Bolbochan Bolbochan
1009
BLOG

PoPis

Bolbochan Bolbochan Sejm i Senat Obserwuj temat Obserwuj notkę 92

Tak. Jestem dzieckiem tak zwanego PoPisu. Stworzenie koalicji w 2005 roku , a nawet może w następstwie coraz ściślejsza współpraca (tak jak np w Niemczech CDU-CSU) dałyby szansę stworzenia w Polsce w pewnej perspektywie ugrupowania najbliższego moim wartościom. Brakuje mi bowiem w Polsce ugrupowania zbliżonego do mainstreamu republikańskiego z USA.  Ciężko mi głosować w obecnej konstelacji na kogokolwiek.Może ktoś mi zarzucić , że to mój patriotyczny obowiązek. Ale jeśli mam wybór między dżumą a cholerą moim patriotycznym obowiązkiem w tym wypadku jest wstrzymanie poparcia dla chorób trawiących Polskę , ewentualnie poszukanie jakiegoś niegroźnego zamiennika.

Wojna między PO i PiS (nie ma teraz już znaczenia kto zaczął , co było pierwsze : jajko czy kura) spowodowała bowiem radykalizację po obu stronach i pewne zmiany w samych głównych partiach. PiS to całkiem inna partia niż ta z 2005 roku , PO z 2005 a obecne to już dwie różne partie. To tak jakby ktoś zrzuciła bombę atomową na centrum rywalizacji. Wymiotło wszystko z centrum. Siła uderzeniowa była na tyle duża ,że PO zepchnęła na lewo, PiS natomiast mając na zapleczu trwalszy elektorat lepiej wytrzymał podmuch wybuchu przesuwając się tylko nieco w prawo.

PO stała się jeszcze bardziej neoliberalną partią niż była już nie tylko "od pasa w górę" ale też i "od pasa w dół".  Zresztą PO stała się bardziej europejska niż polska. To jest z tych wymienionych względów bardzo niebezpieczne dla Polski w dłuższej perspektywie czasowej. Błędy gospodarcze czy nietrafione decyzje można bowiem cofnąć większym bądź mniejszym kosztem natomiast zmiany jakich orędownikiem stała się od drugiej kadencji PO  miałyby charakter trwały (ciężki do odwrócenia) i raczej negatywny bowiem jak już wspomniałem w którymś z wcześniejszych moich artykułów w przyszłej zintegrowanej UE raczej nic się nie zmieni , czyli najpotężniejsze państwa jak Niemcy czy Francja będą dalej dbały o interesy swoje i swoich obywateli. W żywotnym interesie Niemiec jest istnienie w miarę silnej ale nie przekraczającej pewnego pułapu opłacalności dla naszego zachodniego sąsiada Polski. Można zauważyć bowiem pewien trend uzależniania gospodarki niemieckiej od gospodarek grupy V4 (obustronny). Czy to jest korzystne? Dla osób myślących minimalistycznie oczywiście tak . Wiadomo - protekcja Niemiec kosztem własnych ambicji rozwojowych. Czy to jest patriotyczne?  Dla ludzi nie potrafiących podejmować wyzwań czy ryzyka albo po prostu bez większych ambicji oczywiście tak. Nie można od razu wyklinać ich od braku patriotyzmu. Dla ludzi którzy myślą o własnej drodze Polski i niezależnym od Niemiec rozwoju (co nie jest w kontrze do relacji gospodarczych z Niemcami) to za mało. Większym dla mnie zagrożeniem jednak jest przesunięcie się liberalne PO jak to już nadmieniłem "od pasa w dół" i to nie w sensie dosłownym ale ogólnym. Wyśmiewanie przez część elit tego ugrupowania tego na czym bazuje polskość jako zacofania i próba mentalnej zmiany społeczeństwa (przez elity PO jak i mainstreamowe media) w poprawnych europejczyków, czyli mówiąc brutalnie próba wynarodowienia Polaków (bo naród proszę Państwa to nie tylko język) była czymś bardziej niż niebezpiecznym.

Natomiast co do PiSu. Tak tu też jak wspomniałem na początku mamy do czynienia z chorobą. Tylko tą chorobę (zależy jeszcze na jakim etapie) można wyleczyć własnymi (babcinymi) sposobami, acz leczenie im dłużej PiS jest przy władzy nie zmieniając swojej polityki będzie coraz trudniejsze i dłuższe i może jak każda poważna choroba zostawić trwałe rysy na ciele Polski. Skutki choroby zwanej PiSem łatwiej więc cofnąć (mimo że mogą pozostać np blizny pozawałowe). Nigdy nie byłem zwolennikiem socjalnej polityki acz uważam za słuszne stymulowanie przez państwo kierunków rozwojowych. Dobrobyt państwa od zawsze bowiem bazował nie na pieniądzach tylko na pracy. Darmowy pieniądz nie jest z nią związany a wręcz działa demobilizująco. Z tym faktem nie da się dyskutować po prostu taka jest natura ludzka. Jeśli człowiek ma do wyboru łatwy pieniądz lub ciężko zarobiony z reguły wybierze tą pierwszą opcję. 500+ ma oczywiście swoje dobre strony i tu nie ganie PiSu. Bardziej drażnią mnie inne przywileje socjalne. Akurat demografia jest poważnym zagrożeniem ale ten środek można traktować tylko jako taki doraźny lek który problemu systemowego raczej nie rozwiąże tylko załagodzi. Błędy gospodarcze  PiSu da się cofnąć tak przez sam PiS czy ich ewentualnych w przyszłości następców. W skali długoterminowej nie jest to coś strasznego tylko dla ludzi myślących kategoriami nie Polski jako państwa tylko "tu i teraz" to stanowi poważniejszy problem. Inne problemy też nie są aż tak groźne. Natomiast w skali makroczasu (długoterminowej) najważniejszym problemem w zarządzaniu państwem przez PiS jest dla mnie niszczenie podstaw ustrojowych odd jawnego lekceważenia konstytucji po lekceważenie państwa prawa i instytucji. I tu nie chodzi o lekceważenie czy zmiany w stylu rewolucyjnym. To wszystko da się też cofnąć tylko co z tego. Z historii wiemy jak padała Pierwsza Rzeczpospolita. Zaczęło się od zmian mentalnych spowodowanych właśnie próbami obchodzenia natenczas istniejących norm prawnych i ustrojowych które krępowały najpierw władców a później też magnaterię. Utrata zaufania do instytucji to jedna z głównych przyczyn upadku I RP. I ta rysa (blizna pozawałowa) nie objawiła się w sposób groźny od razu . Coś tam polskiemu organizmowi doskwierało coś bolało ale jakoś żył , ale osłabione serce w pewnym momencie odmówiło posłuszeństwa. I to nie miało znaczenia w skali makroczasu , że większość ludzi natenczas mających prawo głosu popierało różne działania tak władców jak i potem też magnaterii , gdzieś w głębi tak zwanej obecnie klasy średniej następowała zmiana mentalna która skończyła się w ostateczności po wielu dziesiątkach lat utratą niepodległości. I zapewne nikt z ówczesnych "patriotów klasy średniej - szlachty" nawet nie miał poczucia , że robi coś na tyle złego że za dziesiątki lat doprowadzi do upadku RP.  Popatrzmy na rewolucję we Francji. Ówcześnie żyjący rewolucjoniści uważali że postępują słusznie. Nie myśleli w skali makroczasu (piszę o elitach rewolucyjnych) a tak właściwie skutki tej rewolucji w pełnej okazałości mamy po ponad 300 latach obecnie. Jak Francja się zmienia każdy widzi. Oczywiście można w pewien sposób rozgrzeszać PiS , że to jest walka z zakorzenionymi głęboko w instytucjach groźnymi dla narodowości polskiej jako takiej nawet nie postkomunistycznymi ale neoliberalnymi tendencjami którymi na wskroś  są one przesiąknięte. Ale same metody walki z tym mogą spowodować jeśli PiS nie załagodzi sporów właśnie taki efekt o których pisałem wyżej. Nic nie da odwrócenie metod ponieważ będzie ono postrzegane jako utrwalenie zmian. 

Raczej niewiele się zmieni. Opozycja zepchnięta do narożnika wierzga na oślep , natomiast PiS dąży do większości konstytucyjnej. Nie ma tu miejsca na kompromisy. Nie ma miejsca na powstanie normalnej konserwatywnej centroprawicowej siły gdzie tak jak w USA co by nie mówić podstawą działania każdych sił politycznych są ramy prawno-ustrojowe w których mogą się one poruszać. Czeka nas kolejne kilka lat okładania się wzajemnego oraz problemów w ramach UE ze szkodą dla Polski. Nie ma miejsca dla ludzi PoPisu. Część wyginęła po wybuchu tej bomby atomowej odchodząc z polityki część się zradykalizowała odrzucona siłą uderzenia w jedną bądź drugą stronę a część do tej pory jak odłamki błąka się i szuka swojego miejsca.



Bolbochan
O mnie Bolbochan

Ponury myśliciel ;)

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka