Cezary Krysztopa Cezary Krysztopa
1978
BLOG

Wolność z supermarketu

Cezary Krysztopa Cezary Krysztopa Polityka Obserwuj notkę 174

Pracuję teraz głównie na zlecenie, po to żeby wiedzieć co się dzieje na świecie, a właściwie po to  żeby wiedzieć jakim infotainment'em karmi się ludzi i jakie dzięki temu grepsy mają szansę do nich dotrzeć, oglądam czasem również TVN24. Sporo tam ostatnio filmików ze "zwykłymi obywatelami", którzy "spontanicznie" wypowiadają się przeciwko zakazowi handlu w niedzielę, niektórzy nawet zapewniają, ze są praktykującymi katolikami. Głównym argumentem przeciwko zakazowi jest oczywiście "prawo do" zakupów. Nie zwróciłbym na to szczególnej uwagi, w końcu to ani pierwsza ani jedyna manipulacja wiodącej stacji, gdyby nie to, że zauważyłem, że do osób z mojego otoczenia ten typ argumentacji jednak trafia.

Tymczasem, jak rozumiem, uzasadnieniem dla zakazu nie jest głównie "zapędzenie" ludzi do kościołów tylko zapewnienie minimum komfortu egzystencji pracownikom supermarketów zmuszanym do katorżniczej pracy za psi pieniądz. Czy wolna niedziela to naprawdę zbyt wiele? A absolutnego zakazu handlu nikt, z tego co rozumiem, nie postuluje, w małych, rodzinnych sklepach, jesli ktoś sobie życzy sam taki sklep w niedzielę otworzyć, będzie można kupować.

Ja wiem, zaraz ktoś powie, spadną dochody sieci, wysokość odprowadzanych przez nie podatków i wzrośnie bezrobocie.

Owszem, sieci handlowe mogą ten fakt potraktować jako kolejny pretekst do utrudnienia nam życia, ale to nie znaczy, że będą do tego zmuszone. W zeszłym roku w wywiadzie dla Wyborczej Renata Juszkiewicz, prezes Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji zrzeszającej zachodnie sieci sklepów w Polsce, skarżyła się, że działalność sieci handlowych jest nisko rentowna (średnio ok. 2%). Tymczasem jak sprawdziło "Wprost", działające w Polsce sklepy Auchan przy obrotach rzędu 4,8 mld zł wykazują 90 mln zł zysku. Daje to niespełna 2-procentową rentowność. Tymczasem w Europie Zachodniej Auchan uzyskuje rentowność czterokrotnie wyższą. Z kolei polskie sklepy sieci Tesco miały 14,6 mld zł obrotów i 265 mln zł zysku. Są trzykrotnie mniej zyskowne niż markety Tesco w Wielkiej Brytanii. Dlaczego tak się dzieje? Ano dlattego, że zyski są na różne sposoby transferowane za granicę. Wprawdzie w wymienionym wyżej wywiadzie p. Renata Juszkiewicz mówi, że "...Tylko za 2011 r. siedem firm - POHiD czyli JMP (Biedronka), Tesco, Auchan, Selgros, Metro (Real, Media Markt, Saturn, Makro), Lidl i Kaufland - zapłaciło łącznie ponad 4 mld zł podatków! Z tego 1,3 mld zł VAT, 600 mln zł CIT. Reszta to PIT, akcyza i ZUS oraz podatek od nieruchomości...",no ale jeśli są to podatki zapłacone od wielokrotnie zaniżonych zysków a VAT (poprawcie mnie jeśli się mylę, nie jestem ekonomistą) właściwie leży po stronie klientów...

A bezrobocie? Niestety nie udało mi się odnaleźć żadnych opracowań porównujących ilość miejsc pracy wytworzonych przez sieci handlowe z ilością miejsc pracy jakie utłukły w małym i średnim handlu, ale bardzo bym się nie zdziwił, biorąc pod uwagę spore możliwosci obniżania kosztów wynikające z samej koncentracji,  gdyby się okazało, że są to ilości co najmniej porównywalne.

Być może więc nie tylko nie warto poddawać się prohipermarketowej propagandzie wg. której rzekomo jest zagrożona nasza "wolność" do utrzymywania handlowych pasożytów, być może warto się również zastanowić nad ukróceniem ich bezczelności.

 

>>> Wypromuj również swoją stronę

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (174)

Inne tematy w dziale Polityka