gen-petelicki-nie-zyje-nowe-informacje
Gen. Petelicki nie żyje. Nowe informacje
Jeszcze dziś może zapaść decyzja o wszczęciu śledztwa ws. śmierci twórcy i pierwszego dowódcy GROM i funkcjonariusza służb specjalnych PRL Sławomira Petelickiego.
- Całą noc trwały czynności na miejscu zdarzenia. Ciało pana generała zostało już przewiezione do zakładu medycyny sądowej, ale sekcja zwłok zostanie przeprowadzona prawdopodobnie w poniedziałek -powiedziała prokurator Katarzyna Calów-Jaszewska z warszawskiej prokuratury okręgowej. Zaznaczyła, że jeszcze w niedzielę może zapaść decyzja o wszczęciu śledztwa. Jak dodała, z wstępnych ustaleń - na podstawie m.in. oględzin zwłok - wynika, że Petelicki zginął z powodu rany postrzałowej głowy.- Śmierć mogła nastąpić po godzinie 16. Policja została poinformowana o znalezieniu ciała ok. godziny 18 -powiedziała prokurator.
Z wcześniejszych ustaleń portalu Niezależna.pl wynika, że ciało generała Sławomira Petelickiego znaleziono w sobotę wieczorem w siedmiopiętrowym apartamentowcu przy ulicy Tagore (na strzeżonym osiedlu) z ranami postrzałowymi. Jak nieoficjalnie dowiedział się portal Niezależna.pl jedną z ostatnich osób, z którymi rozmawiał gen. Petelicki, był Radosław Sikorski.
Jak udało nam się ustalić, jeszcze kilka dni temu podczas przyjęcia w ambasadzie brytyjskiej, gen. Petelicki był wesoły i rozmowny. Nic nie wskazywało na to, że może mieć on jakieś problemy.

Przypominamy, że to gen. Petelicki ujawnił, że zaraz po katastrofie do polityków PO rozsyłane były wiadomości SMS z instrukcją, w jaki sposób mają się wypowiadać na ten temat. Petelicki oświadczył w mediach, że takiego SMS-a otrzymał od jednego z polityków Platformy, a autorami wiadomości były najważniejsze osoby w PO.
SMS, którego otrzymali czołowi politycy PO brzmiał tak: „Katastrofę spowodowali piloci, którzy zeszli we mgle poniżej 100 metrów. Do ustalenia pozostaje, kto ich do tego skłonił".
Gen. Petelicki był także współautorem raportu poświęconego przyczynom katastrofy smoleńskiej przygotowanego przez Zespół Eksportów Niezależnych.
Twórca jednostki GROM twierdził, że decyzja o przyjęciu konwencji chicagowskiej jako podstawy prowadzenia badania katastrofy zapadła w trójkącie Donald Tusk-Tomasz Arabski-Paweł Graś.
Zdaniem gen. Petelickiego, lot do Smoleńska miał status wojskowy i nie podlega to wątpliwości, a odpowiedzialnością za katastrofę nie można obarczać pilotów. Winę za przygotowanie lotu ponosi za to - według twórcy GROM - Kancelaria Premiera. Twórca jednostki GROM ostro krytykował rząd za to, że przy wyjaśnianiu przyczyn katastrofy smoleńskiej nie poprosił o pomoc NATO.
- Tuż po katastrofie tylko Bogdan Klich pamiętał, że Polska jest od 12 lat członkiem Sojuszu i zaproponował, by poprosić NATO o pomoc. Ale premier tego nie chciał, ponieważ gdyby śledztwo toczyło się pod auspicjami NATO raport końcowy byłby miażdżący dla rządu i MON [...] NATO powiedziałoby nam o wiele więcej na temat przyczyn katastrofy niż możemy się dowiedzieć od Rosjan. Rosjanie nie są zainteresowani, by pokazać całą sytuację – np. to, co działo się w baraku na lotnisku smoleńskim, którego nie można nazwać wieżą kontroli lotów. Ale Tusk najwyraźniej też nie jest tym zainteresowany. A przecież zwrócenie się do NATO tuż po katastrofie było obowiązkiem premiera!- mówił gen. Petelicki w jednym z wywiadów.
Sławomir Petelicki w latach 1969-1990 funkcjonariusz i Departamentu I MSW, Służby Bezpieczeństwa i wywiadu PRL, pracujący przez 10 lat za granicą w placówkach dyplomatycznych. m.in. w 1971 w Wietnamie Północnym, w 1972 w Chinach oraz od 1973 roku w Konsulacie Generalnym PRL w Nowym Jorku, gdzie był odpowiedzialny za kontrwywiad zagraniczny. W 1976 r. Wydział XI Departamentu I MSW specjalizujący się w rozpracowywaniu emigrantów założył sprawę o kryptonimie „Tyrmand”. Zamknięto ją dopiero w 1981 roku. Po powrocie do kraju pracował w wywiadzie ekonomicznym, następnie przebywał w Szwecji. Od 1978 do 1983 r. pracował w centrali wywiadu. W latach 1983-1987 pełnił funkcję I sekretarza ds. politycznych Ambasady PRL w Sztokholmie. Od 1985 r. był radcą Ambasady PRL ds. politycznych i członkiem polskiej delegacji na Konferencję Sztokholmską. W latach 1987-1988 był zastępcą naczelnika kontrwywiadu zagranicznego, a od 1988 do 1989 r. - doradcą ministra spraw zagranicznych i kierownikiem ochrony placówek. Rozpracowywał opozycję za granicą.
Przed objęciem dowództwa GROM był szefem Wydziału Ochrony Placówek MSZ. Był specjalistą od dalekiego rozpoznania i dywersji. Brał udział w wielu tajnych operacjach zagranicznych, m.in. w operacji „Most”.
Od 1990 do 19 grudnia 1995 organizator, a następnie dowódca Jednostki Wojskowej 2305 „GROM”. Od 14 maja do 13 czerwca 1996 pełnomocnik premiera do walki z przestępczością zorganizowaną. Od 6 grudnia 1997 ponownie objął stanowisko dowódcy JW 2305, które pełnił do 17 grudnia 1999. 15 sierpnia 1998 awansowany na stopień generała brygady.
Żołnierz Wolnej Rzeczypospolitej
"Do gen. Petelickiego samobójstwo nie pasuje" - Wiadomości - WP.PL
wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Do-gen-Petelickiego-samobojstwo-n...
17 Cze 2012 – Wyrażał bardzo krytyczne opinie dotyczące np. śledztwa ws. katastrofy smoleńskiej... I nagle popełnia samobójstwo. Gen. Sławomir Petelicki ...
Gen. Petelicki o rozkładzie państwa 1/2 - YouTube
► 14:08► 14:08
www.youtube.com/watch?v=_8JfL4ZX-To
10 kwi 2012 - Przesłany przez: AjatollahAlKwas
Gen. Petelicki był także współautorem raportu poświęconego przyczynom katastrofy smoleńskiej ...
1. Nie wierzą w samobójstwo gen. Petelickiego: Korwin, Staniszkis ...
nczas.com/.../korwin-mikke-nie-wierze-w-samobojstwo-gen-petelicki...
17 Cze 2012 – Gen. Petelicki był także współautorem raportu poświęconego przyczynom katastrofy smoleńskiej przygotowanego przez Zespół Eksportów ...
2. Politycy nie wierzą w samobójstwo gen. Petelickiego - GP ...
www.gazetaprawna.pl/.../625657,politycy_nie_wierza_w_samobojst...
18 Cze 2012 – Zgony ze Smoleńskiem w tle Osoba gen. Petelickiego wiąże się z tragedią smoleńską. Rok temu generał ujawnił, że zaraz po katastrofie ...

Nie wierzę w samobójstwo Generała Petelickiego.
Cześć JEGO PamięciCześć Jego Wiecznej Pamięci.
Zakorzeniony w historii Polski i Kresów Wschodnich. Przyjaciel ludzi, zwierząt i przyrody. Wiara i miłość do Boga i Człowieka. Autorytet Jan Paweł II
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka