Wicepremier i szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz odparł propozycję szefa BBN Sławomira Cenckiewicza, by „skonfrontować” rząd z notatkami dotyczącymi uszkodzenia domu w Wyrykach. „Nie trzeba niczego konfrontować, te notatki są w BBN” – stwierdził minister, sugerując, że spór to efekt niezadowolenia z tygodnia dobrej współpracy rządu i prezydenta po nocnym ataku rosyjskich dronów z 9/10 września.
Spór o notatkę ws. Wyryk. MON mówi „jest w BBN”, Cenckiewicz chce konfrontacji
Sławomir Cenckiewicz oświadczył w poniedziałek, że do Biura Bezpieczeństwa Narodowego nie trafiła notatka wskazująca, iż dom w Wyrykach miał uszkodzić nie dron, lecz „zabłąkana” rakieta wystrzelona przez polski F-16—jak pisała „Rzeczpospolita”. Zaproponował więc konfrontację z udziałem rządu na forum sejmowej komisji ds. służb lub komisji obrony.
Władysław Kosiniak-Kamysz odpowiedział wieczorem w TVP Info, że przedstawiciele BBN uczestniczyli w spotkaniach po incydencie, a „o wszystkim bardzo skrupulatnie informowano”. Pytał też, jaki cel miałoby nieinformowanie zaplecza prezydenckiego i podkreślił, że MON i dowódcy mają „rękojmię” rzetelnego przepływu danych.
Dostęp do informacji niejawnych: sprzeczne komunikaty
Ostrzej wypowiedzieli się inni przedstawiciele rządu. Rzecznik koordynatora służb specjalnych Jacek Dobrzyński napisał, że Cenckiewicz „nie ma dostępu do informacji niejawnych”, nazywając wezwanie do „konfrontacji na notatki” żenującym.
Minister sprawiedliwości Waldemar Żurek potwierdził w TVN24, że szef BBN nie posiada dostępu i że przekazy twierdzące inaczej są „nieprawdziwe”. Dodał, że udostępnianie dokumentów osobie bez uprawnień łamałoby prawo.
Strona prezydencka prezentuje odmienny pogląd: rzecznik Kancelarii Prezydenta Rafał Leśkiewicz wcześniej zapewniał, że Cenckiewicz ma ważne poświadczenie bezpieczeństwa. Sprawa formalnego statusu dostępu jest w toku sporów prawnych po cofnięciu poświadczenia przez SKW, uchyleniu tej decyzji przez WSA i wniesieniu skargi kasacyjnej do NSA.
Noc z 9 na 10 września i szkody w Wyrykach
W czasie nocnego ataku Rosji na Ukrainę z 9 na 10 września polską przestrzeń powietrzną wielokrotnie naruszyły drony. Uruchomiono procedury obronne, a obiekty zagrażające bezpieczeństwu zostały zestrzelone przez polskie i sojusznicze lotnictwo—po raz pierwszy w nowoczesnej historii Polski z użyciem uzbrojenia nad terytorium kraju.
W Wyrykach-Woli uszkodzony został dom (m.in. dach i ściany) oraz samochód. Nadzór budowlany 10 września dopuścił powrót rodziny na parter budynku. Kwestia bezpośredniej przyczyny uszkodzeń pozostaje przedmiotem politycznego sporu po publikacji „Rzeczpospolitej” i wypowiedzi ministra Tomasza Siemoniaka, że „wszystko wskazuje” na rakietę wystrzeloną przez polski myśliwiec.
na zdjęciu: Służby w miejscu znalezienia rosyjskiego drona w miejscowości Korsze, 20 bm. W nocy z 9 na 10 września doszło do naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej przez dużą liczbę rosyjskich bezzałogowych statków powietrznych. Pierwsze miało miejsce o godz. 23.30 zaś ostatnie rano ok. 6.30. Te, które stanowiły bezpośrednie zagrożenie, zostały zestrzelone. (sko) PAP/Tomasz Waszczuk
Inne tematy w dziale Polityka