Z rysunkami satyrycznymi wa garsci walczę już z różnymi redakcjami od dawna. Gdyby nie moje irracjonalne przekonanie o ich jakosci (wiem, to brak skromności ale chyba lepszy niż skromność fałszywa?:)) to doświadczenie musiało by mnie skłonić do wniosku, że po prostu do niczego się nie nadają. Nikt ich nie chce. No, salon24 zechciał i chwała mu za to. Nikt mnie nie popiera, z nikim nie jestem w żadnych układach, ot salon uznał, ze rysunki są dobre i je publikuje. To chyba jedyny taki przypadek w dziejach tej mojej walki:).
Najczęściej to wygląda tak, że albo ktoś szuka darmowej okazji albo i sam się do mnie zgłasza, czas jakiś nawet negocjuje a potem przestaje odpowiadać na maile i odbierać telefony. Dlaczego tak jest? Nie pytajcie, nie mam najmniejszego pojęcia. Po prostu tak jest. Może jestem "za mało zdeterminowany", w końcu mam z czego żyć:) Choć, gdyby ktoś mnie spytał wolałbym żyć z rysunków.
Dziś własciwie też robię to co robię chyba najbardziej po to żeby przeczytać coś takiego jak ostatnio w dwóch notkach u Rosemanna dzięki któremu może dziennikarsko-redakcyjna bryła z posad się nie ruszy ale na pewno ja przypomnę sobie sens tej roboty. I choć zdaję sobie sprawę z tego, że nosi to znamiona dość prymitywnego rewanżu to chciałbym napisać, że (o czym Rosemann doskonale wie, bo niejednokrotnie mu o tym mówiłem) choć często się z nim nie zgadzam to uznaję jego format, bo facet ma po prostu poukładane w głowie znacznie lepiej niż ja, lekko szurnięty Yorik. I na dodatek pisać potrafi znacznie lepiej niż niejeden nominalny dziennikarz.
Dzięki Rosemannie za tych parę miłych słów.
http://www.rosemann.salon24.pl/276447,taka-piekna-katastrofa-uwazam-rze
http://www.rosemann.salon24.pl/278501,mankuta-list-do-red-naczelnego-uwazam-rze-krysztopa
Inne tematy w dziale Kultura
