Borzęcka Marta Borzęcka Marta
979
BLOG

Białoruś: kradną polską kulturę! Białorutenizacja

Borzęcka Marta Borzęcka Marta Kultura Obserwuj notkę 31

"Germanizacja" i "rusyfikacja" to złowrogie pojęcia związane z naszą historią. W ten sposób próbowano zniszczyć naszą kulturę w czasie, kiedy Polska zniknęła z mapy Europy. Niestety również obecnie tożsamość naszych rodaków jest zagrożona. Polacy mieszkający na terenie Białorusi są świadkami białorutenizacji, czyli zawłaszczania elementów kultury polskiej i przedstawiania ich jako białoruskich.

Z danych ostatniego białoruskiego spisu narodowego (rok 2009) wynika, że Polacy to 295 tys. mieszkańców Republiki Białorusi, co stanowi 3,1% ogółu ludności. Nieoficjalne statystyki szacują jednak tę liczbę na od pół miliona do nawet miliona 200 tys. Polacy mieszkają tam, gdzie przed II wojną światową była Rzeczpospolita, której wschodnia część została nam odebrana na mocy postanowień haniebnego traktatu jałtańskiego. Największym skupiskiem naszych rodaków jest obwód grodzieński - na tym terenie niemal co czwarta osoba deklaruje narodowość polską. Polacy są drugą mniejszością w tym kraju; pierwsze miejsce należy do Rosjan. Jednak ze względu na bardzo bliską współpracę Rosji i Białorusi w przypadku mniejszości rosyjskiej nie ma mowy o żadnej dyskryminacji. Mało tego - w białoruskiej konstytucji znajduje się zapis, że w kraju istnieją dwa pełnoprawne języki państwowe: rosyjski i białoruski. Sam Aleksander Łukaszenka był inicjatorem referendum w 1995 r., kiedy przyznano rację równoprawnego bytu tym językom. Przy okazji Łukaszenka stwierdził, że białoruski to ubogi język. Obecnie białoruski jest rzadko używany w przestrzeni publicznej i uchodzi za język, jakim posługuje się opozycja. Równocześnie na Białorusi były podejmowane, i nadal są, próby rugowania języka polskiego nawet ze świątyń katolickich. To właśnie jeden z elementów białorutenizacji. Jednak Polacy nie chcą zapomnieć o swojej prawdziwej Ojczyźnie. Mimo to efekty wywieranej na nich presji można zaobserwować na podstawie poszczególnych spisów narodowych. Jako Polacy określało się w 1989 r. 418 tys. osób, w 1999 r. 396 tys., a w 2009 już tylko 295 tys. Cały czas trwa usilna białorutenizacja. Jest to przypadek podobny do ukraińskiego, kiedy naród nieposiadający w swojej historii wybitnych ludzi ani wytworów kultury kradnie dorobek innego narodu - w obu przypadkach polskiego.

Obecnie na Białorusi nawet tak znani Polacy jak: Adam Mickiewicz, Tadeusz Kościuszko czy Stanisław Moniuszko, są lansowani jako wybitni... Białorusini (sic!). Jedna z ulic stolicy Białorusi, Mińska nosi nazwę Moniuszki - kompozytor otaczany jest szczególną estymą, ale z pomijaniem jego polskości. Polscy i litewscy magnaci, którzy zamieszkiwali tereny obecnej Białorusi, są lansowani jako białoruska arystokracja, która wspierała rozwój gospodarki i kultury. Pomijana milczeniem jest ich narodowość, język oraz piastowane w Rzeczypospolitej bardzo wysokie stanowiska. Dotyczy to rodów Radziwiłłów, Sapiehów, Tyszkiewiczów i Tyzenhauzów. Ich zamki i pałace to rzekome symbole materialnej kultury Białorusi.

Ostatnio stało się głośno o pochodzeniu Walentego Wańkowicza. To polski malarz doby romantyzmu. Jego najsłynniejszym dziełem jest portret Adama Mickiewicza na Judahu skale, który można oglądać w Muzeum Narodowym w Warszawie. Faktem jest, że artysta ten urodził się w guberni mińskiej, ale to nie uprawnia Białorusinów do takich określeń jak "ze starodawnego białoruskiego rodu Wańkowiczów" czy nazywania go twórcą, który "wpisał jasną stronę do historii białoruskiego malarstwa pierwszej połowy XIX wieku". W 2000 r. w Mińsku w dawnym dworze należącym niegdyś do rodziny Wańkowiczów zostało otwarte muzeum poświęcone malarzowi, a duża część eksponatów została wypożyczona z polskich muzeów. Ekspozycja w muzeum w Mińsku wyraźnie sugerowała białoruskie pochodzenie Wańkowicza. Trafnie określił to Marek A. Koprowski w swojej książce "Białoruś. Uparte trwanie polskości": "to, że tworzył on na ziemi należącej obecnie do Białorusi, nie znaczy, że można go przypisywać do białoruskiej kultury". A widać wyraźnie, że Białorusini idą właśnie tym tropem i każdego wybitnego Polaka, który urodził się, mieszkał, tworzył bądź miał jakiś inny związek z tym krajem, traktują jak swojego rodaka.

Zdaniem prof. dr hab. Wojciecha Śleszyńskiego władze starają się zmienić obraz historii narodu białoruskiego, biednego, pełnego niewykształconego chłopstwa na bardziej atrakcyjny dla młodzieży. Zdaniem nacjonalistycznych działaczy (Białoruskie Zjednoczenie Chrześcijańsko - Narodowe) nie ma Polaków na Białorusi, tylko - jak to określają - tzw. kościelni Polacy, czyli spolonizowani Białorusini, którzy różnią się od reszty narodu tym, że wyznają religię katolicką. Stąd liczne próby przywrócenia ich do rzekomo prawdziwej narodowości białoruskiej poprzez pozbawienie Kościoła rzymskokatolickiego pierwiastka polskiego. Najważniejszy postulat dotyczy tego, aby w liturgii język polski został zastąpiony białoruskim. Pytanie, dlaczego może nie rosyjskim, tylko akurat językiem kojarzonym z opozycją? Temat ten podjął szeroko ks. Roman Dzwonkowski w swojej książce "Sytuacja religijna Polaków na Białorusi".

Sprawy białorutenizacji ciągle się toczą. W Święto Trzech Króli portal Onet.pl podał, że białoruski dziennik "Zwiazda" zamieścił duży tekst dowodzący, iż Białorusinem był... Adam Mickiewicz. Autorka artykułu Nina Szczarbaczewicz pisze m.in. że Mickiewicz ani razu nie był ani w Krakowie, ani w Warszawie, a za swoją Ojczyznę uważał Nowogródczyznę. Czyli nawet posługując się językiem polskim, pozostawał Białorusinem ze względu na miejsce urodzenia. Cóż, tego typu argumenty można zbić jednym zdaniem: człowiek, który urodzi się w stajni, nie jest koniem.

Tej walce z polską kulturą i tożsamością bezczynnie przygląda się polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Niestety, nasze władze (a także część elit) więcej energii wkładają we wspieranie opozycji na Białorusi niż mieszkających tam Polaków. Do rangi symbolu urasta fakt, że Polska uruchomiła telewizję Belsat nadającą po... białorusku. Tymczasem nad antypolskim dziełem białorutenizacji cały czas pracują białoruscy inżynierowie dusz.

 

Pierwodruk w tygodniku "Polska Niepodległa" nr 1 (71)/2015.

 

 

Zawsze po prawej stronie

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura