Komentuj, obserwuj tematy,
Załóż profil w salon24.pl
Mój profil
Albatros ... z lotu ptaka Albatros ... z lotu ptaka
458
BLOG

Dają twarz i honor: śmierć Generała i osób towarzyszących

Albatros ... z lotu ptaka Albatros ... z lotu ptaka Polityka Obserwuj notkę 0

Po badaniach w roku 2011 ciał Generała Klimeckiego, Pułkownika Mareckiego i Porucznika Ponikowskiego sprawa Gibraltaru została formalnie przez Instytut Pamięci Narodowej  w roku 2013 zamknięta. Na nic zdały się wnioski córki Jana Gralewskiego o wyjaśnienie śmierci Jej Ojca !

Motto:



https://pl.wikipedia.org/wiki/Katastrofa_lotnicza_w_Gibraltarze

Jan Gralewski został "ograbiony" z historii własnego życia!

Według oficjalnej wersji wydarzeń Gralewski leciał z Sikorskim feralnego dnia i zginął w katastrofie. Nieoficjalnie mówiono jednak, że zginął… od kuli!

Fot. DR

Tak nam to uzasadnił kilka miesięcy temu Piotr Dąbrowski, Naczelnik Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu IPN w Warszawie: „Analiza zebranego w sprawie materiału dowodowego skutkowała odstąpieniem od wykonania czynności związanych z ekshumacją zwłok kuriera Armii Krajowej Jana Gralewskiego i przewiezieniem ich z Gibraltaru do Polski. Decyzja ta została podjęta na podstawie zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego, a przede wszystkim w oparciu o analizę dostępnych zapisów dotyczących okoliczności odbycia przez Jana Gralewskiego podróży z okupowanej Polski do Gibraltaru, wyniki rozmów jakie  odbył w Gibraltarze, w tym z gen. Władysławem Sikorskim, które skutkowały podjęciem decyzji przez Naczelnego Wodza, aby zabrać Jana Gralewskiego na pokład Liberatora w celu wspólnej podróży do Londynu oraz okoliczności ujawnienia jego zwłok i złożenia ich do grobu”.

Czyli, jak możemy sądzić, IPN uznał, że ekshumacja Gralewskiego nic by nie wniosła. Całe szczęście w tym momencie włączyła się do sprawy Rada Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa. „Jeżeli były wstępne rozmowy w Gibraltarze, to trochę niepoważnie wygląda, że nie najmniejsze państwo w Europie się wycofuje – mówi „Focusowi Historia” prof. Andrzej Krzysztof Kunert, sekretarz Rady. – W przeciwieństwie do wielu kolegów historyków, uważam że ekshumacja i badanie szczątków gen. Sikorskiego miało sens. Dlatego, że wyniki te wyjaśniły nam bardzo dużo. Kto wie, czy równie dużo nie dałyby nam badania szczątków Gralewskiego”.

Co więcej, do badań takich powinno dojść jeszcze w tym roku. „Będziemy się starali zrobić to względnie sprawnie, ale są to niestety długie procedury. Jest szansa, że uda się w ciągu kilku miesięcy” – wyjaśnia prof. Kunert.

Zatem jedna z tajemnic Gibraltaru może być bliższa rozwikłania niż kiedykolwiek. A Gralewski przestanie być „ograbiony z jego własnej śmierci”...


W roku 2016 Rada Ochrony Pamięci Walki i Męczeństwa została formalnie rozwiązana a powołana nowa Rada.

MKiDN i IPN przejęły obowiązki Rady Ochrony Pamięci Walk i ...

www.mkidn.gov.pl/.../mkidn-i-ipn-przejely-obowiazki-rady-ochro...
Translate this page
MKiDN i IPN przejęły obowiązki Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa. 02-08-2016. W związku z wejściem w życie przepisów ustawy z dnia 29 kwietnia 2016 r. o zmianie ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej – Komisji Ścigania Zbrodni Przeciwko Narodowi Polskiemu oraz niektórych innych ustaw Ministerstwo ...

Nowy skład Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa MKiDN - 2013

www.mkidn.gov.pl/.../nowy-sklad-rady-ochrony-pamieci-walk-i-m...
Translate this page
Dec 18, 2013 - Wiceministrowie Kultury i Dziedzictwa Narodowego: Piotr Żuchowski i prof. Małgorzata Omilanowska znaleźli się wśród członków Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa kadencji 2013-2017 r. Powołania w imieniu premiera Donalda Tuska wręczył szef resortu kultury Bogdan Zdrojewski. Uroczystość ...


Nowy skład Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa18-12-2013

Wiceministrowie Kultury i Dziedzictwa Narodowego: Piotr Żuchowski i prof. Małgorzata Omilanowska znaleźli się wśród członków Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa kadencji 2013-2017 r. Powołania w imieniu premiera Donalda Tuska wręczył szef resortu kultury Bogdan Zdrojewski. Uroczystość odbyła się 18 grudnia br. w Warszawie.

Nowy skład Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa
Nowy skład Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa. fot.: Jacek Łagowski

Na przewodniczącego Rady premier Donald Tusk nominował prof. Władysława Bartoszewskiego, na wiceprzewodniczącą Teresę Hernik, a na sekretarza prof. Andrzeja Krzysztofa Kunerta.

Skład Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa na kadencję w latach 2013 - 2017

  1. prof. Władysław  Bartoszewski
  2. dr Eleonora Bergman
  3. dr Jan Stanisław Ciechanowski
  4. dr Piotr Cywiński
  5. prof. dr hab. Edmund Dmitrow
  6. Sławomir Frątczak
  7. gen. bryg. dr Wiesław Grudziński
  8. bp Polowy Józef Guzdek
  9. Bolesław Hozakowski
  10. Teresa Hernik
  11. dr Andrzej Kamiński
  12. dr Łukasz Kamiński
  13. płk. prof. dr hab. Krzysztof Komorowski
  14. Olga Krzyżanowska
  15. dr hab. Andrzej Krzysztof Kunert
  16. Krzysztof Munnich
  17. prof. dr hab. Stanisław Sławomir Niciej
  18. prof. dr hab. Małgorzata Omilanowska
  19. prof. dr hab. Jacek Salij OP
  20. Waldemar Strzałkowski
  21. prof. dr hab. Tomasz Szarota
  22. prof. dr hab. Jan Sziling
  23. prof. dr hab. Paweł Śpiewak
  24. prof. dr hab. Leszek Żukowski
  25. Piotr Żuchowski

Rada Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa jest jedynym w Polsce organem państwowym inicjującym i koordynującym działalność związaną z upamiętnianiem historycznych wydarzeń i miejsc oraz postaci w dziejach walk i męczeństwa narodu polskiego w kraju i zagranicą, a także walk i męczeństwa innych narodów na terytorium Polski. Członków Rady powołuje Prezes Rady Ministrów na wniosek Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego.



http://www.focus.pl/artykul/ostatnia-misja-kuriera

Według oficjalnej wersji wydarzeń Gralewski leciał z Sikorskim feralnego dnia i zginął w katastrofie. Nieoficjalnie mówiono jednak, że zginął… od kuli!

Fot. DR

Czy to, co wydarzyło się 4 lipca 1943 r. w Gibraltarze, było przypadkową katastrofą? Przeprowadzona w ramach śledztwa Instytutu Pamięci Narodowej ekshumacja gen. Władysława Sikorskiego (2008) wykazała, że zgon Naczelnego Wodza nastąpił wskutek obrażeń wielonarządowych. A to wskazywałoby na wypadek. Nie oznacza jednak, że ów wypadek był na pewno przypadkowy – wciąż w grę może wchodzić sabotaż, który doprowadził do katastrofy. Jedną z prób sprawdzenia, czy Brytyjczycy (a także pozostałe mocarstwa) czegoś nie ukrywają, miało być otwarcie w ramach śledztwa IPN gibraltarskiej mogiły Jana Gralewskiego. To kurier AK z Warszawy, który według oficjalnej wersji wydarzeń leciał z Sikorskim feralnego dnia i zginął w katastrofie. Nieoficjalnie mówiono jednak, że zginął… od kuli!

A może w ogóle to nie jest grób Gralewskiego, jak chcieliby nasi wojenni sojusznicy? 

Brytyjczycy na widelcu

„Ekshumacja osoby pochowanej w interesującym nas grobie może dostarczyć materialnego dowodu, że katastrofa gibraltarska była zamachem” –  potwierdza  „Focusowi  Historia” Tadeusz A. Kisielewski, autor kilku książek o wydarzeniach na Gibraltarze. Jego zdaniem, otworzenie grobu może przynieść jeden z dwóch rezultatów. Albo się okaże, że nie jest w nim pochowany kpr. Jan Gralewski (według źródeł Kisielewskiego byłby to raczej brytyjski pułkownik przybyły z Polski), albo – jeśli to istotnie Gralewski – nie znajdziemy na zwłokach śladów obrażeń kostnych, które wskazywałyby na wewnętrzne obrażenia wielonarządowe, charakterystyczne dla katastrofy lotniczej. W tym drugim przypadku oficjalna brytyjska wersja także legnie w gruzach. „A już od dość dawna wiadomo, że Gralewskiego nie było wtedy na pokładzie, między innymi stąd, że listy, które miał przy sobie, nie nosiły śladów przebywania w wodzie” – zaznacza Kisielewski.

Listy to nie wszystko. Sztabowiec płk Michał Protasewicz raportował swego czasu, że Gralewski zginął razem z Naczelnym Wodzem, ale nie na pokładzie samolotu. „Napisał w depeszy, że kurier został »zabity«. Wyrażenie »razem z Naczelnym Wodzem« interpretuję w znaczeniu »w tym samym czasie« lub »przy tej samej okazji«, a nie »w ten sam sposób«. Nie wymagajmy od wojskowego raportu zbyt wiele. Natomiast nieco później Protasewicz powiedział kurierce Elżbiecie Zawackiej »Zo«, że Gralewski zginął od strzału w głowę. To już była precyzyjna informacja” – mówi Kisielewski. 

Jak dodaje badacz, „wspomniała o tym także w jednej ze swoich książek Alicja Iwańska, wdowa po Gralewskim, która nigdy nie odwiedziła domniemanego grobu męża”.

Pisarka i poetka Iwańska pisała po wojnie, na emigracji, o ostatnich chwilach męża bardzo dwuznacznie: „każda śmierć jest własną śmiercią danego człowieka” oraz „jakiekolwiek prestiżowe i sensacyjne powiązania Gralewskiego z generałem Sikorskim ograbiłyby go z jego własnej śmierci”. Między wierszami czuć tu jakąś niedopowiedzianą tragedię. 

Gralewski, czyli kto

Najwięcej o Gralewskim wiedziały jego siostra Maria i żona Alicja. Obie jednak już dawno nie żyją” – informuje „Focusa Historia” badaczka życiorysu Jana Gralewskiego Maria Potocka. Jednak dzięki jej pomocy udało się nam skompletować najistotniejsze fakty z jego życia. Urodził się 3 marca 1912 r. w Warszawie. Miał 8 lat, kiedy zmarł mu ojciec. Dorastając, postanowił studiować filozofię. Specjalizował się w etyce i estetyce. Na studiach znalazł się pod skrzydłami prof. Władysława Tatarkiewicza, obaj panowie zaprzyjaźnili się. Po uzyskaniu dyplomu Gralewski wyjechał na stypendium do Paryża. Wrócił do kraju w 1939 r., parę dni przed wybuchem wojny. 

W czasie okupacji zaczął działać w konspiracji, bo było to życie intensywne, ciekawe, jakiego poszukiwał. W antyhitlerowskim podziemiu działała też jego przyszła żona. Wzięli ślub 18 stycznia 1942 r. Pod koniec tego roku Gralewski wyruszył w swoją pierwszą podróż kurierską. Małżeństwo, choć z zasady mieszkało osobno, było w ciągłym kontakcie. Prowadzili dziennik, nazwany „Wojenne odcinki”. „Swoje kartki przeznaczone dla drugiej strony, składali pod wyznaczonym kamieniem w Alejach Ujazdowskich. W ten sposób czuli się zawsze blisko siebie. Alicja spotyka się z mężem po raz ostatni w końcu stycznia 1943 r. Jan jako »Pankracy« 8 lutego wyrusza w swą ostatnią podróż kurierską” – przekazuje Maria Potocka.

Do Paryża w niemieckim mundurze

Przez Francję i Półwysep Iberyjski Gralewski trafił na Gibraltar. Jak wyglądała droga przez Francję, wie Wanda Wolska-Conus. To polska historyczka (w czasie wojny łączniczka w powstaniu warszawskim, a potem więźniarka w niemieckim obozie), która na emigracji w Paryżu zamieszkała u rodziny Żarnowskich, gdzie Gralewski swego czasu się zatrzymał. Od nich poznała potem szczegóły jego pobytu. 

Mieszkanie Żarnowskich służyło jako punkt przerzutowy dla kurierów oraz miejsce przechowywania aparatu radiowego, z którego podziemie nadawało komunikaty do Wielkiej Brytanii. Okoliczności, w których pojawił się tam Gralewski, były dosyć niezwykłe. 

„Pewnego dnia przychodzi do ich domu niemiecki oficer i przedstawia się: »Gralewski. Przyjeżdżam z Polski w mundurze niemieckim. Mam adres państwa, dostałem w Warszawie. Czy ja mogę spędzić noc u państwa?« – opowiada Wolska-Conus w wywiadzie dla Muzeum Powstania Warszawskiego, do którego pełnej wersji udało nam się dotrzeć. – Gralewski tutaj przemieszkał trzy miesiące, zdaje się. Wychodził rano, wracał wieczorem. Podobno szukał kontaktów z kolejarzami francuskimi, żeby przejechać do Hiszpanii i tam spotkać Sikorskiego. I on zginął z Sikorskim. To jest bardzo niejasna sprawa”.



Pogrzeb Generała Władysława Sikorskiego / Funeral of General Wladyslaw Sikorski 1943


Film zrealizowany na zlecenie Ministerstwa Obrony Narodowej. Opisuje drogę trumny z ciałem Generała Sikorskiego od przybycia do portu w Plymouth polskiego niszczyciela Orkan 10 lipca 1943 do momentu opuszczenia katedry Westministerskiej w Londynie 15 lipca 1943. http://www.polishairforce.pl/pogrzeb....


Opublikowany 18 lip 2013





https://www.youtube.com/watch?v=Km4HMkDCz6I


Opublikowany 22 lip 2013

W dniu 4 lipca 2013 r., w 70. rocznicę katastrofy lotniczej na Gibraltarze, w której wraz z towarzyszącymi mu osobami zginął gen. broni Władysław Sikorski, Prezes Rady Ministrów RP na Uchodźstwie i Naczelny Wódz Polskich Sił Zbrojnych, polska delegacja pod przewodnictwem Kierownika Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych, Jana Stanisława Ciechanowskiego oddała hołd ofiarom tej tragedii. W uroczystościach na Gibraltarze udział wzięli m.in.: przybyli z Polski i Wielkiej Brytanii weterani II wojny światowej, Gubernator Gibraltaru Wiceadmirał Sir Adrian Johns, Biskup Polowy Wojska Polskiego J.E. Ks. Bp. Józef Guzdek, Biskup Gibraltaru J.E. Ralph Heskett, Sekretarz Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa Andrzej Krzysztof Kunert, Burmistrz Gibraltaru Anthony Lima, Dowódca Brytyjskich Sił Zbrojnych na Gibraltarze komodor John Clink, Dyrektor Gabinetu Szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego, gen. bryg. Krzysztof Szymański, reprezentujący Prezydenta RP, Dowódca Garnizonu Warszawa gen bryg. Wiesław Grudziński, Konsul Honorowy RP na Gibraltarze Anthony Lombard, córka płk. Andrzeja Mareckiego Teresa Ciesielska oraz syn drugiego pilota Williama S. Herringa, Graham Herring, Małżonka ostatniego Prezydenta RP na Uchodźstwie Ryszarda Kaczorowskiego Karolina Kaczorowska, a także licznie zgromadzona społeczność polska mieszkająca na Gibraltarze.

https://www.youtube.com/watch?v=TSrMiOyio7A



Ceremonies in Gibraltar marking the 70th anniversary of the death of Gen. Władysław Sikorski


Opublikowany 10 paź 2013


On 4 July 2013, Jan Stanisław Ciechanowski, the Head of the Office for War Veterans and Victims of Oppression led a Polish delegation to Gibraltar to commemorate the 70th anniversary of the Gibraltar air crash in which Gen. Władysław Sikorski -- the Prime Minister of the Polish Government-in-Exile and Commander-in-Chief of the Polish Armed Forces died along with his accompanying entourage and pay tribute to the victims of that tragedy.



https://www.youtube.com/watch?v=W2vKxzoVAsI



Der mysteriöse Tod des Generals Sikorski - Churchills Verrat an Polen - Teil 1


Churchills Verrat an Polen. Churchills Verrat an Polen ist ein Doku-Drama über die Todesumstände des polnischen Generals Sikorski, der am 4. Juli 1943 unmittelbar nach dem Start in Gibraltar bei einem Flugzeugabsturz ums Leben kam. Der Dokumentarfilm legt nahe, dass es sich um einen Auftragsmord gehandelt habe. Sikorskis Tod steht in unmittelbarem Zusammenhang mit dem Massaker von Katyn. Sikorski forderte seinerzeit die Aufklärung der Massenmorde. Die These eines Attentats wurde erstmals bereits kurz nach dem Krieg von dem polnischen General Paskiewicz erhoben, dieser bezichtigte allerdings den exilierten polnischen General Władysław Anders der Urheberschaft. Seitdem gab es verschiedenste Attentatsthesen mit unterschiedlichen Urhebern, unter anderem durch den späteren Holocaust-Leugner David Irving und in Rolf Hochhuths Drama Soldaten. Abgelehnt wurde die These dagegen nach eigenen Recherchen durch den Schriftsteller Carlos Thompson.






https://www.youtube.com/watch?v=1To6pSPy7X4

http://sejmometr.pl/sejm_wystapienia/... Posiedzenie Sejmu nr 18 11 lipca 2012 r. 18:26:28Poseł Waldemar Andzel: Pani Marszałek! Wysoka Izbo! 69 lat po tragicznej śmierci generała Władysława Sikorskiego, premiera rządu polskiego na emigracji, naczelnego wodza Polskich Sił Zbrojnych nadal niewyjaśnione pozostają okoliczności jego śmierci. Dokładnie 4 lipca 1943 r. samolot wraz z generałem Władysławem Sikorskim powracającym z inspekcji wojsk na Środkowym Wschodzie rozbił się nieopodal brytyjskiego Gibraltaru. Oficjalnie nie ustalono przyczyn katastrofy, lecz stanowczo wykluczono zamach, mimo iż Sikorski na brak wrogów narzekać nie mógł. Razem z generałem w katastrofie samolotu Liberator II AL523, który spadł do morza o godz. 23.07, 16 sekund po wystartowaniu, zginęła jego córka i szef sztabu naczelnego wodza Tadeusz Klimecki oraz pozostali pasażerowie. Jedyny egzemplarz listy pasażerów zaginął w samolocie, nie wiadomo więc ostatecznie, kto zginął. Na pokładzie samolotu znajdowało się prawdopodobnie 15 osób będących w większości oficerami Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie. Pojawiają się też przypuszczenia mówiące o 20, 22, a nawet 24 osobach, mimo że miejsc siedzących dla pasażerów było jedynie 16. Nie odnaleziono m.in. ciała córki Sikorskiego Zofii Leśniowskiej, o której wiedziano, że na pewno była na pokładzie. Według oficjalnej wersji incydent przeżył ze stosunkowo niewielkimi obrażeniami jedynie czeski pilot Eduard Prchal. Oficjalna wersja wydarzeń przedstawiona została w raporcie brytyjskiej komisji badającej wypadek jeszcze w 1943 r., która ustaliła jako przyczynę katastrofy zablokowanie steru wysokości, jednak nie potrafiła wyjaśnić, jak doszło do tej awarii. Ciało Sikorskiego wydobyto z morza, przewieziono do Wielkiej Brytanii na pokładzie polskiego niszczyciela ORP „Orkan" i pochowano na cmentarzu polskich lotników w Newark bez przeprowadzenia autopsji. Po latach nie udało się odnaleźć ani osoby, która fotografowała zwłoki Sikorskiego na nabrzeżu portowym wkrótce po wyłowieniu, ani tym bardziej samych zdjęć. W związku z 50. rocznicą śmierci generała Sikorskiego polski rząd zabiegał o możliwość wydobycia jego prochów i pochowania ich w Polsce. Zabiegi te zakończyły się powodzeniem 1993 r. Trumna ze szczątkami generała Władysława Sikorskiego w honorowej asyście została złożona w krypcie św. Leonarda na Wawelu. Okoliczności katastrofy budziły wątpliwości i dawały powody do wysuwania różnych hipotez dotyczących śmierci generała. Przeprowadzona w listopadzie 2008 r. sekcja zwłok wykluczyła możliwość uduszenia, postrzelenia, dźgnięcia nożem czy otrucia Władysława Sikorskiego i ustaliła, że przyczyną jego śmierci były obrażenia spowodowane katastrofą samolotu. Katastrofa gibraltarska nadal jest jedną z największych zagadek w historii Polski. Zdaniem części badaczy była ona wypadkiem lotniczym, według innych -- planowanym zamachem. Pewne jest jedno: wyraźnie dąży się, by prawdziwe przyczyny śmierci wybitnego polskiego premiera jak najdłużej nie ujrzały światła dziennego. Wystarczy wspomnieć, że aż do 2050 r. obowiązuje utajnienie przez Wielką Brytanię wszystkich dokumentów dotyczących tej sprawy. Mam jednak nadzieję, iż w końcu uda się dojść prawdy i wyjaśnić prawdziwe okoliczności śmierci generała Sikorskiego. Dziękuję bardzo.

https://www.youtube.com/watch?v=WrmllIQqGbw



Sikorski In Moscow (1941)

Opublikowany 13 kwi 2014



Moscow, Russia, Soviet Union (USSR). Long intertitle in Russian announcing the arrival of President of Poland, General Sikorski, to Moscow - Date 5/12/1941. Several shots of the Russian delegation , Peoples' Commissar Vyacheslav Molotov among them, waiting for arrival of General Sikorski. Snowbound airport, men in fur coats and fur hats - seems cold. Various shots of Polish transport plane bringing President of Poland, General Sikorski, to Moscow airport. Plane landing, engines stop and General Sikorski is is greeted by Mr Molotov and several other Russian dignitaries. Two flags flying, Guard of Honour lined up while the Polish National anthem, International and Russian National anthem are played. Guard of Honour march past. Several shots of the dignitaries leaving the airport in cars. Intertitle in Russian reads ' General Sikorski talks to 'kino-chronicle. He says:' Here the item ends. It is possible that the Sikorski's speech is the one found in UN 229 I. FILM ID:1623.14 A VIDEO FROM BRITISH PATHÉ. EXPLORE OUR ONLINE CHANNEL, BRITISH PATHÉ TV. IT'S FULL OF GREAT DOCUMENTARIES, FASCINATING INTERVIEWS, AND CLASSIC MOVIES. http://www.britishpathe.tv/




https://www.youtube.com/watch?v=7zfbMZKMna0


Mr Churchill In Moscow (1942)



Opublikowany 13 kwi 2014

Titles read: "MR CHURCHILL IN MOSCOW - FIRST PICTURES OF THE PREMIER'S HISTORIC VISIT TO THE KREMLIN ". Moscow, Russia (17/08/1942). Several shots of the Liberator Commando carrying Prime Minister Winston Churchill arriving in Moscow. Churchill leaves the plane and is greeted by Vyacheslav Molotov, Russian Foreign Minister. Averell Harriman is in Churchill's party as US representative; Sir Alexander Cadougan and others also present. M/S of the American crew of the Liberator. M/S Guard of Honour. (Few very brief sections of spacing / missing footage.) Molotov, Harriman and Churchill stand together while the three national anthems are played. Good C/U of Churchill looking straight into the camera with his hat off during Russian anthem. M/S of Churchill as he takes the microphone and starts to speak (Russian subtitles over his speech). He talks of continuing hand in hand, whatever our sufferings and toils, like comrades and brothers until every vestige of the Nazi regime has been beaten into the ground, and the memory of it only remains as an example and a warning for future times. M/S Mr Harriman takes the mike and echoes Churchill's words. The delegation get into a fleet of cars, Churchill gives V sign, then leaves. Panning shot of the motorcade moving down Gorky Street. Good shots of Churchill (in siren suit) and Harriman meeting Joseph Stalin. They sit and pose together. Molotov is also present. Lengthy sequence illustrating Russian war effort: wrecked German planes in Russian fields; Russian tanks; Cossack troops marching along road; men and women in arms factory making shells, tanks, guns; new Russian anti-tank gun in action on test range. Dusk at the Moscow Airport and the four day visit comes to an end. Churchill and his party board the Liberator and head back to Cairo. One of the watching Russians tries out the 'V for victory' sign. M/S of the British, Russian and American flags flying together. FILM ID:1338.21 A VIDEO FROM BRITISH PATHÉ. EXPLORE OUR ONLINE CHANNEL, BRITISH PATHÉ TV. IT'S FULL OF GREAT DOCUMENTARIES, FASCINATING INTERVIEWS, AND CLASSIC MOVIES. http://www.britishpathe.tv/ FOR LICENSING ENQUIRIES VISIT http://www.britishpathe.com/





Mr Churchill In Russia (1944)


Opublikowany 13 kwi 2014

Item title reads - Mr Churchill in Russia. Moscow. M/S Union Jack flags flying with Hammer and Sickle at the aerodrome. M/S of welcoming party waiting. C/U of Winston Churchill being helped down from the aeroplane. C/U of him being greeted by Vyacheslav Molotov. C/U Anthony Eden leaving plane followed by Sir Alan Brooke (Alanbrooke). They are there for conference with Russian leaders. Various shots as Churchill, Molotov and other officials inspect Russian Ceremonial Guard of Honour. M/S Churchill speaking at microphone about hopes for future (Eden, Molotov, etc. in group around him). M/S Churchill getting into a car, the line of cars leave the aerodrome. M/S of Clementine Churchill waiting at British aerodrome with Air Chief Marshal Lord Portal to greet Churchill on his return. M/S as he gets off plane and gives V for Victory sign. FILM ID:1366.27 A VIDEO FROM BRITISH PATHÉ. EXPLORE OUR ONLINE CHANNEL, BRITISH PATHÉ TV. IT'S FULL OF GREAT DOCUMENTARIES, FASCINATING INTERVIEWS, AND CLASSIC MOVIES. http://www.britishpathe.tv/ FOR LICENSING ENQUIRIES VISIT http://www.britishpathe.com/





Jest zgoda na ekshumację ciał ofiar tragedii gibraltarskiej z 1943 roku

www.wiadomosci24.pl › Cywilizacja › Historia
Translate this page
Nov 27, 2010 - 3 grudnia nastąpi ekshumacja szczątków gen. ... Ekshumacja zaplanowana na 3 grudnia br. jest konsekwencją dalszych badań katowickiej prokuratury IPN, mających na celu ustalenie przyczyn katastrofy z 4 lipca 1943 roku. ... Generał brygady Tadeusz Apolinary Klimecki / Fot. http://upload.wikimedia.

Nieznana przyczyna zgonu adiunkta W. Sikorskiego - Wiadomości

wiadomosci.onet.pl/nauka/nieznana-przyczyna-zgonu.../xmt71
Translate this page
Mar 2, 2011 - Tadeusz Klimecki i płk Andrzej Marecki - zmarli wskutek wielonarządowych urazów spotykanych u ofiar wypadków komunikacyjnych. Wyniki badań, które w grudniu zeszłego roku zostały przeprowadzone na zlecenie katowickiego IPN w Krakowie - przedstawiono w środę podczas posiedzenia Polskiego ...

Będziemy kończyli ten WĄTEK W NASZEJ HISTORII ?



Tajemnice tragedii w Gibraltarze...Tajemnice tragedii w Gibraltarze: Część pierwsza opowieści o śmierci Generała Sikorskiego
TADEUSZ A. KISIELEWSKI
Mówią Wieki,  Nr 12 /2001


Generał Władysław SikorskiOkoliczności śmierci gen. Władysława Sikorskiego w Gibraltarze 4 lipca 1943 roku pozostają jedną z najważniejszych zagadek najnowszej historii Polski. Chociaż dzisiaj jesteśmy już pewni, że był to zamach, nadal nie znamy odpowiedzi na pytania: dlaczego zabito Sikorskiego, kto wydał rozkaz dokonania zamachu, kto uczestniczył w akcji i jaki był jej przebieg?
Mimo że władze brytyjskie wciąż nie ujawniły wszystkich dokumentów związanych ze śmiercią Sikorskiego, na podstawie innych relacji możemy spróbować zrekonstruować przygotowania do startu, lot i jego tragiczne zakończenie.
O godz. 22.30 (a według innych źródeł nawet nieco wcześniej) polski premier ze swą świtą i odprowadzającymi osobami odjechał na gibraltarskie lotnisko. Najdalej kwadrans później do samolotu wsiadło 17 osób, wśród nich 6 członków załogi, w tym pierwszy pilot, Czech, kpt. Eduard Prhal i drugi pilot mjr W.S. Herring (tej roli podjął się niejako przy okazji, ponieważ akurat wracał do Londynu). Po wejściu pasażerów do samolotu i załadowaniu bagaży pilot zgłosił wieży kontroli lotów gotowość do lotu. Przez kwadrans oczekiwano na zgodę na start. Punktualnie o 23.00 Prhal przeprowadził próbę silników, a o 23.07 rozpoczął się start.imageOd chwili zamknięcia luku pasażerskiego do momentu rozpoczęcia startu upłynęło od 22 do 37 minut. Samolot nie stał przez ten czas nieruchomo, gdyż musiał odkołować na początek pasa startowego. Już po wejściu pasażerów i wniesieniu bagaży załadowano worek (worki?) z pocztą, o czym załoga maszyny i jej rzekoma ochrona nie wiedziały. Jeden z takich worków wypadł później z samolotu i został znaleziony na wschodnim skraju lotniska.Od chwili oderwania się od pasa startowego do momentu zderzenia z wodą samolot przebywał w powietrzu 16 sekund. Według relacji kpt. Prhala z 1953 roku maszyna wzbiła się na wysokość 300 stóp i wtedy mechanik zameldował, że podwozie zostało wciągnięte, a Prhal, zgodnie z instrukcją, przymknął gaz i wyrównał samolot. Chwilę potem, w momencie ustawiania steru wysokości w pozycji do lotu poziomego, poczuł wstrząs i stwierdził, że ster jest zablokowany. W tym samym momencie mechanik zameldował, że blokada steru jest otwarta, nie ona zatem była przyczyną awarii. Piloci bezskutecznie usiłowali odblokować ster. Prhal zawołał do pasażerów: \"Uwaga, kraksa!\" (okrzyk usłyszano na wieży kontroli lotów), zamknął przepustnice paliwa i rozkazał Herringowi wyłączyć iskrowniki silników. Samolot pikował do morza z szybkością 150 mil na godzinę. Według niektórych źródeł maszyna skapotowała. Zatonęła po upływie 6 do 8 minut i opadła na dno na głębokość 30 stóp, rozpadając się na trzy luźno złączone części.Zeznania kpt. PrhalaConsolidated C-87 Liberator ExpressParadoksalnie, przytoczona tu relacja Prhala wyklucza wybuch bomby podczas lotu (chociaż właśnie to starał się zasugerować), a do tego niemal w całości wydaje się niewiarygodna. Przemawia za tym analiza faktów:Po pierwsze, Prhal podał, że samolot osiągnął pułap 300 stóp (wysokość tę podaje też we wspomnieniach kpt. R.B. Capes, oficer kontroli lotów, lecz zważywszy, że katastrofa wydarzyła się w nocy i w dużej odległości od wieży, jego obserwacja wydaje się mało miarodajna), podczas gdy bezpośrednio po katastrofie zeznał, że było to 150 stóp. Tymczasem mjr inż. Llewellyn, brytyjski ekspert od budowy liberatorów (właśnie taką maszyną leciał Sikorski), utrzymywał, że w ciągu 16 sekund samolot tego typu nie mógł wznieść się wyżej niż na 100 stóp.Po drugie, mało prawdopodobne wydaje się, aby tak szybko zdążono wciągnąć podwozie, choć szczegół ten nie ma prawdopodobnie nic wspólnego z przebiegiem tragedii. W każdym razie na opublikowanych zdjęciach wraku samolotu widać wyraźnie, że nie zostało ono wciągnięte.Kolejne wątpliwości zdają się obalać wersję kpt. Prhala w całości. Oświadczył on bowiem, że zamknął przepustnice, tymczasem ppłk Arthur M. Stevens, dokonujący urzędowej ekspertyzy wraku, stwierdził, iż były otwarte. Wbrew swoim zeznaniom Prhal aż do chwili wodowania kontrolował więc maszynę - nie spadała ona bezwładnie. Pilot utrzymywał ponadto, że samolot pikował z szybkością 150 mil na godzinę. Nawet dla laika oczywisty musi być fakt, że gdyby tak istotnie było, roztrzaskałby się on o powierzchnię morza i w żadnym wypadku nie mógłby utrzymywać się na wodzie przez 6 czy 8 minut. Taki przebieg katastrofy wyklucza też jednoznacznie symulacja komputerowa, przeprowadzona w 1992 roku przez prof. Jerzego Maryniaka z Politechniki Warszawskiej, specjalistę w zakresie wypadków lotniczych, wedle którego samolot łagodnie wodował. Poza wszystkim innym, jak twierdziło wielu doświadczonych pilotów, nawet gdyby ster wysokości był rzeczywiście uszkodzony, wykorzystując sprawne silniki, fletnery (niezależne elementy steru wysokości, odchylające się w przeciwnym doń kierunku) i ster kierunkowy, z pułapu 300 stóp Prhal mógł bez większego problemu posadzić maszynę łagodnie na wodzie, a nawet próbować zawrócić na lotnisko (nienaruszony stan fletnerów i steru kierunkowego dokumentują zaś ustalenia ppłk. Stevensa). Pierwsza z tych możliwości została zatem niewątpliwie wykorzystana przez czeskiego pilota, wbrew temu, co zeznał później.Dlaczego więc Prhal kłamał? Na początku lat dziewięćdziesiątych redakcja programu telewizyjnego \"Rewizja nadzwyczajna\" otrzymała list, którego autor, podpisujący się jako \"Człowiek stamtąd\", twierdził: Czeski pilot był informowany o możliwości awarii samolotu i równocześnie został zapewniony, że z wypadku wyjdzie cało. Udziału w locie nie mógł odmówić - grożono ujawnieniem szczegółów z jego prywatnego życia. Gen. Sikorski poniósł śmierć w chwili, gdy samolot rozpoczynał rozbieg na pasie startowym. Kres życiu generała położyły dwie kule rewolwerowe. Losy pasażerów liberatora dopełniły się ostatecznie podczas detonacji.Pewną rękojmię osobistej wiarygodności anonimowego autora listu może stanowić fakt, iż wiedział on, że rezydentem Abwehry w Gibraltarze była wówczas kobieta, co oznacza, że miał dostęp do informacji o najwyższym stopniu tajności. W świetle budzącej wątpliwości relacji kpt. Prhala twierdzenia \"Człowieka stamtąd\" (o ile są prawdziwe) nie zaskakują. Wskazywałyby, że Prhal miał świadomość, że samolot zakończy swój lot tuż po starcie. Dla doświadczonego lotnika, a takim był Prhal, manewr wodowania, zwłaszcza przy spokojnym morzu, nie przedstawiał wielkich trudności i nie zagrażał jego życiu. Czeski pilot niewątpliwie celowo tak opisywał okoliczności katastrofy (dramatyzując charakter upadku samolotu), by wynikało z nich, że sam przeżył wodowanie cudem, a zatem nie przyczynił się do śmierci pasażerów.Co się wydarzyło na płycie lotniska?Dwie polskie komisje pod kierownictwem płk. pil. Piotra Dudzińskiego, które w czasie wojny badały okoliczności katastrofy, stwierdziły, że porządek na lotnisku w Gibraltarze i dozór nad samolotem pozostawiały wiele do życzenia. Brytyjskie dochodzenie wykazało m.in., że wbrew przepisom dotyczącym ochrony samolotów VIP-ów wpuszczono na pokład liberatora wartownika, choć samolot powinien być opieczętowany natychmiast po wylądowaniu i chroniony wyłącznie przez posterunki zewnętrzne. Ewentualni zamachowcy (lub zamachowiec) mogli więc dostać się do maszyny, udając wartowników, mechaników, obsługę lotniska albo osoby upoważnione do ich kontroli.Nie wiemy nawet, ile osób naprawdę wsiadło do samolotu, którym leciał gen. Sikorski. Podawana w wielu opracowaniach liczba 11 pasażerów i 6 członków załogi wykluczałaby obecność zamachowca na pokładzie. Jednocześnie wiemy, że Sikorski zaprosił na pokład kuriera z Warszawy Jana Gralewskiego, którego zwłoki z przestrzeloną głową znaleziono wkrótce po odlocie samolotu na pasie startowym, oraz tajemniczego polskiego oficera (ich rolę w wydarzeniach na Gibraltarze omówię szczegółowo w drugiej części artykułu, która ukaże się w styczniowym numerze \"Mówią wieki\"). Jeżeli obydwaj znaleźli się na pokładzie, to pasażerów było dwunastu. Natomiast szef polskiej misji wojskowej w Gibraltarze ppor. Ludwik Łubieński nie wspominał, aby przy ceremonii pożegnania zauważył dwunastego pasażera.Jeżeli zamachowiec wszedł do samolotu, mógł to uczynić przed innymi i spokojnie czekać na ich przybycie (mógł być przecież jedną z dwóch osób zaproszonych przez Sikorskiego). Mógł też dostać się na pokład w ogólnym zamieszaniu wraz z pozostałymi osobami albo później, kiedy do samolotu wrzucano worek (worki?) z pocztą. Czy zamachowiec działał samotnie? Teoretycznie było to możliwe przy założeniu, że jego zadanie polegało na zainstalowaniu w samolocie ładunku wybuchowego. Przyjmijmy, że w trakcie kołowania usiłował niepostrzeżenie opuścić samolot, co zauważył Gralewski. Zeskoczywszy na pas startowy, zamachowiec strzelił do Gralewskiego, którego ciało wypadło na zewnątrz samolotu.Jednak taka wersja wydarzeń wydaje się mało prawdopodobna, ponieważ zamachowiec nie miałby pewności, że Sikorski zginie. Ponadto załoga i pasażerowie samolotu zapewne zauważyliby śmierć Gralewskiego, co mogłoby spowodować wstrzymanie odlotu. Należy więc zakładać, że ładunek wybuchowy miał jedynie dobić pozostałych przy życiu pasażerów, zatrzeć ślady zbrodni, a przede wszystkim upozorować wypadek. Gwarancję skuteczności dawała natomiast celna kula, żeby zaś w ten sposób uśmiercić generała i jego świtę, potrzebnych było raczej kilka osób. Do samolotu mógł je wpuścić ów znany Sikorskiemu i zaproszony przezeń na pokład tajemniczy oficer lub występujący jako sobowtór Gralewskiego (na jego obecność wskazują niektóre źródła, o czym więcej w kolejnej części artykułu).Przy założeniu takiego przebiegu wydarzeń kulminacyjny moment zamachu nastąpiłby już na początku pasa startowego. Mogło to wyglądać następująco (w grę wchodzą wyłącznie spekulacje, nie dysponujemy bowiem żadnymi dowodami): Gdy maszyna zatrzymała się, kończąc kołowanie, zbliżyli się do niej jacyś ludzie, dając niezrozumiałe znaki. Obecny na pokładzie zamachowiec zwrócił na nich uwagę pasażerów i zaproponował, by dowiedzieć się, czego chcą nieznajomi. Być może poprosił o otwarcie luku Gralewskiego, a sam zajął pozycję umożliwiającą szachowanie pasażerów bronią. Być może jednak zamierzał osobiście wpuścić nieznajomych, lecz został uprzedzony przez Gralewskiego, którego zastrzelił, gdyż groziło to pokrzyżowaniem planu.Gdy Gralewski zginął, pozostali zamachowcy wskoczyli do samolotu i wraz z oczekującym ich oficerem otworzyli ogień do pasażerów oraz - być może - niektórych członków załogi. Wykonawszy pierwszą część zadania, podłożyli w luku bagażowym ładunek wybuchowy, a następnie opuścili pokład liberatora, pozostawiając otwarty luk bagażowy albo niedbale go zamykając. Kiedy samolot po przebyciu całego pasa startowego zadarł dziób, wzbijając się w powietrze nad wschodnim krańcem lotniska, jeden z worków z pocztą, leżący widocznie w pobliżu luku, wypadł na zewnątrz.Podłożona bomba wybuchła natomiast już po wodowaniu samolotu, gdyż spowodowane przez nią zniszczenia były tak wielkie (dokumentuje to brytyjski raport), że gdyby wybuch nastąpił w powietrzu, maszyna runęłaby w dół jak kamień, roztrzaskując się na kawałki porozrzucane na wielkim obszarze dna.Drugi pilot - zamachowiec czy ofiaraWreszcie ostatnia kwestia: kto oprócz martwych (rannych?) pasażerów i członków załogi pozostał w startującym samolocie? Prawie na pewno nie było tam zamachowców, bo w przeciwnym razie ich zadanie miałoby z założenia charakter samobójczy. W czasie wodowania jedynym bezpiecznym miejscem w liberatorze była kabina pilotów, i to dopiero po zapięciu pasów, wątpliwe zaś, czy wystarczyłoby tam miejsca dla dodatkowych osób. Czy zatem jako jedyny pozostał przy życiu pilot kpt. Prhal? Z punktu widzenia organizatorów zamachu byłby to poważny błąd. Czeski lotnik mógłby bowiem próbować przerwać start, albo zawrócić maszynę, nawet mimo szantażu (o ile taki wobec niego zastosowano) i czekającego go oskarżenia o współudział w zamachu. Rzetelne wypełnienie przez niego zadania musiała więc nadzorować jeszcze jedna osoba, i to taka, która w razie potrzeby mogłaby przejąć kontrolę nad samolotem i doprowadzić misję do końca, a zarazem bezpieczna w czasie wodowania. Jedyną taką osobą na pokładzie liberatora był drugi pilot.Istnieją trzy nie zweryfikowane informacje, czy też raczej pogłoski, które zdają się przemawiać na rzecz powyższej tezy. Po pierwsze, sierżant na wieży kontroli lotów widział podobno przez lornetkę jakąś postać idącą po skrzydle unoszącego się jeszcze na wodzie samolotu. Po drugie, ciała drugiego pilota mjr. Herringa nigdy nie odnaleziono, lecz ponoć ktoś widział go w gibraltarskim szpitalu, skąd następnie pospiesznie go ewakuowano. Po trzecie, jeden z oficerów RAF miał się zwierzyć mieszkającemu w Paryżu Polakowi, że w 1943 roku zaproponowano mu udział w zamachu na gen. Sikorskiego. Oficer odrzucił ową ofertę, lecz przyjął ją niejaki por. Johnson, którego dwa tygodnie później (przed zamachem?) awansowano aż do stopnia pułkownika.Czy obecność mjr. Herringa jako drugiego pilota na pokładzie samolotu była rzeczywiście przypadkowa, czy też należał on do spisku? Czy mjr Herring i por. Johnson to jedna i ta sama osoba? Zbyt wiele tu niewiadomych, aby dysponując dzisiejszą wiedzą, rozstrzygnąć tę zagadkę.Informacja \"Człowieka stamtąd\" o szantażowaniu Prhala i pogłoska o por. Johnsonie sprawiają wrażenie, że w 1943 roku prowadzono wśród lotników brytyjskich i państw sprzymierzonych werbunek pilotów-zamachowców. Czy werbownik nie obawiał się, że zostanie zadenuncjowany kontrwywiadowi MI-5? Jeżeli nie, to albo świadomie wybierał kandydatów podatnych na szantaż, a w takim razie miał dostęp do ich tajnych teczek personalnych, co świadczyłoby, że sam pracował w kontrwywiadzie, albo zobowiązywał ich pod przysięgą do zachowania tajemnicy, powołując się na rzekomy rozkaz (rządu brytyjskiego?). Trudniej zrozumieć, dlaczego nie obawiał się zeznań obydwu pilotów, które musieli złożyć przed komisją śledczą po udanym zamachu. Być może werbunku dokonano w taki sposób, że wykluczało to identyfikację werbownika, a być może piloci zostali zapewnieni, że komisja nie będzie podważała ich wersji katastrofy. Wiadomo, że brytyjskie tajne służby unikają stawiania oskarżeń, gdy nie mają niezbitych dowodów winy. Istnieje wreszcie trzecia możliwość, że Prhal i Herring również mieli zostać zlikwidowani. Przeznaczeniem ładunku wybuchowego byłoby więc nie tylko zmasakrowanie ciał pasażerów i zatarcie śladów dokonanego na lotnisku morderstwa, lecz także usunięcie niewygodnych świadków, jakimi byli obydwaj piloci. Ładunek, o którego potężnej sile nie zostali uprzedzeni, być może zabił Herringa, a u Prhala spowodował szok, przejawiający się chwilową utratą mowy bezpośrednio po uratowaniu.***Zrekonstruowany powyżej przebieg katastrofy w Gibraltarze 4 lipca 1943 roku to oczywiście tylko hipoteza. Wiąże ona w sposób możliwie spójny wszystkie znane fakty, nie rozwiązuje jednak wielu zagadek. Może też zawierać - i zapewne zawiera - elementy niezgodne z autentycznym przebiegiem wydarzeń. Śledztwo w sprawie śmierci gen. Sikorskiego, prowadzone najpierw przez polskie władze emigracyjne, później zaś przez historyków, od początku miało charakter poszlakowy i jak dotychczas jedynym pewnym ustaleniem jest to, że katastrofę spowodował zamach.


Tajemnice brytyjskich archiwów
Według ustaleń Normana Daviesa dokumenty brytyjskiego wywiadu dotyczące tragedii w Gibraltarze spoczywają w Public Record Office w Kew pod Londynem w dwóch teczkach datowanych na rok 1943. Jedną z nich, opatrzoną liczbą 25, odtajniono w 1968 roku (a więc zgodnie z normalną pragmatyką urzędową po upływie 25 lat). Na drugiej teczce widnieje adnotacja \"+35\", co oznacza, że jej zawartość zostanie prawdopodobnie odtajniona w 2003 roku.Polski historyk Jacek Tybinka podaje natomiast, powołując się na własną kwerendę w PRO, że wciąż są niedostępne dwie inne teczki dotyczące śmierci Sikorskiego. Pierwszą, o sygnaturze AIR 2/15113, zatrzymano w Ministerstwie Lotnictwa, choć z jej oznaczenia (\"+25\") wynikałoby, że powinna zostać przekazana do archiwum w 1994 roku. Druga teczka (sygn. AIR 2/18812) zgodnie ze swym oznaczeniem zostanie odtajniona 1 stycznia 2002 roku, jeśli oczywiście wcześniej nie podzieli losu poprzedniej. Wydarzeń w Gibraltarze prawdopodobnie dotyczy także wciąż niedostępna teczka brytyjskiego Ministerstwa Obrony (sygn. DEFE 24/71).Mimo wielokrotnych apeli strony polskiej władze brytyjskie odmawiają ujawnienia wszystkich materiałów związanych z tragedią w Gibraltarze. Co więcej, rząd JKM odmawia zwrotu stronie polskiej większości dokumentów państwowych odnalezionych przy gen. Sikorskim, nie tłumacząc nawet, dlaczego przywłaszczył sobie i przetrzymał przez ponad pół wieku cudzą własność.image***Tajemnice tragedii w Gibraltarze: Część druga opowieści o śmierci Generała Sikorskiego
TADEUSZ A. KISIELEWSKI
Mówią Wieki,  Nr 1 /2002
W poprzedniej części artykułu zrekonstruowałem prawdopodobny przebieg tragedii w Gibraltarze. Choć niemal pewne wydaje się dziś, że generał Sikorski poniósł śmierć w zamachu, nadal nie znamy wielu istotnych faktów i jesteśmy skazani jesteśmy na przypuszczenia. Jeszcze bardziej tajemnicza pozostaje kwestia tego, kto mógł być wykonawcą zamachu.Gen. Sikorski zginął, ponieważ był przeszkodą w realizacji czyichś planów. W myśl zasady, że winnych zbrodni należy szukać wśród tych, którzy odnieśli z niej korzyść, mogli to być Niemcy, Brytyjczycy, Rosjanie oraz opozycyjnie nastawieni do Naczelnego Wodza Polacy. Ustalenie, komu z nich najbardziej zawadzał, nie będzie oczywiście równoznaczne z wykryciem faktycznych mocodawców zamachu w Gibraltarze, lecz w sytuacji, gdy wciąż nie można liczyć na odtajnienie kluczowych dokumentów archiwalnych, być może pozwoli postawić prawdopodobną hipotezę.Paradoksalnie, najtrudniej doszukać się doniosłego motywu, którym mieliby kierować się Niemcy. Śmierć generała była im rzecz jasna na rękę, choćby dlatego, że mogła zachwiać morale polskiego społeczeństwa i zasiać w nim zwątpienie w sens dalszej walki. Jednak brak jakichkolwiek śladów, które wskazywałyby na udział Niemców w zamachu, a takie wyszłyby niewątpliwie na jaw po wojnie, po spenetrowaniu przez aliantów niemieckich archiwów i przesłuchaniu licznych świadków. Co więcej, latem 1943 roku, po skierowaniu przez stronę polską prośby do Międzynarodowego Czerwonego Krzyża o zbadanie sprawy Katynia (co spowodowało zerwanie przez ZSRR stosunków z polskim rządem w Londynie), Niemcy nie mieli żadnego interesu, aby zabijać Sikorskiego.Sikorski był jedyną, oprócz gen. Kazimierza Sosnkowskiego, znaczącą postacią polskiej emigracji. Był też skłonny zawrzeć ugodę ze Stalinem, a dobre stosunki z ZSRR były wówczas dla Wielkiej Brytanii priorytetem. Czy Churchillowi mogło więc zależeć na usunięciu generała? Wbrew potocznej opinii, trudno doszukać się takich motywów. Przeciwnie, wiadomo, że w 1943 roku Churchill był bardzo zaniepokojony możliwością odsunięcia Sikorskiego od władzy przez opozycję.Mało prawdopodobny wydaje się też polski wariant zamachu. Liczne relacje wskazywały wprawdzie na ambicje gen. Władysława Andersa jako motyw takiego kroku, jednak szczątkowy materiał źródłowy nie pozwala na wyciągnięcie żadnych konkretnych wniosków. Sformułowanie żony generała Heleny Sikorskiej, że gen. Anders był główną przyczyną śmierci jej męża, trudno interpretować jako zarzut wydania rozkazu zabójstwa, bowiem nie potwierdzają tego żadne dowody.Wreszcie wariant radziecki: Niezręczne rozegranie sprawy Katynia przez stronę polską Stalin przyjął jak wybawienie. Otrzymał silny argument propagandowy, dzięki czemu mógł wreszcie 25 kwietnia 1943 roku zerwać stosunki dyplomatyczne z Polską bez ściągania na siebie potępienia Zachodu. Nie był to jednak koniec jego kłopotów, bowiem ze strony polskiej zaczęły mnożyć się pojednawcze wypowiedzi, by załagodzić konflikt. Jak się przypuszcza, rozpoczęta 25 maja 1943 roku podróż Sikorskiego na Bliski Wschód miała na celu nie tylko dokonanie inspekcji 2. Korpusu i spacyfikowanie \"buntu\" Andersa, ale też nawiązanie poufnych kontaktów z Kremlem. Po dwóch latach zmagań z rządem polskim Stalin nie zamierzał jednak dopuścić, aby \"sprzymierzeniec jego sprzymierzeńców\" utrudnił mu przygotowywaną rozgrywkę. Sikorski cieszył się na tyle dużym autorytetem w obozie alianckim, że odrzucenie składanych przez niego ofert poprawy wzajemnych stosunków byłoby dla ZSRR niewygodne. Usunięcie generała pozbawiało natomiast stronę polską jedynego męża stanu, z którego zdaniem - przynajmniej w pewnym stopniu - liczyły się mocarstwa zachodnie.Tajemniczy kurier z WarszawyWszelkie hipotezy dotyczące tragedii w Gibraltarze, obok spekulacji na temat mocodawców zamachu, muszą uwzględniać także pytanie, kim byli jego bezpośredni wykonawcy. Śledztwo prowadzone dotychczas przez historyków koncentruje się wokół postaci Jana Gralewskiego, posługującego się w Polsce pseudonimem Paweł Pankowski, a w Hiszpanii - Jerzy vel Paweł Nowakowski, który 8 lutego 1943 roku został wysłany z Warszawy przez polskie Państwo Podziemne celem przetarcia drogi do Hiszpanii. Według notatki odnalezionej w jego dzienniku, przybył do Gibraltaru 22 lub 23 czerwca. Szef tamtejszej Polskiej Misji Morskiej ppor. Ludwik Łubieński stwierdza natomiast, że w nocy z 3 na 4 lipca przyszedł ten kurier Gralewski, co oznacza, że albo informacja w dzienniku jest fałszywa, albo kurier wcześniej ukrywał się gdzieś w Gibraltarze i dopiero teraz zameldował się u szefa Misji. W każdym razie 4 lipca rano ppor. Łubieński zaprowadził Gralewskiego do Sikorskiego.Chociaż pierwotnym zadaniem kuriera było wyłącznie \"przetrasowanie\" szlaku do Hiszpanii, co jednoznacznie określił dowódca AK gen. Stefan Rowecki w swej depeszy do Londynu z 14 czerwca, ten w rozmowie z generałem oświadczył, że posiada ważne dokumenty zaszyfrowane kodem AK. Ponieważ w Gibraltarze nikt nie potrafił ich odszyfrować, Sikorski postanowił przewieźć Gralewskiego do Londynu w miejsce Łubieńskiego. Wyłania się oczywiście pytanie, dlaczego generał postanowił zabrać kuriera z sobą, zamiast po prostu przejąć od niego dokumenty? Być może chciał go np. wykorzystać jako kuriera do kraju, a może chciał usłyszeć od niego relację o sytuacji w Polsce, a w Gibraltarze na taką rozmowę brakowało czasu? Niezależnie od tego, jakimi motywami generał się kierował, inicjatywa mogła wyjść tylko od niego osobiście, a Gralewski nie mógł się wcześniej spodziewać zaproszenia do samolotu. Tym samym mało prawdopodobne wydaje się, aby to on był zamachowcem.Historyków nie przypadkowo frapuje jednak postać kuriera z Warszawy. Około północy z 4 na 5 lipca, kilkanaście minut po starcie liberatora AL-534 z polskim premierem i jego świtą na pokładzie, na płycie gibraltarskiego lotniska znaleziono bowiem ciało Gralewskiego z kulą w głowie. Jego rzeczy osobiste, zidentyfikowane później przez żonę, wyłowiono natomiast z wraku samolotu, co oznacza, że był on już na jego pokładzie lub miał się tam wkrótce znaleźć. Na tym nie koniec zagadek. Niezależnie od do dziś nie wyjaśnionych okoliczności śmierci kuriera, związany z nim wątek ma wyraźne drugie dno. 24 czerwca do Gibraltaru przybyła przez Portugalię grupa 95 polskich żołnierzy, internowanych uprzednio w hiszpańskim obozie Miranda de Ebro. Wśród nich znajdował się mężczyzna podający się za Jerzego Nowakowskiego - tak samo, jak przybyły z Polski kurier. Około południa 4 lipca wizytujący uwolnionych żołnierzy Sikorski rozpoznał go, zwracając się do niego słowami: O, dobrze, że jesteś, że cię tu widzę, pojedziesz ze mną, zabiorę cię ze sobą. Jak wspomniałem, aby zwolnić w samolocie miejsce dla Gralewskiego, Sikorski postanowił pozostawić w Gibraltarze Łubieńskiego. Tymczasem kilka godzin później zaprosił na pokład znanego sobie \"mirandczyka\", nie troszcząc się o to, czy znajdzie się dla niego miejsce. Niekonsekwentne postępowanie Sikorskiego musi budzić nasze zdziwienie. Żadna z relacji nie potwierdza przy tym, aby ktokolwiek ze świty generała rzeczywiście pozostał z tej racji na terenie brytyjskiej enklawy. Nie wiemy też, czy na pokładzie samolotu znaleźli się ostatecznie i Gralewski, i podszywający się pod niego \"mirandczyk\". Jeżeli tak było, to prawdopodobnie doszło do konfrontacji, której efektem była śmierć prawdziwego kuriera.Zastanawiającą zbieżność pseudonimów obu mężczyzn, których Sikorski zaprosił do Londynu, jak i niekonsekwentne zachowanie generała, tłumaczy się niekiedy faktem, że \"mirandczyk\" był sobowtórem przybyłego z Warszawy kuriera, celowo się pod niego podszywającym. Przy takim założeniu, Sikorski widząc go w szeregach uwolnionych z internowania żołnierzy, przypominałby mu jedynie o tym, co postanowił już rano. Mało przekonująca wydaje się natomiast hipoteza postawiona przez autorów programu \"Rewizja nadzwyczajna\", że zarówno \"mirandczyk\", jak i człowiek, który zjawił się u Łubieńskiego, byli sobowtórami autentycznego Gralewskiego, którego później znaleziono zastrzelonego na płycie lotniska. Zakładając, że na rozkaz generała do liberatora zaproszono dwóch fałszywych kurierów, jak wytłumaczyć w takim wypadku obecność w pobliżu samolotu ciała autentycznego Gralewskiego, który do nikogo się wcześniej nie zgłaszał i nikt go nie zapraszał na pokład maszyny? Zważmy też, że podstawienie przez zamachowców aż dwóch ludzi podszywających się pod kuriera z Warszawy, zwłaszcza jego sobowtórów, ogromnie zwiększałoby ryzyko dekonspiracji. Dlatego bezpieczniej będzie przyjąć, że Gralewski miał co najwyżej jednego sobowtóra, natomiast to on sam zameldował się w nocy z 3 na 4 lipca u ppor. Łubieńskiego. Co robił między tą datą, a odnotowanym przez siebie przybyciem do Gibraltaru - niestety nie wiemy. Zastanawia jednak, że w dzienniku Gralewski dał dyspozycję, gdzie ma zostać pochowany po śmierci, być może zdając sobie sprawę, że grozi mu realne niebezpieczeństwo.Depesza z LizbonyKim jednak mógł być sobowtór Gralewskiego? Depesza ekspozytury polskiego wywiadu w Lizbonie z 25 czerwca 1943 roku informowała centralę w Londynie, że Gralewski Jan, pseudonim Pankracy (?!) wyjechał 23. Odwołany z puczu na Gibraltar celem ewakuacji do Londynu pod nazwiskiem Nowakowski Jerzy.Tę lakoniczną informację można rozwinąć następująco: Było wówczas tajemnicą poliszynela, że gen. Anders lub jego otoczenie szykowali w Iraku pucz przeciwko Sikorskiemu, do czego jednak ostatecznie nie doszło. Człowiek występujący w depeszy pod nazwiskiem Gralewski, który miał prawdopodobnie odegrać w owym puczu ważną rolę, został odwołany z Bliskiego Wschodu. Polski wywiad, którego oficerowie w większości należeli do wrogich premierowi tzw. kół legionowo-sanacyjnych, być może nie tylko relacjonował tu bieg wydarzeń, lecz sam czynnie brał w nich udział. Gralewski 23 czerwca wyjechał do Gibraltaru, czyli - jak wówczas mówiono - na Gibraltar i stamtąd miał być wkrótce przerzucony do Londynu. Nie chodziło zatem o jakiś \"pucz gibraltarski\", gdyż wówczas depesza mówiłaby o odwołaniu z \"puczu na Gibraltarze\". Jeżeli to on był owym znanym Sikorskiemu \"mirandczykiem\", dołączył do grupy uwolnionych jeńców dopiero w Gibraltarze, bowiem depesza wyraźnie stwierdza, że nie był w Lizbonie.Czy jednak jest możliwe, aby gen. Sikorski nie wyraził zdumienia, spotykając wśród byłych jeńców z hiszpańskiego obozu oficera, którego niedawno widział na Bliskim Wschodzie? Wydaje się to możliwe wyłącznie pod warunkiem, że ten oficer był używany do różnych tajnych misji i jego obecność w żadnym miejscu i z żadną tożsamością nie powinna była dziwić wtajemniczonych. Skądinąd wiadomo, że wśród 95 \"miranczyków\" było co najmniej 20 oficerów wywiadu, którzy przybyli z Bliskiego Wschodu lub Algierii. Wskazywałoby to jednoznacznie na powiązania fałszywego Gralewskiego z polskim II Oddziałem. Okazanie przez Sikorskiego zaskoczenia w oczywisty sposób dekonspirowałoby owego oficera - stąd taka, a nie inna, reakcja generała.Trudniej natomiast wytłumaczyć w wypadku takiej hipotezy, dlaczego Sikorski przeszedł do porządku dziennego nad bliźniaczym podobieństwem kuriera z Warszawy i przybyłego z Bliskiego Wschodu oficera. Być może więc wcale nie byli oni sobowtórami. Gdyby było inaczej, to dlaczego generał nie zastanawiał się, czy dla \"mirandczyka\" wystarczy miejsca w liberatorze? Chociaż tych zagadek prawdopodobnie już nigdy nie uda się wyjaśnić, bez wątpienia depesza z 25 czerwca mówi o człowieku podszywającym się pod autentycznego Gralewskiego. Jego istnienie potwierdza jeszcze jedno źródło: spisy osób, które w czasie wojny przeszły przez Gibraltar. W jednym z nich jako pasażer transportu, który pod koniec lipca 1943 roku odpłynął z Gibraltaru do Afryki Północnej, figuruje strzelec piechoty Jerzy Nowakowski, pseudonim Paweł Pankowski. Jak pamiętamy, obydwoma tymi nazwiskami posługiwał się zastrzelony w nocy z 3 na 4 lipca Gralewski. Mężczyzna, który udawał się do Afryki, był więc zatem zapewne konsekwentnie podszywającym się pod niego, nawet po jego śmierci, \"mirandczykiem\".Próby ustalenia autentycznej tożsamości tego człowieka spełzły dotychczas na niczym, ponieważ nie dysponujemy żadnymi wiarygodnymi dokumentami lub świadectwami. Znane są natomiast różne, trudne do zweryfikowania, pogłoski, jak np. zanotowana przez księdza Antoniego Furgała w sierpniu 1943 roku informacja o tajnym rozkazie nakazującym każdemu polskiemu oficerowi zastrzelić niejakiego Wiktora Suchego, oficera Polskich Sił Zbrojnych. Inne plotki mówiły o trzech rzekomych kurierach z okupowanego kraju, którzy pod koniec czerwca dotarli ponoć do Gibraltaru. Mieli to być Stanisław vel Franciszek Izdebski (pseudonim \"Pantaleon Drzewicki\"), rzekomy emisariusz PPS, który wyruszył z Warszawy 28 marca i pojawił się w Gibraltarze 24 czerwca, Tadeusz Miodoński (pseudonim \"Aris\") pochodzący rzekomo z Krakowa oraz Józef Dunin-Borkowski (rzekomo ze Skarżyska-Kamiennej). Wszyscy posługiwali się pseudonimami, ale ich nazwiska również nie były prawdziwe. Nie ma też żadnych poszlak lub przesłanek pozwalających zidentyfikować ich narodowość, która zresztą nie musiała być przecież tożsama z narodowością ich rozkazodawców. Pewne jest tylko to, że takich kurierów nikt z Polski nie wysyłał.Wciąż tajemnicaA zatem nadal nie jesteśmy w stanie ustalić, kto dokonał zamachu na gen. Sikorskiego i kto wydał jego rozkaz. Teoretycznie w grę wchodzi co najmniej pięć możliwych sytuacji.Po pierwsze, zamachowcami mogli być Polacy działający na rozkaz polskich wrogów generała. 26 marca, gdy Sikorski dopiero leciał z Gibraltaru do Kairu, wicepremier i minister spraw wewnętrznych Stanisław Mikołajczyk, minister Karol Popiel i wiceminister spraw wojskowych gen. Izydor Modelski odebrali tajemnicze telefony, informujące ich w języku polskim, że samolot Sikorskiego uległ katastrofie, a wszyscy pasażerowie zginęli. Mogła to być jednak równie dobrze akcja dezinformacyjna obcego wywiadu.Kolejne warianty opierają się na założeniu, że za zamachem stał pośrednio lub bezpośrednio ZSRR jako państwo najbardziej zainteresowane usunięciem polskiego premiera. Radzieckie służby specjalne mogły wykonać zadanie samodzielnie bądź też cudzymi rękami. Bezpośrednimi zamachowcami mogli być np. Polacy świadomi lub nie, że wykonują rozkaz Kremla. W pierwszym wypadku mogliby sądzić, że realizują wolę polskich przeciwników Sikorskiego, w drugim - byliby po prostu agentami, być może nawet rekrutującymi się spośród oficerów Wojska Polskiego. Jeszcze inna ewentualność to Brytyjczycy, którzy także mogli działać nieświadomie, zakładając, że wykonują tajny rozkaz rządu Jego Królewskiej Mości. Ten, kto przekazałby taki rozkaz zamachowcom, musiałby być do tego oczywiście upoważniony z racji swego stanowiska w strukturach brytyjskich tajnych służb. Nie można tego wykluczyć, zważywszy, że ówczesnym szefem Secret Service na obszar Morza Śródziemnego był radziecki agent Kim Philby. Jednak gdyby zamachu rzeczywiście dokonali - wbrew woli swego rządu - Brytyjczycy, należałoby się spodziewać, że w jakiś czas później nastąpiłaby w Secret Service dyskretna czystka. Sprawa byłaby też zapewne znana w kręgach MI-5 oraz MI-6 i najprawdopodobniej jakieś informacje o niej przeciekłyby po tylu latach do licznych dziś publikacji na temat brytyjskiego wywiadu.Warto zauważyć, że we wszystkich naszkicowanych tu wariantach władze brytyjskie miały istotne motywy, aby za wszelką cenę zatuszować sprawę: czy to z obawy przed własną kompromitacją (odpowiadały za bezpieczeństwo Sikorskiego), czy też chcąc uniknąć zadrażnień z Rosjanami. W każdej z tych ewentualności bezpośrednim uczestnikiem zamachu mógł być mężczyzna podszywający się pod Gralewskiego, a być może będący nawet jego sobowtórem, którego jedna z hipotez identyfikuje z tajemniczym Wiktorem Suchym. Rozszyfrowanie jego tożsamości i roli, jaką odegrał, stanowi najprawdopodobniej klucz do tajemnicy tragedii w Gibraltarze.


Mówią Wieki Nr 12/2001 Tadeusz A.Kisielewski


https://www.tvn24.pl/.../prezydent-i-premier-chca-ekshumacji-zwlo...
Jun 28, 2008
Ekshumacja może w tym pomóc. Zawsze warto dociekać prawdy – powiedział „Tygodnikowi Powszechnemu ...

Katastrofa w Gibraltarze: "Ciekawe" wynik


Pogrzeb Generała Władysława Sikorskiego / Funeral of General ...

https://www.youtube.com/watch?v=0Ae1wjgzOzM&list...6
Jul 18, 2013 - Uploaded by SikorskiGlasgow
Air Crash Investigation. 22. Gen. Władysław Sikorski Ekshumacja. dddt11. 23. Sikorski Generał Gibraltar ...


Czy tak jak w przypadku Gibraltaru 1943 stanie się w kwietniu 2018 roku w 100 

Rocznicę odzyskania niepodległości dowiemy się już wkrótce.

Smoleńsk 2010 do złudzenia przypomina Gibraltar 1943.

Jeśli ZAMACHOWCY SMOLEŃSCY i REŻYSEROWIE TYCH WYDARZEŃ Z W

WRZEŚNIA 2009 ROKU DO KWIETNIA 2010 ROKU to mieli pewien wzór biegu wydarzeń jak kalka

w najnowszej Historii Rzeczypospolitej. Zwaśnione obozy w Kraju i Przyjaciele.


Tajemnicę Jana Gralewskiego i Mirandczyków podszywająvych się po Niego wzięla do Grobu

Pani Generał Elżbieta Zawacka "ZO" i NIKT NIEŚMIE RUSZAĆ JEJ SPOKOJU CHOCIAŻ POZOSTAWILA

PO SOBIE WIELKIE BIAŁE PLAMY MIĘDZY INNYMI I TE Z ROKU 1943 I WYPRAWY DO LONDYNU DO

NACZELNEGO WODZA GDZIE PO DŁUGIEJ (legenda0 A BŁYSKOTLIWEJ PODRÓŻY W CIĄGU 7 DNI

DOTARŁA PRZEZ OKUPOWANĄ EUROPĘ.


JAKĄ DROGĄ TYLKO ONA WIEDZIAŁA !


https://ipn.gov.pl/pl/publikacje/ksiazki/13075,Elzbieta-Zawacka-Zelma-Sulica-Zo.html


Elżbieta Zawacka „Zelma”, „Sulica”, „Zo”

Katarzyna Minczykowska, Elżbieta Zawacka „Zelma”, „Sulica”, „Zo”, Toruń-Gdańsk 2012, 52 s. (wydanie drugie poprawione i uzupełnione)

Nakład wyczerpany

Torunianka Elżbieta Zawacka (1909–2009) była jedną z dwóch Polek w stopniu generała brygady. W latach drugiej wojny światowej współtworzyła struktury organizacyjne śląskiej Komendy Okręgu SZP–ZWZ–AK i Referat Wojskowej Służby Kobiet Okręgu Śląskiego. Była oficerem KG ZWZ–AK, służąc najpierw jako kurier na trasie Warszawa–Berlin, a później tworząc kolejne trasy zachodnie i kierując katowicką placówką Wydziału Łączności Zagranicznej KG ZWZ–AK „Zagroda”. Zasłynęła z misji do Sztabu Naczelnego Wodza w Londynie w 1943 r., skąd powróciła drogą powietrzną skacząc na spadochronie do kraju w Ekipie nr XXIX (operacja „Neon 4”), dołączając tym samym do elitarnego grona cichociemnych. Brała udział w powstaniu warszawskim, po którego upadku wyszła z miasta z ludnością cywilną, by w kilka dni później odbudowywać zerwaną łączność z Londynem i tworzyć nowe trasy kurierskie. Po wojnie powróciła do pracy pedagogicznej, przerwanej aresztowaniem i czteroletnim więzieniem (1951–1955). Wyszła na wolność na mocy amnestii i na nowo zajęła się pracą pedagogiczną. Jej specjalizacją była andragogika (kształcenie dorosłych). Mówiła o e-lerningu w czasach, gdy pierwsze komputery osiągały wielkość niemałych pokoi. Jako andragog pracowała w wyższej Szkole Pedagogicznej w Gdańsku (od 1970 r. Uniwersytecie Gdańskim) oraz na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu. Pracę naukową w zakresie pedagogiki społecznej zmuszona była przerwać na skutek szykan i represji  ze strony bezpieki. Po przejściu na emeryturę zajęła się badaniami historycznymi i działalnością społeczną na rzecz zachowania pamięci o losach byłych żołnierzy AK. Była współtwórcą Światowego Związku Żołnierzy AK oraz twórczynią Fundacji „Archiwum Pomorskie AK” w Toruniu. Zmarła 10 stycznia 2009 r. w Toruniu, gdzie też została pochowana.

Za swoją działalność wojenną Elżbieta Zawacka została odznaczona m.in. dwukrotnie Orderem Wojennym Virtuti Militari, pięciokrotnie Krzyżem Walecznych z Mieczami, Krzyżem AK. W 1995 r. prezydent Lech Wałęsa odznaczył ją Orderem Orła Białego, a w 2002 r. otrzymała tytuł Kustosza Pamięci Narodowej.

Niniejsza bogato ilustrowana publikacja jest drugim wydaniem książki, którą Fundacja „Archiwum i Muzeum Pomorskie AK oraz Wojskowej Służby Polek” (obecnie: Fundacja Generał Elżbiety Zawackiej) wydała z okazji 99. urodzin gen. Elżbiety Zawackiej – jeszcze za życia Pani Generał. Wydanie drugie zostało poprawione i uzupełnione dzięki badaniom, jakie autorka prowadzi realizując grant finansowany przez Narodowe Centrum Nauki, którego efektem końcowym będzie obszerna biografia Elżbiety Zawackiej. Druk publikacji został sfinansowany ze środków Instytutu Pamięci Narodowej, nakład w całości zostanie nieodpłatnie udostępniony placówkom naukowym i oświatowym.



https://www.youtube.com/watch?v=X73X4MksmcA





CICHOCIEMNA. GENERAŁ ELŻBIETA ZAWACKA „ZO” - Biografie ...

www.rytm-wydawnictwo.pl/.../cichociemna-general-elzbieta-zawac...
Translate this page
Elżbieta Zawacka (19.03.1909 – 10.01.2009) całe swoje życie poświęciła ojczyźnie i sprawom społecznym. We wrześniu 1939 r. brała udział w obronie Lwowa, a od 2 listopada 1939 r. była już zaprzysiężonym żołnierzem Służby Zwycięstwu Polski. Jako „Zelma” organizowała struktury śląskiej SZP-ZWZ, organizowała ...

Elżbieta Zawacka – legendarna cichociemna, generał, profesor, że aż ...

https://lustronauki.wordpress.com/2009/01/10/elzbieta-zawacka/
Translate this page
Jan 10, 2009 - Elżbieta Zawacka w Wikipedii Elżbieta Zawacka, ps."Zelma", "Zo" (ur. 19 marca1909 w Toruniu, zm. 10 stycznia2009tamże[1]) – legendarna kurierka Komendy Głównej Armii Krajowej, jedyna kobieta wśród cichociemnych, emerytowana profesor doktor habilitowana Uniwersytetu Mikołaja Kopernika ...

Fundacja Generał Elżbiety Zawackiej

www.zawacka.pl/
Translate this page
Elżbiety Zawackiej. Prowadzący: Katarzyna Minczykowska - dr nauk humanistycznych w zakresie historii. W 1997 r. jako studentka III roku Historii Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu została zatrudniona przez Elżbietę Zawacką w prowadzonej przez nią Fundacji "Archiwum i Muzeum Pomorskie AK" (od 2009 r.

Elżbieta Zawacka – drżeli przed nią koledzy z podziemia - Niepoprawni

niepoprawni.pl/.../elzbieta-zawacka-drzeli-przed-nia-koledzy-z-pod...
Translate this page
Jan 6, 2013 - Elżbieta Zawacka – drżeli przed nią koledzy z podziemia. Takie informacje zasługują na Wpis i SG na niebiesko - nie na Polecankę! Gdyby żyła, dzisiaj miałaby 103 lata. Elżbieta Zawacka to jedna z dwóch kobiet- generałów w polskiej armii i jedyna kobieta wśród “cichociemnych” – legendarna bohaterka, ...


"DROGI CICHOCIEMNYCH" Bellona DeAgostini Warszwa 1993-2013 Copyright by Koło Cichociemnych S

Spadochroniarzy Armii Krajowej, Londyn 1972


Rozdział V Łączność 155-165


Nie wiem co sądzić o publikacji:


http://absta.pl/download/od-redaktora-ksiki-agnieszka-pryczkowska--tempska.doc




WYMAGA TO BEZWZGLĘDNIE CZYNNOŚCI ŚLEDCZYCH INSTYTUTU PAMIĘCI NARODOWEJ 


https://www.youtube.com/watch?v=6R9Q1V0OROU





Czy takie rzetelnie i uczciwie podejmą ? Śmiem wątpić !

Świadkowie tej prawdziwej HISTORII RZECZYPOSPOLITEJ XXw. odchodzą  w zapomnienie.


https://www.youtube.com/watch?v=MfCtQedYiOA





Legendowanie Historii ???


IPNtv Bydgoszcz - "Zo" Elżbieta Zawacka

Opublikowany 23 wrz 2016

Materiał prezentuje sylwetkę generał Elżbiety Zawackiej - nauczycielki, instruktorki Przysposobienia Wojskowego Kobiet, żołnierza AK, konspiracyjnej kurierki, jedynej kobiety wśród elitarnego grona Cichociemnych, Powstańca Warszawskiego.



Zakorzeniony w historii Polski i Kresów Wschodnich. Przyjaciel ludzi, zwierząt i przyrody. Wiara i miłość do Boga i Człowieka. Autorytet Jan Paweł II

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka