Koniec wojny to koniec Putina. Dlatego Putin jej nie skończy. Chyba, że go zmuszą. Będzie stawiał niemożliwe do uzyskania warunki licząc na to, że Trump chcący ogłosić się tym, który doprowadził do obiecanego w kampanii wyborczej pokoju, będzie naciskał na Ukraińców. Trump jednak jest już tym zmęczony i chyba już do niego dotarło, że bez pójścia na warunki tych zbrodniarzy wojennych i haniebnego rozbioru Ukrainy na ich korzyść nie da się zakończyć tej wojny w sposób pokojowy. Jeśli Putin postanowi grać w tę grę pozorów dalej to zgodzi się na zaproponowane dzisiaj przez Zełenskiego i sojuszników Ukrainy zawieszenie broni na 30 dni. To jednak niczego nie zmieni. 30 dni minie jak z bata strzelił i wrócimy do punktu wyjścia. NATO mogło nie doprowadzić do tej wojny umieszczając wbrew groźbom Putina swoje wojska na Ukrainie na długo przed lutym 2022. Putin i jego otoczenie nie odważyliby się wejść w konflikt z międzynarodowymi siłami, bo wiedzą, że z NATO nie mają najmniejszych szans w wojnie bez użycia broni jądrowej.
Teraz Ukraińcy płacą swoją krwią za tchórzliwą wstrzemięźliwość NATO i Zachodu wobec Putina. Ten zaś zabrnął w to za daleko i zmusił rosyjskie społeczeństwo do poświęceń, które nie może pójść w tej reżimowej logice na próżno.
Zakończenie wojny bez uzyskania chociaż połowicznego sukcesu, który to wymuszone przez reżim poświęcenie Rosjan chociaż po części usprawiedliwi, bardzo szybko doprowadziłoby do społecznego niezadowolenia na miarę dotąd w Rosji niespotykaną, przynajmniej od czasów rewolucji bolszewickiej, które zmiotłoby reżim i jego głównych decydentów w przeciągu kilku miesięcy.
To jest to czego obawia się i przed czym usiłuje uciec Putin i jego świta. Dlatego nie łudźmy się, że coś od nich uzyskamy jakimiś rozmowami czy pertraktacjami. Tych ludzi, ten reżim trzeba po prostu usunąć, tak jak usunięty został reżim hitlerowski. Już na drugi dzień Rosjanie będą nam za to wdzięczni, bo wbrew pozorom większość nie chce tej wojny a wspiera ją tylko dlatego, że już została wywołana. Poza tym, poświęcili dla niej swoich synów, których śmierć nie pozwala im uznać ot tak porażki. Jeśli jednak zobaczą, że to poświęcenie nie może przynieść żadnych ze spodziewanych korzyści - bardzo szybko i masowo obrócą się przeciwko reżimowi i znajdzie się wielu liderów również spośród elit rządowych, którzy staną na czele społecznego buntu. Tylko to może coś zmienić w Rosji, ale stanie się to tylko wówczas, gdy Zachód będzie twardo stał przy swoich wartościach i nie szedł na żadne ustępstwa.
Dopisek:
Putin kilkadziesiąt minut temu wydał nocne oświadczenie, że jest gotowy do wznowienia rozmów pokojowych w Stambule, które - jego zdaniem - zostały zerwane przez stronę ukraińską w 2022 r., podczas których chce dyskutować również warunki zawieszenia broni. Innymi słowy, Putin kontynuuje swoją grę pozorów polegającą na twierdzeniu, że chce pokoju, czynieniu jakichś pozornych ruchów gotowości do rozmów i następnie stawianiu kolejnych warunków. Ukraińcy i ich sojusznicy powinni teraz odpowiedzieć: zawieszenie broni na 30 dni BEZ ŻADNYCH WSTĘPNYCH WARUNKÓW I NEGOCJACJI, dopiero wówczas rozmowy pokojowe. Jak zrobią inaczej... to znaczy, że ich już wczorajsze butne zapewnienia i stanowczość były g...o warte.
Z tłumem jest iść łatwo i przyjemnie. Przynajmniej dopóki nie zacznie się spadać razem z nim w przepaść. Nie sztuką jest potwierdzać tłum w jego przekonaniach. Sztuką jest tłum zawrócić z niewłaściwej ścieżki. Dlatego populiści zawsze będą mieli łatwiej, a my przez nich kłopoty. Demokracja nie przetrwa jeśli nie nauczymy się przeciwstawiać pupulizmowi, który zawsze stawia proste diagnozy i ma na wszystko szybkie rozwiązania, bo takie najłatwiej przemawiają do tłumu, który ma naturalne tendencje do płytkich definicji, po które sięgają populiści, żeby zdobyć władzę. Dopóki nie zrozumiemy, że pewnych decyzji nie można podejmować poprzez głosowanie czy też kierując się sondażami.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka