Do położenia geopolitycznego zasadniczo mamy pecha. Weźmy choćby takie położenie geograficzne. Polskiego terytorium nie chronią żadne Pireneje, Kanałał La Manche ani Alpy. Leżymy za to w centrum Europy i jakiej by w niej nie było wiekszej wojny i jakie wojska w którym kierunku by nie maszerowały to zawsze im cholera przez Polskę po drodze. Z położeniem politycznym niewiele lepiej. Niemcy i Rosja zawsze były potężniejsze od nas i zawsze próbowały rozmawiać ze sobą ponad naszymi głowami i niezależnie od tego czy akurat chciały przekazać sobie wyrazy miłości czy nienawiści my mieliśmy przechlapane.
Rozsądnie rzecz ujmując najmądrzej zrobilibyśmy nie upierając się przy tak wadzącej wciąż innym niepodległości. Przykleili się do którejś z potęg lub pogodzili się z konsekwencjami rozbiorów, których jak twierdzili rozbiorcy sami byliśmy winni. Najrozsądniej być może byłoby nie oddawać daniny krwi w powstaniach kościuszkowskim, listopadowym, śląskich, warszawskim. Znacznie rozsądniej jest żyć niż umierać w z góry przegranych bitwach.
My nie jesteśmy rozsądni i umieramy przy każdej nadażającej się okazji. Umieramy narażając się również na oskarżenie o szaleństwo ale jeśli dziś mamy Polskę niepodległą i mimo wszystko coraz silniejszą to w jakiś pradoksalny sposób nie dlatego przecież, ze byliśmy rozsądni. Wszyscy dookoła chyba prócz Czechów (oni oczywiście też ale bardzo dano temu;)) próbowali nas podbijać i wszyscy wiedzą o tym, że da się to zrobić ale utrzymać dłuższy czas nie sposób. Bo skoro nie dysponujemy ani Alpami ani Kanałem La Manche to być może od wieków flukuujące granice naszej państwowości nie są wyznaczone przy pomocy rzeźby terenu. Są nakreślone granicami naszego szaleństwa.
Inne tematy w dziale Polityka
