Komentuj, obserwuj tematy,
Załóż profil w salon24.pl
Mój profil
Beret w akcji Beret w akcji
2585
BLOG

Dedykuję @Tichemu - i nie tylko... wielu Blogerom

Beret w akcji Beret w akcji Polityka Obserwuj notkę 120

@Tichy napisał krótką notkę:  http://okruhy.salon24.pl/

 

zamknąć, czy nie zamknąć?

 

Kramik salonowy przestał być interesujący.
Nie nagle, ale od dłuższego czasu..
Chyba czas na co najmniej urlop.

@Beret w akcji

"Już Ci się nie podobamy, Tichy, za mało jesteśmy interesujący, hę?"

Napisałem o "salonie", zaś jego "przestanie być interesującym" było omówieniem, bo zabrakło mi słów; te akurat użyłem z braku laku.

Podobnie, gdy pisałem, iż nie lubiłem swojej szkoły - choć miałem w niej przyjaciół, i lubianych nauczycieli, i pierwsze miłości (także drugie, i trzecie, i czwarte...)

Podobnie, gdy mówię, że moje miasto przestało być moje, choć wciąż w nim są miejsca, ludzie, wspomnienia trącające struny.
TICHY 23213995 | 19.05.2013 15:46
 

Handlował Tichy w swoim kramiku,

Różnych towarów miał tam bez liku.

Znudził się jednak na tym straganie.

Zamknąć – nie zamknąć? Oto pytanie!

 

Inne już czasy i targowisko,

Pusto tu, dennie, do tego ślisko.

Mam klientelę tu, owszem, stałą

Lecz motywacji jakby nie stało.

 

Stała klientka, ceniąc praktyczność

Ma więc pytanie na okoliczność:

Z kramu wszak płynąć mają intraty –

Czyżby Twój kramik przynosił straty?

 

Tak, Tichy, Zainspirowałeś mnie tradycyjnie. Zwykle mnie inspirujesz, gdy nie zaserwujesz zbyt wielu wzorów i liczb. "Moje miasto przestało być moje" - piszesz. Pisałam o moim mieście - Warszawie. Ty nie lubisz problematyki warszawskiej - czyżbyś jednak do tych wspomnień i przemyśleń nawiązywał?:)  Czy to przypadek?

http://beret-w-akcji2.salon24.pl/234396,warszawa-moja-czy-juz-nie-czesc-5-ostatnia

Lubię spacery. Odbyłam dłuuugi spacer po tym naszym Salonie24. Tak między nami, po cichutku - wszyscy wiemy, że to żaden salon; zresztą po cóż spacerować po salonie?:)

To wielkie miasto. I jak to w mieście - jest tu wszystko: ekskluzywne dzielnice, wielkie blokowiska, rudery, fabryki, biurowce, centra handlowe i bazary. Zgiełk, kurz, wrzawa, codzienna praca i krzątanina, ale i oazy ciszy, spokoju, zieleni. Igrzyska dla gawiedzi, stadiony z bijatykami kiboli, bokserskie ringi, cyrki, lunaparki, meliny, składowiska śmieci - ale i uniwerstytety, szkoły, dobre knajpy, nastrojowe kawiarenki, wystawy, kluby poetycko-literackie, koncerty...

Jak to w mieście.

Czy to jeszcze nasze miasto czy już nie?  Z mojego tekstu o Warszawie:

Warszawa dzisiaj. Jaka jest? Miasto biznesu, korporacji, pieniądza, wyścigu szczurów, polityki, celebrytów, dresiarzy, nowobogackich pędzących w porszakach, udawanego splendoru, bezguścia? Miasto pełne przemocy, przestępców, korupcji? Miasto największych szans, najbogatsze, gdzie najłatwiej o wykształcenie i pracę? Miasto tłoku, korków, zawyżonych opłat i haraczy, ludzi wiecznie w pośpiechu, miasto bez obwodnicy? Otwarta, europejska stolica czy zakompleksiona prowincja Europy? Magnes, przyciągający wciąż nowych przyjezdnych, ciągnących tu w nadziei lepszego życia? Jak prezentuje się w Europie - na tle innych stolic?

Dlaczego w oczach całej Polski ma coraz gorszy wizerunek? Dlaczego rośnie niechęć, często wręcz pogarda wobec warszawiaków?

Właśnie - warszawiaków czy mieszkańców Warszawy? Czy ktoś jeszcze to odróżnia? Arogancja, szpan, chamstwo, bezwzględna pogoń za pieniądzem, kompleksy maskowane demonstracyjnym poczuciem wyższości - to nowy obraz  "warszawiaka".Dowiaduję się wręcz, że prawdziwa Warszawa umarła w 1944 roku, a powstało tylko sowieckie miasto.

To wszystko boli. Czy to jeszcze moja Warszawa?

Barbarzyńcy zrównali ją z ziemią. Ale jej ducha nie zniszczyli. Dzisiaj jest ogromna, a nowi barbarzyńcy próbują zabić jej ducha. I co z tego? Nie uda się. Barbarzyńcy byli zawsze od zarania dziejów. I wszędzie. Nigdy nie wygrali ostatecznie.

Moja Warszawa jest - znam ją, widzę i czuję. To nie przyjezdni ją niszczą. Wielu przyjezdnych stało się wielkimi warszawiakami, którzy kochali i współtworzyli moją Warszawę. Mój ukochany Bolesław Prus, Canaletto, Marconi, ksiądz Popiełuszko... Nie da się ich wszystkich wyliczyć.

Ciągle przyjeżdżają ludzie o otwartych sercach - wielu z nich odkryło moją Warszawę i pokochało. Wielu jej szuka, podejmuje wysiłki - znajdą, prędzej czy później. Znajdą tu swoje miejsce na ziemi.

A że przyjeżdżają też ludzie zamknięci, obojetni, zagonieni, pogubieni? Że przyjeżdżają też barbarzyńcy? Tak było, jest i będzie.

Panta rhei.

Tak, miasto się zmienia. Spojrzałam na swoje "ulubione blogi". Część blogerów już odeszła, część pisze tylko sporadycznie, a niektórych przestałam lubić. Jak to w mieście - jedni odchodzą na zawsze, inni wyprowadzają się, jeszcze inni zrywają kontakty; wprowadzają się nowi. Stare domy są wyburzane, powstają nowe dzielnice.

Tak jest w każdym mieście; a i na wsi. Chcesz się wyprowadzić do innego miasta lub przeprowadzić na wieś? Nie unikniesz zmian:) Chcesz zaszyć się w samotni? A może przekwalifikować i zająć się czymś innym? Bywa i tak.

Ale jak dotąd Twój kramik stoi w dobrej dzielnicy; a i uniwersytet  niedaleko. Bliziutko też, rzut beretem, masz niezłe knajpy, kluby, parki. Masz stałą klientelę, a i nowi ciekawi klienci wpadają. Nie szukają w Twym kramiku modnych szpanerskich gadżetów czy tanich podróbek, towaru przecenionego czy z promocji. Tak między nami - Twoja klientela ma już swoje lata, oczekiwania, nawyki - i wie, czego szuka.

Twój kramik, z tego co widzę, przynosi całkiem niezłe zyski - mimo konkurencji  tanich supermarketów i bazarów, mimo złej koniunktury. Inne upadły lub są na granicy plajty - Twój prosperuje znakomicie. A  przekwalifikowywać się - w naszym wieku? I to tylko z nudów? No wiesz...

 

Kram zlikwidować – pstryk! I po krzyku.

Lecz warto myśleć też o ryzyku.

Więc nie rezygnuj z tego kramiku,

Bo wylądujesz z ręką w nocniku.

:)

Lubię ludzi - wierzących, ateistów, prawicę, lewicę i centrum, Niemców, Rosjan i Żydów.Nie lubię, gdy ludzie gardzą ludźmi. Marzy mi się tygodnik "Polityka inaczej".

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (120)

Inne tematy w dziale Polityka