białostocki białostocki
25
BLOG

O "naszej aferze", czyli na ratunek Tusku

białostocki białostocki Polityka Obserwuj notkę 4

        Ubawiłem się przednie nad anonimową notatką w pewnej gazetce potężnego koncernu. Obok większego artykuliku o tym, że ktoś wraca, żeby „ratować Tuska” (bo przecież wiadomo, że pomoc premierowi się po prostu należy i już), anonim donosi, że za granicą nikt nie zauważył roszad w rządzie, ani tym bardziej naszej hazardowej afery, bo przecież „każdy kraj ma swoje problemy”. Włosi mają kłopoty z Berlusconim, Hiszpanie z orgiami polityków, Francuzi z płaceniem za seks, Brytyjczycy z karmą dla psów, Czesi z pikantnymi zdjęciami premiera, Bułgarzy z mafią, wreszcie Ukraińcy z intrygami. Polskie afery na tym tle wyglądają mniej niż mizernie. Nie warto się nimi zajmować. Innymi słowy, wyjdźmy z ciasnego zaścianka, stańmy się cywilizowanymi Europejczykami i bierzmy przykład z Zachodu!!!

        Artykuł aż kipi wulgarną propagandą, ale zwróciłbym uwagę na dwa szczegóły. Po pierwsze gazeta napisała w tytule o „naszej aferze”, w domyśle naszej polskiej aferze. Ta antypolska retoryka dobrze współgra z metodycznym opluskwianiem wszystkiego, co polskie i narodowe. Jeśli jest coś złego, to zaraz nada się temu polski charakter. Niedawno się okazało, że główną cechą narkomanów jest to, że są Polakami, więc wymyślono „narkopolaków”. Wbrew oczywistości, że narkomania jest zjawiskiem ponadnarodowym. Dlatego tym razem afera hazardowa jest „nasza”. Dodatkowo dobrze działa rozmycie winy wśród niedoskonałych przecież Polaków. A po drugie nikt na Zachodzie nie zająknie się o „naszej aferze”, bo, inaczej niż za poprzednich rządów, żaden „autorytet” nie napisze donosu na Tuska, bo trzeba go ratować i już…

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka