Wiem wiem, teraz kiedy polityczna operetka znów otworzyła swoje podwoje problem ciszy wyborczej nikogo już nie intersuje:). Wypacykowane polityczne gerlsy już fikają niedokładnie wygolonymi nóżkami przyciągając uwagę ciemnego ludu łaknącego taniej rozrywki w podawany na paskach stacji informacyjnych rytm telewizyjnego kankana.
A ja tak jeszcze nieciekawie o tej ciszy:) Jak pisałem wczesniej i ja i wielu innych, narzędziem jest niedoskonałym. Istnieje wiele metod jego obchodzenia. A jednak zmusza do pewnego stopnia do powściągliwości polityków i dziennikarzy a nas wyborców do namysłu i pogłębionej refleksji nad naszymi wyborami.
A gdyby tak zakaz podawania sondaży i zakaz agitacji obowiązywały permanentnie? Może zamiast przesiadywać w telewizyjnych studiach politycy zostaliby zmuszeni do przekonywania nas do siebie efektami swoich działań? Sondaże przestałyby przekraczać cienką linie pomiędzy analizą sytuacji a wpływem na nia? Wiem, wiem, co chwila zapewne bylibyśmy bombardowani obrazami przecinania wstęg na pokaz ale po to żeby mieć co przecinać trzeba coś zbudować więc może to nie tak źle?
No i polityka wróciłaby ze świata sportowo-celebrytycznego do roli realizaji interesów wyborców. Tzn. może by wróciła, pewnosci nie ma ale może warto sprawdzić?:)
Inne tematy w dziale Polityka
