W pewnym momencie naszego rozwoju zaczęło dochodzić do stopniowej alienacji naszego gatunku względem natury i innych stworzeń prowadzącej do coraz głębszego wypierania pokrewieństwa z nimi. W tym sensie możnaby to określić mianem popełnienia grzechu pierworodnego, którego skutkiem było wygnanie "z Raju" owej zwierzęcej nieświadomości dobrego i złego, i przez to niewinności.
Możliwość tworzenia złożonych i trwałych (dzięki rozbudowanej pamięci) wyobrażeń o świecie, ale też i o sobie samym, dała nam większe poczucie własnej wyjątkowości na tle innych stworzeń, które jest przez nas jednak nadużywane.
W obrębie własnego gatunku stworzyliśmy liczne koncepcje mówiące o wyjątkowości każdego z nas i potrzebie ochrony każdego naszego istnienia natomiast bez większych problemów godzimy się z unicestwieniem całych innych gatunków, również i na ogół tych, które w niczym nam nie zagrażają, a jedynie padają ofiarą naszej bezmyślnej aksploatacji natury.
Dzięki swojemu wyjątkowemu rozwojowi intelektualnemu mamy wręcz nieskończony wachlarz możliwości funkcjonowania i realizacji swoich potrzeb, a i tak zbyt często uciekamy się do tych najbardziej prymitywnych i okrutnych rozwiązań.
Co prawda, właśnie dzięki tym wyjątkowym możliwościom, stać nas również na zachowania, na które nie stać na ogół pozostałe gatunki i zazwyczaj staramy się unikać zbędnego okrucieństwa, łatwo jednak wpadamy w skrajności.
To wszystko i skupienie na sobie samym wynikające z alienacji utrudnia nam dostrzeżenie i docenienie wyjątkowości innych stworzeń, gdyż sami mamy się pod każdym względem za koronę stworzenia, wszystkie inne więc uważamy za wtórne albo gorsze od nas przez co nie martwi nas i nie przeszkadza nam na ogół redukcja całej złożoności świata do naszej istoty i potrzeb, zalety i potrzeby innych uważając za nieistotne.
Wszystkie inne stworzenia deklasujemy względem siebie do roli służebnej i podrzędnej, podczas gdy w sensie biologicznym to nasze istnienie jest zależne od wielu z nich i środowiska, które dzielimy z innymi stworzeniami, z którymi pozostajemy w naturalnym pokrewieństwie.
Z jednej strony uważamy się za stworzenia wyjątkowe na tle pozostałych, z drugiej, co jest paradoksem, usprawiedliwiamy nasze okrucieństwo i bezduszność wobec pozostałych gatunków wspólnymi instynktami zabijania choćby dla pokarmu.
Z łatwością, bez żadnych naukowych podstaw, a nawet wbrew nim, odbieramy innym gatunkom, nawet tym wysoko rozwiniętym, prawo do świadomego życia, świadomego cierpienia i świadomości swojej jednostkowości. Uważamy je za niezdolne do prawdziwych uczuć, przywiązania, wszystko po to, abyśmy nie musieli być solidarni wobec nich i mogli robić z nimi co chcemy, być dowolnie okrutni i bezduszni, a kiedy mamy taki kaprys czy chwilową potrzebę okazywać wobec naszych "braci mniejszych" miłosierdzie... tak jakby ich winą było samo to, że istnieją. Wg naszej własnej mitologi to jednak my odpowiadamy za nasz własny upadek i będący jego konsekwencją stan otaczającego nas świata.
Uważamy, że tylko my mamy prawo do korzystania z zasobów naturalnych i usuwania wszystkiego co staje nam w tym na przeszkodzie odbierając innym stworzeniom przestrzeń życiową nawet nie dlatego, że nam samym jej brakuje, ale dla jakichś abstrakcyjnych interesów i eksploracji. Uważamy, wmówiono nam, że takie jest nasze przyrodzone prawo wynikające z naszej nadrzędności i wyjątkowości, podczas gdy to, takie nasze postępowanie, paradoksalnie, świadczy właśnie o czymś wręcz przeciwnym... bo czy nie tak właśnie postępują najbardziej prymitywne stworzenia na tym świecie?
Z tłumem jest iść łatwo i przyjemnie. Przynajmniej dopóki nie zacznie się spadać razem z nim w przepaść. Nie sztuką jest potwierdzać tłum w jego przekonaniach. Sztuką jest tłum zawrócić z niewłaściwej ścieżki. Dlatego populiści zawsze będą mieli łatwiej, a my przez nich kłopoty. Demokracja nie przetrwa jeśli nie nauczymy się przeciwstawiać pupulizmowi, który zawsze stawia proste diagnozy i ma na wszystko szybkie rozwiązania, bo takie najłatwiej przemawiają do tłumu, który ma naturalne tendencje do płytkich definicji, po które sięgają populiści, żeby zdobyć władzę. Dopóki nie zrozumiemy, że pewnych decyzji nie można podejmować poprzez głosowanie czy też kierując się sondażami.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości