Proces Pussy Riot
Drakoński wyrok moskiewskiego sądu skazujący członkinie Pussy Riot na dwa lata łagru, wywołał protesty na świecie. Sama akcja aktywistek nie była zbyt mądra i naprawdę oburzyła sporą część rosyjskiego społeczeństwa, jako naruszająca uczucia religijne. Nie wyrok więc powinien oburzać, a jego wysokość.
Wyrok ma kilka wymiarów. Po raz kolejny przypomina powszechnie znane fakty ścisłego powiązania Cerkwi z Kremlem i podporządkowania sądów rosyjskiej władzy.
Ostatnia wypowiedź Władimira Putina, udzielona z Londynu, o łagodnym potraktowaniu zbuntowanego zespołu, dawała niektórym z komentatorów nadzieję na łagodny wyrok.
Władze Rosji od początku sprawę traktowały twardo; świadczy o tym długotrwałe stosowanie aresztu. Oczywiście proces przeniesie się teraz do wyższej instancji. W przypadku utrzymania wyroku, Prezydent Władimir Putin będzie mógł odegrać przedstawienie, okazując swą litość i ułaskawiając członkinie zespołu. Byłoby to pijarowskie zagranie obliczone zwłaszcza pod zachodnią opinię publiczną.
Jednak wcale nie jest to wariant przesądzony zważywszy na postępowanie Władimira Putina wobec Michaiła Chodorkowskiego i Prezydenta Wiktora Janukowycza w sprawie Julii Timoszenko, oczywiście przy całej różnicy miary tych spraw.
Ogólnie, po ostatnich wyborach prezydenckich w Federacji Rosyjskiej, Władze przystąpiły do nasilenia represji wobec opozycji ,, przykręcając śrubę” poluzowaną w kampanii prezydenckiej. Proces członkiń zespołu wpisuje się więc w szerszą akcję zastraszania przeciwników.
Kreml może zdecydować się na wyegzekwowanie wyroku posyłając sygnał do wewnątrz, jak i na zewnątrz Państwa. Podobnie, jak dzieje się na pozostałym obszarze poradzieckim, na którym to terenie, traktowanym przez władze jako ,, własne dominium”, władza jest jedna i niepodzielna, a zachodnie standardy, w zakresie modelu politycznego, jak i praw człowieka, nie obowiązują.
Inne tematy w dziale Polityka