Antonius Antonius
216
BLOG

Wcale nie z dala od spraw bieżących, czyli o Bożogrobcach

Antonius Antonius Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 1

Dzisiejszy dzień obfituje w wiadomości informujące o konwencji Biedronia na warszawskim torwarze. Ja, prawdę mówiąc, usłyszałem o tym w "Wiadomościach z kraju i ze świata" w radio słuchając lokalnej radiostacji  (włączam je przy zmywaniu, wtedy idzie mi szybciej), w pamięci mi zapadły wypowiedzi dwóch osób, które przyszły na konwencje, jedna z nich mówiła, że w końcu pojawiło się ugrupowanie, które będzie walczyć ze smogiem, a druga, że w końcu pojawił się ktoś, kto chce uwolnić Polaków z żelaznego uścisku. Jak rozumiem, skoro wyborcy opozycji znudzili się słuchaniem gawęd o programie politycznym, który sprowadzał się jedynie do odsunięcia rządzących od władzy, to ofertę rozszerzono jeszcze o walkę smogiem, a jak przed chwilą doczytałem Robert Biedroń zadeklarował do tego, że będzie realizował testament śp. Pawła Adamowicza. Nie znalazłem jednak informacji na temat programu tego testamentu.
Poza tym trwają też jakieś protesty pod siedzibą Telewizji Polskiej, prawdę mówiąc nie wtajemniczałem się w to przed czym protestują. Wiem, że protestują Obywatele RP i KOD i, że utrudniają oni życie dziennikarzom i pracownikom TVP poruszającymi się pod siedzibą. Dzisiaj do sieci trafiło nagranie, na którym widać Magdalenę Ogórek, która nie jest w stanie odjechać spod siedziby TVP przez grupkę manifestujących i co trzeba dodać - przez bezradność i nieudolność Policji.
Ale temat dzisiejszej notki miał być o sprawach o wiele bardziej odleglejszych, choć związanych z zainteresowaniami Magdaleny Ogórek - o zakonach średniowiecznych, zwłaszcza jednym działającym na Ziemi Świętej - Stróżów grobu jerozolimskiego, których w Polsce nazywano Bożogrobcami, albo Miechowitami.
Szukając informacji na temat tego zakonu sięgnąłem do książki Święci w dziejach narodu polskiego Feliksa Konecznego, tam spotkało mnie małe zaskoczenie, bo wprawdzie jest wzmianka o Bożogrobcach, ale jest to mały akapit. Znajdziemy tam informacje, że Jaksa z Miechowa, będąc na pielgrzymce w Palestynie, uczynił ślub, że wystawi w Polsce podobiznę Świętego Grobu i założy fundację na odprawienie takich samych nabożeństw, jak przy grobie Zbawiciela. Tak powstał pierwszy klasztor Bożogrobców w Miechowie. Kolejny powstał później w roku 1214 r., a na koniec Koneczny podaje, że przez cały okres piastowski tych klasztorów powstało 14. Więcej informacji podaje Zygmunt Gloger, mianowicie wskazuje na Henryka księcia na Sandomierzu, syna Bolesława Krzywoustego jako autora wyprawy do Jerozolimy na wyprawę krzyżową w 1154 r., podczas której walczył u boku Baldwina III, zaś Jaksa herbu Gryf, pan na Miechowie znajdował się wśród wodzów polskich tej wyprawy. Jaksa spotkawszy w Jerozolimie Kanoników Stróżów grobu Chrystusowego, uczynił ślub założenia fundacji ich zakonu na jego ziemiach w Miechowie. W tym celu poprosił patriarchę jerozolimskiego, aby mógł wybrać się do Polski jeden z Kanoników, który zrealizuje postanowienie rycerza z Miechowa. Patriarcha pozwolił wyruszyć kanonikowi rodem z Francji - Marcinowi Gallusowi (Gall Anonim ?). W ten sposób w 1162 r. powstał pierwszy klasztor Bożogrobców w Miechowie. Jaksa herbu Gryf, przeznaczył na jego utrzymanie trzy wsie - Miechów, Zagrzyce i Komorów. Wspomniany Marcin Gallus zarządzał zakonem i wstępującymi do klasztoru zakonnikami przez 33 lata. W tym to kościele po raz pierwszy w Polsce odbyło się nabożeństwo wielkopiątkowe na wzór jerozolimski z ubieraniem grobu Chrystusa, zwyczaj ten zachowany jest do dziś. Dzięki tej fundacji Miechów szybko zaczął się rozwijać, a w 1290 r. otrzymał prawa miejskie od Przemysława II. Powstały filie parafialne pełniące funkcję szpitali i szkół m.in. w Grodzisku w Wielkopolsce, Chełm w Małopolsce, Skaryszów na Mazowszu. Klasztor gnieźnieński pod wezwaniem św. Jana ufundował w 1243 r. Przemysław I wraz ze szkołą i szpitalem. Podobną fundację poczynił Kazimierz ks. opolsko-bytomski w 1300 r. na śląsku. Inne podobne powstawały na przestrzeni lat w Krakowie - klasztor św. Jadwigi, fundacja przeworska Tarnowskich, w Rudowałowicach, w Leżajsku unfundowana przez Władysława Jagiełłe w 1400, w Chodowie i pozostałe w Urzejowicach, Łęgonicach, Sieradzu, Gidlarowej, Pyzdrach, Kole, Wrocimorowicach i Rawie.

Ostatnim członkiem tego zakonu był ks. Piotr Franciszek Pękalski  (1790-1874), profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego, wykładowca języków wschodnich - głównie biblijnych, pisarz i wydawca. Napisał m. in. "O początku rozkrzewieniu i upadku Zakonu XX.Kanoników Stróżów św. Grobu Jerozolimskiego ", w której to książce ostatni rozdział poświęcony jest wybitnym postaciom zakonu Rycerzy Grobu Pańskiego, kilku z nich chciałbym tutaj przytoczyć:

"Stanisław Stójkoński rodem z Książa, wielkiej pobożności i nieskażonego życia kapłan; Dekretów kościelnych doktor, prawa cywilnego i kanonicznego gruntownie był świadom. Fernand, patryarcha jerozolimski, wysoko ceniąc jego cnotliwe życie i rzadką naukę, uczynił go swym wikaryuszem, i jeneralnym przełożonym zakonu Kanoników Stróżów Grobu jerozolimskiego w słowiańskich prowincyach. Stojkoński napisał pięknym a treściwym stylem mowy, czyli wykład ewangielii na cały rok kościelny; zostawił swój rękopism w miechowskiej bibliotece, godzien ogłoszenia drukiem. Umarł on w r. 1395.

Feliks Sojecki, z wrzącej ku Bogu miłości tak ściśłe wiódł w zakonie życie, że bracią do prawdziwej pobożności zagrzewał i pociągał. Puścił się on do Jerozolimy dla zwiedzenia Grobu Chrystusowego, i tu z żywem uczuciem serca, miejsca św. zwiedzając, rzewne łzy ronił nad zniesioną męką Zbawiciela. Wróciwszy z Jeruzalem, głęboką pokorą wiedziony, nie chciał przyjąć żadnego w miechowskim klasztorze urzędu, ale tylko prostego wikaryusza obowiązki w kollegium św. Jadwigi na Stradomiu pełniąc, w zakonnem ubóstwie, w r. 1612 życia dokonał.

Bernard Parylski, skoro ukończył rok nowicyjatu w miechowskim klasztorze i wykonał śluby zakonne, odrazu jął się twardego żywota w zakonie: Na gołej ziemi i na kamieniu pod głową w nocy pokrzepiał się w swój celi spoczynkiem; a po krótkim śnie wstawał do gorącej modlitwy; a niedozwalając rozżarzać się w ciele swojem podniecie rozkoszy, ścisłym stłumiał ją postem i dyscypliną. Obok swej pobożności i twardego żywota, napisał Parylski książkę na kacerstwo Aryjanów i odłączających się od rzymskiego kościoła heretyków, drukiem ją ogłosiwszy. A chcąc wznieść się do wyższej doskonałości zakonnej , uzyskał od przełożonego pozwolenie i przeszedł do Ojców Dominikanów krakowskich, i tu w r. 1630, pobożne swe zakończył życie.

Stanisław Beda z Łowicza, teologii doktor, wykładał Pismo św. w miechowskim klasztorze. Gdy w r. 1557 mieli zjechać się wszyscy biskupi polscy, i uczeni mężowie do Piotrkowa na synod prowincyjonalny, ks. Mikołaj Dzierzgowski, arcybiskup gnieźnieński, uprzejmem pismem swem z dnia 7 Sierpnia 1557 r. wezwał także na ten synod Stanisława Będę, który wówczas był przełożonym klasztoru św. Jana na gnieźnieńskim przedmieściu. Stanisław Beda, zagaił zjazd w Piotrkowie uczoną swą mową, którą powiedział do zgromadzonych stanów Królestwa Pols. i do wyższego duchowieństwa. Rozpoczął on swą treściwą mowę od wyrazów: Largitor omnium bonorum Deus, a quo omne donum perfectum desursum est, etc. W tej mowie Stanisław dowodnie okazał, że świeccy panowie i książęta będą musieli kiedyś sprawić się Bogu za kościół, którego obronę powierzył im Zbawiciel.— Mowę tę zachowano w miechowskim archiwum. Dobiegł Stanisław Boda doczesności kresu w r. 1572, w gnieźnieńskim klasztorze; mąż gruntownie uczony i wielki mówca.— Napisał on kilka dzieł.

Tyburcyusz Jaskłowski, szlachetnego urodzenia, herbu Radwan, pięknie w akademii krakowskij w naukach wykształcony; skoro w klasztorze miechowskim wykonał śluby zakonne, przełożony jeneralny widząc, że Tyburcyusz żarliwie prawił kazania w miechowskim kościele, posłał go do Przeworska, by tam w całej potędze prawdy, głosił słowo boże w licznej parafii przeworskiej. Po śmierci ks. Winiarskiego zostawszy proboszczem w Przeworsku, zajął się z całem poświęceniem pracą około powiększenia chwały bożej w rozległej parafii swego kościoła. Zwiedzał on to mrowisko ludu wiejskiego w chatkach i miejskich ubogich domkach; chorującym wieśniakom udzielał wsparcie; religijną pociechą ukrzepiał ich w niemocy; a ubogich mieszkańców Przeworska odzieżą
i żywnością obdarzał. Kiedy Jaskłowski od najmłodszych lat wiódł nieskażone w zakonie życie, a w przeworskim klasztorze wielkiej pracy dawał dowody, zgromadzenie miechowskie, mianowało go przełożonym klasztoru św. Jana w Gnieźnie, i zarazem obrało go prowincyałem w Wielkiej Polsce należących do tego zakonu kościołów. — Tu Jaskłowski podwoił swoje usiłowania i prace. Zwoływał posiedzenia prowincyonalne, na nich zgromadzonej swej braci zalecał wierne zachowanie zakonnego życia i powołania; gorliwą pracę około parafian, za których Bogu ścisłą będą musieli dać rachubę; zwiedzał kościoły parafialne swej prowincyi, prostował obyczaje i wszystko szykownym wiódł porządkiem. Rzadką jego roztropność i życie nieskażone wysoko cenili Andrzej Batory i Maciej Łubieński, jeneralni przełożeni i w zarządzie rady od niego żądali.

Krótki rys życia Leonarda Słonczewskiego, Kanonika Grobu Chrystusowego. Ojciec Leonarda rodem szlachcic, herbu Kościesza, utraciwszy majątek w wojennych przygodach, zamieszkał w Wyszygrodzie, województwie mazowieckiem. W tem miasteczku urodził się Leonard Słonczewski około r. 1488. Skoro dorósł wieku młodzieńczego, udał się do Krakowa, i tu oćwiczył się w naukach, umysł człowieka zdobiących. Gdy ukończył teologię, obrał dla siebie powołanie duchowne, i wszedł do zakonu Stróżów Grobu Pańskipgo w Miechowie. Po wykonanych ślubach uroczystych przyjął kapłańskie święcenia; a bystrem pojęciem i obszerną nauką zbogacony, uzyskawszy stopień doktora teologii w akedemii
krakowskiej, zrazu miewał kazania w miechowskim kościele. Potem przełożony posłał młodego Leonarda na mieszkanie do kollegium św.Jadwigi na Stradomiu. Tu Słonczewski miał sposobność rozwinąć rzadki talent swej wymowy. Kazywał on najprzód w kościele P. Maryi w Rynku krakowskim, potem biskup krakowski wezwał go do katedralnej mównicy. Gładkim stylem, a treściwą wymową Leonard znęcał lud krakowski na swe kazania. A kiedy się wnurzył z pochodnią słowa bożego w głębią serca i sumienia człowieka, i z niego wymiatał na oczy niedbalstwem zakorzenione błędy i zastarzałe nałogi grzechowe, wtedyto zamarłe i skrzepłe serca słuchaczów budził i do pobożności zagrzewał. Ciężko grzeszących do skruchy i pokuty nakłaniał; błądzących na drogę prawą nawodził; złośliwo-mściwe a twarde serca dobrocią i miłością miękczył i łagodził, i do przebaczenia winy bliźniemu zachęcał i zniewalał. Stał słuchacz jak wryty na jego kazaniu i ze łzami wychodził z kościoła. Zgromadzenie miechowskie uczyniło go rządzcą klasztoru św. Jadwigi na Stradomiu, a po niedługim czasie, król Zygmunt August, wysoko ceniąc ks. Słonczewskiego cnoty, zdolność i zasługę, mianował go w r. 1546 kamienieckim biskupem. Nie zawiódł Słonczewski powziętej o sobie nadziei, albowiem gorliwy ten o chwałę bożą pasterz, swemi kazaniami niezmordowanie pracował około nawracania ludu odłączającego się od jedności katolickiego kościoła. Dźwigał on z upadku świątynie pańskie, obsadzał je czynnemi a nieskażonych obyczajów kapłanami; zaprowadzał nowe sprzęty i aparaty kościelne. W jego zatem dyjecezyi wszystko zawrzało nowym ruchem i porządkiem. Litosny ten ojciec ludu biednego, udzielał jałmużnę i wsparcie potrzebą uciśnionym biedakom; a wdowy ubogie i sieroty pod swoję przygarniał opiekę i obronę. Zasiadającego na sejmach Leonarda Słonczewskiego biskupa mądrą radę i rzadką roztropność, Orzechowski w swych rocznikach rzetelnie zachwalił. Kiedy bowiem na sejmie posłowie obudzili ważne zagadnienie względem Barbary Radziwiłłównej: „Czy zawarte małżeństwo między królem Zygmuntem a Barbarą, którą pojął król z miłości, a bez narady z senatem, za ważne mieć należy?“ Słonczewski, wsparty Samuela Maciejowskiego, krakowskiego biskupa pomocą, (bo drudzy biskupi na stronę senatu się przeważyli) silnie bronił sakramentu małżeństwa, i powiedział posłom i setorom, że się nie godzi radzić królowi, by prawą żonę, której przed Bogiem wiarę ślubował, od siebie odłączył, że ustawy kościelne, i ważność sakramentu, tego zabraniają.— Skończył swe życie Leonard Słonczewski biskup kamieniecki, i kanonik Grobu Pańskiego, w r. 1563. Na jego pogrzeb zjechało się wielu możnych panów podolskich, którzy tę ostatnią uczynili mu usługę."

Na koniec kilka zdjęć przedstawiających fundacje Bożogrobców:
Bazylika kolegiacka Grobu Bożego w Miechowie
image

Kościół świętojański w Krakowie. Litografia.

image

Kościół Św. Jana Chrzciciela wraz z klasztorem. Kraków.

image

Kaplica przy Bazylice Kolegiackiej w Przeworsku, w której znajduje się stały ołtarz będący wierną repliką z Bazyliki Grobu Świętego w Jerozolimie.

image


Na dziś to tyle. Zapraszam także na blog bulk1.blogspot.com


Antonius
O mnie Antonius

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura