Barbara Bubula Barbara Bubula
501
BLOG

Szańce w obronie przed IV Rzeszą

Barbara Bubula Barbara Bubula Polityka Obserwuj notkę 1

 

Ponad sześćdziesiąt lat temu znakomity konserwatywny myśliciel amerykański Ryszard Weaver w książce „Idee mają konsekwencje” zastanawiał się, jak ocalić cywilizację Zachodu przed ostateczną katastrofą i przedstawił kilka punktów obrony. Zadziwiające, jak bardzo jego program pozostaje dziś aktualny. Co więcej, jak bardzo pozostaje aktualny dla nas, Polaków. Mamy bowiem przekonanie, że przetrwanie Polski związane jest z przetrwaniem tradycji chrześcijaństwa, starożytnej Grecji i Rzymu. Szańcami, które zdaniem autora dzieła „Idee mają konsekwencje” mają nas obronić, a nawet dać nadzieję na skuteczny kontratak na barbarzyńców, miałyby być: po pierwsze osobista własność prywatna, po drugie pobożność wobec stworzonej przez Boga natury, pobożność dla godności bliźnich oraz pobożność wobec historii. A trzecią potężną redutą obronną wskazaną przez Ryszarda Weavera jest słowo i język.
Zacznijmy od oczywistego dziś postulatu obrony własności. Weaver proponował, by bronić osobistej własności prywatnej. Własności osobiście zarządzanej: gospodarstwa rolnego, domu, niewielkiej firmy. Widział już wtedy, w roku 1948 ogromne zagrożenie ze strony wielkich korporacji, anonimowych rynków finansowych, wielkich spółek akcyjnych, ponieważ ich działanie pozbawione jest tej bliskiej relacji pomiędzy człowiekiem a posiadaną przez niego ziemią albo firmą, która uczy odpowiedzialności, traktowania pracy jako Bożej służby, zapobiegliwości i honoru. Dziś, kiedy wulgarny liberalizm próbuje oderwać indywidualną własność od współodpowiedzialności za dobro wspólne, wedle zasady każdy sobie rzepkę skrobie, warto przypomnieć, że w tradycji łacińskiej indywidualna ojcowizna ma służyć przede wszystkim dla obrony ziemskiej ojczyzny i jako droga dojścia do ojczyzny niebieskiej. Tak pojmowali pojęcie ojcowizny i ojczyzny nasi wielcy poeci z Cyprianem Norwidem na czele.
Stosunkowo łatwo przychodzi ludziom o tradycyjnych poglądach, wierzącym katolikom, łączyć obronę naszej kultury z postulowaną przez amerykańskiego myśliciela pobożnością wobec historii. Nauczyliśmy się, że trzeba czcić bohaterów, że pamięć o przeszłych wydarzeniach nie tylko uczy jak żyć dzisiaj, ale ma także wartość symboliczną, bo wiąże narody, i tworzy ciągłość między pokoleniami mającą tajemniczy wpływ na przyszłe losy. Zmysł historyczny, co zauważył tyle dziesiątków lat temu Weaver jest też doskonałą szczepionką na dżumę naszych czasów, czyli wszechwładzę ogłupiających mediów. Manipulacje, propaganda, natłok wulgarnej rozrywki i szum niepotrzebnych informacji mogą być skutecznie zablokowane, gdy są ludzie kochający historię, gdy dzięki zamiłowaniu do historii, uczą się odnajdywać związki przyczynowo-skutkowe pomiędzy wydarzeniami, dostrzegać wydarzenia ważne, tworzyć syntezę i odczytywać prawdę.
O szacunku dla osób naszych bliźnich, wskazanym w książce „Idee mają konsekwencje” jako kolejny punkt obrony naszej cywilizacji, my Polacy wiemy więcej dzięki nauczaniu błogosławionego Jana Pawła II. Idea solidarności nie dość jeszcze mocno zaszczepiona w naszym życiu społecznym była prawdziwym Bożym darem dla naszego narodu. Solidarność jest w pewnym sensie współznaczna z ideą braterstwa. W tym kontekście warto przypomnieć, co amerykański autor napisał o braterstwie właśnie, przeciwstawiając je lansowanej w socjalizmie równości. „Pradawne uczucie braterstwa niesie obowiązki, o których równość nigdy nie słyszała. Braterstwo wymaga istnienia szacunku i ochrony słabszych, ponieważ wzięło się ze stosunków rodzinnych, a rodzina jest ze swej natury hierarchiczna. Żąda cierpliwości dla młodszego braciszka i może z całą surowością wyznaczyć obowiązki dla starszego brata”.
Mniej rozmawia się u nas, zastanawiając się nad obroną naszej suwerenności, o naszym obowiązku pobożności wobec ojczystej natury. Uczył o tym za mało wciąż czytany przez Polaków Józef Mackiewicz, który nazywał siebie patriotą krajobrazu. Patriotyczna ekologia to ciągle jeszcze zadanie do wykonania przed nami. Zastanówmy się, dlaczego amerykański pisarz, ojciec założyciel amerykańskiego konserwatyzmu tak bardzo zalecał mądrą pokorę ludzi wobec długiego trwania Bożej przyrody. To sposób na obronę przed szaleństwem rozwoju technologicznego, które prowadzi do utraty wolności.
Najbardziej jednak zastanawia mnie, dlaczego, polscy patrioci tak mało pamiętają, że nasza narodowa tożsamość i niepodległość naszego państwa nierozerwalnie związana jest z językiem, słowem, poezją, literaturą. Mamy zaległości, wielkie zaległości w lekcjach polskiego. Ryszard Weaver poświęcił cały rozdział swej książki potędze słowa. Uczy, że słowo, język, pilnowanie ścisłych definicji i znaczeń wyrazów, uczenie i interpretowanie wierszy jest nie mniej ważne niż dbałość o wolność jednostki i własność prywatną. Lekcje polskiego mogą odbywać się zawsze i wszędzie, wielu z nas może podzielić się z innymi własną wiedzą, w rodzinie, w kręgach przyjaciół, parafiach, klubach. Wspólna lektura, rozważanie o kulturze naszego języka, dyskusje o postawach bohaterów literackich - przed każdym otwierają się nieskończone możliwości cierpliwej pracy, która nie pozostanie bez nagrody.
(Powyzszy tekst został wyemitowany 7 grudnia na antenie Radia Maryja)

Lubię ciszę.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka