bankrobber bankrobber
57
BLOG

...natus est bankrobber...

bankrobber bankrobber Rozmaitości Obserwuj notkę 10

Tak naprawdę nie wiem, czy ten wpis kogokolwiek zainteresuje, nie cierpię bowiem na megalomanię i nie uważam, aby to co tutaj napiszę, było w jakiś szczególny sposób istotne. Ale - po trzech latach obecności na Salonie przyszedł czas na zmianę nicka. Z „Adwokat Prowincjonalny” na „bankrobber”.

 
Jestem obecny na Salonie od samiusieńkiego początku. Pamiętam jeszcze jak na Onecie pojawiła się i wisiała przez chwilę wiadomość, że niejaki Igor Janke założył platformę blogową. Z ciekawości wlazłem – i zostałem. Raczej nie pisałem wiele, to co napisałem w większości wykasowałem. Ale – sporo komentowałem i przede wszystkim czytałem.
 
Pewnego dnia przyszedł czas wybrania sobie stałego nicka. Dlaczego „Adwokat Prowincjonalny”? Byłem wtedy bardzo początkującym adwokatem, i tego dnia, kiedy właśnie miałem owego nicka sobie wybrać, przed południem czekałem na pustym korytarzu na rozprawę sądową. Podszedł do mnie jakiś inny adwokat i po prostu zaczęliśmy gawędzić – o sprawach, o przepisach, o tak zwanym otwarciu zawodów prawniczych, o tak zwanym połączeniu zawodów prawniczych, et cetera… Obaj mieliśmy wrażenie, że tak zwana „Warszawa” kieruje się w tych sprawach swoim interesem i nie zwraca uwagi na nas – adwokatów spoza Warszawy. Trzeba bowiem wiedzieć wszystkim niefachowcom, że na rynku prawniczym podział jest jasny: Warszawa i reszta Polski. I z tej perspektywy nie ma różnicy między na przykład Szczecinem a Kwidzynem. Wszystko to – w tym sensie – prowincja, nawet jeżeli ów przykładowy Szczecin prowincją nie jest, a przynajmniej jest nią w dużo mniejszym stopniu niż Kwidzyn.
 
W trakcie tej rozmowy kolega użył zwrotu „my, adwokaci prowincjonalni…” Mniejsza już o kontekst – w każdym bądź razie, kiedy wieczorem wymyślałem sobie nicka, uznałem że to właśnie określenie będzie pasowało.
 
Ale – lata lecą, czasy się zmieniają. Okazało się że nick nie jest idealny. Z kilku powodów: pierwszy jest taki, że okazało się że – tak jak jest to napisane na blogu lestata – „w obecności tzw. poważnych ludzi dzieci bawia się bez wigoru i radości , kobiety przestają być zalotne , wojskowi nie chcą opowiadac pieprznych anegdot , maski zdejmuja lub nadziewają w ich obecności tylko ludzie smutni”. Do mojej sytuacji też to świetnie pasuje. Po prostu wielu ludzi brało mnie zbyt powaznie!
 
Po drugie – wyszło na jaw, że są na Saloonie ludzie, którzy wprawdzie mnie nie znają i nic o mnie nie wiedzą, ale za to są moimi zaprzysięgłymi wrogami. Zdarzyło mi się wdawać w polemiki i spotykać z agresją właśnie dlatego, że określiłem się jako adwokat. Ktoś po prostu bierze swoje wyobrażenia o palestrze za rzeczywistość, albo po prostu ma złe doświadczenia i chciał odreagować… Nieważne – nie mam ochoty świecić oczami za adwokata Iksińskiego, który wziął pieniądze, obiecał że załatwi sprawę, a nie załatwił.
 
Po trzecie – człowiek pełni różne społeczne role. Rola adwokata nie jest dla mnie najważniejsza, dlatego nie chcę się już w ten sposób definiować.
 
Po czwarte – takie dzisiaj mamy czasy, że zawód adwokata nie zawsze jest zawodem na całe życie. I tyle w temacie ;-)
 
A dlaczego „bankrobber”? O tym powinien być osobny wpis. A tymczasem ….
 
bankrobber
O mnie bankrobber

never hurt nobody

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości