Albatros ... z lotu ptaka Albatros ... z lotu ptaka
438
BLOG

Polski postkolonializm ?

Albatros ... z lotu ptaka Albatros ... z lotu ptaka Polityka Obserwuj notkę 0

Są różne strefy na świecie gdzie ścierają się interesy wielkich tzw. MOCARSTW tego świata.

Zadziwiająca jest umiejętność tak małego i wcale nie liczebnego państwa jak Izrael aby równie dobrze dogadywać się z Prezydentem Władimirem Putinem z Federacji Rosyjskiej jak i z Prezydentem Andrzejem Dudą z Rzeczypospolitej Polskiej.

O Stanach Zjednoczonych USA i Wielkiej Brytanii nie wspomnę.

Czy nasi stratedzy z BBN będę umieli zagwarantować nam jak zachowa się lobby żydowskie w Stanach Zjednoczonych (ustawa 447) w przypadku zbliżenia między Rosją a (Federacją Rosyjską) a USA (Stanami Zjednoczonymi Ameryki Północnej)  w razie konieczności zabezpieczenie interesów obu mocarstw wobec np. Brazylii, Indii czy Chin w codziennych rozgrywkach geopolitycznych.

Obecność wojsk amerykańskich to "NA DOBRE czy NA ZŁE" WOBEC INNYCH INTERESÓW NASZYCH SOJUSZNIKÓW JAK NA PRZYKŁAD W CZASIE II WOJNY ŚWIATOWEJ W TEHERANIE CZY JAŁCIE.

Ofiarą padł Generał Władysław Sikorski i Osoby mu najbliższe.

https://www.cda.pl/video/127629906

image

image

image

Gibraltar dla Europejczyków jest zwykłą brytyjską zamorską posiadłością, a dla Polaków od blisko 70 lat stanowi miejsce wielkiej tajemnicy i dramatu, który po dziś dzień dzieli Polaków. Najnowsza książka Dariusza Baliszewskiego rzuca całkiem nowe światło na tajemniczą śmierć gen. Władysława Sikorskiego. Śmierć pełną tajemnic, niedomówień, dezinformacji, a także wielu niewiadomych, które cały czas są źródłem wielu spekulacji.

W 2017 roku, nakładem Oficyny Wydawniczej Rytm ukazała się książka najnowsza książka Dariusza Baliszewskiego „Gibraltar. Tajemnica Sikorskiego”. Pozycja ta została objęta patronatem medialnym portalu Nowa Strategia.

Autorem książki jest najsłynniejszy badacz katastrofy gibraltarskiej Dariusz Baliszewski – polski historyk, dziennikarz i publicysta znany szerzej za sprawą prowadzonych przez siebie w latach 80. i 90. gromadzących rzesze widzów programów telewizyjnych „Świadkowie” i „Rewizja nadzwyczajna”. Baliszewski od początku swojej działalności jest historykiem, który nie boi się najtrudniejszych wydarzeń z polskiej historii. Wydarzeń o których wielu innych historyków i dziennikarzy nadal nie chce, a wręcz boi się się pisać i mówić. Na prawdę trzeba docenić odwagę i determinację autora w żmudnym procesie gromadzenia informacji i ich weryfikacji. „Gibraltar. Tajemnica Sikorskiego” to owoc wielu lat ciężkiej pracy D. Baliszewskiego.

Najnowsza pozycja Oficyny Wydawniczej Rytm jest zbiorem kilkudziesięciu gibraltarskich esejów autora pisanych przez okres 25 lat. Baliszewski przedstawia czytelnikom przekrojowe całe życie generała Sikorskiego od najmłodszych lat po jego tragiczną śmierć. Sam Dariusz Baliszewski opisuje swoje najnowsze dzieło jako książkę o nienawiści i nazywa Sikorskiego nienawistnikiem. Nie można się z tym nie zgodzić. Postać Premiera Rządu RP na uchodźstwie i Naczelnego Wodza przez wielu autorów była wyidealizowana i pozbawiona wad. Ta książka odsłania prawdziwe oblicze generała i odsłania w prosty, ale zaskakujący sposób przyczyny tragicznych wydarzeń z 4 lipca 1943 roku na Gibraltarze.

O śmierci Sikorskiego napisano wiele. Powstały niezliczone hipotezy śmierci generała i wszystkich pasażerów Liberatora Al 523. Jednak dopiero D. Baliszewski w prosty i spójny sposób na kartach swojej książki opisuje krok po kroku te tragiczne wydarzenia, które na wiele lat ukształtowały nasze dzieje.

Gorąco zachęcam wszystkich pasjonatów historii, a także te osoby które chcą poznać co tak na prawdę wydarzyło się na Gibraltarze do przeczytania książki „Gibraltar. Tajemnica Sikorskiego”. Trudno w kilkudziesięciu zdaniach opisać tę książkę bez zdradzania najważniejszych rzeczy. Sam autor zapowiada na przyszły rok kiedy będziemy obchodzić 75 rocznicę śmierci Sikorskiego opublikowanie raportu wraz z dokumentami dotyczącego tych wydarzeń co będzie zwieńczeniem wielu lat ciężkiej pracy by pokazać prawdę o Polsce, Polakach i naszych sojusznikach w czasie II wojny.


Polecam serdecznie!!!

Dominik Dec

http://www.nowastrategia.org.pl/baliszewski-gibraltar-trecenzja/

Autor: Dariusz Baliszewski

Tytuł: Gibraltar. Tajemnica Sikorskiego

Wydawnictwo: Oficyna Wydawnicza RYTM

Oprawa: Miękka ze skrzydełkami

Rok wydania: 2017

ISBN: 978-83-7399-721-9

Liczba stron: 248


https://www.youtube.com/watch?v=iXxYfPHHmJc

Dariusz Baliszewski o Generale Sikorskim i katastrofie na Gibraltarze dnia 4 lipca 1943 r. dla PR

Historia.polskieradio.pl

http://www2.polskieradio.pl/wojna/Gib...

Dariusz Baliszewski o Generale Sikorskim

https://dziennikpolski24.pl/smierc-generala-sikorskiego-wciaz-pelna-zagadek/ar/3160476

ROZMOWA z dr. TADEUSZEM A. KISIELEWSKIM, autorem książki "Po zamachu" (Rebis)

- Celem ekshumacji i autopsji zwłok generała nie było potwierdzenie lub obalenie hipotezy zamachu. Zdajmy sobie przede wszystkim sprawę z tego, że autopsję przeprowadzali biegli lekarze sądowi, których jedynym zadaniem było stwierdzenie bezpośredniej przyczyny zgonu. Przyczyny zgonu, a nie przyczyny katastrofy. Tymczasem w doniesieniach medialnych twierdzono, że autopsja obaliła hipotezę zamachu. Sami biegli próbowali przez pewien czas przeciwstawiać się takiej interpretacji, ale potem się poddali, bo jak długo można walczyć z wiatrakami.

- Autopsja dowiodła, że generał nie zginął w wyniku zastrzelenia, uduszenia czy zasztyletowania. Uszkodzenia, jakie znajdowały się na jego szczątkach, są charakterystyczne dla "katastrofy komunikacyjnej", jak to określono.

- Najważniejszym ustaleniem krakowskich lekarzy sądowych było stwierdzenie, że generał w momencie śmierci był przytomny. Co najmniej trzy rodzaje obrażeń, jakie odniósł, mogły powstać jedynie w sytuacji świadomie napiętych mięśni. A więc nie ma mowy o jakimś strzale, truciźnie, broni białej, a także nie ma mowy o tym, żeby generał został zamordowany przed wejściem do samolotu.

- Jakie więc argumenty przemawiają, Pańskim zdaniem, za opcją zamachu?

- Na przykład dziwne i niejasne okoliczności wodowania generalskiego liberatora. Czeski pilot samolotu Eduard Prchal, jedyny, który przeżył wypadek, twierdził, że maszyna spadła, bo przestały działać stery wysokości. Tymczasem ekspertyza wykonana przez prof. Jerzego Mary-niaka z Politechniki Warszawskiej pokazuje, że samolot do samego końca był w pełni sprawny i sterowny. Sterów wysokości w tym modelu liberatora nie da się zablokować. Dziś wiemy już, że podczas ostatniego lotu drugim pilotem nie był, jak dotychczas sądzono, major William S. Herring. Tego dnia, 4 lipca 1943 r. wieczorem, został on podmieniony na innego pilota, który był zamachowcem i który przeprowadził kontrolowane wodowanie, ale tak, by wszyscy pasażerowie zginęli. Powszechnie wiadomo było, że Sikorski i jego otoczenie nie mają w zwyczaju zapinania pasów. Wystarczyło więc odpowiednio posadzić samolot.

- Istnieje podejrzenie, że córka generała Sikorskiego Zofia Leśniowska w ogóle nie wsiadła na pokład generalskiego samolotu w Gib-raltarze. Może to potwierdzać sensacyjnie brzmiący przekaz, że widziano ją później w jednym z sowieckich łagrów pod Moskwą...

- Kilka dni po katastrofie, polski poseł w Kairze Tadeusz Zażuliński, został poproszony o przybycie do hotelu "Mena House". W tym właśnie hotelu mieszkała wcześniej ekipa generała Sikorskiego. Jeden z pokoi zajmowała Zofia Leśniowska. W tym hotelu, lecz w zupełnie innym pokoju, służba znalazła pod dywanem bransoletkę z kości słoniowej z dużą złotą klamrą. Ktoś zapamiętał, że taką samą nosiła córka Sikorskiego i zawiadomił polskie poselstwo. Bransoletkę podarowali Leśniowskiej polscy oficerowie i wiadomo, że miała ją na ręku w Gibraltarze, bo widać to na zdjęciach z przyjęcia w ogrodzie gubernatora. Dodajmy, że ciała Leśniow-skiej nigdy nie znaleziono. Mamy do tego relację cichociemnego Tadeusza Kobyliń-skiego, ps. Hiena, zrzuconego do Polski w kwietniu 1944 r., który miał widzieć Leś-niowską gdzieś pod Moskwą w 1945 r. Udało mi się dotrzeć do relacji starszego sierżanta Leopolda Kurnika, który 4 lipca 1943 r. był na lotnisku i który twierdził, że córka gen. Władysława Sikorskiego nie weszła na pokład samolotu.

- Co zatem się z nią stało?

- Czwartego lipca na Gibraltarze przebywał Iwan Majski, wracający do Moskwy ambasador Związku Radzieckiego w Londynie. Doszło do rozmowy między nim a Sikorskim. Rozmowa była być może kontynuacją wcześniejszych negocjacji prowadzonych przez generała z Sowietami podczas pobytu na Bliskim Wschodzie. Mamy dziwną lukę pomiędzy godz. 16 a 18 tego dnia, w której nie wiemy, co generał robił. Przypuszczalnie Majski zaproponował kontynuowanie rozmów, a Sikorski, który musiał już wracać do Londynu, oddelegował do nich swojego sekretarza Adama Kułakowskiego i córkę, która była jego najbliższą współpracownicą. Leś-niowska i Kułakowski zostali w Gibraltarze, a po śmierci generała zostali wywiezieni na Wschód. Przypuszczam, że Sowieci usiłowali wydobyć od córki cenne informacje (była sekretarką ojca), a być może także nakłonić do poparcia ich linii politycznej. Jednak trzymano ją nie w łagrze, ale w jednej z podmoskiewskich willi NKWD. Gdyby była przetrzymywana w łagrze, informacja o tym wcześniej czy później wyszłaby na światło dzienne (tak stało się np. z informacjami o aresztowanym przez Sowietów i trzymanym w łagrach szwedzkim dyplomacie Raoulu Wallenbergu).

- Udało się Panu dotrzeć do ludzi, którzy znali okoliczności wyprawy ratunkowej po Leśniowską, zorganizowanej przez polski wywiad tuż po wojnie.

- We wrześniu 1945 r. wspomniany cichociemny Tadeusz Kobyliński razem z dwójką współpracowników miał wyruszyć do ZSRR z misją odnalezienia Leśniowskiej. Dotarłem do rodzin Ko-bylińskich i Kozłowskich, które potwierdziły fakt takiej wyprawy. Niestety, poza kilkoma drobnymi szczegółami nie wiemy o niej zbyt wiele. Wyprawa rzeczywiście dotarła pod Moskwę i tam zlokalizowała Zofię Leśniowską w jednej z sekretnych willi NKWD. Być może była to nawet słynna willa numer 20 w Małachówce, w której wcześniej przetrzymywano polskich oficerów skłonnych podjąć współpracę z Sowietami (a wśród nich podpułkownika Zygmunta Berlinga). Patrol Kobylińskiego nie był jednak w stanie uwolnić Leś-niowskiej i wrócił do Polski z niczym. Jak taka wyprawa mogła się udać? Pamiętajmy, że działo się to jesienią 1945 r., gdy granica polsko-radziecka była jeszcze płynna.

Po drugie, polskie podziemie słynęło z umiejętności podrabiania dokumentów. Patrol Kobylińskiego musiał być wyposażony w mocne i świetnie podrobione dokumenty (sądzę, że sowieckiego kontrwywiadu wojskowego Smiersz), które gwarantowały mu nietykalność. Dwa miesiące później, 23 listopada 1945 r., Kobyliński zameldował się w Ankonie, gdzie mieściła się jedna z ekspozytur wywiadowczych II Korpusu Polskiego. To by mogło świadczyć o tym, że na wyprawę pod Moskwę został oddelegowany przez polskie służby wywiadowcze.

- Dlaczego Zofię Leśniowską trzymano w willi, a nie w więzieniu na Łubiance w Moskwie?

- Prawdopodobnie starano się łagodnymi metodami przeciągnąć ją na swoją stronę i skłonić do udzielenia poparcia linii politycznej Stalina. Poparcie takie wyrażone przez spadkobierczynię gen. Sikorskiego miałoby swoją wagę. Leśniowska nie dała się złamać, więc w końcu pozbawiono ją życia. Gdzie, kiedy i w jakich okolicznościach - nie wiemy.

- Jak wygląda sprawa ekshumacji pochowanego w Gibraltarze Jana Gralew-skiego i co może ona nam dać?

- Gralewski był kapralem, kurierem AK z Warszawy, który przez Francję i Hiszpanię dotarł do Gibraltaru. Tam spotkał się z Sikorskim i miał z nim lecieć do Londynu. Jego zwłoki rzekomo zostały wyłowione z morza po katastrofie i pochowane na cmentarzu w Gibraltarze. Tymczasem, według relacji płk. Michała Protasewicza, szefa Oddziału VI Sztabu Naczelnego Wodza, Gralewski został znaleziony z kulą w głowie na pasie startowym. Z kolei listy do żony, które odkryto przy zwłokach, nie nosiły śladów wody morskiej. Instytut Pamięci Narodowej podjął starania o ekshumację ciała osoby pochowanej w Gibraltarze pod nazwiskiem Jana Gralewskiego (i ze stopniem pułkownika!). Ekshumacja, o którą starano się od dawna, dojdzie prawdopodobnie do skutku jesienią tego roku. Być może będzie ona materialnym dowodem na to, że Brytyjczycy od początku mataczyli przy sprawie katastrofy. I być może skłoni ich to do ujawnienia pełnego prawdziwego raportu na temat śmierci gen. Sikorskiego przygotowanego niegdyś przez brytyjski kontrwywiad MI5.

- Co dalej w badaniach śmierci generała? Co mogłoby ostatecznie wyjaśnić i zamknąć tę sprawę?

- Dostęp do rosyjskich archiwów, ale to na razie raczej nam nie grozi.

Rozmawiał Paweł Stachnik

***

DR TADEUSZ A. KISIELEWSKI jest absolwentem instytutu Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Pracował w Polskiej Akademii Nauk, a następnie na Uniwersytecie Jagiellońskim. Obecnie jest niezależnym analitykiem stosunków międzynarodowych. Autor książek "Schyłek Rosji", "Imperium americanum" oraz best-sellerowych prac poświęconych śmierci gen. Władysława Sikorskiego: "Zamach", "Zabójcy", "Gibraltar i Katyń. Co kryją archiwa rosyjskie i brytyjskie".

Jego najnowszą książkę o tajemnicy gibraltarskiej "Po zamachu" wydało wydawnictwo Rebis.


http://maryn55.blog.onet.pl/2009/09/0...

image

Pogoria.org - Katastrofa gibraltarska,Śmierć generała Sikorskiego

Pogoria.org

Złożyliśmy wiązankę polnych kwiatów na grobie Jana Gralewskiego. Obok spoczywają również inne ofiary katastrofy samolotu Liberator AL.


http://ak-wrzeszcz.pl/?p=72

W dniach 2-5 lipca 2013 roku delegacja Koła Gdańsk Wrzeszcz Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej: Wice-Prezes Zarządu Koła Gdańsk Wrzeszcz Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej Teresa Ciesielska, córka tragicznie zmarłego płk dypl. Andrzeja Mareckiego, Szefa Oddziału III, Sztabu Naczelnego Wodza oraz kmdr w st. spoczynku Roman Rakowski Prezes Zarządu Koła Gdańsk Wrzeszcz Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej, na zaproszenie Kierownika Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych, Ministra dr Jana Stanisława Ciechanowskiego, uczestniczyła w uroczystych obchodach 70 rocznicy tragedii Gibraltarskiej.

W drodze po przez Londyn, w dniu 4 lipca 2013 r., w 70. rocznicę katastrofy lotniczej na Gibraltarze, w której wraz z towarzyszącymi mu osobami zginął gen. broni Władysław Sikorski, Prezes Rady Ministrów RP na Uchodźstwie i Naczelny Wódz Polskich Sił Zbrojnych, polska delegacja pod przewodnictwem Kierownika Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych, Jana Stanisława Ciechanowskiego oddała hołd ofiarom tej tragedii.

image

W uroczystościach na Gibraltarze udział wzięli m.in.: przybyli z Polski i Wielkiej Brytanii weterani II wojny światowej, Gubernator Gibraltaru Wiceadmirał Sir Adrian Johns, Biskup Polowy Wojska Polskiego J.E. Ks. Bp. Józef Guzdek, Biskup Gibraltaru J.E. RalphHeskett, Sekretarz Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa Andrzej Krzysztof Kunert, Burmistrz Gibraltaru Anthony Lima, Dowódca Brytyjskich Sił Zbrojnych na Gibraltarze komodor John Clink, Dyrektor Gabinetu Szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego, gen. bryg. Krzysztof Szymański, reprezentujący Prezydenta RP, Dowódca Garnizonu Warszawa gen bryg. Wiesław Grudziński, Konsul Honorowy RP na Gibraltarze Anthony Lombard, córka płk. Andrzeja Mareckiego Teresa Ciesielska oraz syn drugiego pilota Williama S. Herringa, Graham Herring, Małżonka ostatniego Prezydenta RP na Uchodźstwie Ryszarda Kaczorowskiego Karolina Kaczorowska, a także licznie zgromadzona społeczność polska mieszkająca na Gibraltarze.

Uroczystości zainaugurowała uroczysta Msza św. w Katedrze Najświętszej Maryi Panny Królowej w Gibraltarze, celebrowana przez J.E. Biskupa Józefa Guzdka. Po wprowadzeniu do Katedry flagi państwowej Rzeczypospolitej Polskiej przez poczet sztandarowy żołnierzy Batalionu Reprezentacyjnego Wojska Polskiego, odśpiewano hymn państwowy. Podczas homilii Ksiądz Biskup podkreślił, że polska delegacja przybyła na Gibraltar w 70. rocznicę wielkiej tragedii, która w sposób szczególny dotknęła naród polski, by zadbać o pamięć o tych, którzy umarli za polską wolność i niepodległość.

2013-07-04 Kazanie biskupa polowego Józefa Guzdka wygłoszone w 70. rocznicę śmierci gen. Władysława Sikorskiego w kościele pw. Najświętszej Maryi Panny Królowej w Gibraltarze:

„A myśmy się spodziewali” – te słowa z odczytanej Ewangelii najpełniej opisują stan ducha uczniów zmierzających do Emaus. Z ust Jezusa słyszeli tak wiele mądrych pouczeń. Byli świadkami niezwykłych cudów. Lecz w Wielki Piątek wszystkie nadzieje i plany legły w gruzach.

Zmartwychwstały Pan dołączył do uczniów będących w drodze i odpowiadał na ich pytania. Wyjaśniał wszelkie wątpliwości. Ostatecznie utracona nadzieja wypełniła ich skołatane serca i pozwoliła z radością wracać do wspólnoty. Spotkanie przy łamaniu chleba osuszyło łzy rozpaczy, bezsilności i pozwoliło na nowo spojrzeć w przyszłość z nadzieją.

„A myśmy się spodziewali.” Zapewne te same słowa wypowiadali rankiem 5 lipca 1943 roku nasi rodacy, kiedy rozniosła się wieść o tragicznej śmierci gen. Władysława Sikorskiego, Naczelnego Wodza Polskich Sił Zbrojnych i Prezesa Rady Ministrów Rzeczpospolitej. Stojąc na miejscu tragicznych wydarzeń sprzed siedemdziesięciu lat słyszmy echo tamtych słów: „A myśmy się spodziewali”.

Generał Sikorski rozbudził słowem i czynem nadzieje narodu polskiego, uciemiężonego przez dwóch zaborców ? z Zachodu i ze Wschodu. Naczelny Wódz często podkreślał bohaterstwo polskiego żołnierza we wrześniu 1939 roku. „Polska pierwsza przeciwstawiła się tej niebywałej w dziejach potędze wojennej (…). Zaatakowana stawiła opór z bronią w ręku (…). Stworzyła wzory dla narodów europejskich walki bezkompromisowej (…). Przez swoją śmiałą decyzję w 1939 roku Polska dała sygnał do mobilizacji powszechnej”.

Naczelnego Wodza cechowały dynamizm i optymizm, uczciwość i odpowiedzialność, a nade wszystko umiłowanie narodu i Ojczyzny. Jego postawa była głęboko zakorzeniona w wymiarze duchowym. Do polskich żołnierzy w Buzułuku mówił: „Bóg patrzy w moje serce. Widzi i zna moje intencje oraz zamiary, które są czyste i rzetelne. Jedynym moim celem jest wolna, sprawiedliwa i wielka Polska”.

W przemówieniu wygłoszonym w czerwcu 1943 roku do Junaków stacjonujących na Bliskim Wschodzie wyznał: „Podniosłem chylący się ku upadkowi sztandar polski”.

Za słowami poszły czyny. Kierując się troską o Ojczyznę doprowadził m.in. do podpisania układu z sowiecką Rosją o utworzeniu polskiej armii na jej terytorium. Układ zaowocował uratowaniem ponad stu dwudziestu tysięcy Polaków skazanych na niewolniczą, wyniszczającą pracę na dalekiej i skutej mrozem Syberii, na Kołymie, zwanej „Białym Krematorium Północy” i w kopalniach Workuty. Kto tylko mógł, czynił wszystko, aby opuścić „nieludzką ziemię”, miejsca smutku i cierpienia.

Wspominając 70. rocznicę tragicznej śmierci gen. Władysława Sikorskiego, chcemy kolejny już raz złożyć hołd wielkiemu bohaterowi. Przez odsłonięcie i poświęcenie pomnika na Gibraltarze, w tym szczególnym miejscu pragniemy wyrazić wdzięczność za każde jego słowo wypowiedziane na arenie międzynarodowej w trosce o wolność i niepodległość naszej Ojczyzny. Dziękujemy też za tysiące wyprowadzonych i uratowanych z „Kainowego świata wynaturzonych wartości i sytuacji”. Jedna z tysięcy matek w 30. rocznicę śmierci Naczelnego Wodza tak napisała: „On wyzwolił nas z łagrów rosyjskich, on przywrócił nasze dzieci do życia, z tych „strzępów ludzkich” stworzył pełnych ludzi. Składamy mu dziś, w rocznicę jego śmierci, za to hołd?.

Wciąż ze smutkiem, w sposób natarczywy pytamy: „Dlaczego?” Dlaczego w nocy z 4 na 5 lipca 1943 roku doszło do katastrofy lotniczej, w której zginął Naczelny Wódz? Dlaczego zginął ten, z którym naród polski w tamtym czasie wiązał tak wielkie nadzieje?

Na te pytania od lat próbują znaleźć odpowiedź historycy. Jak dotąd bezskutecznie! My na śmierć gen. Sikorskiego pragniemy popatrzeć w świetle wiary. Tylko spotkanie ze Zmartwychwstałym pomoże nam na nowo z nadzieją spojrzeć w przyszłość. Autor Księgi Mądrości przekonuje, że „sprawiedliwy, choćby umarł przedwcześnie, znajdzie odpoczynek. Starość jest czcigodna nie przez długowieczność i liczbą lat się jej nie mierzy (…) miarą starości – życie nieskalane. Ponieważ spodobał się Bogu, znalazł Jego miłość, i żyjąc wśród grzeszników, został przeniesiony. Zabrany został, by złość nie odmieniła jego myśli albo ułuda nie uwiodła duszy” (Mdr 4,7-11).

Panie Generale!

Byłeś wierny aż do śmierci. Dziś z dumą spoglądamy na Twoje życie i dzieło. Zgodnie ze złożoną przysięgą żołnierską walczyłeś za sprawę Ojczyzny do ostatniego tchu w piersiach. Poległeś na polu chwały. Zginąłeś śmiercią żołnierza.

Bóg oszczędził Ci wielu rozczarowań i zawodów: nie poznałeś już zdradzieckiej umowy w Teheranie i Jałcie, nie słyszałeś szlochu Twoich żołnierzy z II Korpusu, którzy nie mieli dokąd wracać, bo ich domy pozostały poza nowymi granicami Polski, nie dane Ci było przeżyć upokorzenia polskich żołnierzy, którzy nie wzięli udziału w defiladzie po zdobyciu Berlina, nie poznałeś też prawdy o ponownej sowieckiej okupacji – tysiącach wywiezionych w głąb Rosji i skrycie wymordowanych żołnierzach Armii Krajowej i Polskiego Państwa Podziemnego po roku 1944…

Panie Generale!

Ciało Twoje spoczęło na angielskiej ziemi. Długo musiałeś czekać, aby wypełniły się słowa biskupa polowego Józefa Gawliny wypowiedziane na Twoim pogrzebie: „Gdy wojnę zakończymy zwycięsko, wtedy zadzwonią Ci dzwony polskie podniebne. Tam, gdzie złocą się łany pszeniczne i kwitną kwiaty Bożego ogrodu, w Polsce wolnej złożymy Twe ciało do snu wiecznego”.

Ostatecznie zwyciężyłeś. Nadal żyjesz w naszych sercach. Jesteśmy Ci wdzięczni za każde słowo i za każdy czyn, którymi upominałeś się o Polskę. Dziękujemy z ocalonymi i ich potomkami za wyprowadzenie z „domu niewoli”.

Niech przykład Twojego pięknego życia, nie dla siebie, ale dla Boga i dla Ojczyzny, pomaga nam dziś pozostać wiernymi tym największym wartościom.

„Non omnismoriar” – nie cały umrę – te słowa wyryto na pomniku. Nie umarłeś cały – żyjesz w naszych sercach i naszej pamięci, żyjesz – bo swoją nadzieję pokładałeś zawsze w Bogu – Dawcy życia.

bp Józef Guzdek

Po zakończeniu Mszy Jan Stanisław Ciechanowski przypomniał, że w tym miejscu, gdzie 70 lat temu spoczywały na katafalku trumny z doczesnymi szczątkami gen. Sikorskiego i gen. Klimeckiego, należy wspomnieć historię obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej, znajdującego się w kaplicy katedry. Obraz ufundował płk Leon Śliwiński.

W czasie wojny Leon Śliwiński służył Polsce najlepiej jak umiał. Był oficerem wywiadu polskiego we Francji, przez niedługi okres także szefem ekspozytury Oddziału II Sztabu Naczelnego Wodza w tym kraju. Aresztowany przez Niemców. Po wojnie głosił, że swoje wybawienie zawdzięczał Matce Boskiej Częstochowskiej. Ufundował więc w tym regionie ponad 200 takich obrazów. To piękny przykład, pokazujący związek między polskim wysiłkiem zbrojnym, chwałą oręża polskiego a Królową Polski – powiedział Kierownik Urzędu.

Po uroczystej Mszy św. polska delegacja udała się na tzw. Europa Point, w miejsce nowego usytuowania pomnika ku czci ofiar poległych w katastrofie Liberatora AL 523, na pokładzie którego śmierć poniósł gen. Sikorski. Pomnik ten został wybudowany przez Radę Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa. Następną część obchodów rozpoczęło wprowadzenie flagi państwowej z godłem Rzeczypospolitej Polskiej. Na posterunku honorowym stanęli żołnierze z Batalionu Reprezentacyjnego Wojska Polskiego oraz trębacz i werblista z Orkiestry Reprezentacyjnej Wojska Polskiego.

Specjalne słowa do uczestników uroczystości skierował Prezydent RP Bronisław Komorowski. W liście odczytanym przez Waldemara Strzałkowskiego Prezydent podkreślił, że generał Sikorski w najtrudniejszych latach II wojny światowej niestrudzenie działał na rzecz odzyskania przez Polaków własnego suwerennego państwa, był wybitnym polskim mężem stanu i należał do najznakomitszych przywódców koalicji antyniemieckiej.

„Zawsze miał przed oczami wspólny cel sprzymierzonych, którym było oswobodzenie Europy spod władzy totalitarnego reżimu hitlerowskiego. W jego koncepcjach politycznych i aktywności dyplomatycznej sprawa niepodległości Rzeczypospolitej nie miała charakteru partykularnego, lecz wiązała się ściśle z dążeniem do przywrócenia w Europie porządku demokratycznego oraz poszanowania praw wszystkich narodów i każdego człowieka”.

Prezydent podziękował wszystkim, którzy przyczynili się do powstania pomnika. Skierował też wyrazy wdzięczności pod adresem władz Gibraltaru, które umożliwiły usytuowanie go w tak godnym i szczególnym miejscu. Zaznaczył, że od dziś wysunięty cypel Europa Point symbolicznie wskazuje na te najwyższe wartości, które są nam wspólne: wolność i braterstwo.

Gubernator Gibraltaru Sir Adrian Johns przywitał serdecznie grupę weteranów II wojny światowej mówiąc, że poprzez tragiczną śmierć generała Sikorskiego Polska straciła jednego z najwybitniejszych synów i narodowych przywódców. Przypomniał, że ponad 200 tys. polskich żołnierzy walczyło u boku aliantów podczas II wojny światowej. Ich ofiara i poświęcenie są wyryte w historii wielu działań wojennych, jak choćby bitwy o Monte Cassino czy bitwy o Anglię. Wszystko to było poparte niewidzialnym, acz kluczowym wkładem polskiej działalności wywiadowczej w całej Europie i innych państwach świata. Wspomniał polskich matematyków, którzy złamali Enigmę, co w opinii wielu miało wpływ na wcześniejsze zakończenie wojny.

„Dziś przez odsłonięcie tego pomnika, który został słusznie odbudowany w tym wspaniałym miejscu, oddajemy cześć gen. Sikorskiemu i wszystkim towarzyszącym mu osobom, które zginęły w katastrofie. Oddajemy cześć niezwykłej odwadze polskich patriotów, którzy walczyli ramię w ramię z aliantami” – powiedział Gubernator Johns.

Podczas ceremonii odsłonięcia pomnika, Kierownik Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych Jan Stanisław Ciechanowski przypomniał wszystkie ofiary katastrofy.

„Dla Polaków śmierć gen. Sikorskiego była wielką stratą. Szczególnie w obliczu wyzwań, przed jakimi stawali walcząc od pierwszego dnia wojny. Generał Sikorski jako Naczelny Wódz organizował polską armię we Francji, później odtwarzał ją w Wielkiej Brytanii, niezmiennie wierząc w sens wspólnej walki przeciwko Niemcom. Łączył dwie najważniejsze funkcje w państwie. Zdawał sobie sprawę, że nasza pozycja polityczna będzie zależała od siły oręża polskiego. Sikorski uosabiał walkę Polaków na wszystkich frontach. Wziął na siebie odium za podpisanie paktu Sikorski-Majski, który przyniósł dziesiątkom tysięcy Polaków wybawienie z nieludzkiej ziemi. Z drugiej strony generał nie był w stanie w tym czasie uzyskać gwarancji polskiej granicy wschodniej. Ale gdy wiosną 1943 roku trzeba było upomnieć się o ponad 10 tys. polskich oficerów zamordowanych w Katyniu i innych miejscach, honor polskiego oficera nie pozwolił mu milczeć lub dawać wiarę w to, że zbrodni tej dokonali Niemcy. To był kres możliwości kompromisu. To była obrona polskiej racji stanu i walka o prawdę. Nie wydaje się, że Sikorski popełniłby błędy, których dopuścili się jego następcy. Gdyby generał żył, głos protestu ze strony wolnej i demokratycznej Polski wobec decyzji kończących wojnę, rozbrzmiałby na pewno mocniej. Śmierć nie pozwoliła zmierzyć mu się z najgorszymi wyzwaniami, jakie wynikały z ustaleń w Teheranie i Jałcie oraz sytuacją po wkroczeniu Sowietów na ziemie polskie. Wspominając dramatyczne wydarzenia sprzed 70 lat, po raz kolejny przywołujemy postać generała Sikorskiego, jego najbliższych współpracowników i żołnierzy. Przywołujemy pamięć o polsko-brytyjskim braterstwie broni. Przypominamy wielki wkład Polaków w zwycięstwo nad Niemcami podczas II wojny światowej. To Polska pierwsza powiedziała Hitlerowi „nie”, walcząc od pierwszego do ostatniego dnia tej wojny. Polacy dysponowali jednym z najlepszych wywiadów. Złamali przed wojną Enigmę. Pomimo tego wielkiego wkładu odzyskali niepodległość dopiero w 1989 roku. A jednym z bohaterów narodowych, których wspominano oczekując na tę niepodległość, był gen. Władysław Sikorski. Dziś swojemu dowódcy oddają hołd jego żołnierze, weterani II wojny światowej, którzy są dzisiaj z nami. Szanownym gospodarzom, władzom Gibraltaru dziękujemy za to, że możemy tu być 70 lat po katastrofie, oddać hołd Polakom i Brytyjczykom, którzy wtedy zginęli. Dziękujemy za możliwość odsłonięcia pomnika w tak wspaniałym miejscu” – mówił przed pomnikiem Ciechanowski.

Następnie nastąpił akt odsłonięcia pomnika ku czci ofiar katastrofy. Symbolicznego przecięcia wstęgi dokonali: Gubernator Gibraltaru, Sekretarz Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, Kierownik UdSKiOR oraz córka płk. Andrzeja Mareckiego Teresa Ciesielska. Uroczystego poświęcenia monumentu dokonał J.E. Ks. Bp. Józef Guzdek wraz z przedstawicielem prawosławnego Ordynariatu Wojska Polskiego, Ks. płk. Eugeniuszem Bójko. Wspólnie odmówiono modlitwę.

Uroczystość przed pomnikiem zakończyło złożenie wieńców i wiązanek kwiatów. Polskiej delegacji przewodniczył Jan Stanisław Ciechanowski. Wraz z nim wieniec złożyli: Andrzej Krzysztof Kunert, Prezydentowa Karolina Kaczorowska, Teresa Ciesielska, gen. bryg. Krzysztof Szymański, gen. bryg. Wiesław Grudziński, Konsul Generalny RP w Londynie Ireneusz Truszkowski oraz Waldemar Strzałkowski z Kancelarii Prezydenta RP.

Po ceremonii odsłonięcia pomnika przedstawiciele polskiej delegacji wraz z kombatantami złożyli wiązanki kwiatów na grobach pochowanych na miejscowym cmentarzu ofiar katastrofy: Jana Gralewskiego, płk. Victora Cazaleta oraz brygadiera Johna Percivala Whiteleya.

Późnym wieczorem, o godz. 23.08, na plaży w pobliżu miejsca, w którym dokładnie 70 lat wcześniej samolot z generałem Władysławem Sikorskim na pokładzie spadł do morza, odmówiono modlitwę w intencji wszystkich ofiar tej tragicznej katastrofy. Wzruszającą uroczystość zakończyli córka płk. Andrzeja Mareckiego Teresa Ciesielska i syn drugiego pilota Williama S. Herringa, Graham Herring, składając kwiaty do morza w dowód pamięci o ofiarach katastrofy. Odśpiewano pieśni patriotyczne i religijne.

Za serwisem internetowym Urzędu ds. Kombatantowi i Osób Represjonowanych: http://udskior.gov.pl/

CO DALEJ ?

https://www.pch24.pl/michalkiewicz--gadowski--hoga-o-porozumieniu-duda-trump--no-i-wyszedl-polski-postkolonializm,68928,i.html

Podpisanie przez prezydenta Andrzeja Dudę porozumienia ze Stanami Zjednoczonymi w sprawie zwiększenia w Polsce liczebności wojska USA to dowód na to, że Rzeczpospolita nie wstała z kolan, tylko nadal jest państwem postkolonialnym – tak uważają Jacek Hoga, Witold Gadowski i Stanisław Michalkiewicz, których portal PCh24.pl poprosił o komentarz w tej sprawie.

image

***

– To co zostało ustalone podczas wizyty pana Prezydenta Dudy w Białym Domu można skomentować słowami jakimi pewien adwokat zwrócił się do swojego klienta: „Wygrał Pan sprawę! Teraz tylko musi Pan zapłacić grzywnę i iść do więzienia!” – powiedział w rozmowie z PCh24.pl Stanisław Michalkiewicz.

Publicysta zwrócił uwagę, że to, ilu żołnierzy USA będzie stacjonować w Polsce jest aspektem drugorzędnym. – Wszystko jedno czy żołnierzy będzie więcej czy mniej. To nie ma znaczenia, ponieważ amerykańscy żołnierze, którzy będą stacjonować w Polsce nie będą podlegali rozkazom rządu polskiego, tylko rządu w Waszyngtonie. Nie muszę chyba przypominać, czym się kończy prężenie cudzych muskułów, bo najdobitniej przekonaliśmy się o tym w 1939 roku – podkreślił.

W ocenie Stanisława Michalkiewicza warto zwrócić uwagę na słowa, jakie padły z ust Andrzeja Dudy i Donalda Trumpa pod adresem Rosji. – Pan Prezydent Duda narzekał na Rosję, że była zaborcą, okupantem itd. Z kolei pan Prezydent Trump wyraził przekonanie, że Polska będzie miała znakomite stosunki z Rosją, podobnie jak Stany Zjednoczone. Oznacza to ni mniej, ni więcej, tylko to, że jeśli pewnego dnia USA będą faktycznie miały znakomite stosunki z Rosją to Polska też będzie musiała mieć takie stosunki, ponieważ nie będzie miała innego wyjścia. Starszy Brat każe, młodszy wykonuje – przekonywał.

Zapytany o to „kiedy Stany Zjednoczone będą miały znakomite stosunki z Rosją”, odpowiedział: „Wtedy kiedy konflikt między USA a Chinami się zaostrzy. Wówczas Amerykanie będą potrzebowali przynajmniej neutralności rosyjskiej, za którą Rosja każe sobie zapłacić. I tutaj pytanie: czym Amerykanie jej zapłacą? Odpowiedź jest prosta: tym samym, czym zapłacili Stalinowi w Jałcie w 1945 roku, czyli Polską”.

– Tym razem nie będzie jednak eksterminacji, ponieważ niewolników nikt nie morduje. Z żywego niewolnika jest bowiem więcej pożytku niż z martwego. Każdy zrozumiał, że wszystkie szaleństwa wojenne do jakich dochodziło w XX wieku były błędem i dlatego obecnie niewolnikom pożycza się pieniądze na odpowiedni procent, żeby mogli sobie kupić makagigi i będą szczęśliwi. To, że będą musieli za nie płacić aż do śmierci... A kogo to zresztą obchodzi – podkreślił publicysta.

Stanisław Michalkiewicz odniósł się także do przelotu myśliwców F-35 nad Białym Domem w momencie, kiedy znajdowali się w nim prezydent Andrzej Duda z małżonką. – Takie gesty Amerykanów nic nie kosztują, a nawet pomagają zarobić ciężkie pieniądze. Przelot myśliwców F-35 bardzo ładnie połechtał polskie ego i dzięki temu Polacy są w stanie zrobić dla Stanów Zjednoczonych więcej niż wszystko – ocenił.

Na koniec Stanisław Michalkiewicz skomentował podpisane przez Polskę i USA umowy na dostawę gazu opiewające na kwotę 25 mln dolarów. – Amerykanie mają w Polsce swoje interesy i chcą, aby nasz nieszczęśliwy kraj udostępnił im swoje terytorium dla potrzeb rozgrywek geopolitycznych, żeby Polska kupowała w USA broń, gaz i spełniała wszystkie zachcianki lobby żydowskiego w Stanach Zjednoczonych. A nasi umiłowani przywódcy to robią – zaznaczył.

– Najciekawsze w tym wszystkim były wypowiedzi przedstawicieli administracji Donalda Trumpa, którzy powiedzieli, że liczą na więcej kontraktów ze stroną Polską, co najmniej takich, jak podpisany we wtorek kontrakt gazowy. Wiele wskazuje na to, że tej jesieni zrobią jeszcze większy, bo wart ponad 300 mld dolarów interes w związku z realizacją ustawy 447. O tym jednak ani pan Prezydent Duda, ani nikt z polskich rządzących nawet się nie zająknął – podsumował Stanisław Michalkiewicz.

***

– W obecnej sytuacji, w jakiej znajduje się państwo polskie i w naszym położeniu geopolitycznym nie mamy praktycznie żadnego wyboru. Dla nas sojusz z USA jest sojuszem najbardziej optymalnym, ale jednocześnie obarczonym ogromnym kosztem – powiedział w rozmowie z PCh24.pl Witold Gadowski.

 

Jak podkreślił, zapisy podpisanej w środę przez prezydentów Dudę i Trumpa umowy są kompromitacją polskich władz. – Polskie władze po raz kolejny udowodniły, że nie wiedzą, czym są i jak się prowadzi negocjacje! Negocjacje zakładają, że obie strony przedstawiają swoje warunki i gdzieś znajdują punkt, w którym się zgadzają. Tymczasem negocjacje polskich władz z władzami Stanów Zjednoczonych wyglądały tak, że strona polska przyjęła wszystko co Amerykanie podyktowali. To jest z punktu widzenia polskiej niepodległości coś haniebnego i dewastującego. Takie myślenie jest myśleniem postkolonialnym, że zawsze jest ten starszy brat, którego trzeba słuchać bezwzględnie i z którym nawet nie wypada negocjować – tłumaczył.

W jego ocenie, dopóki takie przekonanie będzie panowało - a nie zanosi się żeby coś miało się zmienić - dopóty „nasza pozycja będzie po prostu słaba i uwłaczająca godności wolnych i dumnych przedstawicieli 40-milionowego narodu”. – Polska mogła przygotować się do tych negocjacji i przedstawić Amerykanom swoje warunki gry. Nic takiego jednak się nie stało. Wizyta w Białym Domu Andrzeja Dudy była wizytą błagalną, a jak ktoś w polityce błaga, to otrzymuje warunki podyktowane przez innych, co jak widać jest rzeczą nie dla wszystkich oczywistą – powiedział nasz rozmówca.

Witold Gadowski odniósł się również do sugestii Donalda Trumpa, że być może we wrześniu przyleci do Polski. – Polska jest tak grzeczna dla Amerykanów, że w zamian będzie mogła ugościć ich przywódcę i wysłuchać wygłoszonych przez niego kilku ciepłych słówek. To pokazuje jak bardzo polska klasa polityczna jest niedojrzała i jak wielkim jest przesiąknięta kompleksem niższości – ocenił.

– Jeżeli nie wyzwolimy się z postkolonialnych łańcuchów, to już zawsze będziemy tak traktowani. Aby to zrobić musimy jednak wziąć się do roboty i zbudować elitę, która jest świadoma własnej wartości i świadoma wartości Polski. Takiej elity nie mamy! Zamiast tego mamy grupę ludzi, którzy potrafią jedynie padać na kolana i błagać. Różnica między obecną elitą a tą z PRL-u polega tylko na tym, że tamci klękali przed Moskwą, a ci przed Waszyngtonem i Brukselą – podkreślił.

– Musimy przezwyciężyć tego typu kompleksy, musimy pozbyć się elit, które nie wierzą w polską wartość i polską suwerenność – podsumował Witold Gadowski.

***

– Kilkukrotnie na łamach PCh24.pl podkreślałem, że budowa w Polsce Fort Trump jest dla Stanów Zjednoczonych po prostu nieopłacalna pod względem materialnym, wojskowym i politycznym. Powiem szczerze: w tym wypadku nie cieszę się wcale, że miałem rację – powiedział w rozmowie z Pch24.pl Jacek Hoga, prezes Fundacji Ad Arma.

– Ich obecność tu (amerykańskich żołnierzy na terytorium Polski – przyp.) sprowadzi się do zwiększenia zdolności C4ISR (dowodzenie, nadzór, kontrola, rozpoznanie, wywiad, łączność) i komponentu sił specjalnych. Jest to kontynuacja polityki wskazanej przez raport CSBA z 2017 roku. Zgodnie z nim dowodzenie, nadzór i kontrola na terenie naszego kraju ma być w rękach USA, my zaś mamy mieć zdolności uzupełniające w stosunku do Amerykanów. Mamy być zdolni do wystawienia partyzantki z komponentem artylerii pod ścisłą kontrolą USA – podkreślił.

– Umowa podpisana w środę w Białym Domu przez prezydenta Andrzeja Dudę i prezydenta Donalda Trumpa jest bez znaczenie strategicznego. Obiecaliśmy Amerykanom, że bez żadnego przetargu kupimy od nich sprzęt, co jest niedopuszczalne i po prostu nieprzyzwoite. Niszczymy resztki naszego przemysłu już obiecując zakup sprzętu od USA bez rozmów na temat ewentualnego choć częściowego transferu technologii. Sprzętu, do którego wiele zastrzeżeń ma dowództwo US Air Force i woli zakupić samoloty F-15X niż zwiększyć ilość modelu nam proponowanego. W zamian Amerykanie po raz kolejny obiecali, że być może w końcu zniosą wizy dla Polaków przybywających do USA – dodał prezes Fundacji Ad Arma.

W jego ocenie umowa podpisana przez prezydentów Dudę i Trumpa nie zmienia polskiej sytuacji geopolitycznej, a jedynie pogłębia uzależnienie Rzeczypospolitej od Wielkiego Brata. – Tracimy pieniądze i co ważniejsze częściowo kontrolę nad naszym terytorium. Jak się spojrzy na analizy przygotowywane przez Amerykanów widać wyraźnie, że nie ma możliwości, żeby zapisy zawarte w dokumencie wpłynęły w jakikolwiek zauważalny sposób na sytuację naszego kraju. Widać również, że nasz kraj jest przez nich uważany za teren możliwego konfliktu o wpływy w świecie nie zaś naszą niezależność – bo przecież o suwerenności nikt z polityków nad Wisłą już poważnie nie myśli – podsumował.

Rozmowy przeprowadził Tomasz D. Kolanek

Read more: http://www.pch24.pl/michalkiewicz--gadowski--hoga-o-porozumieniu-duda-trump--no-i-wyszedl-polski-postkolonializm,68928,i.html#ixzz5r1Nx28o1

https://www.defence24.pl/mspo-2017-eurofighter-alternatywa-dla-polski

Konsorcjum Eurofighter proponuje Polsce w trakcie targów MSPO 2017 nabycie myśliwca Eurofighter Typhoon jako najlepszą alternatywę w zakresie oczekiwanego rozszerzenia floty rodzimych samolotów bojowych. Raffael Klaschka, szef marketingu spółki Eurofighter GmbH i zarazem doświadczony pilot niemieckich myśliwców, opowiadał szerzej o walorach proponowanej maszyny przy okazji dedykowanej prezentacji i konferencji prasowej.

image

Europejskie konsorcjum Eurofighter, łączące koncerny Airbus Defence and Space, Leonardo i BAE Systems przy produkcji wielozadaniowego myśliwca Typhoon, kieruje swoją najnowszą ofertę do polskich sił powietrznych. W prezentacji przedstawionej na okoliczność wystawy MSPO 2017 szef marketingu spółki Eurofighter Jagdflugzeug GmbH, Raffael Klaschka omówił potencjalne korzyści, jakie może przynieść Polsce zakup tego konkretnego samolotu. „Współpraca przemysłowa jest nieodłączną częścią programu Typhoon. Uważamy, że możemy dostarczyć atrakcyjne i opłacalne rozwiązanie dla Polski” - zaznaczył przedstawiciel Eurofightera.

Przyłączenie do programu Eurofighter przyniosłoby Polsce nowe możliwości - zarówno z perspektywy wojskowej, jak i ekonomicznej, z szeregiem dostępnych opcji: od montażu i produkcji po wsparcie i utrzymanie. Polska odgrywałaby aktywną rolę w definiowaniu przyszłego rozwoju samolotu, który będzie w służbie długo po 2050 roku.

Raffael Klaschka, szef marketingu Eurofighter Jagdflugzeug GmbH

Jako były pilot Luftwaffe z bogatym nalotem na myśliwcach Typhoon, Klaschka skupił się w pierwszej kolejności na atutach samej maszyny i jej osiągach. Wśród cech wyróżniających ją na tle konkurencyjnych konstrukcji przedstawiciel Eurofightera wskazał sprawność bojową, odporność i wysoką przeżywalność na polu walki. Typhoon ma zawdzięczać te i wiele innych swoich możliwości głównie specyfice aerodynamiki i dwusilnikowego napędu, pozwalającej na kontynuowanie lotu nawet w sytuacji bezpośredniego trafienia i utraty jednego z silników. Atuty z tym związane mają znajdować swoje pełne odzwierciedlenie w udźwigu maszyny, która jest zdolna do przenoszenia 12 ton ładunku przy masie własnej zaledwie 11 ton. Porównywalnymi parametrami dysponuje obecnie jedynie F-22 Raptor.

image

Fot. Defence24.pl

Kolejnym atutem z tym związanym ma być zdolność Typhoona do osiągania naddźwiękowych prędkości bez wykorzystania dopalacza. Wszystko za sprawą podwyższonego współczynnika ciągu, pozwalającego na osiąganie prędkości naddźwiękowej na poziomie 1,3 Mach bez potrzeby dodatkowego spalania zasobów paliwa, z pełnym podwieszeniem. Co więcej, na wysokich prędkościach lotu maszyna ma zachowywać wysoką zwrotność i zdolność wykonywania ciasnych manewrów na dużej prędkości - bez znaczącej straty ciągu i wymuszonego zejścia poniżej prędkości naddźwiękowej.

Czytaj też: Zmodernizowany Eurofighter Typhoon w powietrzu

image

Czytaj więcej: Najnowsze informacje i analizy z Międzynarodowego Salonu Przemysłu Obronnego w Kielcach

Swoją wysoką manewrowość przy znacznym obciążeniu Typhoon łączy zresztą z mnogością oferowanych punktów podwieszenia oraz szeroką gamą opcji konfiguracyjnych. Wszystko to ma czynić z konstrukcji Eurofightera uniwersalne uzupełnienie każdej floty myśliwców NATO - interoperacyjną platformę, zdolną do współdziałania z sojuszniczymi F-35, F-22, F-18 czy F-16. Ich przystosowanie w tym zakresie ma gwarantować wspólny system komunikacji i wymiany danych.

image

Fot. Eurofighter Jagdflugzeug GmbH

Klaschka zwrócił uwagę, że Typhoon to maszyna wciąż aktywnie wykorzystywana w prowadzenie europejskich operacji lotniczych, przygotowana do reagowania na różne typy zagrożeń. Eurofighter Typhoon został sprawdzony w misjach bojowych na Bliskim Wschodzie, gdzie wylatał ponad 10.000 godzin bojowych. Uczestniczył w ostatnich europejskich operacjach typu „Air Policing”, od krajów bałtyckich po Morze Czarne. Myśliwce Typhoon są przedstawiane przez producenta jako jedna z najbardziej wszechstronnych i sprawdzonych konstrukcji tego typu.

Eurofighter deklaruje się przy tym jako konstrukcja wciąż rozwojowa. Obecnie trwają testy i integracja zaawansowanych pocisków powietrze-powietrze Meteor, zwalczających cele powietrzne poza zasięgiem wzroku pilota. Uruchomione programy modernizacji dotyczą również obsługi precyzyjnych pocisków manewrujących Storm Shadow i precyzyjnych pocisków powietrze-ziemia Brimstone.

Po analizie walorów bojowych Typhoona, przedstawiciel konsorcjum Eurofighter wskazał również na korzyści związane z zacieśnieniem europejskich relacji technologicznych i gospodarczych. Zaproponowane dostawy miałyby przebiegać z zaangażowaniem polskich zasobów i ulokowanych na miejscu zakładów przemysłowych. Jak podkreślono, partnerzy przemysłowi działający w ramach konsorcjum stworzyli już w Polsce blisko 4000 miejsc pracy, które są uznawane za dobry punkt odniesienia dla rozważanej integracji potencjałów przemysłowych.

Fot. Defence24.pl

Wśród dopuszczanych możliwości współpracy przedstawiciele Eurofightera wzmiankowali o możliwościach polskiego udziału w produkcji lub integracji uzbrojenia bądź dedykowanego wyposażenia dodatkowego. W zakresie tym ujęto zarówno montaż pocisków przeciwlotniczych, jak i podwieszanych zasobników celowniczych. W charakterze przykładu wskazano możliwość dostarczania zasobników Sniper ATP Pod oraz AN/AAQ-28(V) Litening.

Czytaj też: Kontrakt na eksportowe Snipery. Polskie F-16 z zasobnikami

Traktujemy polonizację bardzo poważnie, wyznacza ona ramy naszego zaangażowania w kraju.

Raffael Klaschka, szef marketingu Eurofighter Jagdflugzeug GmbH

Skupiając narodowy potencjał przemysłowy Niemiec, Wielkiej Brytanii, Hiszpanii i Włoch, konsorcjum produkujące Typhoona należy obecnie do największych programów współpracy wojskowej rozwijanych przez europejskich członków NATO. Spółka Eurofighter dostarczyła do tej pory 599 samolotów na użytek ośmiu państw świata (Niemcy, Wielka Brytania, Włochy, Hiszpania, Austria, Arabia Saudyjska, Oman i Kuwejt). W lipcu br. pojawił się jednak doniesienia o spodziewanym wycofaniu austriackich Typhoonów ze służby, które ma nastąpić do 2020 roku. Okoliczności tej decyzji wskazują na przedterminową rezygnację z użytkowania i wiązane są z zaistniałym sporem między rządem Austrii a producentem myśliwców Typhoon.

Serwis Specjalny Defence24: MSPO 2017 - wiadomości i analizy z Międzynarodowego Salonu Przemysłu Obronnego w Kielcach

https://www.defence24.pl/uzywane-eurofightery-dla-sil-powietrznych

Wycofanie samolotów myśliwsko – bombowych Su-22UM3K/M4 oraz szybkie starzenie się MiGów-29 oznacza konieczność wprowadzenia do Sił Powietrznych nowych samolotów bojowych. Jedną z możliwości, z której może skorzystać Inspektorat Sił Powietrznych, jest pozyskanie używanych samolotów Eurofighter Typhoon.

Obecnie jako najbardziej prawdopodobny wariant wymienia się zakup przez SZ RP eskadry samolotów wielozadaniowych F-16 C/D w wersji Block 52+ lub nowszej, być może w połączeniu z modernizacją obecnie posiadanych Jastrzębi m.in. przez instalację stacji radiolokacyjnej z aktywnym skanowaniem elektronicznym (AESA). Ostatnie doniesienia o powolnym wygaszaniu modernizacji samolotów F-16 C/D przez USAF każą się jednak zastanowić nad celowością podejmowania zakupównowych maszyn tego typu, z perspektywą eksploatacji przez kolejne kilkadziesiąt lat.

Samoloty Eurofighter Typhoon znajdują się na wyposażeniu sił powietrznych państw europejskich, w tym Wielkiej Brytanii, Niemiec, Hiszpanii, Włoch i Austrii, a także Arabii Saudyjskiej. Są one produkowane od 2003 roku, lecz cięcia wymuszone kryzysem gospodarczym spowodowały, że istnieje możliwość zakupu samolotów pierwszej transzy produkcyjnej (Tranche 1) wyprodukowanych w połowie pierwszej dekady obecnego wieku. Używane Eurofightery mogą być oferowane na sprzedaż przez Hiszpanię i Wielką Brytanię. Hiszpania miała za 20 maszyn pierwszej transzy żądać 900 mln euro (ok. 3,7 mld złotych). Wielka Brytania zamierza natomiast wycofać 52 posiadanych Typhoonów pierwszej transzy po dostarczeniu do jednostek zamówionych samolotów Tranche 3, wyposażonych w konforemne zbiorniki paliwa, zmodyfikowane systemy pokładowe, a docelowo także stację radiolokacyjną Captor-E z anteną AESA.

image

Eurofighter Typhoon Tranche 1 – myśliwiec przechwytujący z ograniczoną możliwością rażenia celów lądowych

Produkcja samolotów Eurofighter Typhoon została podzielona na 3 partie (transze).Obecnie rozpoczyna się produkcja samolotów 3. transzy.Samoloty Tranche 1 nie posiadają pełnych możliwości w zakresie rażenia celów lądowych. Stacja radiolokacyjna Captor-C jest zdolna do wykrywania celów powietrznych o charakterystykach samolotu myśliwskiego na odległościach nawet rzędu 180 km, ale jej możliwości wykrywania i śledzenia celów naziemnych są ograniczone. Ponadto, jedynym ich uzbrojeniem przeznaczonym do rażenia celów lądowych są bomby kierowane Paneway/Enhanced Paneway, których naprowadzanie odbywa się z wykorzystaniem zasobników Litening.

image

Samoloty drugiej i trzeciej transzy otrzymały usprawnione systemy komputerowe, pozwalające na łatwiejszą integrację nowych typów uzbrojenia. Wreszcie, stacja radiolokacyjna Captor-D została zaprojektowana z myślą o zainstalowaniu anteny z aktywnym skanowaniem elektronicznym (AESA-ready). Jako oficjalny powód planowanego wycofania samolotów Tranche 1 przez Wielką Brytanię podaje się znaczne koszty modernizacji samolotów 1. transzy do standardu oferowanego przez Tranche 3. Wydaje się jednak, że w pewnym stopniu powodem decyzji o wycofaniu samolotów pierwszych serii jest niechęć do ewentualnego anulowania zamówień na Typhoony 3. transzy, co mogłoby postawić BAE Systems i kooperantów w bardzo trudnym położeniu.

W tym momencie można zapytać, dlaczego w ogóle rozważać wprowadzenie samolotu myśliwskiego jako następcę myśliwsko – bombowych Su-22. Wprowadzenie na wyposażenie Eurofighterów pozwoliłoby skupić posiadaną flotę 48 samolotów F-16 C/D Block 52+ na zadaniach uderzeniowych, pozostawiając szerokie możliwości rażenia celów powietrznych w razie potrzeby. Jeżeli istotnie po 2015 roku dostępnych byłoby ponad 50 używanych samolotów 4.5 generacji, jakimi są Eurofightery, należałoby się poważnie zastanowić nad ich wprowadzeniem na uzbrojenie, i to w ilości wystarczającej co najmniej dla dwóch eskadr lotnictwa taktycznego.Pozwoliłoby to na częściowe, a być może nawet całkowite wycofanie MiGów-29. Jednakże, zewzględu na opisane wyżej ograniczenia samolotów 1. transzy, byłoby to możliwe tylko po spełnieniu kilku warunków.

Tranche 1 a Polska

Samoloty Tranche 1 po ewentualnym zakupie w Wielkiej Brytanii musiałyby zostać poddane modernizacji, w celu zachowania ich możliwości bojowych po 2020 roku. Punktem wyjścia dla określenia zakresu modernizacji powinny być:wyposażenie w stację radiolokacyjną z anteną AESA (o ile to możliwe, z wykorzystaniem elementów istniejącej stacji radiolokacyjnej) oraz integracja z pociskami powietrze – powietrze Meteor, których system naprowadzania jest oparty o podobne technologie, jak system samonaprowadzania aktywnego radiolokacyjnego pocisków Aster 30, proponowanych przez MBDA jako uzbrojenie zestawów przeciwlotniczych średniego zasięgu Wisła.

Konieczność poniesienia kosztów modernizacji oznacza prawie wprost, że cena samego zakupu używanych samolotów Tranche 1 nie mogłaby pozostawać na poziomie zbliżonym do 45 mln euro za samolot, gdyż w takim wypadku zakup używanych maszyn wraz z modernizacją z pewnością przekroczyłby możliwości finansowe MON.Rezygnacja z zakupów nowych Eurofighterów przez ZEA i tym samym ograniczone możliwości eksportowe po 2018 roku (omawiane m.in. przez Financial Times) mogą jednak skłonić brytyjskich decydentów do oferowania używanych maszyn po relatywnie niskiej cenie, jeżeli ich nabycie będzie powiązane z przeprowadzeniem modernizacji z udziałem podmiotów brytyjskiego przemysłu obronnego.

Również koszty samej modernizacji muszą zostać dokładnie oszacowane przed podjęciem decyzji o zakupie, aby jej przeprowadzenie nie okazało się niemożliwe już po pozyskaniu Eurofighterów.Jako przykład można tutaj przytoczyć koszt szwedzkiego programu modernizacji 60 samolotów Gripen C/D do standardu Gripen NG, obejmujący m.in. instalację stacji radiolokacyjnej z anteną AESA oraz integrację nowych typów uzbrojenia, ale także zmiany w konstrukcji samego płatowca i wprowadzenie nowych silników, wynoszący 16,4 mld koron szwedzkich, czyli ok. 8 mld złotych.

Drugim warunkiem jest znaczny udział polskiego przemysłu w modernizacji Eurofighterów. Dość szeroki zakres prac modernizacyjnych, jakie powinny zostać przeprowadzone na samolotach oznacza jednocześnie, że duży udział polskich przedsiębiorstw byłby równoznaczny ze znacznym zastrzykiem środków finansowych i transferem nowych technologii. Istnieje prawdopodobieństwo, że po zakończeniu dostaw samolotów 3. transzy Włochy, Niemcy i Austria – użytkownicy samolotów 1. transzy(zakładając ich wycofanie przez Wielką Brytanię i Hiszpanię) podejmą decyzję o ich modernizacji. W takim wypadku należałoby wziąć pod uwagęzakontraktowanie prac modernizacyjnych wspólnie z pozostałymi europejskimi użytkownikami Eurofighterów Tranche 1, pod egidą Europejskiej Agencji Obrony (EDA).

Gra warta świeczki?

Ewentualny zakup Eurofighterów pozwoliłby Siłom Powietrznym na uzyskanie znacznej ilości samolotów bojowych o bardzo dobrych parametrach aerodynamicznych (m.in. naddźwiękowej prędkości przelotowej), projektowanych z myślą o walce z samolotami wielozadaniowymi nowych generacji. Potencjalna dostępność na rynku używanych maszyn, produkowanych w ciągu pierwszej dekady XXI wieku powoduje, że pojawia się możliwość zakupu większej ilości nowoczesnych samolotów za relatywnie niską cenę i tym samym umożliwienie wycofania wszystkich samolotów bojowych znajdujących się na wyposażeniu SP a pochodzących jeszcze z czasów Układu Warszawskiego.

Warto dodać, że zakup więcej niż jednej eskadry samolotów 5. generacji F-35 Lightning II prawdopodobnie nie będzie możliwy ze względów finansowych. Szacowany przez Norwegię całkowity koszt pozyskania 52 samolotów F-35 wynosi 64 mld koron norweskich, czyli ok. 32 mld złotych. Jednocześnie, po 2020 roku budżet MON będzie nadal ponosić koszty programów zakupów nowego sprzętu i uzbrojenia (np. elementów systemu obrony powietrznej, okrętów nawodnych i podwodnych, systemów bezzałogowych), a także modernizacji istniejących systemów uzbrojenia (w tym samolotów wielozadaniowych F-16 C/D).

W celu pełnego wykorzystania możliwości Eurofighterów konieczne będzie jednak przeprowadzenie modernizacji, dotyczącej systemów wykrywania i śledzenia celów oraz systemów WRE, a także integracji z pociskami powietrze – powietrze MBDA Meteor. Decyzja o zakupie Eurofighterów powinna zależeć od oceny wykonalności zakupu partii samolotów dla co najmniej 2 eskadr, połączonego z ich modernizacją ze znacznym udziałem polskiego przemysłu. Takie zadanie może się wydawać trudne, a nawet niemożliwe do osiągnięcia. Jednakże, kilka najbliższych lat powinno zostać poświęconych właśnie na prowadzenie prac analitycznych i negocjacji. Ich celem powinno być wypracowanie jak najkorzystniejszego rozwiązania dla Sił Powietrznych, pozwalającego na dokończenie pokoleniowej wymiany w lotnictwie taktycznym, zapoczątkowanej zakupem 48 nowych maszyn typu F-16 C/D Block 52+.

Jakub Palowski

Zakorzeniony w historii Polski i Kresów Wschodnich. Przyjaciel ludzi, zwierząt i przyrody. Wiara i miłość do Boga i Człowieka. Autorytet Jan Paweł II

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka