Odpowiedź na to pytanie znają oczywiście wszyscy ludzie zajmujący się polityką. I zawodowo i hobbystycznie. Ponieważ jednak (póki co…) wygląda nam na to, że czekają nas ponad dwa lata bez żadnych wyborów, warto też poświęcić chwilę uwagi na to co mają w tej sprawie do powiedzenia politolodzy. Tym bardziej, że właśnie ukazała się nakładem krakowskich "Arcanów" książka prof. Andrzeja Konrada Piaseckiego, która stanowi pierwszą w naszej literaturze pełną monografię kampanii wyborczych od 1989 r. poczynając, a na ubiegłorocznej bitwie o parlament kończąc.
Książka Piaseckiego nie jest podręcznikiem marketingu politycznego, ani zbiorem plotek opisujących mroczne kulisy kolejnych kampanii wyborczych. To solidna naukowa analiza, pokazująca bez zbędnych emocji dlaczego w 1993 i 2001 wybory wygrali postkomuniści, w 2005 r. udało się to (i to podwójnie) PiS, a ostatnio wychodzi to wyłącznie PO. Uważny czytelnik tej książki zauważy, że niezależnie od pokaźnego pogłowia trolli grasujących nie tylko w Internecie, ale i – a może przede wszystkim - w świecie mediów i polityków, ich wysiłki mają dość ograniczony wpływ na masowe zachowania wyborcze. Oczywiście jeśli konkurenci idą łeb w łeb, jak Wałęsa i Kwaśniewski w 1995 r., o wyniku może przesądzić jedna telewizyjna debata. Zwykle jednak za zachowaniami milionów wyborców stoją znacznie poważniejsze motywy niż proste reakcje na bodźce wysyłane przez PR-owych szarlatanów w stylu Piotra Tymochowicza. Kto się chce o tym przekonać, temu gorąco polecam książkę prof. Piaseckiego.
Inne tematy w dziale Polityka