crack crack
622
BLOG

Tusk idzie na konfrontację?

crack crack Polityka Obserwuj notkę 4

Tusk dzisiaj:

"Słowa, które padają w ostatnich dniach, mogą mieć swoje konsekwencje (...) i ci, którzy je dzisiaj wypowiadają, mówię o tych twardych słowach czasami pełnych nienawiści i agresji, słowa, które godzą bezpośrednio w serce Polski, w taki jednoznaczny interes narodowy Polski i Polaków, te słowa mogą mieć także niestety swoje praktyczne konsekwencje (..) Żarty się kończą i głównym zadaniem polskiego rządu będzie zapewnienie takiego poczucia bezpieczeństwa wszystkim Polakom, nie tylko wobec kryzysu, ale także wobec kryzysu politycznego, którego jesteśmy świadkami. Mam nadzieję, że to uznanie, jakim jest ta nagroda, będzie dodatkową motywacją" (za Gazeta.pl).

Przemówienie a'la Jaruzelski '81: "My" stoimy na straży bezpieczeństwa Polaków, a warchołom którzy godzą w to bezpieczeństwo, w interes narodowy, właśnie taryfa ulgowa się skończyła". 

Gospodarka się sypie, sukcesów nie ma, szef rządu zgrzyta zębami. Co robić? Kolejne pomysły kończą się klapą, a porażka goni porażkę. Jeżeli nic się nie udaje, Tusk i jego doradcy odgrzewają stare pomysły: trzeba iść na konfrontację, przypomnieć ciemnemu ludowi jakim potworem jest Kaczyński. Uświadomić młodym, wykształconym, że złe mohery dalej kopią dołki, a pomagierzy PiS-u czają się za rogiem. 

Pierwszym atakiem była próba sprowokowania Dudy i związkowców. Ofiara zaczepki zachowała jednak zimną krew i nie dała się sprowokować. Zatem jeżeli kijaszczek nie wystarczył, Donald sięga po naprawdę ciężki oręż. I straszy nie przebierając w środkach. Oczywiście front medialny jest z nim, obecnie przetacza się fala wypowiedzi, artykułów i wywiadów w odpowiednim tonie. U Lisa wiszą nagłówki z hasłami o puczu, wojnie domowej, Nałęcz straszy rozlewem krwi. Totalne szaleństwo PO i całego peowskiego obozu. Czym to się skończy?

Oczywiście można tutaj mówić o medialnym balonie, kolejnych wrzutkach i prężeniu muskułów. Można niestety snuć jednakże o wiele gorsze scenariusze. Kiedy kończą się argumenty, a właściwie ich nie ma, i cała dotychczasowa retoryka, wali się jak domek z kart,  wtedy często sięga się po siłę. I na taki tor skręcić może też partia rządząca. Straszenie może przerodzić się w prowokacje, które pokazać mają "prawdziwe" oblicze drugiej strony i determinację premiera w obronie Polaków i polskiej demokracji przed pisowskimi podpalaczami. Te pokazy siły różne formy mogą przybierać. Może to być pałka i armatka wodna, może to być podsłuch i panowie o pukający o szóstej nad ranem.

Co chyba jednak gorsze, słowa premiera wcale nie muszą oznaczać bezpośrednich działań podległego aparatu państwa. Oczywiście nie takie dziwy za tych rządów widzieliśmy, o których się nawet filozofom nie śniło, ale przekształcenie się obecnego systemu w twardsze rządy, walczące bardziej bezpośrednio z opozycją (wykorzystujące nie tylko powszechnie znane miększe rodzaje nacisków wobec nieposłusznych) wydaje się jednak odległe.

Ale powyżej przytoczone zdania mogą jednak być katalizatorem dla chorych głów, które te przemówienie różnie mogą odczytać. Nienawiść już raz przekuła się w agresję i pozbawienie życia drugiego człowieka. Miejmy nadzieję, że nigdy się to już nie powtórzy. Ale dlaczego znowu daje się pożywkę do tego typu działań?

crack
O mnie crack

Trochę konserwatywny model > 30. Realista z dużą nutą marzyciela. Jeszcze będzie dobrze !!!;

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka