Szanowni Państwo,
Po ogromnym sukcesie wizyty prezesowego namiestnika w USA, o której nie pisze na swojej czołówce żaden z największych polskich portali internetowych i próżno jest szukać informacji na ten temat nawet przewijając strony GW, WP, Interii, Onetu w dół, pojawiła się inna, zapewne ważniejsza:
Pomnik smoleński przed Pałacem Prezydenckim na Krakowskim Przedmieściu powstanie wbrew oponentom. Powstanie w tym miejscu, bo wskazali je Polacy i tego się trzymamy. Nie będę wchodził w szczegóły sporu proceduralnego, bo wiadome jest, że to tylko blokada polityczna, a my ją prędzej czy później odblokujemy - powiedział na antenie TV Republika Jarosław Sellin. - Myślę, że niedługo będzie to pomnik narodowej zgody. Wszyscy, którzy próbują w tym przeszkodzić, będą na liście wstydu - dodał wiceminister kultury.
http://wiadomosci.gazeta.pl/cytaty/175967035/Jaroslaw+Sellin+o+pomniku+smolenskim/p#BoxNewsImg
Oczywiście, że nowe władze w ramach Dobrej Zmiany za wszelką cenę będą starały się "odblokować" blokadę pani Waltz i jej popleczników, aby uraczyć nas monumentem w miejscu, w którym kiedyś grupka nawiedzonych postawiła sobie krzyż i namiot.
Symptomatyczne są komentarze zamieszone pod podlinkowanym materiałem, gdzie wiele osób już dziś deklaruje chęć zapisania się na listę wstydu. Bardzo niewykluczone, że w związku z kolejną próbą dzielenia Polaków na lepszy, gorszy i najgorszy sort, wkrótce powstanie strona internetowa pod hasłem "Nie dla pomnika" gdzie będzie można składać imienne deklaracje przeciwko tej idei. Sam bym taką założył, gdybym miał czas i możliwości. Chyba, że już jest, a ja po prostu nic o tym nie wiem.
Oczywiście nie mam nic przeciwko uczczeniu ofiar katastrofy pomnikiem, nawet dużym, ale jestem zdecydowanie przeciwny psuciu krajobazu i przestrzeni publicznej w prestiżowych miejscach. Tym bardziej, że jak słyszymy, na "zbiorczym" pomniku się nie skończy, bo jeszcze ma powstać oddzielny monument upamiętniający "ofiarę" prezydenta tysiąclecia, który jakoby poległ na posterunku, w dodatku na wrogiej ziemi, co najmniej jak jakiś książę Poniatowski, czy inny podskarbi Gosiewski (zbieżność nazwisk przypadkowa).
Gdyby głupota umiała latać, pan Sellin, jak wielu jego partyjnych kolegów, szybowałby nad naszymi głowami jak kaczka, ale na szczęście uprawnienia do latania ma w PiS tylko prezes, choć wcale z nich nie korzysta, wybierając transport drogowy. Rozumiem traumę, ale warto wiedzieć, że statystycznie katastrofa samolotu jest tysiące razy mniej prawdopodobna niż awaria opony, więc może czas się przełamać i gdzieś polecieć?
Tym bardziej, że zamach na samolot ze skutkiem śmiertelnym jest juz miliony razy mniej prawdopodobny, niż śmierć w wypadku samochodowym.
Tyle, że śmierć w katastrofie lotniczej jest o wiele bardziej "spektakularna", co oczywiście dla osób o chorych ambicjach może mieć zasadnicze znaczenie.
Dla mnie zasadnicze znaczenie ma to, żebym nie musiał patrzeć, jak usuwają sprzed pałacu konia tylko daltego, że konie źle się społeczeństwu z nową władzą kojarzą.
Gdyby jednak okazało się, że pomnik musi stanąć, to przypominam, że jeden już jest (fotka na górze) i można go po prostu przenieść, co wyjdzie taniej, a zoszczędzone pieniądze będzie można przeznaczyć np. na program 500+, czy jakikolwiek inny, robiący narodowi wodę z mózgów.
To dzieło z pewnością wzbudziłoby zachwyt turystów, szczególnie wówczas, jeśli wokół pracowałyby maszyny do wytwarzania mgły, a w tle majaczyłaby samotna brzoza ze ściętym czubkiem. Oczywiście po zmroku wszystko byłoby iluminowane, a z głośników dochodziłyby wystrzały i głos "nie zabijajcie nas", ktory mógłby podłożyć np. min. Waszczykowski, tym bardziej, że wciąż żyje.
Oczywiście w przypadku wykorzystania mojego pomysłu nie oczekuję żadnych gratyfikacji, traktując go jako mój patriotyczny wkład w dzieło odnowy.
Oby nam się.
Don Kwaczyński
