Jak się dowiedzieliśmy z przecieków Wikileaks wg. nomenklatury amerykańskiej dyplomacji Władimir Putin to Samiec Alfa. Przecieki, trudno powiedzieć dlaczego, nie precyzują jakimi określeniami ta potężna formacja administracji najpotężniejszego państwa na świecie określa rosyjskiego prezydenta razem z jego zaciętą miną i marsowym czołem ani tym bardziej (może przez niedopatrzenie, albo tego akurat jeszcze nie opublikowano) naszego gawędzącego orła z rozwianym włosem.
Tak czy siak pod nieobecność samców alfa (jednego pewnego wg. przecieków a drugiego domniemanego), z których jeden pojechał zapewniać Niemców, że ew. sojusz Polski z Rosją nie jest dla nich zagrożeniem a drugi zajęty jest montażem rakiet przyjaźni pod Kaliningradem, samce o nieokreślonej w nomenklaturze amerykańskiej służby dyplomatycznej pogawędziły sobie sympatycznie, jak to się mówi, starając się nie unikać tematów trudnych.
I żeby nie było. Z Rosją trzeba rozmawiać. Trzeba tylko pamiętać o granicach tych rozmów, które wbrew temu co twierdzi poseł Halicki nie sięgają symbolu Krzyżowej ponieważ wtedy rozmawiano z państwem demokratycznym i przewidywalnym, teraz rozmawiamy z państwem niedemokratycznym i autorytarnym. Nie dawajmy rosyjskim mediom powodów do pisania, ze czekamy na Dmitrija Miedwiediewa jak na Benedykta XVI bo tak nie jest.
p.s. przez dobry tydzień nie będę miał jak rysować, stąd rysunek "bardzo wcześniejszy":)
Inne tematy w dziale Polityka
