Porozumienie podpisane. Konstytucja zmieniona. Ludzie pozostaną na Majdanie.
Przemowę Kliczki do zgromadzonych na Majdanie ludzi wybuczano i wygwizdano. Czyżby nie było powszechnej szczęśliwości z dopiero co odniesionego"sukcesu"? Chyba nie, bo nikt ze szczęścia nie buczy. Podpisane porozumienie pomiedzy opozycją, a ukraińskim rządem w obecności dwóch ministrów z EU, jest w moim odczuciu makijażem mającym ozdobić gnijącego i coraz gorzej pachnącego rozkładem, trupa przyzwoitości w polityce. Porozumienie, które jest okrzyknięte jako sukces dyplomacji europejskiej jest moim zdaniem olbrzymim sukcesem...tyle że sukcesem dyplomacji rosyjskiej i samego Putina.
Cieszy z jednej strony fakt że powstrzymano falę przemocy i na razie umilkły strzały. Majdan jest zdeterminowany, ale też jest mocno poturbowany i krwawi z odniesionych ran. Potrzebuje złapać oddech i opatrzyć rany. Patrząc od tej strony, zawieszenie broni jest sukcesem. Z innej perspektywy, tej bliższej Moskwie: podpisane dopiero co porozumienie wygląda na próbe kupienia sobie czasu przez pro-rosyjską stronę rzadową, dla opanowanie wypuszczonej spod kontroli sytuacji i konieczny w takiej sytuacji damage control. Kupiony, za cene kilku zmian w konstytucji i obietnice wyborów w 2015 roku, czas, pozwoli opanować emocje, przegrupować siły i być może przerzedzi z protestujących kijowski Majdan, jeżeli protest będzie się tlił nadal. Nie wypada nie wspomnieć tutaj w kontekscie wydarzeń w Kijowie o kończących sie Igrzyskach Olimpijskich w Soczi. Dzięki temu porozumieniu, Putin będzie je mógł dokończyć już bez wiekszych problemów. Nie powinno być więcej nieprzyjemnych dla organizatora zgrzytów, takich jak ten wczoraj, kiedy ukraińska narciarka zapowiedziała wycofanie sie z igrzysk na znak protestu przeciwko krwawej łazni jaką sprawił Janukowicz swoim rodakom w kraju. Nie muszą juz sobie łamać głów przewodniczący Komitetów Olimpijskich państw uczestniczących w IO. Poprzeć ukraińskich sportowców i wycofać swoje reprezentacje z Olimpiady, czy też udawać pierwszych naiwnych, co to niby o niczym nie wiedzą i pozostac na miejscu?
Sukces polityki Putina jest ogromny. Pokazał dobitnie kto rządzi w tej części świata. Nie dziwi to bo rosyjska polityka od lat jest niezwykle konsekwentna i smiertelnie skuteczna. To że Rosja przez wiele lat nie była widoczna jako pierwszoplanowa figura na na miedzynarodowej szachownicy nie oznacza wcale że rosyjski niedzwiedz zdechł i można mu skakać po głowie. On tylko spał i teraz sie budzi i oznajmia swój powrót na światową szachownice widowiskowym kijowskim gambitem.
Nie sposób, będąc przy sprawach ukraińskich, nie wspmnieć o słowach polskiego ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego. Słowa, które minister wypowiedział wychodząc z sali po skończonych negocjacjach, gdy decyzje o porozumieniu już pewno dawno zapadły. "Nie podpiszecie - jesteście martwi"- taki mniej więcej jest sens słów ministra, wyćwierkanych półszeptem, a bijących po głowie kamieniem. Jedni interpretują te słowa jako siłę argumentu, a inni jako argument siły. Świtlejsi prorokują pokojową nagrodę Nobla dla ministra. Co tam Nobel! Dać mu pół świata i księżniczke Fione za żone... Dla mnie te słowa brzmią jak ostrzeżenie!Ostrzeżenie dla wszystkich tych, którym nieprzezornie wpaść do głowy mogłaby głupia myśl aby sprzeciwiać sie swojej władzy i marzyć o zmianach na lepsze. Tłumaczyć z dyplomatycznego na proste to: TYLE WASZEGO ILE WAM DAMY.
