pixbay.com
pixbay.com
Michał Denys Michał Denys
388
BLOG

Polityka otwartych drzwi wobec państw Commonwealth [Wielka Brytania – Analiza]

Michał Denys Michał Denys Społeczeństwo Obserwuj notkę 0

Państwa należące do Commonwealth [Wspólnoty Narodów] są obecnie narażone na napływ emigrantów ekonomicznych, szczególnie dotyczy to "matecznika", czyli Wielkiej Brytanii. Coraz więcej przybyszów z Afryki, Azji i Europy Wschodniej osiedla się na Wyspach. Zjawisko z roku na rok intensyfikuje się, a struktura demograficzna i ludnościowa jest bardzo dynamiczna. Jaki wpływ niesie za sobą migracja z zewnątrz ludności na życie mieszkańców wspólnoty? Co może zyskać, a co stracić Wielka Brytania jeśli zjawisko dalej będzie postępować?    


    Wielka Brytania to bez wątpienia jedno z najważniejszych państw w Europie i na świecie, ma znaczenie zdecydowanie globalne, chociażby w związku z liczbą ludności, wielkością terytorium czy rozwojem społecznym i ekonomicznym. Jest istotna również punktu widzenia dokonań historycznych, była jednym z kilku czołowych krajów Europy, które mogą pochwalić się ogromną ilością terytoriów zamorskich na wszystkich kontynentach, czy chociażby kolonizacji Australii. Była także jednym z nielicznych krajów niepodbitych przez nazistowskie Niemcy, tak naprawdę nie doświadczyła utraty suwerenności przez kilkaset lat, co jest ewenementem na skalę światową. Jako spadkobierca Wielkiego Imperium Brytyjskiego, stworzyła organizację zrzeszające byłe dominia brytyjskie na świecie, o nazwie Wspólnota Narodów, Commonwealth jej powstanie datuje się na rok 1931. Obecnie w jej skład wchodzą 53 państwa, część z nich uznaje monarchę brytyjskiego, jako głowę swojego kraju, jednak teraz coraz częściej mówi się o głowie Wspólnoty Narodów, a to z powodu istnienia systemu republiki w większości z nich i stanowiskiem prezydenta. W krajach takich jak Kanada czy Nowa Zelandia w jej imieniu władzę sprawuje gubernator. Sama organizacja ma charakter dość symboliczny, członkowie wobec siebie nie mają zobowiązań prawnych, łączy je jednak wspólna historia, język, demokracja, czy kultura, (choć tu występują spore różnice). Wartości tu przedstawione spisane są w Karcie Wspólnoty Narodów i propagowane przez imprezę sportową, czyli Igrzyska Wspólnoty.

    Powyższe wprowadzenie potrzebne jest do zrozumienia właściwej części tej analizy, czyli czy możemy dostrzec zagrożenia dla Wielkiej Brytanii i ludności Commonwealth’u z prowadzonej polityki „otwartych drzwi” dla wszystkich obywateli tej organizacji i w jaki sposób wpływa ona na przekrój kulturowy imigrantów zamieszkających Wyspy Brytyjskie?

Na tak postawione pytanie, opierając się na danych, które zostaną przedstawione w dalszej części pracy, można wysnuć tezę, że rzeczywiście takie zagrożenia mogą wystąpić i już występują. A wpływ na przekrój kulturowy, szczególnie w obecnych czasach jest zdecydowanie widoczny i szeroko komentowany przez europejskich polityków jak i światowe media. Sama sytuacja ekonomiczna tych ludzi ma wpływ na ogólny stan gospodarki kraju, stopień bezrobocia czy rozwoju całego kraju, który jest tak ważny dla istnienia współczesnej Europy.

    Wielka Brytania, jako państwo o wysokim statusie życia i wysokim współczynniku rozwoju społecznego jest już od wielu lat stałym punktem emigracji dla mieszkańców Europy jak również państw z Wspólnoty Narodów. Kwestie emigracji za pracą Polaków, czy innych mieszkańców Europy Środkowej i Wschodniej pozostawię na inne rozważania a skupię się na sytuacji imigrantów z krajów Wspólnoty. Jeśli mówimy o kwestii ilościowej to udział takich państw jak: Kanada, Nowa Zelandia czy Australia, jeśli chodzi o ilość imigrantów w społeczeństwie brytyjskim jest znikoma i nieznacząca chociażby z punktu widzenia prawie 100% podobieństwa kulturowego. Numerem jeden, jeśli chodzi o ilość imigrantów pozostają Hindusi, których jest około 800 tyś. Są grupą dość dobrze wykształconą, zamieszkują głównie Londyn i Birmingham, są wyspecjalizowani z zakresu nowych technologii, IT, inżynierii medycznej i budownictwa. Jeśli chodzi o asymilacje w społeczeństwie, wypadają całkiem nieźle. Widoczny jest wzrost małżeństw z Brytyjkami. Kulturowo potrafią przystosować się do europejskich standardów, starając się zachowywać i pielęgnować własne zwyczaje. Drugą największą mniejszością są Polacy, jest ich ok. 700 tyś, ogromny wzrost zanotowano po 2004 roku związany z wejściem Polski do Unii Europejskiej. Jednak nie jest to mniejszość zagrażająca kulturowo, choć ekonomicznie może być problemem w pewnym stopniu. Kolejne miejsca zajmują Bangladesz, Pakistan gdzie ich ilość szacowana jest na mniej więcej od 200 do 500 tyś osób. Kolejne pozycje należą do krajów Afryki Północnej (Egipt, Tunezja, Maroko). Około 2-5 % wśród mniejszości zajmują Azjaci, są to podobnie jak Hindusi wysoko wykfalifikowani pracownicy, szanujący kulturę i zwyczaje Europejczyków. Spory procent zajmują obywatele krajów karaibskich, jest ich kilkaset tysięcy.

    Fale emigracyjne można podzielić na kilka okresów, najważniejsze z nich to te po II wojnie światowej, gdzie dominowała emigracja z krajów Wspólnoty Brytyjskiej i Irlandii, po 2004 roku pojawiła się duża fala ludzi z Europy środkowej i wschodniej. Zakłada się, że w 2050 roku ilość imigrantów z krajów afrykańskich i arabskich zwiększy się o jakieś 10 mln, przy o wiele mniejszym wzroście ludności białej o około 4 mln. Spowoduje to, że ¼ całej ludności będzie pochodzenia poza brytyjskiego. Może to doprowadzić w opinii wielu ekspertów do załamania systemu ekonomicznego, spowodowanego chociażby wypłacaniem wysokich zasiłków dla osób pozostających bez pracy i mających po kilkoro dzieci. Jakość życia samych Brytyjczyków może się obniżyć nie tylko przez wyższą konkurencje na rynku pracy, co często jest pozytywnym zjawiskiem, ale przez „żerowanie” ludności niepracującej na pracujących uczciwie płacących podatki. Podobne prognozy pojawiły się nie tylko w stosunku do Wysp Brytyjskich, ale chociażby dla krajów Skandynawskich czy Niemiec. Wzrost migracji, szczególnie tej ekonomicznej to bardzo gorący temat w obecnym czasie, a sposoby jego rozwiązania zajmują głowy najważniejszych polityków europejskich.

Według niektórych analityków istnieje ryzyko przeludnienia miast, dlatego że miejscem docelowym emigrantów są największe miasta takie jak Londyn, Liverpool, Manchester, Birmingham. Pojawiają się tam coraz częściej „zamknięte” dzielnice, które zamieszkuje ludność imigrancka, szczególnie turecka, arabska, afrykańska i karaibska. Panuje tam zwiększona przestępczość w porównaniu do innych rejonów miast, nowi mieszkańcy wprowadzają swoje zwyczaje, które są bardzo odmienne od tych, które my znamy i pielęgnujemy.

Drugą stroną medalu jest pewien zysk dla strony brytyjskiej poprzez zainteresowanie ludnością przyjezdną zawodami i stanowiskami, którymi nie są zainteresowani Brytyjczycy, a to ze względu na niski prestiż czy kiepskie zarobki. Wypełnia to lukę w sferze zatrudnienia i napędza gospodarkę i wzrost PKB. Przez wielu szeroko komentowany jest aspekt czysto kulturowy, czy cywilizacyjny i potencjalnie związana z tym degradacja kultury europejskiej opartej na chrześcijaństwie i kulturze łacińskiej. Coraz częściej w mediach można usłyszeć o wcześniej wspomnianych dzielnicach imigranckich, w których ludność ustanawia swoje prawa a policja jest bezradna. Podaje się informacje, że ludność pochodzenia nieeuropejskiego nie licząc Azjatów i Hindusów nie chcę się asymilować w zadawalającym stopniu. Trzyma się w zamkniętych grupach, często nie pracuje czy nie zna języka. Podawane są przykłady rozbojów dokonywanych przez imigrantów czy wprowadzania zasad szariatu i religii islamskiej. Podobne sytuacje mogą doprowadzić do sprzeciwu ludności brytyjskiej i wzrostu postaw nacjonalistycznych czy anty-imigranckich. Widać to po wzroście popularności partii unio- sceptycznych, czy sprzeciwiających się napływowi emigrantów, w mniejszym stopniu tych europejskich, a w większym obcych kulturowo Arabów czy Afrykańczyków. Przykładem jest min. partia Nigela Farrage, UKiP. Większość powinna respektować prawa mniejszości, lecz mniejszość nie powinna dyktować warunków większości, z tą opinią zgadza się coraz więcej Brytyjczyków.

    Musimy spojrzeć na długotrwałą politykę „otwartych drzwi” przez pryzmat marginalizacji państw, z których przybywają emigranci na Wyspy Brytyjskie. Przecież wyjeżdżający to nie tylko osoby niemogące znaleźć pracy w swoim kraju z powodu słabego wykształcenia, ale również osoby po studiach znające języki obce. Przykład kraju nie z Commonwealthu, lecz całkiem trafny to Polska.  Jest to strata dla krajów zarówno demograficzna jak i ekonomiczna, ponieważ edukacja, jaką pobrali w swoich krajach często finansowana była z pieniędzy publicznych, a co za tym idzie nie zostanie ten kapitał wykorzystany w kraju, lecz zasili kapitał Wielkiej Brytanii. Brak wykształconych elit, specjalistów w przyszłości może się odbić przysłowiową czkawką w tych państwach. Ich pozycja może zostać zaniżona a straty w kapitale ludzkim nieodwracalne, nie mówiąc o kłopotach demograficznych. Młodzi ludzie, którzy wyjadą, nie będą pracować na emerytury starszych, co może doprowadzić do zapaści gospodarki i finansów publicznych.Emigracja wiąże się też z utratą więzi rodzinnych, często z rozpadem rodziny, utratą przyjaciół, czy po wielu latach na obczyźnie z zatraceniem własnych tradycji czy w kolejnych pokoleniach umiejętności posługiwania się pierwotnym językiem. Spora część osiedla się na stałe w takich miastach jak Londyn i mimo osiągnięcia sukcesu zawodowego, założenia rodziny, przyzwyczajona do nowego trybu życia nie zamierza w przyszłości wrócić do swoich ojczyzn i wpływać na rozwój swoich krajów.

Obecna sytuacja, jeśli chodzi o migrację może doprowadzić do zmniejszenia bezpieczeństwa zarówno obywateli brytyjskich, co widzieliśmy chociażby w zamachach w metrze londyńskim w 2007 roku, bo jednak w czasie weryfikacji imigrantów nie wszystkie procedury funkcjonują właściwie i w grupie ludzi szukających lepszego życia mogą znaleźć się członkowie grup terrorystycznych planujących zamachy w Anglii jak i w całej Europie. Nasilenie nacjonalistycznych niepokojów może zaważyć na bezpieczeństwie ludności „kolorowej”, która może stać się celem ataków ze strony grup neo- nazistowskich, ofiarami mogą stać się ludzie uczciwie pracujący i żyjący w zgodzie i w pokoju z miejscowymi. Rok 2015 pokazał nowy wymiar wielkiej emigracji, której Europa nie widziała od końca II wojny światowej, szacunkowy napływ ludności w kolejnych latach może mieć rozmiary do ponad 1 mln. Imigrantów rocznie. Szczególnie z Syrii ogarniętej wojną domową czy innych państw Afryki Północnej. Wielka Brytania i Europa musi znaleźć rozwiązanie tej kwestii jak najszybciej zanim dojdzie do tragedii na tle ekonomiczno – cywilizacyjnym.


        Z powyższej analizy wynika, że program „otwartych drzwi” prowadzonych przez wiele dekad przez rząd Wielkiej Brytanii doprowadził do zmian w strukturze etnicznej państwa brytyjskiego. Ma on również wpływ na wyniki ekonomiczne jak zmiany w strukturze i demografii ludności. Widoczne też są pewne plusy takich działań, jakim może być ubogacenie kulturowe, ale tylko i wyłącznie na warunkach gospodarzy, którzy mają prawo do ustalania warunków w swoim domu. Nazywanie tego problemem może być przez wielu uznane za krzywdzące lub niewłaściwe, sądzę jednak, że imigracja to realny fakt o dużej skali mający znaczący wpływ na obecny kształt państwa brytyjskiego. Jest to kwestia złożona, postępująca od wielu lat i należy podchodzić do niej delikatnie i z szacunkiem dla żyjących tam mniejszości, jednak patrzeć realistycznie i zdroworozsądkowo na fakty, statystyki i prognozy i nie zapominać, że emigracja z wielu powodów nie powinna być stanem długotrwałym i permanentnym. Koszty moralne i poświęcenia ponoszą obie strony.

 

Autor: Michał Denys

Absolwent Wydziału Studiów Międzynarodowych i Politologicznych Uniwersytetu Łódzkiego - Stosunki Międzynarodowe, Dziennikarstwo Międzynarodowe. Publicysta obserwatormiedzynarodowy.pl,  pasjonat Europy Wschodniej, Skandynawii, Azji Południowo - Wschodniej i Bałkanów.  Podróżnik, działacz sportowy.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo