mężczyzna który wrócił z misji
nie mówi milczy o jednym papierosie
a w oczach ma czerwony zapłon
wchodzę do sklepu nie chcę wiele
jednego albo dwa
ekspedientka wybiega wrzeszczy do widma
spierdalaj wtedy ja zaczynam krzyczeć za niego
i ręce mi się trzęsą za niego
płacę dwa dwadzieścia
na dym na spokój ta chwila potrwa tylko chwilę
powroty nie do opisania
trzask rozkazów
na cichej ulicy w słońcu